Reklama

Geopolityka

S-300 dla Syrii. Rosja przestaje się liczyć z Izraelczykami [KOMENTARZ]

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Decyzja o uzbrojeniu Baszara el-Asada w zaawansowany system obrony rakietowej S-300 może oznaczać, że Rosja przestanie liczyć się z Izraelczykami w Syrii, a to oznacza ostateczny koniec nadziei co niektórych polityków w Jerozolimie i Waszyngtonie, iż Putin może doprowadzić do ograniczenia obecności wojskowej Iranu w Syrii. 

Biorąc pod uwagę znaczenie, jakie od dawna Władimir Putin przywiązuje do poprawnych relacji z Izraelem, zwłaszcza na syryjskim teatrze wojennym, zaskakuje furia, z jaką Moskwa zaatakowała Państwo Żydowskie, obwiniając izraelskie lotnictwo o zestrzelenie zwiadowczego rosyjskiego samolotu. Wiele wskazuje na to, że Kreml uległ presji przeciwników współpracy z Izraelem, szczególnie w armii. Decyzja o uzbrojeniu Baszara el-Asada w zaawansowany system obrony rakietowej S-300 może oznaczać, że Rosja przestanie liczyć się z Izraelczykami w Syrii, a to oznacza ostateczny koniec nadziei co niektórych polityków w Jerozolimie i Waszyngtonie, iż Putin może doprowadzić do ograniczenia obecności wojskowej Iranu w Syrii.

To, że bliskie relacje Putina z Benjaminem Netanyahu wielu się nie podobały – i nie mowa o Iranie, a o Moskwie – nie było dla nikogo tajemnicą. Rosyjscy generałowie wolą współdziałać z irańskimi oddziałami i nie w smak było im, że od początku wojny w Syrii Kreml zgodził się, by Izraelczycy punktowo atakowali cele irańskie czy Hezbollahu. Jednak Putin wolał się na to godzić, bo w zamian liczył na coś więcej: że zapewniając Izrael, iż jest bezpieczny, wpłynie dodatkowo na USA, by wycofały się z Syrii. Szybko okazało się jednak, że nic, poza stosunkową swobodą operowania w syryjskiej przestrzeni powietrznej, Kreml nie jest w stanie zagwarantować Netanyahu. Rząd izraelski szybko dostrzegł, że Rosjanie nie mają wpływów (a zapewne i chęci), by nie tylko zmusić Iran do wycofania się z Syrii, ale choćby odsunąć siły irańskie i szyickie od Wzgórz Golan. Z drugiej strony Rosja mogła być zawiedziona, że Izrael nie jest w stanie (nie chce?) namówić Trumpa do ewakuacji z Syrii. Przy obu zawiedzionych stronach potrzebna była już tylko iskra, która wywoła konflikt.

Okazało się nią zestrzelenie rosyjskiego zwiadowczego samolotu Ił-20M nad północno-zachodnią Syrią. Rosjan trafiła rakieta z syryjskiej, sojuszniczej baterii S-200 – i byłby to niezwykle niewygodny fakt, gdyby nie to, że akurat w tym czasie w pobliskim rejonie pojawiły się izraelskie samoloty zainteresowane celami reżimu Asada. Niemal natychmiast rosyjskie wojsko obwiniło o stratę samolotu Izrael właśnie, twierdząc, że izraelscy piloci „schowali się” za wolno lecącą maszyną zwiadowczą i dlatego wystrzelone w ich kierunku syryjskie pociski trafiły właśnie w Iła-20M. Ostry atak na Izrael przypuścił sam minister obrony. Wiele wskazuje na to, że zrobił to bez konsultacji z Kremlem. Zanim Putin zdążył telefonicznie porozmawiać z Netanyahu, mleko się wylało. Nawet natychmiastowa wizyta dowódcy izraelskich sił powietrznych w Moskwie i szczegółowy raport pokazujący, że to nie wina Izraela, a problem komunikacyjny między syryjską baterią a rosyjskim dowództwem w Chmejmim, niewiele pomogło. Nie wiadomo, czy Szojgu zdecydował się zaryzykować i zaatakować Izrael, by ukryć błędy własnych podkomendnych, czy skorzystał z okazji, by storpedować współpracę z Jerozolimą. Fakt jest taki, że zmusił Putina do zmiany kursu. Bez zgody Kremla nie byłoby decyzji o przekazaniu Damaszkowi nowoczesnych S-300. A taka broń na wyposażeniu Asada to już dużo większy problem dla izraelskiego lotnictwa, które dotychczas niemal swobodnie operowało nad Syrią. Izraelski rząd oczywiście nie cofnie się – Netanyahu ostrzegł Rosję przed uzbrojeniem Asada w S-300 i zapowiedział, że nie zmieni to polityki izraelskiej na tym odcinku. A jej celem jest eliminacja Iranu, za każdą cenę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (47)

  1. Gosia

    Izrael podobno testował w Grecji możliwości własnego lotnictwa przeciwko systemowi S-300 który to system Grecja zakupiła od Rosji jakiś czas temu. Testy chyba nie wypadły po myśli czosnkowych bo Izraelskie lotnictwo już się więcej nad Syrią nie pojawia.

  2. Rafal

    Jednak nie 4 wyrzutnie tylko 3 bataliony po 8 wyrzutni.

  3. bądźmy realistami

    @Yaro Zgadza się 4 wyrzutnie rakiet dalekiego zasięgu czyli w gotowości 16 rakiet. Do tego rakiety, wyrzutnie rakiet średniego zasięgu, systemy systemy bliskiego, czyli Pancyr i Tor. Poza tym systemy radarowe i systemy zintegrowane, zarządzania i dowodzenia obroną p-lot. Poza tym systemy WRE. Reasumując Syria zyska możliwość kontroli przestrzeni powietrznej od Tel Aviv - u po Cypr a także Libanu, czyli góry od strony powiedzmy Bekaa. Uzyska możliwość dostępu do rozpoznania systemów FR czyli czy to samolotów wczesnego ostrzegania, czy radarów pracujących dla FP, ewentualnie systemów pasywnych (rozpoznawczych) czy satelitarnych. Na teraz wydaje się iż kolejne są zbędne, bo po co ? Wszystko wskazuje na to, ze Syria ma obecnie jeden z najnowocześniejszych na świecie wielowarstwowych systemów obrony p-lot .... .. ps. w to wpięte też są samoloty myśliwskie, czy to Syrii a wiec Mig-29 (po modernizacji) czy to kontyngentu FR. To wszystko umożliwia lokalizację ewentualnych celów dla będących tam systemów Toczka czy inny Bastion. O ile pamiętam to radary pozahoryzontalne, ostrzegania o ataku strategicznym na FR od strony "Afryki" i BW też dzielą się informacjami, więc .....

  4. ixi

    Czy ktos pamieta poczatek telewizji kolorowej w Polsce z rosyjskimi telewizorami ktore ulegaly samozpaleniu. Ostatnio stracili nad syria wlasny samolot z 11 osobami zalogi Nic sie nie zmienilo , rosyjska technika jest nic nie warta

  5. WARS

    moze w koncu dowiemy sie czy te wychwalane przez propagande Rosji s300 jest takie dobre...do tej pory to chyba seria "s" zestrzeliwala tylko samoloty pasazerskie...

  6. Pawel

    Pierdoly nie pierdoly ale jest to wzmocnienie znaczne OPL Syrii. Co bedzie sie dalej dzialo- zobaczymy. Asad zaczal budowac OPL od najnizszych warst startujac od Pancyrow ok 40 sztuk. Maja tez Kuby. Teraz ma rakiety O wiekszym zasiegu. Czy uda mu sie straci jakikolwiek Izraelski samolot? Pozyjemy. Na pewno w kwestiach bfinansowych Izrael juz nie bedzie bombardowal tanimi bombami z 10 km czy 20 tylko bedzie sie musial trzymac po za zasiegiem OPL- to juz bedzie kosztowne. Wszystko to kwestia pieniazka czy tez Szekla

  7. dyndas

    Moim zdaniem Izrael w odpowiedzi szykuje zamach na Assada.

  8. Kiks

    Gorzej dla ruskich będzie jak Izrael przestanie się liczyć z nimi.

  9. Grzegorz C

    Jakby zniszczenie pełniącego dyżur S-300 było takie proste, to Izrael nie dwoiłby się i nie troił robiąc wszystko żeby Syria tego nie otrzymała :) Łatwo napisać ze "Izrael sobie zniszczy" no pożyjemy, zobaczymy i jaka będzie cena za ew. zniszczenie, ile samolotów lub czegoś więcej będzie to kosztowało:)

  10. Dalej patrzący

    Mała poprawka: nie rakiety LA a LA. Oczywiście te z pełnym zasięgiem, a nie eksportowa zubożona "traktatowo" wersja dla Polski. @Pim ma rację - najpierw [po negocjacjach Tel Avivu z Kremlem pod stołem - zakończonych jak zwykle twardym postawieniem Izraela na swoim] będzie zbieranie danych o S-300, prowokowanie do odpalenia, rejestracja pracy radaru i naprowadzania i dowodzenia, dopiero potem zniszczenie S-300. I to pewnie w momencie, gdy rosyjska propaganda będzie dumnie wieściła na całego, jak to niezwyciężone S-300 wymiotły Izrael z nieba Syrii. Do tego czasu rosyjskie załogi S-300 wymieni się na Syryjczyków - wiec jak zwykle znowu Syryjczycy oberwą, a Putin oznajmi własnym obywatelom, czułym na imperialne atrybuty, że żaden Rosjanin nie ucierpiał w ataku [bo choćby nawet i ucierpiał, np. oficer nadzorujący na stanowisku dowodzenia - to go się podepnie pod inne straty i zamiecie pod dywan] ...oznajmi też z majestatem, że Izrael nie ośmielił się atakować Rosji, bo wszyscy boją się Rosji...lub coś w tym stylu... Natomiast Netanjahu lub szef IDF stwierdzą, że Izrael wykazywał się nadzwyczajną cierpliwością, ale w końcu miarka się przebrała, muszą bronić swoich obywateli, bezpieczeństwo przede wszystkim... itd.... Swoją drogą dywagacje autora na temat rzekomego nieposłuszeństwa Szojgu nie mają sensu. To typowa zabawa w dobrego i złego glinę z góry rozpisanymi rolami dla Szojgu i Putina - dawno przygotowana w planach ewentualnościowych. Taki teatrzyk dla mas. Na okoliczność uderzeń i zniszczenia S-300 też już są pisane takie plany "what-if" - to akurat pewne na 100. Kreml ustępuje Izraelowi, bo czeka z utęsknieniem na wielką wojnę Izraela, która napełni kabzę Rosji i pozwoli przełamać blokadę polityczną i technologiczną Zachodu. A dokładniej, że brak ropy i gazu dokumentnie skłóci IV Rzeszę Paneuropejską, zwaną dla niepoznaki UE, z USA. Co miałoby spowodować wewnętrzny rozpad NATO, a przynajmniej oderwanie się Niemiec, Francji, Beneluxu i pewnie kilku satelitów Berlina. Kreml bardzo dba, by wyglądało przed opinią publiczną, że twardo idzie na konfrontację z Izraelem, że Izrael nie ma z Rosją łatwo, a jak już Kreml ustępuje, to dlatego, że jest taki mądry i odpowiedzialny... dolepiając do tego "nieoficjalną" propagandę szemranej agentury wpływu, że "zemsta smakuje na zimno", że "my im jeszcze pokażemy" i takie tam odgryzanie się po kątach i struganie chojraka...

  11. Piotr

    buahahahaha ! oj jak ja lubię czytać te pierdoły sci-fi co niektórych tu ruskich ludków. Tak tak, już się Izrael ses... ze strachu... :P Papierkowe mocarstewko o pkb Meksyku dostarczy hiper , super, tech system s 300 - buahahahaha ! Mogą tam nawet dostarczyć s - milion pięćset... i tak nie posłuży długo :) Znów będziemy mieli widowisko, jak się ruskie starą ładą chcą ścigać w F1 :P :P:P:P

  12. bądźmy realistami

    @dalej patrzący Ale Pakistan raczej patrzy na AS a obecnie z USA jest co najmniej na bakier. Nie tylko "rosyjska ulica" ale i "dwupaszportowcy" są przeciwni Izraelowi a raczej panujących tam i scierającycy w Knesecie siłach, a to co zrobił pilot ich F16 ( czy to z własnej inicjatywy, czy na rozkaz - nieistotne) zmarnował lata Izraelskiej polityki balansowania miedzy USA a FR, a więc ... realistycznie Syria nie będzie a jest sojusznikiem FR tak jak i wiele innych ościennych jej państw, a więc to nie jest Waszmosci patrzenie w przyszłość ale chciejstwo

  13. Pim

    Z punktu widzenia Izraela to może być dobry ruch. Cały czas mają w planach akcję ataku na elementy Irańskiego programu badań jądrowych. (W końcu Iran do prac militarnych może szybko wrócić.) Zakłady są obstawione kupionymi w Rosji S-300. Więc pojawią się na niebie samoloty, będą drażnić syryjczyków i zbierać dane.

  14. Grzegorz

    Ciekawa sprawa, może wreszcie zobaczymy jak działają legendarne s 300.

  15. Dalej patrzący

    Cóż - nie będę zdziwiony, jeżeli Izrael zorganizuje pokazowy atak za pomocą kombinacji przełamujących F-35 i myśliwców/szturmowców 4 generacji [F-16/F-15]. Ewentualnie - zrobią pokazowy atak rakietami taktycznymi np. LA czy amunicją krążącą dalekiego zasięgu np. HAROP - oczywiście saturacyjnie. W najgorszym wypadku poświęcą przeciwrakietę [nawet Arrow] do ataku kinetycznego hit-to-kill na stanowisko dowodzenia lub radar, a resztę zniszczą metodami bardziej "konwencjonalnymi". Ale najpierw Tel Aviv pobawi się negocjacyjnie w uświadomienie tych [i pewnie innych] opcji Kremlowi, by uzyskać lewar na Rosji i by wymusić ustępstwa i profity. Dopiero gdy Kreml pójdzie w zaparte - dopiero wtedy zaatakują i zniszczą S-300. Swoją drogą ciekawe, jakie efektory, radar i BMS Rosja dostarczy do Syrii... Taka uwaga: w artykule, ani w komentarzach nikt nie wspomniał o rosyjskich S-400 w Syrii, które obejmowały swym zasięgiem strefę ataku izraelskich F-16 i nic im nie zrobiły. Jakby ich nie było: jak te 4 małpy: "nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię, nic nie robię"... To najbardziej znamienne i dowód, że strategicznemu sojuszowi Putin-Netanjahu nic nie zagrozi - bo Rosja czeka cierpliwie na rozpętanie wojny przez Izrael, wojny, która wymiecie konkurencję Rosji w ropie i gazie i podbije ceny baryłki do 120-150 dolarów. I zapewni Rosji rynek sprzedaży broni w dużych ilościach i po cenach wywindowanych nagłymi potrzebami operacyjnymi walczących stron. Mimo prężenia muskułów i przeciągania liny, strategiczny sojusz Putin-Netanjahu z 9 maja jest niezagrożony. Ofiarami będą teraz Syryjczycy, a w przyszłości cały pas Bliskiego Wschodu. Ta zwycięska wojna Izraela da mu przejściowo głębię strategiczna i złamanie islamskich pretendentów do hegemonii w regionie. Prócz jednego - czyli Pakistanu, który w następnym etapie rozgrywki zapełni te powstała próżnię strategiczną - w ścisłym sojuszu z Chinami, które w ten sposób załatwia "raz a dobrze" i problem Jedwabnego Szlaku i jego strategicznej południowej nitki... i dostawy ropy i gazu - preferencyjnie dla Chin i to w petrojuanach [co odwróci kompletnie amerykańską strategię petrodolarów] - i załatwi Chinom rynek zbytu [w tym także broni] - oraz wyrwie Azję Środkową z wpływów Rosji i USA. A pochód Pakistanu, początkowo [od Afganistanu] pod zasłoną Talibów, będzie niepowstrzymany - bo nikt nie zagrozi państwu atomowemu. Słyszał ktoś, by np. Izrael groził Pakistanowi? A przecież rakiety Pakistanu z głowicami atomowymi obejmują Izrael...np. Shaheen-III z zasięgiem 2750 km. Dotychczas Pakistan siedział okrakiem i balansował obie strony [Chiny i USA] z którymi współpracował. Po rozwodzie z USA i po nowych wyborach sprzed miesiąca, nowa władza otwarcie zapowiedziała, że "ma być jak za Mahometa" - i tak będzie - bo to się skończy i szariatem i nowym pochodem na zachód, który nastąpi po przejściowym zwycięstwie Izraela i po zniszczeniu konkurencji [zwłaszcza Iranu] Pakistanu przez... Izrael. Ironia losu... Swoja drogą ktoś zapyta: "to dlaczego Izrael jeszcze tej wojny nie rozpętał?" - ano dlatego, że Tel Aviv chce to zrobić z dużym [nawet większościowym] udziałem i kosztem USA. A USA mają cienką kołderkę zasobów i siły... i nie chcą się angażować, bo mają już otwarty front konfrontacji na Morzu Południowo-Chińskim i pierwszym łańcuchu wysp, do tego dochodzi wrażliwa dla hegemona Wschodnia Flanka NATO, gdzie Rosja najbardziej wobec Bałtów pokazuje słabość NATO na krańcu zasięgu siły USA jako hegemona NATO - no i słabość USA jako hegemona globalnego. Teraz doszło jeszcze odtwarzanie blokady przejścia GIUK i miesiąc temu reaktywacja II Floty US Navy na Północnym Atlantyku - pod GIUK i pod konfrontację w Arktyce. W tym sensie kombinacja operacyjna Izraela z podpisaniem 447 przez Trumpa 9 maja i jednocześnie sojusz Putin-Netanjahu tego samego dnia na Placu Czerwonym, miały udowodnić i Waszyngtonowi i Kremlowi, że sytuacja jest "załatwiona" i "ustabilizowana" przez Tel Aviv i "żadnego problemu z Polską [jako rdzeniem siły Wschodniej Flanki] i generalnie ze Wschodnią Flanką nie ma". Teraz to się co nieco popruło, ale i tak wspólny interes korzyści dla Izraela i dla Rosji z rozpętania wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie - przeważy ostatecznie w ramach nieustannego naporu Tel Avivu na Waszyngton. A "mały chwilowy problem" - czyli S-300 - zostaną [po okresie negocjacji pod stołem] finalnie dość szybko zniszczone, znowu Syryjczycy dostaną po kościach, znowu rosyjskie S-400 [i Su-34/35] będą udawały, że ich nie ma, a rosyjska propaganda wymyśli jeszcze bardzie zawiłe tłumaczenia dla lemingów, ba, nawet przekuje to w "wielkie zwycięstwo".

  16. trust observer

    Rosjanie przerzucają środki WRE, nowoczesne centra dowodzenia OPL. Na miejsce dotarło też wsparcie w postaci 8 myśliwców Su-30SM i Su-35S , aby zapewnić osłonę gdyby Izrael wpadł na pomysł ataku na transportowane systemy S-300 dla Syryjczyków. Rosjanie zapowiedzili że przekażą dwa moduły pułkowe w sile 6 dywizjonów, w razie potrzeby dostarczą dodatkowe dwa. Planowane rozmieszczenie dywizjonów S-300 na załączonej mapce mapki tu nie wkleję ale mamy: Zestaw nr 1.- Daraa (czyli całe Golan, Liban i część Izraela w zasięgu tedy nie przelecą) Zestaw nr 2.- Okolice miasta Darbyas (chyba taka nazwa bo nie moge dobrze przeczytać z mapki)(cała latakia, Damaszek, pół Cypru, Liban, Izrael aż po 1/3 morza martwego i tereny az pod sama Al-Raqqę) Zestawy 1 i 2 zapewniają ochronę Damaszku. Zestaw nr 3. - Okolice Deir Ez Zor (pokrywa całą strefę Kurdyjską, Al Raqqę, aż po Aleppo i oczywiście strefę Al-Tanf wchodzi w przestrzeń Iraku aż za miasto New Rawa). Czyli cała Syria, Liban, część Izraela, Cypru obłożona kontrolą S300PMU2. Systemy się zazębiają kontrolą, jeden jest w stanie bronic drugiego. Zrobiło się ciekawie ale nie wierzę w to, że to powstrzyma wojska powietrzne Izraela przed nalotami, to dobra armia i na pewno wymyślą coś jak skrycie podejść. Jeśli ośmieszą S300 to Rosja straci wizerunkowo i finansowo bo państwa które rozważają zakup tego systemu czy S400 mogą się wycofać, ale jeśli im się powiedzie to nie opędzą się od zamówień a wizerunkowo stracą takie armie jak Izraela i USA z ich samolotami. Sytuacja jest poważna i miejmy nadzieję, że na pogrożeniu palcem się tylko skończy. Wczoraj na Rosyjskim ro-ro dotarł do Syrii system dowodzenia warstwową obroną PLot. Wszystkie zestawy jakie zostały dostarczone będą miały rosyjskie załogo do czasu przeszkolenia Syryjczyków na najnowszą modyfikację S300. Także teraz zobaczymy kto pierwszy zdecyduje się atakować regularne wojsko FR.

  17. werwr

    >>Dalej patrzący Ciekawa analiza, ale mam wrażenie, że gdyby zaczeła sie realizować i gdyby Pakistan zwrócił się, przeciwko Iranowi, to natychmiast Iran i USA i być może Rosja stali by się best friends.

  18. ddfcfcdfd

    tylko 4 PKB na Armię Polską

  19. cynik

    @ Dalej patrzący Myślałeś o pisaniu książek political-fiction? Jak tak to polecam dłużej posiedzieć nad scenariuszem - całe te wielki plany zmiany geostrategicznej zależą od podbicia Afganistanu przez Pakistan? Serio? Tam są Amerykanie, wobec których Pakistan nawet z poparciem Chin jest bezradny. Talibowie mogą mącić, mieć lokalne sukcesy, ale nie nie są w skali strategicznej wyprzeć USA z tego kraju jak się Jankesi uprą by zostać.

  20. olo

    No to zobaczymy ile warte są s-300 a ile F-35? Na pewno ciekawe doświadczenia zdobędzie Izrael - dla nas bezcenne. Rosja bardzo dużo ryzykuje. Oczywiście nie można wykluczyć, że się na coś umówią.

  21. cynik

    @logik: Ewidentnie Izrael nie miał zaufania do Rosji, zakładając, że dane przekaże syryjskiej obronie plot. Poza tym to rzeczywiście wina Rosji - mają tam bazy lądowe z S-400, bazę morską, okręty a zaskoczyło ich parę F-16...

  22. PSzM

    Ktoś tu poniesie propagandową i wizerunkową klęskę. Po czasie, być może miesięcy zobaczymy. Jeżeli Izrael przestanie atakować Syrię z powietrza, no to propaganda Kremla będzie mogła trąbić o tym że żydzi boją się S-300 co najlepiej świadczy o wartości tego zestawu, a jeżeli S-300 strąci kilka F-16 i F-15 (sądzę że utraty F-35 nie zaryzykują) to już w ogóle... Natomiast jeżeli S-300 zostanie zniszczone z powietrza to będzie na odwrót i nie będzie się liczyło to, że nie ma zestawu p-lot na który nie ma sposobu. Bedze się liczył stosunek koszt-rezultat. Na dzisiaj jest tak, że pamiętam jak Izrael groził po ostatnim ataku rakietowym USA na Syrię że w razie gdy Rosja dostarczy S-300 Syrii, to Izrael je natychmiast zniszczy. Obecnie S-300 są rozstawiane a Żydzi wciąż czekają, a czas działa na ich wizerunkową niekorzyść...

  23. Davien

    Panowie piotrel i trust observer: Wasze kłamstwa jest łatwo obalić:) Zasieg S-200 wSyrii to 240km, Syryjczycy wystrzelili kilkanaście minut po tym jak F-16 zrzuciły SDB i sobie odleciały. Chyba tylko niedouczeni rosyjscy piloci robiliby to co wypisujecie czyli majac szybki mysliwiec chowaliby się za powolna, krową jaka jest Ił-20, łamiac wszelkie zasady walki powietrznej, No ale jakoś tzreba przykryc totalna kompromitacje Rosjan i Syryjczyków i głupote obu stron.

  24. Marek L.

    Do "PiotraEl" : Faktycznie, zgadzam się z Tobą na 100, wszystko TO, co rosyjskie siły zbrojne wyplatają w Moskwie, to jest jeden jedyny gigantyczny stek wyjątkowo prymitywnych kłamstw .......

  25. Dalej patrzący

    Cokolwiek nie zrobi Izrael czy Rosja, ofiarami tego przeciągania liny i ustawiania porządku dziobania, będą Syryjczycy. Nie ma mowy, aby coś naruszyło strategiczny pakt Putin-Netanjahu zblatowany 9 maja na Placu Czerwonym. Rosja zniesie dużo więcej upokorzeń, aby tylko Izrael rozpętał wielką wojnę, oficjalnie tylko przeciw Iranowi, a faktycznie ta wojna rozleje się w skutkach na Irak i Syrię, ale i na państwa Zatoki. Zablokowanie dostaw, raptowny spadek wydobycia, zniszczona infrastruktura wydobywcza i portowa - czyli ceny ropy i gazu sięgną 120-150 dolarów za baryłkę. A cały wolumen dostaw wykoszonej przez tę wojnę konkurencji - przejmie Rosja. Plus dostawy rosyjskiego uzbrojenia dla wszystkich stron w pilnej potrzebie. Istny raj dla Kremla. Plus wisienka na torcie - przełamanie izolacji politycznej i ekonomicznej - Putin będzie przyjmowany z honorami na czerwonych dywanach jako "energetyczny zbawca" na Zachodzie. To oczywiście tylko połowa sprawy - te zwycięstwa [przejściowe] Izraela wraz z pozyskaniem głębi strategicznej - oraz [przejściowe] bonusy Kremla w napełnianiu budżetu i przełamaniu izolacji. Bo zniszczenie południowej nitki Jedwabnego Szlaku, strategicznej, bo poza kontrolą bezpośrednią Rosji, a skomunikowanej z portami "sznura pereł" Oceanu Indyjskiego - będzie oznaczało wyrok śmierci wydany w Pekinie na Izrael i Rosję. Ponadto dla Chin wojna Irzaela z dopingiem Kremla - będzie oznaczała duże trudności z dostawą węglowodorów i konieczność [przejściowego] zdania się na dostawy Rosji, czy Australii czy nawet USA. Czyli duża strata wpływów, pozycji i prestiżu do nadrobienia. Chiny spuszczą ze smyczy ludny i ambitny Pakistan, który niedawno akurat dokonał rozwodu strategicznego z USA, a nowa władza w Islamabadzie zamierza wprowadzić porządki "jak za Mahometa" - dosłownie. Czyli najpierw zobaczymy podbicie Afganistanu pod przykrywką Talibów, a potem podbój szyickiego Iranu, akurat jak na zamówienie "mądrze" złamanego militarnie przez Izrael. A potem pochód na zachód nowego kalifatu - tym razem niezwyciężonego, bo pod atomową tarczą [i mieczem] Pakistanu. A państwu z atomem nikt nie grozi. To właśnie będzie rdzeń strategicznego sojuszu Chiny-plus-Zjednoczony Kalifat Islamu. Chiny rękami tej islamskiej fali zmiotą wpływy amerykańskie, zabezpieczą i Jedwabny Szlak i dostawy węglowodorów - i to na warunkach preferencyjnych dla Chin. Tak samo Azja Środkowa - przejdzie do Nowego Kalifatu, utwierdzając sojusz z Chinami i wypchnięcie wpływów Rosji i USA. Skończy to się tragicznie dla Izraela i Rosji, a dla USA będzie to w ostatecznym rachunku kolejna wielka utrata wpływów [i kontroli nad zasobami ekonomicznymi i finansowymi i demograficznymi] na Wyspie Świata - czyli równia pochyła do grobu amerykańskiej hegemonii globalnej. Wystarczy na początek, że cała ropa i gaz z Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej będą rozliczane w petrojuanach zamiast petrodolarach... na razie na giełdzie w Szangchaju tylko [stosunkowo] mała część obrotu weglowodorami jest denominowana w juanach pod zastaw złota...ale to tylko początek, prawdziwa zmiana wyjdzie w pełni po przejściu wielkiej geostrategicznej fali zmian zaczynając od Pakistanu i Afganistanu - pod flagą Talibów. Czyli podsumowując: średniofalowo "punkty" i brylowanie Tel Avivu, Kremla i Waszyngtonu, a długofalowo - tragedia Izraela i Rosji i ostry zjazd USA z pozycji globalnego hegemona...z racji nieuniknionego krachu dolara [zabezpieczanego dotąd "kontrolną" pozycją USA jako hegemona]...zjazd od razu o kilka pozycji... To oczywiście sprawa na lata, właściwie z tuzin lat albo i dwie dekady - ale praktycznie nieunikniona z racji rozkładu sił i kart w rękach graczy - i ich determinacji. Pod tym względem geostrategia jest nieubłagana.

Reklama