Reklama

Geopolityka

Rozpoczęły się rozmowy USA-Rosja. Tematem Ukraina

Autor. nato.int

W Genewie rozpoczęły się w poniedziałek rano rozmowy delegacji USA i Rosji prowadzone w ramach dialogu o stabilności strategicznej. To początek serii spotkań między przedstawicielami USA, NATO i OBWE oraz Rosji. Tłem rozmów jest koncentracja wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą.

Delegacji amerykańskiej przewodniczy zastępczyni sekretarza stanu Wendy Sherman, rosyjskiej - wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow. Spotkanie, które rozpoczęło się o godz. 8.55 odbywa się w gmachu Stałego Przedstawicielstwa USA przy ONZ i innych organizacjach międzynarodowych.

Riabkow zapowiedział, że dla Moskwy najważniejszymi tematami rozmów są tzw. gwarancje bezpieczeństwa zaprezentowane w grudniu w postaci projektów traktatów Rosja-USA i Rosja-NATO. Wśród rosyjskich postulatów jest prawnie wiążące wykluczenie rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód oraz wycofanie wojsk i uzbrojenia z państw NATO graniczących z Rosją.

Czytaj też

Przedstawiciele Białego Domu i Departamentu Stanu USA ogłosili, że przedmiotem rozmów w ramach dialogu o stabilności strategicznej (SSD) będzie jedynie wąski zestaw spraw dwustronnych, głównie kontroli zbrojeń. Sama Sherman miała przekazać Riabkowowi w niedzielę, podczas roboczej kolacji przed obradami, że dyskusja na część z proponowanych przez Moskwę tematów będzie zarezerwowana na rozmowy w szerszym gronie, na forum Rady NATO-Rosja i Stałej Rady OBWE.

Wysoki rangą przedstawiciel administracji USA powiedział w sobotę PAP, że Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia rozmów z Rosją na temat ograniczeń dotyczących rakiet i ćwiczeń wojskowych. Na stole negocjacyjnym nie leży natomiast kwestia liczebności wojsk w Europie, a ewentualne dyskusje w tej sprawie musiałyby odbyć się w szerszym gronie, a nie podczas dwustronnych negocjacji z Rosją - podkreślił.

Format rozmów SSD został stworzony w następstwie spotkania prezydentów obu państw, Joe Bidena i Władimira Putina w czerwcu 2021 roku. Dotychczas odbyły się dwie rundy dialogu SSD, skupiające się na kontroli zbrojeń, w tym broni jądrowej.

Czytaj też

Poniedziałkowe rozmowy w Genewie są pierwszymi z serii dyplomatycznych pertraktacji w obliczu wywołanego przez Rosję kryzysu. Rosja zgromadziła nad granicą z Ukrainą ponad 100 tys. żołnierzy. W grudniu Moskwa zażądała od NATO i USA "gwarancji bezpieczeństwa", zakładających nie tylko powstrzymanie od przyjęcia Ukrainy do NATO, ale też faktyczne wycofanie Sojuszu z Europy Środkowo-Wschodniej. Zachodni politycy wielokrotnie podkreślali, że nie zgodzą się na naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Biden zapowiedział, że reakcją na ewentualną ponowną inwazję Moskwy na Kijów będą sankcje o bezprecedensowej skali.

W środę odbędzie się spotkanie Rady NATO-Rosja w Brukseli, a w czwartek Stałej Rady OBWE w Wiedniu.

Strona amerykańska wielokrotnie przed rozmowami zapowiadała, że spodziewa się, iż Rosja będzie dezinformować na temat przebiegu rozmów i rzekomych amerykańskich ustępstw i apelowała do sojuszników i dziennikarzy o ignorowanie rosyjskich komunikatów. Wysoki przedstawiciel Białego Domu zapewnił w sobotę, że w Genewie dojdzie do wstępnych dyskusji, które później zostaną skonsultowane w Waszyngtonie i z sojusznikami.

Czytaj też

Z zapowiedzi nadchodzących z Waszyngtonu i Moskwy wynika, że szanse na obniżenie napięć są nikłe.

Sekretarz stanu USA Antony Blinken wykluczył spełnienie rosyjskich żądań dotyczących rezygnacji z polityki "otwartych drzwi" NATO i zmniejszenia liczby wojsk USA i Sojuszu na wschodniej flance. Podczas niedzielnego wywiadu dla CNN powiedział też, że niewielkie są szanse na osiągnięcie postępów w sytuacji, kiedy rosyjskie wojska skoncentrowano przy granicach z Ukrainą i "przystawiony jest pistolet do głowy Ukrainy". Blinken już wcześniej stwierdził, że Rosja być może traktuje rozmowy dyplomatyczne - i ich ewentualne niepowodzenie - jako pretekst do rozpoczęcia działań wojennych.

Na wysokie prawdopodobieństwo fiaska rozmów wskazują też słowa i ton Riabkowa, który powiedział agencji TASS w niedzielę, że "NATO powinno zwijać manatki i udać się na granice z 1997 roku", tj. z okresu przed rozszerzeniem Sojuszu o Polskę, Czechy i Węgry. Według agencji RIA Nowosti stwierdził też, że Moskwa nie pójdzie na żadne ustępstwa i zasugerował, że jeśli główne żądania Rosji zostaną w Genewie odrzucone, może to być ostatnie takie spotkanie.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (2)

  1. Olszyna

    Wypowiedź Riabkowa: "NATO powinno zwijać manatki i udać się na granice z 1997 roku", pokazuje wyraźnie, że jeśli Zachód teraz ustąpi, to Ukrainie się nie skończy. W naszych mediach mediach, zwłaszcza tych głównego nurtu, powinno się o tym trąbić jak najczęściej, żeby nasze społeczeństwo zrozumiało, że nie musimy się zdobyć na ten wysiłek i porządnie uzbroić naszą Armię!

    1. prawda

      To nie do końca tak wszyscy wiedzą że USA szykuje się do co najmniej 1 dużej wojny. Rosji jak widać to nie na rękę i nie chce przymknąc na to oko czego chce USA. Aktualna sytuacja w Kazachstanie była idealnie na rękę obu stroną pytanie tylko jak to wyglądało naprawdę. Stawiam na to że to było przygotowane przez USA by zająć Rosję tak jak dym na Białorusi był dymem pewnie przygotowanym przez Rosję. Trzeba zauważyć że Amerykanie totalnie milczeli w czasie dymów w Kazachstanie patrząc jak sytuacja się rozwija. Problem w tym że jak widach jeżeli mam rację to mocno im nie wyszło bo Rosja zaaragowała mocno, stanowczo, skutecznie. Co równie było odebrane totalną ciszą zachodu. Poderzaną ciszą, bo wygląda to jak by zachód był zaskoczony jak szybko Rosja zaaragowała jak szybko zmobilizowała siły i jak skutecznie.

    2. Valdore

      Panie prawda dawno tak smiesznych teorii spiskowych jak twoje nie czytałęm:))

    3. Bumer

      Niby jak Rosja miała zareagować? Pokojowo? Wysyłając negocjatorów? Zawsze pomagają bratnim narodom.To jest tylko przykład na to co może się zdarzyć w Polsce i w innych krajach.

  2. rozbawiony

    Amerykanie część zagadnień a tym samym odpowiedzialności za decyzje odsunęli na Radę NATO - Rosja . I tak ewentualna decyzja o wycofaniu sił wzmocnienia z wschodniej flanki pójdzie na konto całego NATO . Jeśli do tego dojdzie nieciekawa sytuacja Polski będzie jeszcze gorsza bo ryzyko agresji wzrośnie a z prawdziwą modernizacją i zwiększaniem liczebności armii ciągle jesteśmy na etapie planowania .

    1. Valdore

      Widzisz rozbawiony, USA juz zapowiedziało ze żadnego wycofywania wojsk nie będzie wiec daruj sobie zmyslenia.

Reklama