Reklama

Geopolityka

Fot. Wikimedia/Ibrahem Qasim

Rozejm w Jemenie wchodzi w życie. "Są doniesienia o sporadycznych walkach"

W niedzielę przed północą czasu polskiego zaczęło obowiązywać zawieszenie broni w konflikcie w Jemenie. Rozejm ogłosił w marcu wysłannik ONZ ds. Jemenu Ismail uld Szejk Ahmed. Już 18 kwietnia wznowione zostaną negocjacje pokojowe, które odbędą się w Kuwejcie. 

Strony konfliktu zapewniły, że będą respektowały rozejm. Pojawiły się już jednak doniesienia o sporadycznych walkach, m.in. w mieście Taizz.

Wysłannik ONZ ds. Jemenu Ismail uld Szejk Ahmed mówił jeszcze w marcu, że rozejm jest wynikiem intensywnych konsultacji prowadzonych w stolicy Jemenu, Sanie, opanowanej przez szyickich rebeliantów, oraz w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, która stoi na czele sunnickiej koalicji prowadzącej w Jemenie interwencję wojskową.

Przestrzeganie zawieszenia broni będzie miało ogromne znaczenie dla negocjacji pokojowych, które mają być wznowione 18 kwietnia w Kuwejcie. Ich celem ma być porozumienie - które położy kres obecnemu konfliktowi - i wszczęcie dialogu politycznego z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, a także wdrożenie rezolucji ONZ nr 2216. Stanowi ona przede wszystkim, że rebelianci Huti wycofają się z zajętych terytoriów.

- Zawieszenie broni to pierwszy krok do pokoju. Jemen nie może sobie pozwolić na więcej ofiar - oświadczył w nocy z niedzieli na poniedziałek Ismail uld Szejk Ahmed.

ONZ ma nadzieję, że zawieszenie broni pozwoli na dostarczenie milionom Jemeńczyków bardzo potrzebnej pomocy humanitarnej. Międzynarodowe organizacje humanitarne ostrzegły w niedzielę, że załamanie się rozejmu będzie miało katastrofalne skutki. Według ONZ od marca ub. roku zginęło w Jemenie ok. 6,3 tysiąca osób, z czego połowę stanowią cywile.

Czytaj też: Wojna w Jemenie. Aspekty militarne lądowej interwencji koalicji.

Walka o kontrolę

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Rijad rządowi. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju Daesh i Al-Kaida.

Sunnicka koalicja arabska zwalcza od marca 2015 roku wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących stolicę kraju Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Rijad dąży do przywrócenia prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego.

PAP - mini

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama