Reklama

Rosjanie tworzą obóz pracy. Więźniowie będą budowali czołgi

250 skazanych będzie odbywało karę przymusowych robót w fabryce czołgów oraz pojazdów opancerzonych w Niżnym Tagile. Jak raportuje portal „Medusa”, Federalna Służba ds. Wykonania Kar (FSIN) do robót będzie kwalifikowała tych więźniów, którzy w jej opinii „chcą się zreformować”.

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Fcebook
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

250 osób skazanych na „obowiązkową pracę" w Niżnym Tagile będzie odbywało kary w zakładzie przemysłowym Urałwagonzawod, fabryce, która produkuje również czołgi oraz pojazdy opancerzone dla rosyjskiej armii. O sprawie poinformowała Federalna Służba ds. Wykonania Kar (FSIN) w obwodzie swierdłowskim. Skazani będą pracować jako operatorzy maszyn, tokarze, operatorzy frezarek i wiertarek, szlifierze, spawacze-elektrycy, mechanicy, operatorzy dźwigów. Rosyjski budżet zabiera od 4 do 20 procent pensji osób skazanych na roboty przymusowe. FSIN twierdzi, że na przymusowe roboty nie kwalifikuje się każdy więzień. Tylko skazani, którzy chcą się „zreformować", kwalifikują się do tych przemysłowych prac. W ostatnich miesiącach fabryka pracowała w godzinach nadliczbowych: w weekendy zaplanowano dodatkowe zmiany, a dzień pracy jest teraz o cztery godziny dłuższy niż zwykle. Urałwagonzawod to jeden z największych w Rosji producentów pociągów towarowych i opancerzonego sprzętu wojskowego, w tym czołgów. Jest częścią Rostec, państwowej korporacji przemysłowej.

Zobacz też

W czasach sowieckich istniała cała sieć Gułagów – obozów pracy przymusowej. W 1950 roku liczbę łagierników (więźniów obozów) szacowano na 2,5 mln osób. Czy Rosja Putina powraca do takich rozwiązań na wielką skalę? Pamiętajmy, że na Syberii wciąż istnieją kolonie karne, gdzie zwłaszcza trafiają politycznie dysydenci i są zmuszani do katorżniczej pracy. Są torturowani. W syberyjskich koloniach karnych wyroki odsiaduje ok. 5 tys. osób. W całej Rosji liczbę więźniów szacuje się na pół miliona. „Obozy funkcjonują jak Gułagi z czasów ZSRR" – pada w reportażu „Deutsche Welle" o sytuacji obecnych łagierników. Nadieżda Tołokonnikowa, opozycjonistka, która trafiła do obozu IK-14 w Republice Mordowii opowiada, że jako szwaczka mundurów policyjnych musiała pracować od godziny 7.30 do 0.30. Miała tylko jeden wolny dzień w miesiącu.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Rosyjski rynek pracy z powodu mobilizacji już przechodzi poważne perturbacje. Braki kadrowe w wojskach inwazyjnych zaczęto pospiesznie łatach „mobikami" – zmobilizowanymi rezerwistami. To odbiło się na rynku pracy a zarazem nie przyniosło przełomu na froncie. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej oraz tzw. Grupa Wagnera rekrutuje także w więzieniach. Po więźniów sięgają również rosyjskie zakłady zbrojeniowe.

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama