Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Radykałowie otworzą Europę dla Putina? Skrajna prawica i lewica murem przeciwko NATO

Szef największej brytyjskiej partii opozycyjnej – Partii Pracy – Jeremy Corbyn stwierdził, że chciałby „uniknąć” militarnego zaangażowania Wielkiej Brytanii w wypadku zagrożenia dla państwa członkowskiego NATO. Choć nie stwierdził wprost, iż odmówiłby wsparcia, to jego deklaracja jest potwierdzeniem zagrożenia, jakie dla Sojuszu powodują skrajne postawy w Europie (lewicowe i prawicowe).

Fot. Youtube/RevolutionBahrainMC (CC BY 3.0)
Fot. Youtube/RevolutionBahrainMC (CC BY 3.0)

Jeremy Corbyn, obecny szef Partii Pracy podczas jednej z debat, poprzedzających wybory nowego przewodniczącego nie odpowiedział na wielokrotnie zadanie pytanie, czy udzieliłby sojuszniczego wsparcia dla kraju NATO, zaatakowanego przez Federację Rosyjską. Stwierdził też, że chciałby „uniknąć” zaangażowania militarnego, skupiając się na relacjach dyplomatycznych.

Corbyn wcześniej wielokrotnie sygnalizował chęć zbliżenia z Rosją, według BBC brałby też pod uwagę możliwość wystąpienia z Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jest też zdeklarowanym przeciwnikiem utrzymywania przez Londyn arsenału jądrowego, będącego niezwykle ważnym elementem systemu obrony NATO.

Czytaj też: Broń ostateczna NATO. Zapaść czy modernizacja?

Debata jest prowadzona, gdyż Corbyn, który szefuje Partii Pracy od 2015 roku, będzie brał udział w kolejnych wyborach jej przewodniczącego. Zwołano je w związku z niezadowoleniem zdecydowanej większości parlamentarzystów z radykalnych poglądów szefa partii. Drugim kandydatem jest Owen Smith, który w sposób zdecydowany i nie budzący wątpliwości zadeklarował udzielenie wsparcia członkom NATO.

Jeremy Corbyn cieszy się jednak dużym poparciem wśród szeregowych członków Partii Pracy, co – jak wskazują wyniki prowadzonych sondaży – może przełożyć się na utrzymanie przez niego stanowiska, pomimo, że otrzymuje on niższe od kontrkandydata oceny w sondażach, obejmujących całą brytyjską opinię publiczną, a nie tylko uprawnionych do głosowania członków partii, która znajduje się obecne w opozycji. Corbyn staje się w ten sposób naturalnym kandydatem na objęcie urzędu premiera po wyborach w 2020 roku, gdyby wygrała w nich Partia Pracy. Rządzący obecnie konserwatyści mogą stracić na popularności wskutek przegranego przez Davida Camerona referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, choć z drugiej strony nawet jeżeli Corbyn utrzyma obecnie władzę, w ciągu kilku lat w partii mogą zajść zmiany. 

Skrajna lewica i prawica murem za Putinem?

Pozornie może się wydawać, że wybory w 2020 roku to daleka perspektywa, opisany wyżej scenariusz w żaden sposób nie jest zresztą przesądzony. Jest jednak kolejnym dowodem na występowanie w krajach zachodnich bardzo niebezpiecznych, negatywnych procesów politycznych, polegających na wzroście znaczenia radykalnych partii, otwarcie kwestionujących transatlantycką architekturę bezpieczeństwa.

Jeremy Corbyn otwarcie, stawiając zobowiązania NATO pod znakiem zapytania, dołączył do grona polityków, w którym znajdują się np. republikański kandydat na prezydenta USA czy szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen, ale też bliższa Corbynowi niemiecka Die Linke (Lewica postkomunistyczna). Widać więc wyraźnie, że Sojuszowi Północnoatlantyckiego sprzeciwiają się osoby o często skrajnie różnych poglądach, których wspólnym mianownikiem jest chęć zmiany (osłabienia) obecnego porządku społecznego i politycznego.

Co prawda, Corbyn nie stwierdził otwarcie, że nie udzieliłby wsparcia krajom NATO, ale w praktyce jego deklaracja, w połączeniu z dążeniem do ograniczenia roli Sojuszu czy własnych sił zbrojnych w wypadku dojścia do władzy, przełożyłaby się na zdecydowane osłabienie spójności wspólnej obrony. I to w państwie, które w NATO odgrywa kluczową, czy wręcz krytyczną rolę.

Podobnie zresztą postąpił Donald Trump, który uwarunkował udzielenie pomocy na podstawie artykułu V od spełnienia zobowiązań finansowych. Takie działania godzą w spójność transatlantycką, a to właśnie ona jest bardzo istotnym elementem polityki powstrzymywania agresywnych działań Federacji Rosyjskiej.

Jednocześnie kryzys gospodarczy i błędy, które były (są) popełniane przez polityków głównego nurtu przyczyniają się do wzrostu popularności radykałów kosztem „tradycyjnych” polityków, postrzeganych przez to jako słabych i niekompetentnych. Dowodem na to jest m.in. właśnie popularność Corbyna wśród sympatyków Partii Pracy, choć wielu jej polityków w przeszłości wspierało i obecnie wspiera zaangażowanie w struktury transatlantyckie, czy utrzymywanie strategicznej broni jądrowej. Wybór skrajnej prawicy czy lewicy może doprowadzić do dalszego, radykalnego i głębokiego pogorszenia sytuacji w zakresie bezpieczeństwa. Dlaczego?

Czy jest czego bronić?

Administracja Baracka Obamy, która przez lata redukowała siły zbrojne i dążyła do „resetu” z Rosją, wraz z państwami NATO, które podejmowały podobne a wręcz szerzej zakrojone kroki, zdołała jednak wypracować politykę powstrzymywania agresywnych działań Moskwy. Wzmocniono obecność wojskową w Europie Środkowo-Wschodniej, wdrożono też sankcje sektorowe wobec rosyjskiej gospodarki – co prawda, dopiero po wprowadzeniu rosyjskich wojsk do Donbasu, a nie po aneksji Krymu. Zakres tych środków nie jest, oczywiście, w pełni wystarczający, w szczególności jeśli chodzi o zdolności działania w konflikcie o dużej intensywności i wymaga dalszych usprawnień. W opinii autora artykułu jest jednak wielce prawdopodobne, że bez wymienionych środków zagrożenie ze strony Moskwy byłoby zdecydowanie większe.

Po zajęciu przez rosyjskie wojska półwyspu państwa UE przygotowały bowiem pakiet sankcji sektorowych, ale przywódcy krajów nie graniczących bezpośrednio z Rosją pośrednio sygnalizowali, iż nie będą chcieli wprowadzić sankcji gospodarczych wobec Moskwy, ale będą do tego zmuszeni, jeśli ta wprowadzi wojska na wschodnią Ukrainę. Jak na razie uniknięto eskalacji konfliktu na pełną skalę, czy zajęcia większej części terytorium kraju – dzięki oporowi wojsk ukraińskich, ale też działaniom społeczności międzynarodowej, które zwiększyły koszt agresji (sankcje).

Jednocześnie opracowano środki wzmocnienia dla krajów NATO w Europie Środkowo-Wschodniej, które w znaczącym (choć nadal nie w pełni wystarczającym) stopniu przyczyniły się bądź przyczynią do poprawy ich bezpieczeństwa. Bardzo istotnym elementem polityki powstrzymywania agresywnych działań Rosji jest jednak spójność wszystkich krajów Paktu Północnoatlantyckiego. Automatycznie bowiem zwiększa ona koszty potencjalnej agresji Rosji (nie tylko militarne, ale też na przykład ekonomiczne). I ta spójność, nie bez problemów, jest jednak przynajmniej formalnie zachowywana przez obecnych przywódców USA i Niemiec, ale też np. Francji.

Dlatego jednym z największych zagrożeń są politycy dążący do radykalnych zmian i osłabienia obecnej architektury bezpieczeństwa. Moskwa ma pełną świadomość takiego scenariusza i otwarcie wspiera skrajne środowiska – zarówno prawicowe jak i lewicowe. Jest to widoczne przez powiązania określonych osób z Kremlem, ale też przez sposób relacjonowania działań radykalnych polityków przez media w rodzaju Russia Today – wspierające osoby o tak odległych poglądach, jak Donald Trump i Jeremy Corbyn.

Powodem wsparcia jest zbieżność celów politycznych z Kremlem. Wszyscy wymienieni politycy dążą bowiem do zmian „systemu” – podobnie jak Moskwa. Trzeba pamiętać, że podstawowym celem Moskwy pozostaje rozbicie spójności Zachodu. Reakcja instytucji takich jak NATO i UE jest z jej punktu widzenia zawsze bardziej niebezpieczna, niż możliwość bilateralnego rozwiązywania spraw z poszczególnymi państwami. W tym drugim scenariuszu Rosja miałaby możliwość zarówno zastraszania mniejszych państw – czy wręcz oddziaływania militarnego bez reakcji sojuszniczego systemu obronnego - jak i oferowania innym, bardziej skłonnym do „współpracy” określonych korzyści.

Sytuacja polityczna, gospodarcza i społeczna przekłada się na wzrost popularności radykalnych partii, co bardzo poważnie zagraża utrzymaniu funkcjonowania obecnej architektury bezpieczeństwa, która mimo wielu problemów została istotnie wzmocniona po wybuchu kryzysie na Ukrainie. Realizacja lub nie czarnego scenariusza jej osłabienia przez skrajnych polityków zależy od decydentów i społeczeństw państw zachodnich. Mogą na to wywrzeć wpływ również inne czynniki, jak wahania koniunktury gospodarczej czy nawet zagrożenie ze strony napływu imigrantów. To pokazuje, jak szerokie jest spektrum zagrożeń, z którym zmaga się NATO.

Jakub Palowski

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama