Reklama

Geopolityka

Przewrót w Mjanmie. Chiny w defensywie [KOMENTARZ]

Pojazd Thunder armii Mjanmy / Fot. KMK from Myanmar (CC0 1.0)
Pojazd Thunder armii Mjanmy / Fot. KMK from Myanmar (CC0 1.0)

Na przeprowadzony w ostatnich dniach przewrót wojskowy w Mjanmie, czyli kraju znanym powszechnie jako Birma, trudno nie patrzeć w kontekście globalnego nasilenia się napięć pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i popierającymi ich politykę państwami a Chińską Republiką Ludową. I choć wydawać by się mogło, że obalenie demokratycznie wybranego rządu pod przewodnictwem laureatki pokojowej nagrody Nobla przez juntę wojskową, równoznaczny jest ofensywnym ruchem Pekinu, to rzeczywistość jest zgoła odwrotna.

Od czasów kolonialnych Birma pozostawała ubogim krewnym w swoim - i tak  niezbyt zasobnym - regionie. Jakby tego było mało od końca lat 80. do roku 2011 panowała tam junta wojskowa, co doprowadziło do izolacji tego kraju na arenie międzynarodowej. Szczególnie w kontekście panujących tam krwawych konfliktów etnicznych. Jedynymi liczącymi się partnerami tego państwa na arenie pozostawały Rosja i – paradoksalnie – ChRL, która wcześniej przyczyniała się do podsycania konfliktów wewnętrznych na terytorium swojego południowego sąsiada.

Izolowani Birmańczycy byli jednak skazani na  współpracę z tymi, który w ogóle zgodzili się z nimi rozmawiać. I w ten sposób Chiny wyrosły na strategicznego partnera gospodarczego tego dużego, liczącego 54 mln mieszkańców kraju.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/sztuka-wojny/
Reklama

Birma była dla Chińczyków cenna z wielu powodów. Dla chińskiej gospodarki była wprawdzie tylko jednym z wielu rynków zbytu, ale płaciła za chińskie produkty  swoimi zasobami naturalnymi, m.in. gazem ziemnym, kruszcami i drewnem. Zasobami dodajmy położonymi niedaleko terytorium ChRL a zatem łatwymi i bezpiecznymi jeśli chodzi o ich dostarczanie.

Wymiana handlowa ma jednak dla Chińczyków drugorzędne znaczenie. O wiele ważniejszy jest fakt, że za pośrednictwem terytorium Mjanmy państwa Chińczycy zdołali uzyskać wyjście na zatokę Bengalską, a co za tym idzie Ocean Indyjski. Bez przebijanie się przez Morze Południowochińskie i bez potrzeby opływania Indochin.

I tak przy porcie Kyaukpyu w stanie Rakhine Chińczycy pomogli wybudować bazę floty wojennej, wraz z magazynami i towarzyszącą infrastrukturą. Mogą operować z niej okręty prawdopodobnie o wielkości do korwety włącznie. Druga baza w Sittwe, niedaleko największego portu po wschodniej stronie Półwyspu Indyjskiego – Kalkuty – jest w trakcie budowy i ma otrzymać połączenie drogowe z terytorium chińskim za pośrednictwem Rangunu. Niepotwierdzone informacje mówią też o rozmieszczeniu sensorów na birmańskich wyspach tak, aby można było śledzić działania i próby rakietowe sąsiednich Indii.

Mjanma z jej terytorium graniczącym z południowymi Chinami i wybrzeżem nad Zatoką Bengalską jest te ważnym elementem budowanego Jedwabnego Szlaku XXI wieku, czyli połączenia ChRL z jej rynkami zbytu i źródłami zasobów naturalnych w Europie, Azji i Afryce.

Wbrew naiwnym oczekiwaniom Zachodu przeprowadzona w latach 2011-2012 roku demokratyczna reforma systemu politycznego w Birmie i zwycięstwo Narodowej Ligi dla Demokracji przewodzonej przez Aung San Suu Kyi w 2015 roku wcale nie zmieniły sytuacji w Mjanmie. Przeciwnie, kraj rzeczywiście wyszedł częściowo z izolacji, ale „wolnościowi” rządzący szybko uznali że bardziej opłaci im się współpracować z Chińczykami przy realizacji ich projektów i tylko w ograniczonym stopniu nawiązali współpracę z krajami demokratycznymi. Nie udało się też zakończyć trwających w kraju walk. Choć nawiązano poprawne stosunki z Japonią czy krajami AESAN i podjęto próby nawiązania partnerstwa z Indiami, to Chiny pozostały najważniejszym partnerem handlowym i wojskowym. Co więcej jak podkreśla dzisiaj wielu komentatorów „demokratyczni” rządzący jeszcze bardziej bezkrytycznie przyjmowali chińską pomoc i uzależniali swoje państwo od Pekinu niż rządzący wcześniej wojskowi. Ci ostatni pozostawali tradycyjnie nieufni co do chińskich intencji.

Tymczasem dla Pekinu partnerstwo stawało się dotąd bardziej cenne, że dotychczasowy sojusznik zaczął być szerzej uznawany na arenie międzynarodowej, bardziej stabilny i pewniejszy. Dostawy surowców z Mjanmy były więc mniej zagrożone, a idea budowy przez Chiny wyjścia na Ocen Indyjski „na skróty” - bardziej realna. Wyjścia, dodajmy bardzo sformalizowanego. Pekin bowiem planuje stworzenie tzw. Mjanmarskiego Korytarza Ekonomicznego, który połączyłby z Zatoką Bengalską prowincję chińską Junnan.

Tymczasem przewrót wojskowy oznacza destabilizację Mjanmy i wepchnięcie jej na niepewną drogę. Drogę która teoretycznie może zakończyć się jakąś lokalną wojną proxy i zaprzepaszczeniem chińskich inwestycji w regionie. Z kolei efekty wieloletniej polityki urabiania rządu Aung San Suu Kyi i dawania Mjanmie różnego rodzaju gestów dobrej woli już zostały zaprzepaszczone, podobnie jak budowanie prestiżu Mjanmy na świecie jako stabilnego państwa. Upada także gospodarka, np. rynek nieruchomości zanotował spadek obrotów o… 95 proc.

Pekin jak na razie blokuje (wspólnie z Rosją) rezolucje ONZ mające wywrzeć nacisk na birmańskie wojsko. Nie wynika to jednak z tego, że Chiny są zadowolone ze zmian w tym kraju, ale raczej z chęci ułożenia sobie jak najlepszych stosunków z władzą Mjanmy jakakolwiek by ona nie była. Tak aby zminimalizować własne straty i utrzymać współpracę gospodarczą (import, budowa korytarze ekonomicznego) i wojskową. Chińczycy zdają sobie jednocześnie sprawę, że jakiekolwiek sankcje na Mjanmę to zabiegi, które i tak nie zmienią sytuacji w tym kraju, a już na pewno nie wpłyną na zmianę rządu.

Tak czy inaczej wydaje się, że to co dzieje się obecnie w Mjanmie to albo efekt sytuacji wewnętrznej tego państwa albo próba osłabienia chińskiej strefy wpływów przeprowadzona z zewnątrz. W trwającej już przynajmniej od roku nowej zimnej wojnie...

Reklama
Reklama

Komentarze