Reklama

Geopolityka

Problem sojuszników Rosji. Albo ważni, albo lojalni [KOMENTARZ]

Błękitna flaga OUBZ z otoczonym wieńcem czteroramiennym bastionem (pierwsza z prawej) i flagi 6 państw członkowskich. Fot. OUBZ
Błękitna flaga OUBZ z otoczonym wieńcem czteroramiennym bastionem (pierwsza z prawej) i flagi 6 państw członkowskich. Fot. OUBZ

Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) to sojusz militarno-polityczny Rosji i czterech państw istotnych dla jej bezpieczeństwa lub regionalnych wpływów. Moskwa ma jednak z nimi problem: najwierniejsi sojusznicy są słabi i uzależnienie od niej, ci najbardziej istotni są najmniej lojalni. Zamiast być rosyjską odpowiedzią na NATO, organizacja jest w coraz większym rozkroku. Z jednej strony wspólne ćwiczenia wojskowe i zacieśnianie kooperacji militarnej, z drugiej coraz bardzie widoczne rozbieżności celów politycznych i oczekiwań sojuszników.

Temat aktualnej sytuacji wewnątrz Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, utworzonej 7 października 2002 roku, a więc niemal 18 lat temu, to kwestia niezbyt szczegółowo analizowana na zachodzie. Można powiedzieć, że Rosja i jej poczynania na Ukrainie, w Syrii i na wielu mniejszych teatrach działań, niejako przykrywają działania organizacji. Tymczasem jest to kwestia pełna wewnętrznej dynamiki. Rosja wraz z Armenią, Białorusią, Kazachstanem, Kirgistanem i Tadzykistanem stworzyła własny odpowiednik NATO. Jest to jednak odpowiednik o narastającej dynamice.

Z jednej strony, OUBZ przekształciła się przez kilkanaście lat istnienia z czysto teoretycznej organizacji pięciu byłych republik ZSRR (w latach 2006-2012 było to sześć państw, gdy członkiem był też Uzbekistan) w realną strukturę militarną, zabezpieczającą interesy Federacji Rosyjskiej na kluczowych kierunkach: centralnoazjatyckim, kaukaskim i europejskim. Posiada własne, trenujące wspólnie siły szybkiego reagowania, siły pokojowe i odpowiednik szpicy NATO a każdy z sojuszników gwarantuje pozostałym wsparcie w przypadku agresji.

image
Fot. OUBZ

Z drugiej jednak strony powstały w ostatnich latach silne napięcia wewnątrz sojuszu, związane ze zmianami politycznymi na świecie, ale też lokalnymi korektami sił. Białoruś wyraźnie szuka własnej drogi, pomimo silnego związku z Rosją. Kazachstan również szuka innych sojuszników i stara się ograniczyć wpływ Rosji. Również militarne, grając kartą złóż ropy i gazu.

Dynamikę i trendy wewnętrznej polityki OUBZ starają się usystematyzować eksperci z rosyjskiego think tanku Centrum Analizy Strategii i Technologii (CAST) (ros. Центр Aнализа Cтратегий и Tехнологий), którzy opublikowali obszerny, liczący niemal 200 stron raport pod tytułem „Sojusznicy” (ros. Союзники). Jest to próba analitycznego ujęcia obecnej sytuacji i trendów wewnątrz OUBZ. Zainteresowanym polecam lekturę całego, dość ciekawego tekstu. Można jednak ująć wnioski dość krótko: Sojusznicy Rosji dzielą się na mało znaczących i lojalnych oraz istotnych, których lojalność jest wątpliwa.

Armenia

image
Fot. OUBZ

Choć pod względem znaczenia i możliwości militarnych Erywań nie jest najważniejszym z sojuszników Moskwy w OUBZ, to z pewnością jest sojusznikiem najwierniejszym. Zagrożona po rozpadzie ZSRR przez Turcję, jak też uwikłana z konflikt z Azerbejdżanem o Górski Karabach, Armenia wybrała ścisły sojusz polityczny i militarny z Rosją. Konsekwentnie wspiera ją na arenie międzynarodowej, na przykład podczas zgromadzenia ogólnego ONZ. Stała i niezagrożona jest obecność rosyjskich wojsk w Armenii, ale też w rosyjskim kontyngencie w Syrii działają saperzy i lekarze armeńscy. Zaangażowanie w Syrii, jest wsparciem Moskwy ale też wynika z obecności tam znacznej diaspory ormiańskiej.

Dla Moskwy Armenia ważna jest jako narzędzie ograniczania wpływów Turcji w regionie, ale też jako istotny przyczółek dla wszelkich działań militarnych i politycznych na Zakaukaziu. Eksperci CAST uważają Armenię za bardzo stabilnego sojusznika Federacji Rosyjskiej o średnim znaczeniu w ramach OUBZ.

Białoruś

image
Fot. OUBZ

Istotny sojusznikiem o wątpliwej lojalności jest z pewnością Białoruś, która stanowi istotny bufor na zachodniej rubieży, na styku z państwami NATO ale też na północ od Ukrainy. Zarówno położenie geograficzne jak też potencjał militarny, nawet jeśli nie najnowocześniejszy w wielu obszarach, to główne atuty Mińska. Sytuacja stosunków białorusko-rosyjskich jest w Polsce najlepiej znana, podobnie jak personalne współzawodnictwo miedzy Putinem i Łukaszenką. Było to powodem wielu bilateralnych kryzysów. Z drugiej strony Łukaszenko jest najbardziej prorosyjskim, lub najmniej antyrosyjskim przywódcą politycznym na Białorusi. Niby ciągle będąc w konflikcie, choćby w kwestii cen gazu czy unii granicznej i monetarnej, Mińsk wykazuje pełną solidarność z Moskwą w głosowaniu nad rezolucjami antyrosyjskimi w ONZ i nadal utrzymuje się wysoki poziom współpracy wojskowej i wojskowo-przemysłowej. Jednocześnie jednak Łukaszenko opiera się obecności rosyjskich wojsk, przynajmniej oficjalnie i nie chce stałych baz na terytorium Białorusi. Utrzymuje też współpracę i wymianę handlową z Ukrainą oraz Unią Europejską, stanowiąc przystanek dla towarów objętych embargiem.

Ten polityczny i ekonomiczny rozkrok, w połączeniu z silną współpracą wojskową, powodują że Białoruś jest zdaniem rosyjskich ekspertów sojusznikiem bardzo istotnym, jedynym na kierunku zachodnim, ale jednocześnie lojalność jest kwestią dyskusyjną i sytuacja może się dynamicznie zmienić.

Kazachstan

image
Fot. OUBZ

Podobne, choć proporcjonalnie do skali jeszcze większym, problemem dla Rosji może stać się Kazachstan. Największy sojusznik Rosji, państwo kluczowe dla sytuacji w Azji Środkowej, dysponujące znacznymi złożami węglowodorów, silnymi związkami gospodarczymi z Rosją i strategicznym położeniem. Rosja importuje wiele surowców naturalnych z tego kierunku, przede wszystkim węglowodory, boksyty i uran. Nie można też zapominać o dwóch kluczowych dla Moskwy obiektach na terytorium Kazachstanu: kosmodromie Bajkonur i poligonie rakietowym Sary-Szagan.

Są to zarówno główne atutu jak też zagrożenia – o ile Nur-Sułtan postanowiłby się odwrócić od Moskwy i szukać innych protektorów, takich jak USA czy Chiny. Szczególnie istotne jest dla Rosji ryzyko rozmieszczenia w Kazachstanie pocisków balistycznych i innych systemów uzbrojenia zagrażających kluczowym obszarom Rosji. Kazachstan od dawna znajduje się w obszarze zainteresowania sąsiednich Chin i Turcji, ale też USA.

Politycznie stosunki Rosji i Kazachstanu są złożone. Z jednej strony sojusz militarny, związki ekonomiczne i polityczne są bardzo silne. Z drugiej strony, jak zaznaczają eksperci CAST, Nur-Sułtan w ostatnich latach blisko współpracował z Waszyngtonem. W czterech z sześciu głosów w sprawie „antyrosyjskich” rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Kazachstan nie wyraził swojego stanowiska, wstrzymując się od głosu. Zaś w polityce wewnętrznej widać wiele działań skierowanych na derusyfikację, również przymusowo obejmującą mniejszość rosyjską. Jej namacalnym dowodem jest dla Rosjan przejście Nur-Sułtanu na alfabet łaciński, ale też wzmacnianie sił zbrojnych na kierunku rosyjskim i zasiedlanie rosyjskich obszarów kraju Kazachami.

Za dodatkowy czynnik zwiększający ryzyko rosyjscy eksperci uznają autorytarny charakter systemu politycznego Kazachstanu i rozpoczęty proces tranzytu władzy przez dzierżącego ją do ubiegłego roku, a więc przez 28 lat, prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. Pomimo tego, że przez kilka lat przygotowywano stosowny proces, to niesie on wysokie ryzyko destabilizacji polityki wewnętrznej, co może wywołać gwałtowne zmiany w polityce zagranicznej. Ta niepewność powoduje, że rosyjscy eksperci uznali Kazachstan za bardzo ważnego sojusznika Rosji w ramach OUBZ, ale jego lojalność może być wątpliwa w nadchodzących latach.

Kirgistan

image
Fot. OUBZ

Na przeciwległym krańcu skali znajduje się Kirgistan, który pozostaje bardzo lojalnym, lecz mającym jedynie lokalne i niewielkie znaczenie sojusznikiem Rosji. Znaczenie Kirgistanu związane jest przede wszystkim z jego położeniem, ważnym w kontekście zwalczania terroryzmu i handlu narkotykami oraz operacji na kierunku Afganistanu i Azji Środkowej. Kirgistan był przez lata ważny również dla USA, jako logistyczne zaplecze operacji w Afganistanie i Iraku. Po likwidacji w 2014 roku amerykańskiej bazy lotniczej Manas w pobliżu Biszkeku, zarówno USA jak też inne państwa NATO straciły zainteresowanie sytuacją w tym kraju. Wolna przestrzeń zajęła Moskwa, która jest obecnie głównym partnerem militarnym, ekonomicznym, humanitarnym i politycznym władz w Biszkeku.

Kooperacja wojskowa, rosyjskie szkolenia i sprzęt oraz współpraca w zwalczaniu islamskiego ekstremizmu, terroryzmu i przemytu narkotyków, to silne kotwice trzymające sojusznika w objęciach Rosji.  

Tadżykistan

image
Fot. OUBZ

Jeśli Kirgistan to sojusznik, „mały, biedny ale wierny”, to Tadżykistan jest zdaniem ekspertów z CAST jeszcze biedniejszy, jeszcze mniejszy i zupełnie nie gwarantujący żadnej stabilności. Jednocześnie, jeśli USA faktycznie wycofa swoje siły i wsparcie z Afganistanu, to talibowie zwyciężą i będą z pewnością zagrożeniem dla stabilności Tadżykistanu. Kraj ten jest wyjątkowo biedny i pozbawiony atutów ekonomicznych. Połączenie bogactwa ludzi władzy z powszechną biedą i ogromnym bezrobociem, szczególnie wśród młodych, to idealna pożywka dla ekstremistycznych ruchów islamskich.

Autorytarna władza prezydent Emomali Rahmona, sprawowana od 1994 roku i ostatnie zaostrzeniem kursu wobec organizacji islamskich po nieudanym przewrocie z 2016 roku nie poprawiają sytuacji. Co ciekawe, pomimo zależności od Moskwy, Duszanbe często pozwala na antyrosyjski przekaz w polityce wewnętrznej. Być może dla podkreślenia pozornej niezależności. Tadżykistan jest słabym bytem politycznym i militarnym wciśniętym między Kirgistan, Uzbekistan, Chiny i Afganistan. Jego znaczenie to przede wszystkim zwalczanie narkotykowych i terrorystycznych szlaków z Afganistanu.

Podsumowując nakreślony przez rosyjskich ekspertów obraz „Sojuszników” można powiedzieć, że Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym stanowi dość zwartą i dobrze funkcjonującą strukturę militarną o dość niestabilnych fundamentach politycznych. Rosja prowadzi wobec sojuszników politykę spójną, ale odmienną zależnie od okoliczności. Na poziomie współpracy wojskowej regularne realizowane ćwiczenia sojusznicze służą teoretycznie wzmocnieniu interoperacyjności, ale de facto koncentrują się na podporządkowaniu działań jednolitej strukturze z rosyjskim dowództwem na czele. Nieważne czy są to manewru na terytorium Białorusi, Rosji czy Kazachstanu. Sojusznicy zostali wpięci w system dowodzenia sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, oficjalnie spajający nie tylko dowodzenie siłami podporządkowanymi OUBZ, ale też całą obroną powietrzną i lotnictwem krajów członkowskich.

image
Fot. OUBZ

Na poziomie współpracy międzyrządowej i polityki jak widać z raportu nie ma spójności i o ile najsłabsze państwa starają się dostosować do roli jaką wyznacza im Moskwa, to Białoruś i Kazachstan nadal poszukują optymalnej pozycji dla siebie. Szczególnie ciekawa, zwłaszcza z perspektywy Polski, jest rozgrywka Mińska i Moskwy, która w najbliższych latach powinna doprowadzić do zdecydowane rozstrzygnięcia. Rosja coraz bardziej naciska na integrację, natomiast białoruskie władze starają się grać niezależnością, korzystając ze specyficznego statusu jaki uzyskała Białoruś. Jest łącznikiem na płaszczyźnie ekonomicznej i handlowej między zachodem i Rosją.

Na płaszczyźnie przemysłowo-militarnej Mińsk próbuje zaznaczyć swoją odrębność chociażby projektami takimi, jak system rakietowy Polonez. Mimo to, pozostaje w znacznej zależności od sprzętu rosyjskiego, szczególnie w sprzęcie lotniczym czy systemach opl, co nie zostawia dużego pola do manewru. Czas pokaże, na ile OUBZ będzie w stanie pozostać strukturą stabilną i skuteczną. Na ile państwa członkowskie będą w stanie być czymś więcej, niż militarno-politycznymi satelitami Moskwy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (16)

  1. dajcie to

    To w sumie jak z nami i usa, jesteśmy wierni ale mierni.

  2. gnago

    I znów Rosja nieudolnie małpuje wielkie USA. Ci mają wieloletnie doświadczenie w czynieniu krajów sojusznikami Meksyk, Panama, Grenada. To tylko początek przykładów dobroci sojuszu z USA

    1. robo

      co roku setki tysięcy obywateli Meksyku, Panamy czy Grenady ryzykuje życie aby nielegalnie dostać się do USA, biorąc pod uwagę że Meksyk ma porównywalną liczbę ludności oraz PKB z Rosją to daje do myślenia? PKB per capita za 2019: Panama USD16420; Grenada USD11720 ; Rosja USD11192; Meksyk USD11208. W związku z załamaniem się rubla oraz załamania się głownego eksportu Rosji czyli węglowodorów w 2020 już nie będzie tak różowo więc Rosjanie może zaczną emigrować do Meksyku żeby zastąpić Meksykanów którzy uciekli do USA? W końcu Meksyk cywilizacyjnie o wiele bardziej rozwinięty od Rosji?

    2. gnago

      Zwolennik rozbiorów i dobroci dorabiania się w Rosji carskiej

    3. Davien

      Ładnie sie Gnago przedstawiłeś:)

  3. ubawiony

    Sojusznicy USA,na przyklad Turcja .Ważny?Lojalny?

    1. Kiks

      O czym jest artykuł? Ponadto ile jest krajów w NATO? A Turcja to nie Erdorgan.

    2. Marek

      Turcja to obecnie demokracja. Skutkiem zaś tamtejszej demokracji jest właśnie Erdogan.

  4. Kapustin

    Nie widzę flag Turkmenistanu Armeni Czyżby rosyjska BLOKADA gospodarcza? Odwet za handel z Iranem i Chinami?

    1. Łowca trolli

      Zdjęcie nr 3 jest nawet podpisane - Armenia. Jednak zaawansowana rusofobia wpływa jak widać nie tylko na zdolność, a raczej jej brak, logicznego myślenia, ale także spostrzegawczości... ;-)

    2. Towarzysz Polak

      Rusofobia to termin wymyślony przez Rosjan aby dyskredytować każde nasze wspominanie o zagrożeniu ze strony Rosji, poznasz ruskiego po wpisach jego ;)

    3. HeHe

      Rusofobia to termin określający stan emocjonalny taki sam jak np. germanofobia i został "wymyślony" razem z ogólnym terminem "fobia". Oryginalne powiedzenie brzmi - poznasz głupiego po wpisach jego :)

  5. Szach mat w jednym ruchu

    Konkludując jaka potęga i mocarstwo tacy sojusznicy!

    1. Szach elementarny

      Oczywiście mowa jest o Stanach (jeszcze) Zjednoczonych i ich najwierniejszych (najuleglejszych) popleczników!

    2. złośliwy

      Mówisz o USA i jej najwierniejszym sojuszniku - Anglii? Sarkazm godny jakości sojuszników Rosji...

    3. Szach mat w jednym ruchu

      W szczególności,że dotyczy to artykułu o rosji! Mój Boże skąd oni was biorą?

  6. Andrettoni

    Niestety w NATO jest to samo. Bogate i silne kraje realizują własne interesy - np. Turcja. Tymczasem Kraje związane z Rosją militarnie ulegają infiltracji chińskiej gospodarki - są to drogi i ośrodki wydobywcze, które znacząco podnoszą zamożność tych krajów,

    1. bender

      Zgadzam się co do chińskiej infiltracji. To widać i w Azji centralnej i na Białorusi. Natomiast nie nazwałbym Turcji bogatym członkiem NATO. Polska jest bogatsza, a wszystkie kraje Zachodu to krezusi bogactwa wobec Turcji.

  7. Adam S.

    Słuszne obserwacje Autora, ale trudno, żeby było inaczej. Rosji nie zależy na bezpieczeństwie swoich "sojuszników", a na ponownym ich zeżarciu i odtworzeniu jakiejś formy ZSRR. Dziwne, żeby to było w interesie nowopowstałych niepodległych państw. Co najwyżej w interesie postsowieckich, rosyjskojęzycznych elit. A i te nie bardzo są zachwycone perspektywą utraty przywilejów na rzecz moskiewskiego Cara.

  8. tomm

    Ciekawostką w Europie zachodniej jest wielki rozkrok w mysleniu i postepowaniu wobec Rosji,takich krajow jak Niemcy Francja czy Wlochy.....Problem jaki stwarza Turcja ,czlonek NATO zblizajac sie niebezpiecznie do Rosji,nie wrozy nic dobrego w sprawach stabilizaci i gwarancji bezpieczenstwa w cywilizowanym swiecie.

  9. Orthodox

    Że też czasy Sojuzu nie wystarczyły tym ,,sojusznikom", by przekonać się jakie są intencje ich hegemona.

  10. taki sobie

    Panie redaktorze ,nie ma sojuszow sa tylko interesy .

    1. grzegorz

      Święte słowa

    2. Kasander

      Oj, coś nie doczytałeś.Wiesz , że dzwonią tylko nie wiesz w którym kościele. Otóż sojusze są, jak najbardziej. Natomiast nie z powodu przyjaźni a interesów.

    3. To miałem na mysli

  11. Davien

    Pozwolenie na upadek ZSRR w latach 90 to był największy błąd w geopolityce XXI wieku. W momencie gdy szalał Jelcyn zachód powinien był wesprzeć militarnie KPZR w celu ochrony ich terytorium.

    1. słabo wam idzie

      Nie wiem, który z tutejszych "wielbicieli" Daviena zadaje sobie tyle trudu, żeby pisać tego rodzaju komentarze pasujące najbardziej do jakiegoś apologety Rosji, ZSRR czy PRL, ale skutek jest raczej odwrotny do zamierzonego. Mało kto uwierzy, że to rzeczywisty Davien mógł to napisać. Warto przy tym zauważyć, że takie komentarze pojawiają się właśnie w weekendy.

    2. Błąd ?

      Proszę podziel się swoimi przemyśleniami bo zastanawiam się jakie korzyści Polska by z tego miała gdyby ZSRR nadal istniał ze swoimi republikami

    3. Xxg

      Hah niby w jakim celu i czyim interesie?

  12. Hfffhyffhhg

    Problemy Rosji w Azji wynikają z błędów Putina, który skoncentrował Rosyjskie aktywa na walce z zachodem. Zaniedbując kluczową dla Rosji Azję Centralną. Może się to skończyć przecięciem Kolei transsyberyjskiej lub nawet kolejną odsłoną jakiegoś rodzaju następcy imperium tatarskiego

  13. Barolt18

    A o Polskę nikt się nie troszczy w kwestii bezpieczeństwa narodowego. Bo po komu Polska i Warszawa....

  14. Kapustin

    Łobuz się śmiejei to nue ZACHÓD ale Chiny wykorzystają łobuza do rozsadzenia Rosji

  15. rosja

    ma tylko wrogów lub niewolników

    1. I sojuszników, którzy albo są zmuszeni z nimi kooperować albo mają coraz mniej powodów aby to robić

    2. Czy Syria jest niewolnikiem Rosji? Nie, ale tak jak Armenia nie ma żadnej alternatywy dla Rosji.

    3. HeHe

      Oczywiście. Zatem Niemcy, Francja, Austria, Benelux, Włochy i Węgry utrzymujące bardzo poprawne kontakty polityczne z Moskwą są jej wrogami czy niewolnikami? :)

  16. Kiks

    Po co to komu potrzebne? Kirgistanowi? Czy ruskim?

Reklama