Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

Polskie MiGi za szybszą dostawę – Nie! Za więcej F-35? Być może… [KOMENTARZ]

Patrząc na medialne doniesienia mamy do czynienia z „MiGami Schrödingera”, które Polska przekazuje Ukrainie, lub USA, lub też niczego nie potwierdza, ale też nie zaprzecza. Możliwość przekazania polskich myśliwców MiG-29 Ukrainie stała się nie tylko tematem newsów, rozmów dyplomatycznych, ale też walki propagandowej na najwyższym szczeblu. Abstrahując od technicznych możliwości, jest to kwestia złożona i wymagająca położenia na szali bezpieczeństwa narodowego, współpracy w ramach NATO, stosunków z USA i gotowości operacyjnej sił zbrojnych. Krótko mówiąc - kwestia złożona i ważna.

MiG-29 x5 Poland
Formacja samolotów MiG-29
Autor. A.Hładij
Reklama

Temat zapoczątkowały w pewnym sensie deklaracje szefa unijnej dyplomacji Josep Borrella z których wynikało, że państwa UE planują dostarczyć na Ukraine samoloty bojowe. Ze względu na czas potrzebny do wyszklenia pilotów nie mogły to być żadne samoloty zachodnie, ale maszyny znane już ukraińskim pilotom i personelowi technicznemu. To zawężało dostępne opcje de facto do myśliwców MiG-29 lub szturmowych maszyn Su-25. W grę wchodziła Bułgaria, która posiada oba wymienione typy maszyn, oraz Słowacja i Polska nadal użytkująca MiGów-29 jak również Rumunia oferująca maszyny MiG-29 wycofane z eksploatacji dekadę temu.

Reklama

Zestrzelono pocisk Iskander? Niemieccy ochotnicy walczą na Ukrainie - NA ŻYWO

Temat nakręcił jeszcze tweet ukraińskiej Wierhownej Rady, która oświadczyła, że otrzyma 70 samolotów bojowych i wymieniła wszystkie podane kraje jako realizujące pilną dostawę. Bułgaria i Rumunia szybko zamknęły temat, informując, że nie zamierzają sprzedawać czy oddawać posiadanych maszyn, choć przyczyny były różna. W przypadku Bułgarii są to jedyne posiadane przez nią samoloty bojowe, a dostawy zakupionych F-16 które mają je zastąpić z powodu Covid-19 opóźniają się o 2 lata. Już obecnie przestrzeni powietrznej tego kraju bronią głównie samoloty NATO. Stanowisko Rumunii było mniej dokładnie wyjaśnione, a kwestia słowackich myśliwców w ogóle nie wypłynęła na głębokie wody. Szczegółowo tematy te opisałem już w tekście z 28 lutego.

Reklama

Ostatecznie na politycznym i medialnym placu boju pozostała Polska i jej nominalnie 28 samolotów MiG-29. Kwestie techniczne co do realnych możliwości i problemów w planach przekazania maszyn Ukrainie postaram się opisać w odrębnym tekście, natomiast tu chciałbym skoncentrować się na sprawach, nazwijmy je ogólnie: polityczno-dyplomatyczno-medialnych.

Lotniska, pretekst do wojny i sprawa Polskich MiGów

Zacznijmy od kwestii, która pomimo wielokrotnego dementowania, nadal pojawia się w debacie, a szczególnie w dyskusjach dziennikarzy i mediach społecznościowych. Chodzi o możliwość użycia polskich lotnisk przez te użyczone Ukrainie myśliwce, lub jakieś inne maszyny sił powietrznych tego kraju. Otóż jest to absolutnie wykluczone gdyż oznaczałoby de facto udział w prowadzeniu działań wojennych przez Polskę jako państwa NATO. Tymczasem zarówno Polska jak i NATO nie chcą bezpośrednio brać udziału w tym konflikcie, stawiając na wsparcie Ukrainy. W sytuacji państwa, które teoretycznie nie jest stroną a praktycznie użycza swego terytorium siłom agresora jest obecnie Białoruś, za co została objęta szeregiem sankcji i innych konsekwencji politycznych oraz gospodarczych.

Reklama
MiG-29 Polska hangar
Autor. Cynthia Vernat/NATO Air Command
Reklama

Polska jest obecnie zaangażowana jako hub logistycznych dla pomocy sojuszniczej dla Ukrainy. Polskie lotniska przeżywają obecnie boom jeśli chodzi o ruch sprzętu, uzbrojenia i amunicji, które potem drogą lądową trafiają na Ukrainę. Jest to wiedza powszechna, również na wschód od Polski. Dlatego z jednej strony, gdyby Rosja szukała pretekstu do oskarżenia Polski o jakiś udział w wojnie w Ukrainie to nie potrzebuje innego. Z drugiej to właśnie rosyjskie media i wielu komentatorów w mediach społecznościowych promuje tą wizję wykorzystywania polskich lotnisk przez ukraińskie samoloty jako dowód na zaangażowanie w konflikt NATO i Polski w szczególności.

Zobacz też

Jest to działanie zbieżne z główną linią polityki informacyjnej Kremla, w której Polska należy do państw wybitnie antyrosyjskich, albo nawet „rusofobicznych" i odpowiedzialnych m. in. za niepokoje na Białorusi związane ze sfałszowanymi wyborami. Generalnie w propagandzie rosyjskiej Warszawa uchodzi za „pachołka USA" i głównego podżegacza na równi z Kijowem.

Reklama

W tej sytuacji przekazanie polskich samolotów bojowych na Ukrainę nie ma dużych szans zmienić tej percepcji po stronie Rosji, natomiast stanowiłoby kolejny mocny sygnał wsparcia dla Kijowa ze strony Warszawy. Problemem jest jednak sposób w jaki historia ta obecnie się rozwija. De facto wyglada to na próbę wymuszenia działań na stronie polskiej. Zarówno przez USA jak i Ukrainę.

MiGi a sprawa Polska

Kijów łatwo jest zrozumieć, ponieważ komunikat o rychłym wsparciu lotnictwa ma ogromne znaczenie propagandowe ale też realna realizacja takich działań znacznie poprawiłaby trudną sytuację Sił Powietrznych Ukrainy. Ostrożne szacunki mówią, że mogły one utracić 2/3 swojego potencjału w wyniku zarówno uszkodzenia, zniszczenia jak i zużycia.

Reklama

Presja administracji amerykańskiej (zwłaszcza Departamentu Stanu kierowanego przez Blinkena) na Polskę może być związana z sytuacją polityczną w USA. Republikanie, ale i część Demokratów krytykują bowiem administrację Bidena za zbyt zachowawcze działania wobec agresywnej Rosji. Strona ukraińska z kolei podała informację o przekazaniu myśliwców w mediach, by zwiększyć presję na USA. Naciski na Polskę mogą więc być próbą znalezienia politycznego wyjścia - kosztem Polski - z impasu, częściowo w polityce wewnętrznej a częściowo zagranicznej.

MiG-29 Ukraine
Autor. mil.gov.ua

Każdy kto obserwował w ostatnim tygodniu media mógł zobaczyć rodzaj dyplomatycznego i medialnego ping-ponga, pomiędzy administracją USA i stroną Polską. Przez dłuższy czas Amerykanie ogłaszali prowadzenie rozmów z Polską na temat przekazani migów Ukrainie, polskie instytucje, takie jak Prezydent, MON, MSZ i rzecznik rządu odpowiadały wymijająco lub dementowały. W ostatnich dniach Polska przyznała, że trwają rozmowy aby 8 marca 2022 w oświadczeniu MSZ wyłożyć swoje stanowisko.  

Reklama
Władze Rzeczypospolitej Polskiej, po konsultacjach Prezydenta i Rządu RP, gotowe są niezwłocznie i nieodpłatnie przemieścić wszystkie swoje samoloty MIG-29 do bazy w Ramstein i przekazać je do dyspozycji Rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Reklama
Jednocześnie Polska zwraca się do Stanów Zjednoczonych Ameryki o dostarczenie jej używanych samolotów o analogicznych zdolnościach operacyjnych. Polska jest gotowa do natychmiastowego ustalenia warunków zakupu tych maszyn.
Reklama
Rząd Polski zwraca się też do innych państw NATO – posiadaczy samolotów MIG-29 – o podobne działanie.
Oświadczenie Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej w związku z wypowiedzią Sekretarza Stanu USA w sprawie przekazania samolotów Ukrainie
Reklama

Ten oficjalny komunikat rozwiał wątpliwości, jednocześnie wrzucając gorący kartofel do koszyka amerykańskiego. Reakcja była dość szybka i nerwowa. Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że deklaracja Polski o zamierza dostarczenia 28 samolotów do amerykańskiej bazy lotniczej Ramstein w Niemczech – „podnosi niepokojącą perspektywę samolotów bojowych wylatujących z bazy USA i NATO w sporną względem Rosji przestrzeń w konflikcie na Ukrainie." Dodał również - „Będziemy nadal konsultować się z Polską i innymi naszymi sojusznikami z NATO w tej sprawie i związanych z nią trudnych wyzwaniach logistycznych, ale nie wierzymy, że propozycja Polski jest możliwa do realizacji."

Zobacz też

Amerykańska argumentacja jest dość osobliwa. Czym różnią się polskie bazy NATO w Polsce od amerykańskich baz NATO w Niemczech? Czy samoloty MiG-29 startujące np. z Mińska to dla NATO mniejszy problem niż startujące z Ramstain, a jeśli tak, to dlaczego? Chyba tylko dlatego, że nie jest to równocześnie baza amerykańska. Jedyne logiczne, techniczne, ale nie polityczne uzasadnienie, to kwestia obsługi technicznej tych maszyn, którą i tak musiałby realizować personel spoza US Air Force.

Reklama

Odpowiedzią na drugą część polskiego oświadczenia, czyli propozycji dostarczenia w zamian za MiGi-29 „używanych samolotów o analogicznych zdolnościach operacyjnych" pozostaje na razie bez odpowiedzi. Być może dlatego, że obecnie trudno byłoby znaleźć w amerykańskich zasobach takie maszyny, spełniające polskie oczekiwania. Najczęściej mówi się w tym kontekście o maszynach F-16, jednak Amerykanie nie dysponują dziś „zbędnymi" samolotami tego typu, którymi mogliby się podzielić bez osłabiania własnych sił a na to się raczej nie zgodzą.

F-35 Lightning II. Fot. US Air Force.
F-35 Lightning II. Fot. US Air Force.

Trzeba pomóc Ukrainie nie osłabiajac Polski

Jak piszę Marek Kozubal w Rzeczpospolitej, podczas negocjacji z USA pojawiła się propozycja przyspieszenia dostawy cztery pierwszych polskich F-35 z 2024 roku na 2023. Jeśli byłaby to cała rekompensata ze strony USA za dostarczenie Ukrainie wymienianych zwykle w tym kontekście 28 maszyn, a nawet jednej eskadry, to moim zdaniem nie jest to poważna propozycja. Oznacza ona bowiem de facto likwidację dwóch eskadr myśliwskich za wcześniejszą dostawę czterech samolotów, które i tak będą na początku służyć do szkolenia polskich pilotów w USA, w Bazie Lotniczej Luke. Jest to więc de facto propozycja osłabienia polskich sił zbrojnych bez żadnego, nawet czasowego zastąpenia tych możliwości.

Reklama

Realną i logiczną alternatywą, szczególnie w przypadku braku odpowiednich samolotów F-16, może być np. propozycja dostarczenia eskadry F-35A z odpowiednio wysokim upustem, proporcjonalnym do naszej partycypacji w pomocy dla ukraińskiego lotnictwa. Inna możliwość, to przebazowanie do Polski tymczasowo lub na stałe jednostek amerykańskiego lotnictwa o podobnej sile. Byłoby to rozwiązanie tymczasowe, do czasu ustalenia w jaki inny sposób docelowo byłyby zastąpione te maszyny. W takim przypadku dostawa MiGów-29 mogłaby by być zrealizowana szybciej, w zamian za stosowne gwarancje. Dziś działania administracji USA wyglądają na próbę przeniesienia na Polskę zarówno kosztów jak i odpowiedzialności za wsparcie Ukrainy tym transferem samolotów myśliwskich MiG-29. Byłaby to sytuacja bezprecedensowa, do której władze nie powinny dopuścić.

Osobną kwestią są sprawy techniczne, którym zamierzam poświęcić odrębną analizę. W skrócie jednak wiążą się one z tym, że ani ukraińska obsługa ani piloci nie są przygotowani na użycie samolotów w których systemy i wskaźniki wyskalowane są w systemie anglosaskim, stosowanym przez NATO. Maszyny są, też wyposażone w sposób odmienny od fabrycznego, a jak pisałem pochodzą z trzech różnych źródeł i nie ma pełnej kompatybilności nawet pomiędzy nimi. Niezależnie od tego, czy dostosujemy samoloty do tego co znają piloci Ukraińscy czy też będziemy ich szkolić do pilotowania MiGów-29 w konfiguracji „NATOwskiej", musi to potrwać de facto tygodnie, a realnie raczej miesiące. Niemniej aby to było mozliwe decyzje muszą zapaść jak najszybciej.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama