Egipskie i sudańskie siły powietrzne rozpoczęły długie ćwiczenia, mające im pozwolić na prowadzenie działań połączonych oraz wymianę własnych doświadczeń. Oba państwa tym samym wysyłają nader czytelny sygnał względem Etiopii, wskazując, że będą gotowe do przeprowadzenia operacji wojskowej jeśli rozmowy o tamie na Nilu zakończyłyby się fiaskiem. Orły już teraz mają latać nad Nilem, odnosząc się do kryptonimu ćwiczeń.
Do 26 listopada mają trwać połączone ćwiczenia sił zbrojnych Egiptu i Sudanu określone jako „Orły Nilu -1”. Na terytorium sudańskim miały pojawić się już jednostki egipskie. Podkreśla się przy tym, że kluczowym aspektem działań ma być zwiększenie interoperacyjności pomiędzy siłami powietrznymi obu państw. Chodzi o możliwość planowania i przeprowadzania wspólnych misji uderzeniowych, jak również działań obronnych.
Podkreśla się przy tym, że wspólnie z załogami samolotów oraz systemami C4 na ziemi, swoje zadania mają ćwiczyć również jednostki należące do wojsk specjalnych. Co ciekawe, mają to być operacje w zakresie poszukiwania i ratowania zestrzelonych załóg statków powietrznych w ramach C-SAR. Część źródeł mówi o dyslokacji żołnierzy z jednostki Thunderbolt, będącej de facto egipskim odpowiednikiem formacji amerykańskich Rangersów i przeznaczonej do działań głęboko za liniami wroga. Jako centrum ćwiczeń została obrana baza sudańskich sił powietrznych w Marwa. Taka ćwiczenia mają odbywać się pomiędzy siłami zbrojnymi Egiptu i Sudanu po raz pierwszy.
Czytaj też: Bliski Wschód podzielony na trzy obozy [RELACJA]
W relacjach egipsko-sudańskich samo zbliżenie wojskowe i polityczne jest odnotowywane w ostatnim czasie, tuż po tym, jak władze w Chartumie zaczęły proces normalizacji stosunków ze Stanami Zjednoczonymi czy też Izraelem. 3 listopada w Sudanie miał przebywać z wizytą szef sztabu sił zbrojnych Egiptu gen. Mohamed Farid. Jego rozmowy z Sudańczykami miały dotyczyć zwiększenia możliwości kooperacji w zakresie inicjatyw szkoleniowych sił zbrojnych obu państw. Jak również dyskutowano o możliwości wspólnej walki z terroryzmem, a także odniesiono się do działań na rzecz bezpieczeństwa granic wspomnianych państw. Egipcjanie widzą również możliwość kooperacji w sferze uzbrojenia i przemysłu zbrojeniowego.
Nie da się przy tym uniknąć kontekstów regionalnych, odnoszących się w pierwszej kolejności do sprawy relacji obu państw z Etiopią. Trzeba bowiem przypomnieć, że nadal istnieją liczne rozbieżności względem etiopskiego projektu wielkiej tamy na Nilu. Ostatnie rozmowy pod auspicjami Unii Afrykańskiej utknęły z racji rozbieżności metodologicznych, jak wspomniał sudański minister Yasir Abbas. Co więcej, nie od dziś rozważane były również scenariusze zakładające, że w przypadku fiaska rozmów z Egiptem, to państwo może postawić na rozwiązania siłowe (chociażby możliwe uderzenie z powietrza).
Dziś, widać, że ćwiczenia mają skupiać się właśnie na uderzeniach i współpracy sił powietrznych obu państw. Lecz co istotne, podkreśla się również potrzebę trenowania zdolności C-SAR. Trzeba przyjąć, że jest to, aż nadto znaczące ostrzeżenie dla władz w Addis Abebie, które obecnie prowadzą przecież działania zbrojne względem regionu Tigraj.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie