- Wiadomości
Niemieckie czołgi i BWP dla Ukrainy? Berlin mówi "nie"
Dlaczego Niemcy nie dostarczają Ukrainie ciężkiego sprzętu? Ukraina stawia konkretne żądania w kwestii dostaw broni. Chciałaby, aby Niemcy dostarczyły m.in. 100 bojowych wozów piechoty Marder. Dotąd to życzenie nie zostało spełnione. To „kanclerz ocenia, co jest potrzebne Ukrainie, a co nie” - pisze dziennik „Welt”. Kijów zwracał się do Niemiec z prośbą o dostarczenie Marderów, czołgów Leopard oraz zestawów przeciwlotniczych Gepard. Te ostatnie są w zapasach przemysłu.

Ukraina jest w potrzebie, apeluje do Zachodu o zapewnienie broni w walce z rosyjskim najeźdźcą. Jednocześnie stawia konkretne żądania, na przykład, aby Niemcy dostarczyły 100 bojowych wozów piechoty Marder . Jak podał w niedzielę "Welt", wniosek trafił najpierw do MON, a później do urzędu kanclerza. "Ale dotychczas to życzenie nie zostało spełnione" - zauważył w czwartek dziennik "Welt".
Zobacz też
W środę w Bundestagu "Olaf Scholz nie zaprzeczył, że strona ukraińska zwróciła się do niego z takim wnioskiem. Kanclerz podał jednak powody, dla których rząd federalny do tej pory nie wydał zgody - i prawdopodobnie jej nie wyda" - czytamy w tekście.
Scholz wyjaśnił m.in., że "w tej kwestii działamy w koordynacji z naszymi przyjaciółmi z UE i NATO". Powiedział, że nikt nie powinien się wyrywać do przodu, także Niemcy. "Byłoby poważnym błędem, gdyby Niemcy miały przyjąć na siebie szczególną rolę". W odpowiedzi na pytanie eksperta ds. polityki zagranicznej Juergena Hardta, dlaczego rząd odmawiał dostaw czołgów, powołując się na umowy międzynarodowe, a teraz dostarczają je Czechy, Scholz wyjaśnił: "Jest to podejście uzgodnione na szczeblu międzynarodowym". Dodał, że zaletą tych czołgów jest to, że "na Ukrainie istnieje doświadczenie z tym sprzętem".
Zobacz też
Są to stare zapasy Narodowej Armii Ludowej NRD, a tym samym broń szeroko rozpowszechniona w Europie Wschodniej. "To także część tego, że dostarczamy urządzenia, które mogą być używane" – stwierdził Scholz. Wcześniej oświadczył, że trzeba się "chronić przed zarzutami, że dostarczamy rzeczy, które nie przynoszą korzyści militarnych". "Scholz wyjaśnia więc, że Ukraina domaga się systemów broni, których nie może nawet użyć. W ten sposób kanclerz ocenia, co jest potrzebne Ukrainie, a co nie" - zauważa "Welt".
Marder to bojowy wóz piechoty wprowadzony na uzbrojenie na początku lat 70., w podobnym okresie, co BWP-1. Od tego czasu był jednak wielokrotnie modernizowany i wciąż jest na wyposażeniu Bundeswehry. Jest znacznie cięższy od 13,5-tonowego "bewupa" (pierwsze wersje miały masę 29 ton, najsilniej opancerzone nawet 38,5 ton). Zapewnia jednak lepszą ergonomię dla załogi oraz ochronę pancerną. Uzbrojenie stanowi 20 mm szybkostrzelna armata i karabin maszynowy, w nowszych wersjach z włazu Mardera można także odpalać przeciwpancerne pociski kierowane Milan lub MELLS (Spike-LR).
Zobacz też
Pewną liczbą wozów Marder (wycofanych wcześniej z wojska) według dostępnych informacji dysponuje niemiecki przemysł. Pojawiają się więc koncepcje, by Mardery dostarczyć z zapasów przemysłu. Te jednak mogą wymagać pewnych napraw. Stąd pojawiła się koncepcja, by wozy przekazać bezpośrednio z zapasów Bundeswehry, a po kilku miesiącach (lub w przyszłym roku) dostarczyć jej zmodernizowane przez Rheinmetalla. Nota bene, Ukraina wnioskowała też o posiadane przez niemiecki przemysł czołgi Leopard (w zasobach przemysłu są wycofane z Bundeswehry Leopardy 2A4, ale też pewna liczba prostszych i starszych Leopardów 1) i zestawy przeciwlotnicze Gepard. Otwarte jest pytanie, jak szybko sprzęt ten mógłby zostać dostarczony Ukrainie.
Z pewnością przekazanie Ukrainie nieznanego sprzętu pochodzenia zachodniego mogłoby rodzić pewne trudności logistyczne. Z drugiej strony nie można nie widzieć, że ukraińska armia wykazała się wysoką skutecznością, wyższą niż oczekiwano, być może więc byłaby w stanie obsługiwać ten sprzęt do czasu przygotowania zaplecza już po dostawie. Niemcy mogliby więc rozpocząć przygotowania do dostaw i zlecić naprawy czy nawet modyfikacje (łączność) tego starego sprzętu, tak by za parę miesięcy był gotowy do dostaw (zważywszy na to, że nie wiadomo, jak długo potrwa wojna).
Die Welt zwraca uwagę, że "już na początku wojny rząd niemiecki dość nisko oceniał możliwości armii ukraińskiej: w Berlinie zakładano, że siły zbrojne zostaną błyskawicznie zniszczone i że Rosjanie w ciągu kilku dni znajdą się w Kijowie". W środę w Bundestagu Scholz podziękował minister obrony Christine Lambrecht. Podkreślił: "Dostarczymy wszystko, co ma sens i działa szybko. Minister obrony robi wszystko, co możliwe".
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu