Reklama

Geopolityka

Miny morskie – nowy sposób terroryzowania świata przez Rosję

Autor. Rumuńska marynarka wojenna

Rosja najprawdopodobniej sprawdza możliwość terroryzowania krajów zachodnich minując morskie szlaki komunikacyjne w taki sposób, by to wyglądało na przypadek. Ma to być kolejny środek na bezkarne, podprogowe atakowanie innych państw, podobnie jak cyberatak, wysyłanie komercyjnych dronów nad lotniska czy też zakłócanie systemów nawigacji satelitarnej GPS.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

O tym, jakie szkody może przynieść samo zagrożenie minowe mogą świadczyć wydarzenia z 26 marca 2022 roku, kiedy na prawie pięć godzin dla międzynarodowego tranzytu została zamknięta turecka cieśnina Bosfor. Połączenie pomiędzy Morzem Śródziemnym i Czarnym zostało przerwane, ponieważ otrzymano informację o pojawieniu się pływającej miny morskiej na tzw. północnym kotwicowisku przy wejściu do Bosforu. W operacji sprawdzania całego akwenu wzięły udział znaczne siły morskie i powietrzne z tureckiej marynarki wojennej (morski samolot patrolowy CASA CN-235M-100MPA, śmigłowiec Sikorsky S-70B-28 Seahawk, niszczyciele min typu Aydın: TCG „Akçay" i TCG „Akçakoca") oraz tureckiej straży przybrzeżnej i służby ochrony Bosforu (okręt patrolowy).

Autor. Turecka marynarka wojenna

Turcja poniosła więc znaczne koszty tylko z powodu podejrzenia, że na ochranianym przez to państwo akwenie znajduje się obiekt minopodobny. Dodatkowo władze tureckie zakazały nocnych połowów do odwołania. Zagrożenie to uprawdopodobniały wcześniejsze raporty Rosjan, wskazujące na możliwość urwania się min kotwicznych postawionych przez Ukrainę koło Odessy, a w rzeczywistości najprawdopodobniej wrzuconych do morza przez rosyjską Flotę Czarnomorską w okolicach Sewastopola.

Reklama

Czytaj też

Podejrzenia o zagrożeniu minowym później się zresztą potwierdziły. Pływające na powierzchni miny morskie musiały zneutralizować bowiem zarówno rumuńska marynarka wojenna (niszczyciel min „Vice Admiral Constantin Bălescu" 28 marca 2022 roku 70 Mm od Konstancy), jak i turecka marynarka wojenna (dwie miny 26 marca w okolicach Bosforu i 28 marca przy małym porcie İğneada w tureckiej prowincji Kırklareli). Zdjęcia zrobione w czasie tej operacji wskazywały, że chodzi o stary model miny pochodzący z czasów Związku Radzieckiego i wykorzystywany później przez siły morskie Ukrainy, co sugerowali zresztą Rosjanie. Faktem jest jednak również to, że po aneksji Krymu rosyjska Flota Czarnomorska zagarnęła ukraińskie magazyny minowe i może teraz korzystać ze zgromadzonych tam zapasów.

Autor. Rumuńska marynarka wojenna

Powodem urwania się min miał być według Rosjan silny sztorm, jaki odnotowano w połowie marca 2022 roku na północnym Morzu Czarnym. Jest to oczywiście możliwe, ale raczej mało prawdopodobne. Sprawne miny kotwiczne rzeczywiście mają dodatnią pływalność, ale po wrzuceniu do wody unoszą się pod powierzchnią na założonej głębokości i pozycji. Robi się to podczepiając je za pomocą bardzo silnej minliny (którą może być również łańcuch) do znajdującego się na dnie, ciężkiego wózka kotwicznego.

Takie połączenie jest przygotowane na każde warunki pogodowe i jeżeli się urywa, to na pewno nie z powodu sztormu, ale starości (np. gdy przerdzewieje minlina lub łańcuch kotwiczny). O wiele bardziej prawdopodobne jest więc to, że Rosjanie specjalnie osłabili połączenia z wózkiem kotwicznym, by ich miny pojawiły się wzdłuż zachodnich wybrzeży Morza Czarnego, a więc na wodach terytorialnych państw NATO: głównie Bułgarii, Rumunii i Turcji.

Czytaj też

W rzeczywistości zagrożone jest całe Morze Czarne i co najważniejsze nie ma możliwości wykazania, kto za tym stoi – przynajmniej oficjalnie. Tak było wcześniej z atakami w cyberprzestrzeni, wprowadzaniem dronów nad strefy lotnisk oraz z zakłócaniem systemu nawigacji satelitarnej GPS. Pomimo bowiem, że takie ataki były prowadzone doprowadzając do poważnych perturbacji i konkretnych strat finansowych, nigdy nie udało się udowodnić, że za dużą częścią z nich stali Rosjanie. W przypadku tego rodzaju działań podprogowych okazało się bowiem, że bez przyznania się winnego nie ma szans, by go można było ukarać.

Autor. Turecka marynarka wojenna

Ostatnie wydarzenia na Morzu Czarnym pokazują, że Rosjanie najprawdopodobniej zaczęli testować nowy sposób terroryzowania normalnego świata zaburzając transport morski faktycznymi lub fałszywymi alarmami minowymi. Rosja korzysta przy tym z faktu, że obie strony wojny w Ukrainie mogły teoretycznie korzystać z tych samych min – produkowanych jeszcze w Związku Radzieckimi lub w Federacji Rosyjskiej przed 2014 rokiem.

Czytaj też

Teraz Rosjanie to wykorzystują i bez skrupułów oskarżają Ukraińców o prowokację i celowe działanie. Robią to po swojemu zaczynając od dezinformacji. Najpierw pod koniec marca 2022 roku rosyjskie ministerstwo obrony i federalna służba bezpieczeństwa FSB, ostrzegły przed dryfowaniem ukraińskich min u wybrzeży Odessy, które miały się urwać po sztormie. Zaczęto od doniesień, że urwało się kilkaset min, ale później sprecyzowano, że minliny urwały się w około 10 minach na 370 postawionych.

Rosjanie nie przyznali się oczywiście skąd mają tak dokładne szacunki. Z kolei Ukraina nazwała te doniesienia dezinformacją wskazując, że to co odnajduje się obecnie w Morzu Czarnym pochodzi najprawdopodobniej z magazynów, które Rosjanie zajęli na Krymie i wrzucili do wody koło Sewastopola.

Autor. Rumuńska marynarka wojenna

Rosja czuje się jednak zupełnie bezkarna. Mając do dyspozycji „ukraińskie" i radzieckie miny Rosjanie mogą robić co chcą, zaburzając transport morski i próbując zaszkodzić międzynarodowej reputacji Ukrainy. Koszty takiego terroryzmu zaczynają odczuwać wszyscy, ponieważ pojawiają się opóźnienia w dostawach, a armatorzy zaczynają się poważnie zastanawiać w ogóle nad wysyłaniem swoich statków na Morze Czarne ze względu na ryzyko (firmy ubezpieczeniowe odmawiają z zasady pokrywania szkód spowodowanych wojną).

Czytaj też

Może to zwiększyć koszty transportu, co automatycznie spowoduje wzrost cen towarów dostarczanych morzem. Już teraz się zakłada, że wpłynie to np. na cenę pszenicy, którą Ukraina wysyła na eksport, właśnie wykorzystując czarnomorskie szlaki morskie. Problemy transportowe mogą mieć także: Bułgaria, Gruzja, Mołdawia i Rumunia. Z kolei Rosja tego nie odczuje i tak w ograniczony sposób korzystając obecnie z Cieśnin Tureckich. Dodatkowo nie zależy jej na wzroście handlu za pomocą statków na Morzu Czarnym, szczególnie w przypadku gdy kraje zachodnie chcą zablokować swoje porty dla rosyjskich towarów i jednostek pływających.

Zagrożenie minowe można zresztą zwiększać sztucznie, chociażby przez podawanie zawyżonych danych. W ten sposób w tureckich mediach początkowo ukazały się szacunki, że na Morzu Czarnym mogło zostać uwolnionych nawet 400 min morskich, które teraz dryfują w kierunku Turcji.

Sprawa jest o tyle trudna, że w jej rozwiązaniu nie pomaga prawo morskie. Nie zakazuje ono bowiem w ogóle wykorzystywania min morskich, tak jak to zrobiono np. w przypadku min przeciwpiechotnych. Porozumienia międzynarodowe (m.in. Konwencja Haska) nakładają jednie pewne zasady ich użycia, zgodnie z którymi np. miny morskie nie mogą dryfować na wodach międzynarodowych a pola minowe muszą być notyfikowane (z wyjątkiem stawiania min „inteligentnych" nastawionych tylko na atakowanie okrętów). Tak zrobiły władze ukraińskie informując inne państwa o postawieniu min chroniąc w ten sposób m.in. dojście do Odessy.

Autor. Rumuńska marynarka wojenna

W całej tej „awanturze" widać wyraźnie jak bardzo Federacja Rosyjska straciła na wiarygodności. Dryfujące miny morskie mogą bowiem rzeczywiście pochodzić z ukraińskich zapór minowych chroniących porty Ukrainy. Jednak w obliczu kłamstw, zbrodni i barbarzyństwa rosyjskich wojsk bardziej prawdopodobne wydaje się być wyjaśnienie, że to Rosjanie specjalnie wypuścili miny, by sterroryzować w ten sposób kraje zachodnie.

Czytaj też

Kolejnym takim działaniem rosyjskich władz może być próba przerwania podwodnych linii światłowodowych – łączących przede wszystkim Stany Zjednoczone z Europą. Przygotowania do takiej operacji są już prowadzone w Rosji od wielu lat. Teraz wszyscy już zdali sobie sprawę, że Rosjanie mogą to bez skrupułów zrobić, jeżeli tylko stwierdzą, że przyniesie im to jakąś korzyść.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. DIM1

    "Nowy sposób" ??? Ile Autor ma lat ? Przykładowo m/s Józef Wybicki (armator PLO-Gdynia), był dziewiętnastym statkiem handlowym - w ciągu kilku dni ! - jaki poderwał się, w czas pokoju, na zaminowanym nagle Morzu Czerwonym. Po "Wybickim" poderwały się jeszcze dwa statki, nim akwen rozminowano do końca. Płynęliśmy wtedy o pół dnia drogi za "Wybickim". Spaliśmy w ubraniach i z pasami ratunkowymi obok koi.

  2. andys_2

    Te miny to predzej ukraińskie niz rosyjskie. Chodzi o to, że Putin w swoim pierwszym po ataku przemówieniu powiedział , że "mordercy z Domu Zwiazków Zawodowych" zostana ukarani. Aby zostali ukarani, Odessa musi byc zdobyta. Ukraińcy z Odessy to wiedzą, dlatego buduja silne linie obronne, w tym i pole minowe od strony morza, gdyz obawiaja sie desantu. Rosjanie zapewne do Odessy nie dojda, ale jej obrona ciagle jest wzmacniana.

  3. doc_doc

    Należy jednak chyba przyznać, że swobodnie dryfujące po Morzu Czernym miny są zdecydowanie większym problemem dla rosyjskiej floty wojennej niż dla ukraińskiej (która nie pływa).

  4. Paweł P.

    Szkodniki, jakby nie patrzeć! P.S. "Po co nam te kormorany wszystkie, holowniki".

    1. Gryfin

      MW,to nie tylko fregaty. Po wojnie zostaje kupa śmieci,a sprzątaniem zajmują się Kormorany.Bałtyk jest pełen min torped,bomb. Najpierw,to trzeba znaleźć potem zneutralizować. Poprzednie niszczyciele min mia miały już 50 lat.

    2. Paweł P.

      @Gryfin +1

  5. Esteban

    Rosja od dawna zachowywała się jak pospolity bandyta, choćby podczas rżnięcia głupka w czasie lotów z wyłączonymi transponderami. Wydawało się ruskim, że są "cool" i wogóle, a prawda jest taka, że zachowywali się jak rzezimieszki. Reszta jest w artykule powyżej.

  6. Z prawej flanki

    Gdzie są teraz ci wszyscy internetowi specjaliści od Marynarki Wojennej?

  7. Piotr Skarga

    Cokolwiek powie zakłamana Rosja, już NIGDY NIE BĘDZIE wiarygodne. Cokolowiek zrobi rozbójniczy terrorystyczny reżim Rosji będzie to ZAWSZE podejrzane! Cokolwiek paskudnego się wydarzy - NIE BĘDZIE można wykluczyć sprawstwa bandyckiej Rosji!