Reklama
  • Wiadomości

Londyn: bez zgody parlamentu brak odpowiedzi militarnej w Syrii

Mimo deklaracji dotyczących zdecydowanej odpowiedzi w związku z użyciem broni chemicznej w Syrii, brytyjska premier czeka z podjęciem ostatecznej decyzji o zaangażowaniu w działania sił zbrojnych. Powodem jest potrzeba uzyskania politycznego poparcia dla rozpoczęcia działań.

FOT. RAF
FOT. RAF

Chodzi przede wszystkim o zebranie przez Theresę May odpowiednich argumentów, które potwierdziłyby słuszność militarnego zaangażowania w Syrii. Brytyjska premier nie jest zobowiązana, aby uzyskać zgodę paramentu, jednak jak twierdzi Patrick Wintour z „The Guardian”, głosowanie z 2003 r. nad wysłaniem żołnierzy na wojnę w Iraku ustanowiło precedens. Bez uzyskania mandatu od deputowanych brytyjskie wsparcie dla ewentualnych działań USA i Francji będzie ograniczone do wsparcia pozamilitarnego.

Prawdopodobnie May wyciągnęła wnioski z głosowania, które miało miejsce w 2013 r., kiedy parlamentarzyści nie zgodzili się, na przeprowadzenie ataku w odpowiedzi na użycie broni chemicznej w Ghucie. May nie chce powtórki tego scenariusza i dlatego potrzebuje więcej dowodów, że sprawcą ataku były władze w Damaszku.

Po rozmowie telefonicznej z Donaldem Trumpem, brytyjska premier nie wykluczyła wzięcia udziału u boku Francji i USA w działanich militarnych wobec sił prezydenta Baszara al.-Asada, o ile okaże się, że to syryjski reżim, wspierany przez Rosję dopuścił się zamachu.

Obecnie w ramach operacji „Shader” przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu bierze udział brytyjskie lotnictwo. Notebene zgoda na wykorzystanie samolotów RAF została wydana w 2015 r. po dziesięciogodzinnej debacie w Izbie Gmin. W Syrii do 2017 r. przebywali również brytyjscy żołnierze, którzy szkolili wojowników Wolnej Armii Syryjskiej. Według doniesień medialnych wciąż są tam obecni żołnierze brytyjskich sił specjalnych.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama