Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

Krytyczny moment w pomocy dla Ukrainy. Kongres USA zmniejszy wsparcie? [KOMENTARZ]

Jak informuje „Washington Post” istnieje ryzyko, że nowe republikańskie polityczne rozdanie w Kongresie USA będzie miało negatywny wpływ na kształt przyszłej pomocy dla Kijowa. Co prawda, Republikanie nie uzyskali takiej przewagi jak wynikała z sondaży, a mandatów nie zdobyli izolacjoniści, ale zdaniem dziennikarzy „WP” ryzyko jest duże.

Fot. 	DVIDSHUB/Wikimedia Commons/CC 2.0
Fot. DVIDSHUB/Wikimedia Commons/CC 2.0
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Na początku lutego Joe Biden – prezydent USA ogłosił kolejny militarny pakiet wsparcia dla Kijowa o wartości ponad 2 mld USD. Zawiera on m.in. pociski GLSDB, które dysponują zasięgiem do 150 kilometrów, zwiększając tym samym zdolności rażenia ukraińskiej artylerii rakietowej. Prawdopodobnie wizyta Joe Bidena nad Wisłą będzie połączona z zapowiedzią następnego pakietu donacji dla walczącej Ukrainy. Mówi się o rekordowym pakiecie o wartości 10 mld USD. Polityczne kuluary nad Potomakiem nie wyglądają jednak korzystnie – alarmuje „Washington Post". W USA zmienił się układ polityczny w kongresowych władzach. W listopadzie zeszłego roku Republikanie przejęli Izbę Reprezentantów (obecny układ głosów to 222 kongresmenów republikańskich i 213 reprezentantów Partii Demokratycznej). Nie przejęli wszelako Senatu, ale to w Izbie Reprezentantów wykuwa się amerykańska legislacja, a Kongres USA ma przemożny wpływ na politykę bezpieczeństwa kraju.

Zobacz też

Od początku pod znakiem zapytania stał stosunek Partii Republikańskiej (G.O.P) do pomocy militarnej dla walczącej Ukrainy. Przedstawiciele frakcji związanej z Donaldem Trumpem byli przeciwni takiemu wsparciu, ale jego kandydaci po prostu nie zdobyli mandatów. Warto zaznaczyć, że stosunek Trumpa do Ukrainy jest pokłosiem medialnych ataków na Huntera Biden (syna Joe Bidena), który miał nad Dnieprem prowadzić interesy. Trump i jego polityczne towarzystwo stali się obecnie zakładnikami własnej politycznej kampanii wyborczej, co jest szkodliwe dla fundamentalnych spraw geopolitycznych. Trump zapowiedział start w republikańskich prawyborach by znowu stanąć w szranki o Biały Dom. Co prawda obecnie jego frakcja ma mały wpływ na Izbę Reprezentantów, ponieważ zraził do siebie kierownictwo własnej partii, więc kurs polityczny G.O.P okazał się bardziej proukraiński niż zakładały to media. Problem jednak nie zniknął.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Co z pomocą dla Kijowa? Amerykańscy urzędnicy, którzy anonimowo rozmawiali z „Washington Post" przestrzegają, że nadszedł „krytyczny moment" w sprawie wsparcia USA dla Kijowa. Ich zdaniem obecne miesiące to kluczowy moment do działań zaczepnych Sił Zbrojnych Ukrainy, ponieważ – „pomimo obietnic wspierania Ukrainy tak długo jak to będzie konieczne (...) mówią o ostatnich pakietach pomocy od Kongresu USA". Co prawda, było ponadpartyjne wsparcie dla pakietów pomocy, ale te nastroje – ich zdaniem – się kończą. Część Republikanów w Izbie Reprezentantów ma deklarować chęć wycofania poparcia dla długoterminowej pomocy. Jest to też argument w rozmowach amerykańsko-ukraińskich, który każdy geopolityk zinterpretuje, iż „uderzajcie teraz, bo nie wiemy ile jeszcze będzie płynęła pomoc". Na ile to geopolityczna gra, na ile ten pesymistyczny scenariusz w Kongresie ma się ziścić czas pokaże. Warto też zapytać o sytuację operacyjną, ponieważ to ofensywę póki co przeprowadzają Rosjanie – mozolną i źle przygotowaną, ale jednak front przesuwają.  

Zobacz też

W artykule „Washington Post" pojawia się bardzo niebezpieczny fragment. Czyli jak rozumieć słowa „tak długo jak to będzie konieczne" odnośnie wsparcia USA dla walczącej Ukrainy? Wysoki urzędnik administracji Joe Bidena stwierdza na łamach „WP": „Odnoszą się do skali konfliktu" – „Nie chodzi o ilość wsparcia" – dodaje. W artykule czytamy o „braku gwarancji", że uda się w przyszłości przeforsować na forum Kongresu USA podobną skalę wsparcia jak to obecne. Zauważmy, że w amerykańskich mediach trwa kampania „przecieków" z kulis negocjacji USA-Ukraina, które możemy odczytywać „między wierszami". Amerykański system wyborczy (jednomandatowe okręgi wyborcze) powoduje, że program partii jest bardzo często wypadkową programów poszczególnych kandydatów. Oczywiście zarówno Republikanie jak i Demokraci mają pewien „rdzeń" postulatów wyborczych. Co z Ukrainą? Kluczem wydaje się pytanie Republikanów o ich stosunek do Rosji oraz jej imperialnej polityki. Partia Republikańska jest bardziej przeciwna pakietom pomocy finansowej dla instytucji ukraińskiej państwowości niż przekazaniu sprzętu militarnego, powołując się przy tym na „amerykańskiego podatnika". Możemy to skrócić do hasła: „administracja nie, wojsko tak". Ten pierwszy aspekt jest jednak także bardzo istotny (państwo musi funkcjonować i przetrwać, sama broń nie wystarczy). Partia ma jednak tradycje wywodzące się z okresu Zimnej Wojny jednoznacznego stosunku do Rosji, która jest oceniana jako wielkie zagrożenie, więc w aspekcie geopolitycznym Republikanie obronę Ukrainy będą popierali.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Problem rozbija się o demagogię wyborczą dotyczącą wydatkowania amerykańskich podatków. Frakcja izolacjonistyczna, która niestety obecnie oparła się o kandydaturę Donalda Trumpa (a będąc prezydentem prowadził dobrą politykę wspierania Europy Środkowej np. w postaci inicjatywy Trójmorza, szkoda że wyrzucił to do kosza) jest w mniejszości, w samych Republikanach, ale wciąż może mieć wpływ na bieg amerykańskiej polityki. Niestety, może to też być wykorzystywane przez kamarylę na Kremlu, która polityczną wewnętrzną sytuację w USA może chcieć używać jako siłę nacisku wobec Kijowa by ten ugiął się i negocjował fikcyjne zawieszenie broni na warunkach (lub ich części) dyktowanych przez Władimira Putina.  

Ten kolejny „przeciek" w amerykańskich mediach może być różnie interpretowany nad Dnieprem. Siły Zbrojne Ukrainy – jak każda broniąca się armia – stoją przed dylematem czy podjąć znaczące ryzyko. O wynikach wojen bardzo często decydują rezerwy, więc obecnie Ukraina stosuje znaną z okresu I wojny światowej strategię (a stosowaną już przez starożytnych Rzymian) tzw. obrony w głąb. Walki rozstrzygają się nawet nie na pierwszej linii frontu, ale na przygotowanych kolejnych liniach za tzw. „zerówką", czyli awangardą wojsk ukraińskich.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Każdy z nas oczekiwał spektakularnego uderzenia Ukraińców np. pod Zaporożem widząc oczami wyobraźni jak rozdzierają rosyjskie zgrupowanie na południu, na pół. Ale Kijów postawił na oszczędzanie rezerw wychodząc - nie bez racji - z założenia, że nie wiadomo ile jeszcze potrwa wojna. Bitwy na wyczerpanie, które Rosjanie wydali Ukraińcom (np. pod Bachmutem) są przez Ukraińców rozgrywane według scenariusza zadania Rosjanom jak najwyższych strat materiałów oraz ludzkich minimalizując swoje straty (przy czym i tak są one relatywnie wysokie). Bachmut wciąż jest w ukraińskich rękach, a od wczoraj Siłom Zbrojnym Ukrainy udaje się skutecznie zmniejszać rosyjską próbę kleszczy. O zmianie oblicza wojny mogłyby zadecydować duże pakiety pomocy wojskowej, więc informacje o ucięciu lub redukcji takiej pomocy, są niebezpieczne.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama