Reklama

Geopolityka

Kreml naprawdę „odleciał”. Rosyjska ocena wojny w Ukrainie

Autor. mil.ru

W żadnej medialnej ocenie pierwszego roku wojny na Ukrainie w Rosji, nie skrytykowano działań rosyjskich sił zbrojnych. Nie pojawiły się też opinie o potrzebie zakończenia walk, ale wprost przeciwnie publikowano swoiste apele o zintensyfikowanie działań wojennych, jak również wezwania do twardszej postawy w odniesieniu do samych Ukraińców, w tym tych, który mieszkają na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Reklama

Rok po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, oficjalne media rosyjskie ze wsparciem kremlowskiej propagandy próbowały dokonać podsumowanie obecnej sytuacji, tak aby generalne niepowodzenie w jakiś sposób przerobić na zwycięstwo. Skutek był często wręcz odwrotny od zamierzonego, oczywiście jeżeli publikowane później materiały były czytane przez osobę średnio inteligentną.

Reklama

Cechą wspólną większości tych analiz był brak krytyki samej idei ataku na sąsiednie państwo, jak i sposobu prowadzenia operacji przez wojsko. Wynikało to wbrew pozorom nie tylko z prawa pozwalającego skazywać za to nawet na siedem lat więzienia, ale również z nastawienia rosyjskiego społeczeństwa, w większości pochwalającego eksterminację ukraińskiej ludności cywilnej oraz niszczenie suwerennego państwa za pomocą rakiet i bomb.

Niepowodzenia rosyjskich sił zbrojnych ale sukcesy kremlowskiej propagandy

Reklama

Wszystkim łudzącym się jeszcze, że rosyjskie społeczeństwo wymusi na Kremlu zaprzestanie wojny, warto zacytować wyniki ankiet przeprowadzonych przez Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej WCIOM (Wsierossijskij cientr izicienija obściestwiennowo mnienija) po dwunastu miesiącach walk. Wynika z nich, że większość Rosjan ma zaufanie do Putina i to wsparcie paradoksalnie wzrosło o 13% (do 78%) w porównaniu z rokiem 2021. O 15% wzrosła również aprobata do działań prezydenta Rosji (do 75%), a o 20% (do 73%) zwiększyła się grupa osób uważających, że Władimir Putin działa w interesie większości.

Czytaj też

Oczywiście część ankietowanych niewątpliwie bała się udzielać nieprzychylnych odpowiedzi i być może zachowano również odpowiedni dobór osób pytanych. Generalnie należy jednak stwierdzić, że po kilkunastu latach przygotowawczych działań propagandowych Rosjanie nadal wspierają wojnę i nie traktują już Ukrainy jako suwerennego kraju j używają coraz częściej określenia: „jakaś państwowość" i „byłe tereny Ukrainy". Dodatkowo nie mówi się już o generalnych, początkowych celach tzw. „specjalnej operacji wojskowej" (które nie zostały osiągnięte), ale tylko o tym, co już teraz można przedstawić jako sukces: „zniesienie blokady Krymu, wyzwolenie i aneksja nowych regionów, a także pozytywne zmiany społeczne, w tym zjednoczenie i jedność społeczeństwa rosyjskiego".

Wystawa „Żieny gierojów” zorganizowanej w marcu 2023 roku w muzeum historycznym miasta Bogdanowicz obwodu swierdłowskiego
Autor. mil.ru

Potwierdzeniem tych zmian społecznych mają być wyniki sondaży. Według danych WCIOM ze stycznia 2023 roku większość Rosjan (68%) popiera decyzję o przeprowadzeniu „specjalnej operacji wojskowej" na Ukrainie, a tylko co piąty ją skrytykował (20%). Oznacza to, że społeczeństwo rosyjskie praktycznie nie odczuło tej wojny, która dotyka jak na razie jedynie wojsko oraz przemysł zbrojeniowy. Rosjanie więc się nią nie przejmują, uznając w 80% wyniki operacji jako „znaczące dla kraju" i to niestety w tym pozytywnym sensie. O poziomie upadku moralnego Rosjan może świadczyć fakt, że aż trzy czwarte społeczeństwa z zadowoleniem przyjęło zabranie Ukrainie czterech nowych regionów i wprowadzenie ich w skład Federacji Rosyjskiej.

Czytaj też

Zwiększył się również pozytywny odbiór rosyjskich instytucji państwowych: Dumy Państwowej i Rady Federacji (o 10-14 punktów procentowych rocznie), tak że już co drugi Rosjanin aprobował ich pracę w zeszłym roku. Kreml chwali się dodatkowo spadkiem zainteresowania społeczeństwa udziałem w masowych protestach. Kiedy na początku wojny, w lutym 2022 roku, 18% Rosjan deklarowało gotowość do udziału w akcjach protestacyjnych, to po miesiącu ta liczba miała już spaść do 10%, a w kolejnych miesiącach wartość ta nigdy nie przekroczyła 12%. Kremlowska propaganda nie wyjaśnia jednak, że stało się to w wyniku masowych aresztowań i restrykcyjnego prawa, każącego więzieniem za protesty.

Z oficjalnej ankiety wynika jednak coś o wiele gorszego. Dzięki propagandowemu praniu mózgów przez media publiczne, w rosyjskim społeczeństwie wyraźnie umocniło się wysokie wyobrażenia o pozycji Rosji w świecie. W porównaniu do 2021 roku, o 11% Rosjan więcej (73%) uważa, że Federacja Rosyjska ma „raczej duży" wpływ na sprawy międzynarodowe, a tylko co piąty ankietowany uważał że ten wpływ jest „niewielki".

Według co drugiej pytanej osoby (51%), Rosja już ma status wielkiej światowej potęgi (co oznacza zwiększenie o 20% w porównaniu z danymi z 2021 r.), 31% uważa że tak się niedługo stanie, a tylko 13%, że nie. Znamienne jest przy tym zmniejszenie się liczby „pesymistów" i to aż o połowę (z 26% w 2021 roku), co może oznaczać, że według Rosjan atak na Ukrainę pozytywnie wpłynął na światową pozycję Federacji Rosyjskiej.

Jak według Rosjan można pomóc „specoperacji"?

W żadnej publikacji podsumowującej rok wojny nie napisano, że nastąpiło faktyczne zatrzymanie się rosyjskiej operacji i, że miały miejsce y trzy ofensywy z sukcesem przeprowadzone przez Ukraińców (na północ od Kijowa, w Obwodzie Charkowskim i na zachodnim brzegu Dniepru). Odwraca się za to sytuację twierdząc, że rosyjskie siły zbrojne zachowują inicjatywę strategiczną, mają pod kontrolą do 20% „byłego terytorium Ukrainy", a „wojskowa operacja specjalna", niezależnie od jej pierwotnych planów przeszła w działania pozycyjne.

Odsłonięcie kolejnej tablicy w Sewastopolu, poświęconej poległym rosyjskim żołnierzom w czasie tzw. „specoperacji”
Autor. mil.ru

Szczególnie reprezentatywna z punktu widzenia propagandowego była analiza opublikowana przez nomen omen portal ng.ru „Niezawisimaja gazieta" („Niezależna gazeta") Pozornie była to ocena niezależna, ponieważ rzeczywiście wskazano w niej, że rosyjska armia „osiadła" teraz na polu walki, ponieważ „wiele rosyjskich operacji wojskowych zaczęło się słabo". Nie była to jednak krytyka, ale jedynie wstęp do podkreślenia, że wtedy miała pojawić się pomoc ze strony jak to określono „zasobów narodowych", które wzięły sprawę w swoje ręce.

Według ng.ru ma to wynikać ze świadomości większości współobywateli „prawdy, o którą toczy się walka". Aparat informacyjny w Rosji robi więc wszystko, by zmobilizować większość rosyjskiej ludności do walki, ponieważ „stawką jest przetrwanie kraju". Natomiast „na Majdan w Rosji liczą tylko ci, którzy nie zadają sobie pytania: czy w planach prezydenta Putina jest jego własna porażka?".

Kremlowscy propagandyści podsumowując rok często zwracali uwagę na konieczność odpowiedzenia sobie na wiele pytań. Naiwnym byłoby jednak sądzenie, ze chodziło im np. o wyjaśnienie, dlaczego rosyjska armia ponosi tak ogromne straty, a podobno nowoczesny sprzęt rosyjski przegrywa w starciu z uzbrojeniem nie tylko zachodnim, ale również ukraińskim. Zastanawiano się natomiast, jak pomóc w prowadzeniu działań wojennych, by spowodować ich intensyfikację.

Autor. mil.ru

Wskazuje się przy tym przede wszystkim na potrzebę rusyfikację ukraińskiej ludności w obwodach donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim. Polegać to ma przede wszystkim na ustaleniu, w jakim stopniu ich mieszkańcy czują się obywatelami Rosji i kto jest gotowy do obrony rosyjskich interesów oraz w jaki sposób. Według Rosjan ludność samej Ukrainy jest „w dużej mierze zdezorientowana przez rusofobiczną propagandę". I nie chodzi tu wcale jedynie o rusyfikowanie „nowych współobywateli", ale również Ukraińców mieszkających w Federacji Rosyjskiej.  Wprost stawia się pytanie: „Po czyjej są stronie i jak dziękują nam za naszą „gościnność"?"

Pomóc ma w tym nowy „front kulturalny", który jak na razie ma „pozostawać w tyle za działaniami wojsk". Propagandziści wprost pytają się rosyjskich ludzi kultury, dlaczego nie powstał jeszcze film „Aleksander Newski 2" i współczesna wersja pieśni „Święta wojna". Zastanawiają się również, jak ukryć w rosyjskim społeczeństwie (a szczególnie wśród młodzieży) powszechne oburzenie zachodniego świata muzyki i filmu tym, co rosyjskie żołdactwo wyprawia na Ukrainie oraz negatywny odbiór kultury oraz sportu rosyjskiego w krajach zachodnich.

Autor. mil.ru

„Armia ukraińska walczy ale sama Ukraina się rozpada"

Pociechą dla Rosjan ma być nagłaśniana przez Kreml tragiczna sytuacja Ukrainy. Ma ona ponosić „niepowetowane straty – przede wszystkim w sile roboczej", a na jej terenie miało również zostać zniszczonych „ponad 40% krytycznych obiektów przemysłowych i nie pomoże w tym żaden Plan Marshalla". Rosjanie ani razu nie wspomnieli jednak, że te straty zostały spowodowane tylko przez nich, po niczym nieuzasadnionej agresji na suwerenne państwo.

Czytaj też

Wskazuje się przy tym, że największą winą Ukrainy jest wyrzeczenie się przez ten kraj „historycznej jedności z rosyjskimi i białoruskimi sąsiadami", co spowodowało utratę roli „naturalnego, historycznie sprawdzonego pomostu między Wschodem a Zachodem". Teraz kremlowska propaganda próbuje wmówić Rosjanom, że zdecydowana większość ukraińskiej ludności boi się sprzeciwić temu wyborowi i próbuje różnymi sposobami „uratować swoich bliskich przed mobilizacją".

Oskarża się Ukrainę o szerzenie antyrosyjskiej propagandy, np.: o rzucanie oskarżeń, że to Rosjanie regularnie ostrzeliwanie elektrowni atomowej w Zaporożu (co ma być nieprawdą), o nazywaniu rosyjskich żołnierzy „orkami" i „masą bydła", o przedstawianie Rosji jako „ucieleśnienie uniwersalnego zła" oraz o „nawoływania do zemsty na Rosjanach".

Autor. mil.ru

Ameryka daleko, a Europa blisko, czyli próba podzielenia Zachodu

Jednym z najważniejszych celów propagandystów kremlowskich było i jest podzielenie krajów zachodnich. Jak na razie te działania kończą się niepowodzeniem i widać to w rosyjskich ocenach roku wojny. Nie udało się np. pokazać, że Stany Zjednoczone są daleko i zaczynają podporządkowywać sobie kraje zachodnie. Niepowodzeniem zakończyła się także akcja pod hasłem: „Ukraina dla Amerykanów to prawie Afganistan".

Paradoksalnie Ukraina nie jest również Afganistanem dla Rosjan. W ciągu jednego roku zginęło bowiem w tym kraju dziesięciokrotnie więcej rosyjskich żołnierzy niż w dziesięcioletniej wojnie afgańskiej i utracono kilkadziesiąt razy więcej najnowocześniejszego sprzętu wojskowego - nie mówiąc o utracie przez Rosję reputacji w całym demokratycznym świecie.

Czytaj też

Pomimo tego Rosjanie nadal straszą upadkiem gospodarki europejskiej. Twierdzą wprost, że „dobrobyt Europy opierał się w dużej mierze na stabilnych dostawach rosyjskich surowców energetycznych". Tymczasem przez odcięcie się od Rosji (a nie wojnę) ceny energii miały wzrosnąć o prawie jedną trzecią. Rosjanie kpią przy tym ze źródeł odnawialnych, podkreślając, że „zielona energia inspiruje tylko Gretę Thunberg".

Cynizm, czy po prostu „ruska mentalność"

Cechą wszystkich rosyjskich analiz o pierwszych dwunastu miesiącach wojny na Ukrainie jest cyniczne manipulowanie faktami. Przykładowo kremlowscy propagandyści twierdzą, że przez swoich przywódców Ukraina miała utracić w ciągu trzydziestu lat ponad połowę swojej ludności „z 52 milionów w 1991 roku do prawie 20 milionów dzisiaj". Wskazują przy tym, że od 5-7 milionów Ukraińców przebywa w krajach zachodnich, a drugie tyle znajduje się w Rosji (w tym w czterech „byłych wschodnich regionach Ukrainy oraz na Krymie".

Autor. mil.ru

Nikt z autorów takich „przemyśleń" nie zaznacza jednak, że wcale nie stało się to z winy ukraińskich przywódców, ale brutalnej agresji rosyjskich wojsk. Duża część ukraińskiej ludności na Zachodzie została tam po prostu ewakuowana (w tym głównie do Polski). Z kolei Ukraińcy znajdujący się na zajętych terytoriach lub nawet wywiezieniu w głąb Rosji nadal pozostają obywatelami Ukrainy, chyba że zostali wymordowani.

Rosjanie próbują również nagłaśniać zachowanie niektórych ukraińskich jeńców, którzy w niewoli mają się opowiadać za Rosją i twierdzić że „zostali powołani siłą, za co przeklęci są kijowscy politycy". Ani słowem nie wspomina się jednak o odnajdywanych zwłokach Ukraińców - zastrzelonych z zawiązanymi z tyłu rękami, o rozstrzelanych ukraińskich żołnierzach bezpośrednio na froncie, o masowym mordzie na obrońcach Azowstalu w Ołeniwce, o biciu, gwałtach i torturach w obozach jenieckich i o wydzielanych tam głodowych racjach.

Rosjanie oczywiście twierdzą oficjalnie, że Ukraińcy „za pierwotną przyczynę ich obecnych kłopotów uważają upadek Związku Radzieckiego". Wojna w Ukrainie pokazała jednak, że ten upadek był szansą dla takich państw jak Litwa, Łotwa, Estonia, Gruzja, Mołdawia i teraz Ukraina.

Postawa Ukraińców i całego Zachodu dobitnie pokazała, że bez względu na propagandowe oceny, putinowski sen o wskrzeszeniu ZSRR nigdy się nie spełni. A dla samych Rosjan, prędzej czy później skończy się koszmarem.

Reklama

Komentarze (10)

  1. pomz

    Trzeba dotrzeć jakoś do tych bogatych ruskich. Ich wszystkich wyrzucić z zachodniego świata. Tych wszystkich którzy żyją, studiują będąc dziećmi, rodzinami dygnitarzy, bogaczy. Ich to zaboli jak nie będą mogli wydać chajsu w np Paryżu. Resztę zwykłych, szarych ruskich ten straszak jest obojętny. Oni do Moskwy czy Pitera nie mają kasy żeby pojechać. Albo wszystkich ruskim wyrzucić z zach świata albo nie bawić się w jakieś ich dzielenie...

    1. CdM

      Mam kolegę z Białorusi. Pracuje i mieszka w Polsce od ponad 10 lat. Nienawidzi Łukaszenki i bardzo kibicował opozycji przy ostatnich sfałszowanych wyborach. Mamy go wyrzucić? Aby go tam FSB odpowiednio potraktowało? W imię "niebawienia się w jakieś dzielenie"? Rozumiem że polskich opozycjonistów w latach 45-89 też miał Zachód wydalać? No nie sądzę....

    2. mczaq

      @CdM czytaj ze zrozumieniem... pomz mówi o bogatych ruskich kacykach i ich rodzinach. Co do Białorusinów u nas - tez można by było ich przesortować, kolo w furze za 1/2 bańki na białoruskich numerach nie wygląda na prześladowanego opozycjonistę.

  2. szczekun

    Rosyjskie społeczeństwo od stuleci nie zaznało wolności w europejskim (zachodnim) stylu było ono od pokoleń wychowywane na azjatycką modłę . Bezgraniczna wiara w nieomylność i Boskość władzy kształtowana przez aparat administracyjny państwa i kościoła w dzisiejszych czasach wsparta technologią (TV, internet) ukształtowała dzisiejszych rosian ich postrzeganie rzeczywistości. Zauważcie że sukces hitlera był w okresie rozwoju radia i kina też ogłupiono cały naród i nawet klęska militarna nie zmieniła postrzegania rzeczywistości. Dopiero czas i edukacja dokonały tego czego nie były w stanie dokonać siły zbrojne aliantów. Rosjan może przywrócić do wartości zachodnich tylko ich wola i chęć współpracy z zachodnimi demokracjami jeśli nie to pozostaną wschodnią satrapią. Trochę szkoda zważywszy że dotychczasowe kontakty zaowocowały w XIX i XX w wieloma rosyjskimi sukcesami. No ale sami muszą wybrać, Może Ukraińcy i zachodni świat im pomogą czego sobie i im życzę.

  3. Ali baba,

    Kilka ataków na Moskwę a Rosjanie zaczną myślec

    1. VIS

      A czym zrobisz te ataki, Ukraina nie ma efektorów o takim zasięgu.

    2. Davien3

      @ViS ma, chocby takie Tu-141 i tu-143 które konwertują na drony kamikaze

  4. Para@bellum

    Autor nie zwraca uwagi na jedną, dość istotną kwestię. Skoro propaganda rosyjska pierze mózgi coraz agresywniej i bardzo efektywnie (jako że w warunkach brutalnej dyktatury) oraz posuwa się do rozmaitych kłamstw, nietrudno założyć, ze również sondaże poparcia dla władz i wojny są narzędziem politruków, tzn. są przekłamywane i fałszowane, przynajmniej jeśli chodzi o publiczne instytucje sondażowe. Przecież tego typu zabiegi są wręcz idealną okazją do umacniania przekazu korzystnego dla Kremla i budowania określonych, pożądanych przekonań społeczeństwa na obecną sytuację. W warunkach izolacji informacyjnej oraz ścisłej blokady dostępu do niezależnych mediów, łganie o rzekomym wzroście poparcia dla bandyty Putina czy zbrodniczej agresji na Ukrainę jest bardzo prawdopodobne.

    1. ormo

      Z fałszowaniem sondaży masz dużo racji ale to wszystkiego nie tłumaczy. Przypomnij sobie liczbę uczestników prorosyjskich protestów w Niemczech - w warunkach dostępu do alternatywnej informacji - zaimpregnowanych na wpływy przekazu innego niż rosyjski. Do tego wyobraź sobie występującą od lat sytuację jedynego medium tj. państwowego kanału telewizyjnego na większości obszaru Rosji. Można więc założyć też tezę ,że żadnych badań się nie przeprowadza. Chyba , że w celu identyfikacji jednostek nieprawomyślnych.

    2. DBA

      Para@bellum@ Wpisujesz się w naiwną narrację - "biedni ruscy, otumanieni propagandą przez złą władzę". Tak nie jest - obecna FR to taka współczesna III Rzesza z masowym poparciem nie tyle dla swojego cara, ale poparciem dla tego co robi. Przypuszczalnie socjolodzy z całego świata na badaniu "fenomenu" ruskiego narodu zbiją majątek.

  5. oops

    >A dla samych Rosjan, prędzej czy później skończy się koszmarem. Już miałem skomentować, ale zauważyłem tag "propaganda" - więc sobie podaruję.

  6. SAS

    Imperium wysyła na front proletariat z krajów ościennych. USA też nie wysyła na front białych bogatych ze wschodniego wybrzeża.

    1. Rusmongol

      USA ma dobrze płatna, wyszkolona i wyposażona armię zawodową.. A faszysci w Rosji wysyłaja więźniów, poborową biedotę lub tych co im pyskują. Tacy idą na pierwszą linie.

    2. Był czas_3 dekady

      Rusmongol@- "A faszysci w Rosji wysyłaja więźniów, poborową biedotę lub tych co im pyskują. Tacy idą na pierwszą linie.", a powinny iść na pierwszą linię wszystkie dzieci wszystkich polityków, biurokratów. i podobnych. Wtedy odechciałoby się im wojen i wojenek.

    3. Rusmongol

      @Był czas 3 dekady. Tu masz 100% racji.

  7. szczebelek

    Nie byłbym taki pewny, że aż tylu Rosjan popiera wojnę, rosyjski parlament czy też myśli, że jest mocarstwem... Skoro całkowicie fałszują obraz wojny, wyniki wyborów to dlaczego mieliby nie fałszować sondaży.

    1. DBA

      szczebelek@ a ja jestem pewny , że tak jest. To raczej jednostki w Rosji sa krytycznie nastawione do reżimu, tak zreszta jak było w III Rzeszy. W kazdym razie to ruskie społeczeństwo nadaje sie do denazyfikacji albo do rezerwatu w Korei Płn.

    2. Chyżwar

      Porozmawiaj sobie z rosjanami, którzy od dawna i na stałe mieszkają w zachodnich państwach, to będziesz wiedział co o tym sądzą. Większość z nich popiera tą wojnę mimo, że mają dostęp do zachodnich mediów i dobrze wiedzą do czego na Ukrainie posuwają się rosyjscy siepacze.

  8. Myślak

    Cytat: "Federacja Rosyjska ma „raczej duży" wpływ na sprawy międzynarodowe". To niestety racja, ja też tak uważam.

  9. Adam S.

    Niestety, to jest chyba najgorsze, że większość rosjan nie widzi niczego niewłaściwego w mordowaniu ukraińskiej ludności cywilnej. Oni walczą z całym światem o prawo do swobodnego zabijania i torturowania Ukraińców. I nie da się ich tak łatwo denazyfikować, jak Niemców po II WŚ., bo dla Niemców nazizm był epizodem na dekadę, a w rosji imperializm jest fundamentem dumy narodowej.

  10. stasi

    Nie było trzech ofensyw ukraińskich. Spod Kijowa oraz Chersonia sami rosjanie się wycofali.

    1. Davien3

      Taak tak to sobie tłumacz:)

    2. zenek12

      Poniekąd to prawda, ale stało się to pod naciskiem Ukraińców i niemożności utrzymania tych regionów bez ponoszenia dużych strat. A propaganda Rosyjska zdążyła już nazwać Chersoń "Rosją na zawsze".

    3. DBA

      stasi@ ruscy wyscofali sie sami z Chersonia i spod Kijowa jak sami wycofali sie Anglicy z Dunkierki w 1940

Reklama