Reklama

Geopolityka

Jak chińskie legiony zdobywały Himalaje

Walka w Himalajach
Walka w Himalajach
Autor. CHALW

W sieci pojawiło się nowe nagranie z walk między żołnierzami chińskimi i indyjskimi w rejonie spornej granicy w Himalajach. Żołnierze mieli przy sobie broń palną, ale ponownie walczyli na broń białą. Rzucano się też kamieniami i odłamanymi kawałkami skał.

Film został opublikowany przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą teraz, ale prawdopodobnie dotyczy walk stoczonych w latach 2020-2022. Pierwsze sceny pokazują co najmniej jedną chińską kompanię piechoty, która wysiada z samochodów ciężarowych uzbrojona w kije u wybrzeży jeziora. W pobliżu znajduje się też łódź patrolowa. Chińscy żołnierze mają przez plecy przewieszone karabinki szturmowe, ale w rękach trzymają metalowe pręty.

Reklama

Chińska kolumna próbuje forsować pobliskie wzniesienia, na których stoją podobnie uzbrojeni żołnierze indyjscy, którzy korzystając z przewagi wysokości ciskają w Chińczyków kamieniami i odłamkami skał. Niektórzy, aby uzyskać lepszą pozycję, wspięli się bez zabezpieczenia na pobliskie granie.

Niektórzy Chińczycy chronią się przy pomocy wielkich prostokątnych tarcz i idą w stronę pozycji indyjskich na grzbiecie wzniesienia.

Opublikowany film to cała seria ujęć, ale wygląda na to, że Chińczycy pod gradem kamieni dotarli do obrońców, chroniąc się tarczami, a następnie wyparli ich ze wzgórza, wykorzystując przewagę liczebną. Widać wziętych do niewoli pobitych jeńców - w tym nie tylko Hindusów, ale jak się wydaje, także Tybetańczyków.

Na koniec widać, że Chińczycy chwalą się wywalczonym zdobytym terenem. Pokazuje to, że stroną agresywną - przynajmniej w tym starciu - była Chińska Republika Ludowa, a Indie broniły swojego stanu posiadania.

To kolejne z całej serii starć na broń białą w Himalajach. Obydwie strony powstrzymują się w takich walkach od użycia broni palnej zgodnie z wypracowanymi porozumieniami. Mimo to w tego rodzaju walkach górskich ginęli bądź odnosili ciężkie obrażenia żołnierze obydwu stron. Szacuje się, że śmiertelnych ofiar po obydwu stronach mogły być dziesiątki.

Czytaj też

Sporne tereny

Kwestia trzech spornych terytoriów - zachodniego (gdzie doszło do walk, czyli właśnie część regionu Ladakh licząca sobie 30 tys. km2), centralnego (obok Nepalu) i wschodniego (90 000 km2 należące teoretycznie do indyjskiego stanu Arunachal) – jest obecna od końca lat 40. ubiegłego wieku. Obydwa państwa nigdy nie porozumiały się względem ustanowienia granic w tych rejonach i de facto istnieją tam dwie linie rozgraniczenia pomiędzy nimi, tzw. line of actual control (LAC), o łącznej długości 3488 km. Pierwsza linia została ustalona w roku 1959 i ją właśnie uznają Chińczycy.

Drugą, bardziej korzystną dla Indii, ustalono we wrześniu 1962 roku, co wywołało miesięczną wojnę, którą Indie przegrały. Mimo to New Delhi nadal uznaje właśnie tę granicę. We wszystkich trzech miejscach nie ma zgody co do rozgraniczenia terytoriów, jednak w rejonie wschodnim i centralnym, gdzie pobudowane zostały posterunki i obie strony utrzymują stałą obecność, istnieje swego rodzaju ciche porozumienie uznające obecny status quo. Co innego w rejonie zachodnim, czyli właśnie w Ladakh, gdzie linie rozgraniczenia wyznaczone zostały w niedostępnych rejonach wysokogórskich. Żadna ze stron nie zdołała tam stworzyć stałych posterunków, które byłyby trudne do utrzymania, szczególnie zimą. Stąd pole do różnych interpretacji, co do tego gdzie przebiega LOC.

Czytaj też

W ostatnich latach obydwie strony zaczęły w tym rejonie i jego pobliżu budowę infrastruktury - najpierw Chiny, a w ostatnim czasie właśnie Indie. W związku z inwestycjami tych ostatnich, indyjscy żołnierze zaczęli zapuszczać się w rejon należący – zdaniem Indii – do Indii, a zdaniem ChRL – do Chin.

Reklama

Znacznie dla Chin

Dla Chin kluczowe są szczególnie dwa sporne terytoria: wschodnie i zachodnie. Na wschodnim urodził się w XVII wieku sławny 6. Dalajlama, przez co posiadanie go warunkuje posiadanie Tybetu. W oparciu o nie Indie mogłyby któregoś dnia dokonać oderwania tej prowincji od Chin, ponieważ implikowałoby to, że Dalajlama jest obywatelem Indii.

Z kolei sporne terytorium zachodnie czyli Ladakh ma znaczenie nie tyle polityczne, co geograficzne. Tędy przechodzi bowiem chińska droga G 219 – jedyne połączenie lądowe pomiędzy Tybetem a Regionem Autonomicznym Sinciang-Ujgur. Droga ta jest strategicznie ważna, ponieważ gdyby przypadku buntu w jednej z tych prowincji doszło do powstania narodowego, wówczas będzie można do niej łatwo dosyłać posiłki i zaopatrzenie z drugiej. Przecięcie tego połączenia byłoby więc z punktu widzenia Chin ryzykowne.

Połączenie w górskiej prowincji jest także ważne dla budowy chińskiej sieci drogowej, która obecnie jest prowadzona nie wewnątrz kraju (tam już ją rozbudowano) ale w rejonach przygranicznych i idących „na zewnątrz”. W ramach budowy lądowych szlaków handlowych w Euroazji, dzięki którym Chińczycy nie będą już musieli bać się odcięcia od morskich szlaków handlowych i surowców. Te komunikacyjne wyjścia „na zewnątrz” są prowadzone w pięciu kierunkach. Na: Koreę Północną, Mjanmę (Birmę), Rosję, Mongolię i właśnie Indie.

Budowa tych połączeń może być odbierana jako ekspansja. Nieprzypadkowo program budowy dróg handlowych „na zewnątrz” rozpoczął się w 2016 roku, a w 2017 doszło do pierwszych incydentów z żołnierzami indyjskimi. Budowa zaplecza nieopodal niedostępnych spornych terenów, budziła w Indiach podejrzenia o chęci ustanowienia dzięki temu prymatu nad spornym terytorium i wywołała reakcję.

Obecnie trwa wyścig obydwu stron w rozbudowie infrastruktury po obydwu stronach umownej granicy. Właśnie z jego powodu dochodzi do starć na terytorium uważanym przez obydwie strony za własne.

Reklama

Punkt widzenia ChRL

Z punktu widzenia Chin (nie ma przy tym znaczenia, czy słusznego czy nie) to nie one są agresorem, ale właśnie Indie, które próbują wykorzystać obecną słabość Pekinu. Tak właśnie odczytano budowę wiosną br. indyjskiej infrastruktury na spornym terytorium i zapuszczanie się w obręb „niewłaściwej” strefy kontroli żołnierzy indyjskich. Dlatego Chińczycy postanowili zdecydowanie przeciwdziałać. Tak, aby nie okazać słabości.

Czytaj też

Straty wizerunkowe (doszło do brutalnej walki, zginęli indyjscy żołnierze) w sytuacji i tak walącej się reputacji państwa uznano za akceptowalne. Za do przyjęcia uznano też najwyraźniej zantagonizowanie Indii, które i tak dryfowały od lat w stronę sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Od pewnego czasu Waszyngton sprzedaje New Delhi nowoczesne uzbrojenie - w tym samoloty patrolowe morskie P-8 Poseidon, śmigłowce AH-64E Apache Guardian. Oferuje też specjalnie przygotowaną w tym celu wersję myśliwca F-16, tzw. F-21 (F/A-18 zresztą też) proponując przeniesienie do Indii ich produkcji. Jednocześnie pogarszają się stosunki amerykańskie z największym wrogiem Indii – Pakistanem, pozostającym w bliskich stosunkach z Pekinem.

Podobną twardą postawę przyjęła ChRL w stosunkach z innymi sąsiadami, m.in. Wietnamem, Filipinami, Tajlandią, Japonią i oczywiście Tajwanem. Konflikt z Indiami, które w chińskiej percepcji próbowały wbić Chinom „nóż w plecy” w chwili, gdy te są coraz bardziej skonfliktowane z USA, może być też próbą skompromitowania Indii. Pokazania im ich słabości i miejsca na świecie – nie jako konkurencyjnego mocarstwa, ale biedniejszego sąsiada, który może być co najwyżej biorcą chińskiego eksportu. Międzynarodowe poniżenie Indii miałoby też negatywnie wpłynąć na ich rozwój jako konkurencyjnego mocarstwa w regionie. Jak na razie trudno jednak mówić o tego typu skutkach bitwy w Himalajach i można mówić raczej o mobilizacji indyjskiego społeczeństwa, wzroście i przyspieszeniu inwestycji w obronność.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (8)

  1. panemeryt

    1/2 Jeśli chodzi o część wschodnią czyli prowincję Tawang (tam gdzie urodził się VI Dalaj Lama) to sytuacja jest bardzo skomplikowana. W 1914 roku Brytyjczycy zarządzający Indiami podpisali z Tybetem porozumienie na mocy którego Tybet oddał tę prowincję Indiom. Oddanie tej prowincji Indiom domagały się same Chiny! Resztą Tybetu miały zarządzać Chiny dając Tybetowi dużą autonomię. Jednak ponieważ w końcu nie osiągnięto konsensusu na temat statusu Tybetu – Chiny w końcu nie zaakceptowały traktatu z 1914 roku .Tybet więc uznał oddanie prowincji za nie ważne i do zajęcia przez Chiny w 1950 roku traktował te tereny jak swoje. Przepędzając z nich administrację Indii i Brytyjczyków. Chiny po aneksji Tybetu nie zajęły prowincji Tawang. Wciąż działała tam administracja Tybetańczyków. Więc Indie skorzystały z okazji i w 1951 roku zajęły ten teren.

    1. Rusmongol

      Widząc w jaki sposób Chiny traktują dziś ujgurow czy kościoły katolickie prawie jestem w stanie w to uwierzyć.

  2. panemeryt

    2/2 Podczas wojny indyjsko-chińskiej w 1962 roku Chiny zajęły prowincję ale potem się z niej wycofali. Dobrowolnie. W Tawang jest drugi co do wielkości i znaczenia klasztor tybetański. Jednocześnie to największy klasztor buddyjski w Indiach. Założono go na życzenie V Dalaj Lamy i dlatego jako VI urodził się w jego pobliżu. Chińczycy uszanowali jego wyjątkowość i nie zbezcześcili go nawet w 1962 roku gdy wkroczyli na te tereny na pół roku. Klasztor więc zachowany jest w idealnym stanie. Ominęły go wszelkie kulturalne rewolucje chińskie niszczące kulturę tybetańską. Był też miejscem zamieszkania obecnego Dalaj Lamy po ucieczce z Tybetu. Do 1959 roku. Sprawę skomplikowali Brytyjczycy którzy w 2008 roku uznali aneksję Tybetu i traktat z 1914 roku w którym byli stroną reprezentującą Indie za nie ważny. Dając tym samym argument Chinom że jako historyczna i kulturowa część Tybetu prowincja powinna zostać połączona z resztą Tybetu. Czyli należy do Chin.

  3. sprawiedliwy

    Ciekawy artykul. Moze tylko dodam ze relacje Chiny - Tybet od tysiaca lat byly zlozone. Np byl czas gdy Tybetaczycu podbili pekin. Ustanowili swoja dynastje. Byl czas gdy odrwanie w XVI wielui Chiny Tybet. Byl czas woje domwych gdzie rozni LAmowie wyznali sie wzajmnie i niektrzy szukali oparcia w Chiach. Ogolnie tez Tybet mial okresy zwiazkow z Rosja, z Wilka Brytania i Indiami

  4. Ależ

    To tylko pokazuje ile wart jest cały ten BRICS

  5. Ależ

    To tylko pokazuje ile wart jest cały ten BRICS

  6. Buczacza

    To brics tak tutaj wychwalany i podziwiany. A i zasady zbliżone...

  7. Zbyszek

    Najciekawsze jest inne pytanie: dlaczego Chińczycy opublikowali ten film teraz?

  8. Zam Bruder

    A to zupełnie jak nasi kibole na ustawkach ;))

Reklama