Reklama

Geopolityka

Biden: Hamas porwał obywateli USA. Amerykańscy specialsi już w Izraelu?

Izrael, us special forces, delta, seal. team six
Autor. Christopher Lange/USAF

„Czystym złem” nazwał ofensywę Hamasu prezydent USA Joe Biden. W czasie swojej wczorajszej przemowy amerykański lider potwierdził nieoficjalne informacje, że wśród porwanych przez palestyńskich dżihadystów są obywatele USA.

Reklama

Choć to było wiadome i mówiło się o tym nieoficjalnie od początku, Amerykanie mają swoich operatorów sił specjalnych w Izraelu. Amerykańskie media spekulują o jakie jednostki chodzi. Wcześniej sekretarz stanu USA Loyd Austin stwierdził enigmatycznie, że na miejscu są jego „ludzie”. Waszyngton zaoferował Izraelowi pomoc w zbieraniu informacji oraz wsparcie eksperckie w tej trudniej sytuacji. Czy w Izraelu są amerykańskie siły specjalne?

Reklama

Czytaj też

Reklama

W skład żołnierzy amerykańskich pozostających w pogotowiu „w pobliskim kraju” mogą wchodzić członkowie Delta Force lub SEAL Team Six – informował „Daily Mail”. Wcześniej amerykańskie media poinformowały, że „służby wywiadowcze USA wysłały do Izraela ekspertów ds. zakładników”. Należy też pamiętać, o czym na swoim briefingu informował Departament Obrony USA, w momencie ataku na Izrael, przebywała tam nieokreślona liczba amerykańskich wojskowych. Trudno sobie wszelako wyobrazić, że z Hamasem zostaną podjęte negocjacje. Raczej ten enigmatyczny komunikat dotyczy ekspertów służb specjalnych USA do trudnych zadań. Redakcja „The Messenger” poinformowała, że zgodnie z ich informacjami „USA przygotowują Delta Force i SEAL Team Six, aby pomóc siłom izraelskim zlokalizować amerykańskich zakładników”. Dwóch wysokiej rangi urzędników wojskowych z USA miało potwierdzić amerykańskim mediom, że Amerykanie są bardzo aktywni na kierunku izraelskim. Amerykański lotniskowiec USS Gerald R. Ford z towarzyszącymi okrętami został przez Pentagon zadaniowany na kierunek Izraela.

Czytaj też

Choć los porwanych jest nieznany to z uwagi na dżihadystyczną doktrynę Hamasu można się spodziewać, iż są używani jako tzw. żywe tarcze – zakładnicy znajdujący się w budynkach Hamasu, tak aby Izrael nie zbombardował obiektu. Podobnie działało tzw. Państwo Islamskie w oblężonym Mosulu.  

Delta Force (1st Special Forces Operational Detachment-Delta) to oddział Sił Specjalnych armii USA, z kolei tzw. SEAL Team Six (Naval Special Warfare Development Group) jest jednostką specjalną Marynarki Wojennej USA. Podlegają one Dowództwu Operacji Specjalnych JSOC (Joint Special Operations Command) i są jednostkami specjalnymi pierwszego poziomu (tier one) Sił Zbrojnych USA, których zadaniem jest wykonywanie najbardziej złożonych, tajnych i niebezpiecznych misji kierowanych przez Prezydenta Stanów Zjednoczonych i Sekretarza Obrony. Delta Force prowadziła m.in. działania przeciwko Abu Bakr al-Baghdadiemu samozwańczemu kalifowi ISIS, a z kolei SEAL Team Six odpowiadał m.in. za likwidację przywódcy Al-Kaidy Osamę bin Ladena.

Łączna liczba ofiar śmiertelnych ataków Hamasu na Izrael przekroczyła 1200, wśród nich jest 170 żołnierzy – zakomunikował portal „Times of Israel” powołując się na dane Sił Obronnych Izraela - IDF. Liczba rannych to ok. 3 tys. Wraz z wyzwalaniem terytorium zajętym przez Hamas odkrywane są makabryczne zbrodnie wojenne palestyńskich islamistów. Nie dziwi zatem siła odwetu z jaką uderzył IDF. W nocy z wtorku na środę – izraelskie lotnictwo zbombardowało 200 celów. Nadal nie są znane losy około 150 osób porwanych przez terrorystów do Strefy Gazy – czytamy w „Times of Israel”.

Czytaj też

W czwartek do USA leci szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken. Tematem rozmowy ma być dalsze wsparcie USA dla walczącego Izraela. Rzecznik Departamentu Stanu zapowiadając wizytę Blinkena przestrzegł „inne państwa przed wykorzystaniem sytuacji”. Obecność wojsk USA w regionie jest komentowane jako „straszak” na Hezbollah w Libanie, który jeszcze nie włączył się w wojnę, w pełnej skali. Póki co dochodzi na północy do epizodycznych starć. Otwarcie północnego frontu oznaczałoby kolejny szczebel eskalacji wojny w Ziemi Świętej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. bezreklam

    Jak uSa cos nazywa "czystem zlem" - to juz widomo ze prawda jest inna

  2. Put-in-puta

    Mam wrażenie, że idzie koniec Hamasu, bracia w wierze nie są tacy głupi, żeby tak skakać jak niewykształceni 20-latkowie, którzy potrafią głównie robić hałas wybuchami petard albo bomb, w sumie dla nich niewielka różnica.

    1. bezreklam

      TYm bardziej ze ten halas jest dla korzsci dla Bibi

  3. bezreklam

    10 tys zolnerzy HAmasu kontra 170 tys (i 300 tys rezerwstow) razem 470 tys z czolgami kontra 10 tys w sandalach - im trzeba lotniskowca jeszcze na zgadzenie wiesnikow> ? npno

    1. Karaczanus

      Jezeli jest atak na dane panstwo kazde panstwo ogłosi gotowosc bo nie wiadomo czy tylko to ten atak czy jeszcze jakies inne nie dojda plus bardzo ciezko jest uzyć sił regularnych przeciwko partyzanta a tym bardziej w terenie zurbanizowanym

    2. bezreklam

      ps 10 tys HAmasu to wlacznie z ich pionem Cywilnym, (realnie bojownikow jeszcze mniej) np dzis zostal zabity minister Gospodaki Hamansiu. Bez szans. A odpowdzilnsc zbiotwa to ucierpi 2.5 miliona mieszkanco S Gazy

  4. szczebelek

    Hamas nie ma broni nuklearnej, więc wniosek jest prosty...

    1. arturo8

      Izrael to kolejny dowód, że z Rosją trzeba skończyć i to najlepiej rękami Ukrainy, bo i tak jest w stanie wojny. To państwo jako imperium powinno przestać istnieć, czyli docisnąć ich, pomagać Ukrainie niech się rozpadną od środka. Koniec ze straszakiem niekontrolowanej broni atomowej, jeśli taka zostanie po rozpadzie to na pewno uda się dogadać lub w najgorszym wypadku zniszczyć w nowych tworach państwowych. Iran zbombardować i to tak żeby z gospodarki nie został kamień na kamieniu, mamy teraz czasy kiedy tylko siła jest skuteczna, reszta to mrzonki na krótką metę.

    2. Davien3

      szczebelek Izrael swojej broni nuklearnej nie uzyje dopóki nie bedzie zagrożone istnienie państwa Izrael. To nie Rosja.

    3. Al.S.

      Oj Artek, Artek, pomieszałeś i przeskoczyłeś od sasa do lasa. Rosji już obcięto pazury, teraz będzie staczać się po równi pochyłej, podobnie jak po Afganistanie. Co do Iranu, to gdyby jego zbombardowanie było proste, dawno zostałoby zrobione. Ten kraj jest duży, a stwierdzić że nie są bezbronni, to nic nie powiedzieć. Wystarczy popatrzeć na sytuację w Jemenie, gdzie wspierani przez Iran Huti odpierają uderzenia koalicji Saudów, uzbrojonych w najnowszą zachodnią broń. Atak na Iran to natychmiastowe zamknięcie Cieśniny Ormuz, przez którą przepływa duża część światowego zaopatrzenia w ropę i gaz. To ataki na Izrael i zachodnie bazy pociskami balistycznymi, w tym z głowicami manewrującymi Shahab3, które są trudnym celem nawet dla izraelskich Arrow..To zmasowane ataki tanimi dronami w rodzaju Shahid, które są w stanie przeciążyć każdą obronę i otworzyć drogę dla bardziej wyrafinowanych pocisków cruise, w rodzaju kopii sowieckich Ch55, w tym nowoczesnych Hoveyzeh. Nikt więc nie ryzykuje.

Reklama