Reklama

Geopolityka

Iran ćwiczy rakietowo-dronowy atak na izraelski atom

Autor. Fot. H. Malekpour, Tasnim

Irańska telewizja zaprezentowała obrazy pochodzące z najnowszych manewrów wojskowych odbywających się w tym państwie, pk. „Wielki Prorok 17”. W ich kontekście zwrócono uwagę na symulowane uderzenie rakietowe wobec makiety mającej inscenizować izraelski reaktor atomowy na Pustyni Negew. To właśnie tak czytelne branie pod uwagę ataku na Dimonę stało się kanwą proliferacji informacji o samych manewrach w skali globalnej. Będąc, co naturalne kolejnym przejawem działań psychologicznych Iranu wobec Izraela, ale też jego sojuszników oraz innych państw w krytycznym okresie debaty o rozwiązaniach dyplomatycznych (i nie tylko) jeśli chodzi o irański program atomowy.

Irańczycy twierdzą, że ćwiczenia wojskowe pk. „Wielki Prorok 17" były miejscem testowania synergii uderzeń rakietowych oraz za pomocą amunicji krążącej oraz innych systemów bezzałogowych. Według gen. Mohammada Bagheriego wystrzelono symultanicznie 16 pocisków balistycznych oraz zastosowano uderzenia wyprowadzone przez latające platformy bezzałogowe. Najbardziej kontrowersyjnym celem ćwiczeń miało być zademonstrowanie -- bardzo mocno symboliczne -- możliwości rażenia kluczowego obiektu Izraela czyli tamtejszego reaktora atomowego Dimona oraz towarzyszącej mu infrastruktury. Irańczycy mieli testować możliwości całej gamy pocisków rakietowych Emad, Ghadr, Sejjil, Zalzal, Dezful czy też Zolfaghar, które charakteryzują się zróżnicowanym zasięgiem czy też zdolnością do przenoszenia konkretnej głowicy bojowej. Wskazując, że właśnie izraelski reaktor atomowy byłby pierwszym celem uderzeń odwetowych w przypadku izraelskiego ataku na irańskie cele.

Czytaj też

Irańskie siły zbrojne oraz formacje Strażników Rewolucji już od dłuższego czasu stawiają właśnie na rozwój odpowiedzi rakietowej jako elementu zdolności odstraszania kraju w przypadku uderzenia ze strony innego państwa lub grupy państw. Przypomnijmy, że właśnie ostrzał rakietowy celów związanych z amerykańską obecnością wojskową w Iraku był pochodną zabicia gen. Sulejmaniego. Wówczas jedynie sprawnie działające rozpoznanie satelitarne pozwoliło stronie amerykańskiej na ograniczenie strat w ludziach i sprzęcie. Analogicznie dzieje się z rozwojem systemów bezzałogowych, w tym amunicji krążącej.

Co więcej, irańscy dowódcy oraz inżynierowie mogą w tym aspekcie korzystać z bogatego zasobu doświadczeń bojowych własnych konstrukcji, ale wykorzystywanych w konfliktach zastępczych (proxy). Przede wszystkim cenne są lekcje z działań w Jemenie, gdzie systemy rakietowe i bezzałogowe platformy muszą mierzyć się z obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową Królestwa Arabii Saudyjskiej. W dodatku, Iran nie kryje się zbytnio przed tym, że dzięki rozbudowanej obecności wojskowej i wywiadowczej w całym regionie potencjał rakietowy i umownie dronowy może być mocno zdywersyfikowany jeśli chodzi o rejony startowe. Dotyczy to klasycznie Libanu i Hezbollahu, ale też Syrii, Iraku, Jemenu, a także irańskich działań wobec kooperacji np. z terrorystami z Hamasu. Utrudniając tym samym potencjalną odpowiedź militarną, mającą zniszczyć zasoby rakietowe oraz bezzałogowe platformy jeszcze na ziemi.

Jednocześnie akcentowanie symulacji uderzeń na Dimonę też nie powinno zaskakiwać. Pamiętać należy bowiem, że Iran bardzo często prezentuje wizualizacje w zakresie potencjalnych celów izraelskich, ale również amerykańskich na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Co więcej, niejednokrotnie przybiera to iście filmową skalę i nie chodzi jedynie o wkomponowywanie w przekazy medialne różnego typu animacji oraz grafik. Dotyczy to również przygotowywania lepiej lub gorzej odwzorowanych celów pozorujących także na poligonach - lądowych, a nawet i morskich. Szczególnie w tym ostatnim przypadku widać było rozmach. Gdy przypomnimy losy jedynego „irańskiego lotniskowca", który był stworzony tak aby inscenizować amerykańskie jednostki pływające tego typu właśnie w trakcie różnych manewrów. Ostatecznie, sama dość specyficzna jednostka pływająca zatonęła. Lecz nim to nastąpiło Irańczycy na potrzeby własnej propagandy wykorzystywali ją nad wyraz często. Zaś sukcesem było nawet to, iż media na całym świecie zwracały uwagę na użytkowanie wspomnianej makiety amerykańskiego lotniskowca.

Czytaj też

Izrael i jego system obronny od dłuższego czasu zakłada, że istnieje zagrożenie dla jego kluczowych elementów infrastruktury krytycznej. Nie dotyczy to jedynie słynnej instalacji na Pustyni Negew, ale również chociażby obiektów mogących w przypadku ostrzału rakietowego stać się źródłem skażeń chemicznych. Stąd też w ramach ostatnich ćwiczeń w zakresie systemu odporności państwa na zagrożenia doby konfliktu zbrojnego brano pod uwagę potrzeby wynikające z potrzeby dezaktywacji czynników CBRN. Lecz trzeba również przypomnieć, że właśnie w związku z irańskim potencjałem rakietowym oraz systemami napadu powietrznego innego rodzaju Izrael od dłuższego czasu rozwija koncepcję wielowarstwowego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

Co więcej, Izraelskie Siły Obronne miały możliwość testowania również odpowiedzi na zmasowane ostrzały rakietowe państwa w przypadku niedawnej operacji Guardian of the Walls. W trakcie której, Hamas i Palestyński Islamski Dżihad używały właśnie efektu skali w zakresie ostrzału rakietowego do prób przełamania izraelskiego systemu obronnego. Aczkolwiek w lipcu tego roku głośna była sprawa upadku rakiety, która miała być wystrzelona w Syrii, niedaleko obiektów Dimony. Pojawiły się wówczas głosy kwestionujące gotowość do obrony tego strategicznego obiektu.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Ech

    A to Izreal ma jakis atom? I nie ma embarga? Ah te zachdnie normy i hipokryci. Tylko chyba naiwni w to wierza. Tak jak z Afgastaniem - ZSRR- atak USa- wyzwlenie. 20 lat okupacji to wyzwolenie. Ciekawe kto dobrownie poddaj esie praniu muzgu?

    1. Valdore

      A to twoja Rosja ma atom?? I nei ma embarga, mimo że ukradli technologie od USA?? A "praniu muzgu" to poddano ciebie w Olgino kremlowska szczekaczko.

  2. DA(łn)VIEN

    Iran wie,jak się bronić przed silniejszym gospodarczo i militarnie. Polska nie umie. Polska umie coś tam mamrotać...silni w sojuszach,first to fight itp.itd...efekt...zawsze przegrani

  3. Strzelec

    W chwili uderzenia na reaktor Iran stworzy de facto brudna bombe na terenie Izraela i tym samym otworzy Izraelowi furtke do odwetowego uderzenia nuklearnego. Na miejscu Iranczykow jednak bym nie szarzowal, Izrael zawsze bedzie mial wsparcie USA, i nawet jesli w koncu jakies sankcje go stlamsza, to dla Iranu bedzie za pozno.

  4. Sailor

    Komuś w Iranie chyba mózg wyprało. Po takim ataku mogli by się dowiedzieć czy Izrael faktycznie ma broń jądrową.

  5. Monkey

    Niepotrzebnie zmarginalizowano Iran. Oczywiście na życzenie Izraela, ale jak się kogoś dociska za bardzo, to potem wychodzą takie „kwiatki” jak irańskie symulacje.

Reklama