Geopolityka
"Hybrydowe" brygady NATO na wschodniej flance
Podczas konferencji Jensa Stoltenberga poprzedzającej spotkanie ministrów obrony państw Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli, sekretarz generalny poruszył kwestię brygad bojowych, które mają być w formule hybrydowej, a nie stałej. Część jednostek będzie na miejscu, część będzie stale przyporządkowana do działań, przewiduje się też rozmieszczenie sprzętu.
Sekretarz generalny Jens Stoltenberg został zapytany na konferencji prasowej o zwiększenie liczby żołnierzy na wschodniej flance NATO. Powiedział, że nie przewiduje się, że formacje stworzone do rozlokowania na wschodniej flance będą takie same. Dodał, że Niemcy już ogłosiły, gotowość do wystawienia brygady bojowej. Będzie to połączenie sił rozmieszczonych na Litwie, rozlokowanego sprzętu, elementów dowodzenia, oraz sił znajdujących się w Niemczech i przyporządkowanych do tego zadania. Jak powiedział sekretarz „będzie to więc połączenie większej obecności w terenie z większymi siłami przyporządkowanymi (red. do obrony państw wschodniej flanki)", wykonujących zresztą okresowe ćwiczenia w Europie Środkowo-Wschodniej.
Czytaj też
Według sekretarza, Wielka Brytania miała się zadeklarować, że może zwiększyć swoją obecność w Estonii. Jak zaznaczył Stoltenberg, obecność tych sił będzie znacząca. Prawdopodobnie będzie to w formule łączącej wysuniętą obecność i jednostki przyporządkowane (podobnie jak w wypadku Niemiec).
Inni sojusznicy, jak Hiszpania, Dania również ogłosili gotowość do zwiększenia swojej obecności w ramach większej rozbudowy zdolności NATO, zwłaszcza na wschodzie. Sekretarz przypomniał, że USA zwiększyły swoją obecność w Europie z 70 tys. do ponad 100 tys., co ma duże znaczenie w ramach systemu odstraszania i obrony. Według sekretarza nowe formacje rozmieszczone na wschodniej flance będą wielkości brygady, ale częściowo oparte na obecności wysuniętej (na miejscu), częściowo na rozlokowanym sprzęcie i jednostkach w kraju w dyżurze bojowym.
Czytaj też
Sekretarz przypomniał również, że NATO zwiększa swoją obecność na wschodniej flance, zwiększając liczbę grup bojowych z czterech do ośmiu. Uruchomił też pierwszy raz w historii Siły Odpowiedzi NATO (NATO Response Force, NRF) dodając, że sojusz będzie więcej sprzętu rozmieszczała w krajach wschodniej flanki jak mówi „ To, co będziemy teraz robić, to zwiększać skalę, czynić więcej, zarówno jeśli chodzi o obecność na Wschodzie, skalę grup bojowych (...) a także oczekujemy, że inni sojusznicy będą gotowi do zwiększenia swojej obecności".
Stoltenberg wskazał, że wojna na Ukrainie pokazała, jak bardzo potrzebne jest zaopatrzenie, amunicja i ciężki sprzęt. Stoltenberg zaznaczył, że zostaną wstępnie przydzielone siły do obrony - w wypadku zagrożenia - konkretnych krajów na Wschodzie, co jest związane z nowymi planami obronnymi. Takie rozwiązanie wprowadzane jest po raz pierwszy od czasów Zimnej Wojny.
Czytaj też
Szczegóły zostaną jeszcze ustalone, ale wygląda na to, że wypracowano "hybrydową" formułę wysuniętej obecności, w ramach której część elementów grup brygadowych będzie cały czas rozmieszczona na wschodniej flance, część będzie pozostawać we własnych krajach, w bardzo wysokiej gotowości. Może się to wiązać z rotacyjnym charakterem obecności. Trzeba bowiem pamiętać, że - przykładowo - wystawienie brygady 5 tys. żołnierzy do ciągłej rotacji oznacza zaangażowanie do 15 tys. wojskowych, jeśli uwzględnimy konieczność przygotowania rotacji a następnie odtworzenia gotowości. Tylko dla trzech krajów bałtyckich oznaczałoby to konieczność zaangażowania nawet 45 tys. żołnierzy, a to mogło być zbyt dużo z perspektywy krajów europejskich (i Kanady). Nie wiadomo, jaką formułę przyjmą grupy bojowe rozlokowywane np. na Słowacji czy w Rumunii.
Jens Stoltenberg mówił też, że Akt Stanowiący NATO-Rosja nie ogranicza już wzmacniania obecności sojuszu wschodniej flance, biorąc pod uwagę złamanie jego zapisów przez Rosję. Przyznał jednocześnie, że był "bardziej optymistyczny" co do przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu niż obecnie, bo wcześniej Turcja nie zgłaszała swoich zastrzeżeń. Dodał, że jest przekonany iż Szwecja i Finlandia w końcu przystąpią do Sojuszu.
współpraca Jakub Palowski
Box123
A w razie ataku, to ta brygada z Niemiec po której stronie będzie walczyć?
zumba
Olaf Scholz zdecyduje. Fajnaą analizę na jego temat znajdziesz na kanale OSW-Ośrodek Studiów Wschodnich. Sporo ciekawych informacji, które w Polsce nie specjalnie się przebiły medialnie.
Darek S.
Jak to po której. Po swojej, czyli przeciw Amerykanom.
wal2000
...przede wszystkim - wojsko będzie szło na piechtę na Litwę...
szczebelek
Jak sprzęt ciężki nie będzie na miejscu na wschodzie to będzie krucho z zapałem.
easyrider
Kacapy nie zaatakują NATO. Nawet Bałtów. A na pewno nie siłami konwencjonalnymi bo okazało się golasami w tej materii. Jeśli coś pójdzie nie po ich myśli to uderzą ładunkiem nuklearnym, gdzieś przy granicy z Polską. Może między Lwowem a Przemyślem. Tak żeby raczej dokonać skażenia obszaru niż zniszczyć miasto. A potem zaprzeczą. W jakichś Kinszasach uwierzą w ich niewinność.
Matrix
Absolutnie zgadzam się, Jest to logiczne z tym uderzeniem na granicy ale tego nie zrobią. Rosjanie panicznie boją się wojny jądrowej. Nie będą w tym kierunku eskalować - prowokować.