Geopolityka
Główne wyzwania dla nowego rządu w polityce zagranicznej [OPINIA]
Nowa kadencja parlamentu oficjalnie się rozpoczęła. Dlatego też warto byłoby nakreślić najważniejsze wyzwania, które będą czekać zarówno nowy MSZ, jak i całą Radę Ministrów.
Prawu i Sprawiedliwości najprawdopodobniej nie uda się uzyskać większości wymaganej do wotum zaufania. Tym samym można już odgórnie założyć, że resort ten przypadnie komuś z koalicji KO-Trzecia Droga-Lewica. To jednak nie wpływa na to, że przed przyszłym Ministrem Spraw Zagranicznych będzie stał szereg wyzwań. Część z nich nakłada się także z innymi resortami (jak choćby kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym czy zbrojeniami). Natomiast w dobie dynamicznych zmian w środowisku międzynarodowym wymagana będzie wzmożona aktywność właśnie tego przedstawiciela rządu.
Polityka w regionie
Ten dział można (czy wręcz należy) podzielić na kilka podzespołów. Mowa tu nie tylko o uregulowaniu relacji z poszczególnymi państwami, ale również z organizacjami międzynarodowymi czy projektami regionalnymi.
W pierwszym przypadku z pewnością na czoło wychodzą stosunki z Ukrainą. Można spodziewać się, że wsparcie dla Kijowa będzie kontynuowane. Natomiast powoli należy rozważać, jak te relacje będą się kształtowały w warunkach powojennych oraz w perspektywie najbliższych lat. Należy też pamiętać o fakcie, że nasz sąsiad stara się o przyjęcie w poczet państw członkowskich Unii Europejskiej oraz NATO. W przypadku tego drugiego jest to zdecydowanie znak na duży plus. Zniweluje to „szarą strefę” bezpieczeństwa w Europie Wschodniej oraz sprawi, że Ukraina będzie dla Polski tym, czym Polska była dla Niemiec, tj. przesunie rubieże Sojuszu dalej na Wschód.
Jednak problemy mogą zacząć się mnożyć w przypadku dołączenia Ukrainy do Unii, co może bardzo mocno wpłynąć na obustronne relacje w kontekście gospodarczym, przede wszystkim w sektorze rolnictwa oraz pod względem siły roboczej. To może powodować napięcia na na linii Warszawa-Kijów. Można było zauważyć, jak duże emocje generowała kwestia ukraińskiego zboża przed kilkoma miesiącami. Dlatego już teraz przyszły polski rząd powinien mieć to na uwadze.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by te relacje były rozwijane w dobrą stronę, ponieważ w naszym interesie jest mieć co najmniej neutralne, a w dobrym scenariuszu przyjazne stosunki z władzami w Kijowie. Tu akurat wiele zależy od tego, czy aktualna władza na Ukrainie zostanie zmieniona po wojnie (na co wiele wskazuje), ale tu należy czekać.
Natomiast w kontekście organizacji międzynarodowych kłaniają się przede wszystkim dwie kwestie: Grupa Wyszehradzka oraz Inicjatywa Trójmorza. W przypadku tego pierwszego będzie widoczny zdecydowany rozdźwięk w stosunku do Unii Europejskiej oraz spraw związanych z Rosją i Ukrainą. Aktualne władze w Bratysławie oraz w Budapeszcie zdecydowanie różnią się w podejściu do obu tych zagadnień od rządów w Pradze czy w Warszawie.
Być może odżyje też format Trójkąta Weimarskiego, który przez ostatnie lata istniał głównie na papierze.
Rodzi się także pytanie w kontekście dalszej działalności Inicjatywy Trójmorza, która stanowi swego rodzaju novum w myśleniu o regionie. Potencjał infrastrukturalny tego przedsięwzięcia jest niebagatelny, a naczyniami połączonymi w tym kontekście są m.in. Via Carpatia, Via Baltica, a pośrednio też Centralny Port Komunikacyjny, choć budowa tego ostatniego jest jednym z bardziej newralgicznych elementów debaty publicznej w Polsce. Tutaj nie można do końca jest pewnym, czy przyszły rząd będzie kontynuował działania w tym kierunku, czy jednak zdecyduje się odstawić na bok te inicjatywy.
Polska i Niemcy na rozdrożu
To państwo, któremu należałoby poświęcić najwięcej miejsca. Część z nich została już przeze mnie omówiona w innym artykule. Natomiast trzeba przyznać, że obecnie coraz więcej Niemcy i Polskę dzieli, niż łączy, a to pomimo statusu sojuszników oraz ważnych partnerów handlowych. Nie jest to też wina, jak wielu stara się sugerować, wyłącznie rządu polskiego. Antagonizmy pojawiały się z obu stron, a starając się prowadzić bardziej niezależną politykę Polska jest siłą rzeczy skazana na konfrontację z RFN w wielu obszarach.
Ponadto Niemcy przez lata stawiały na ugrupowania bardziej im sprzyjające, a które teraz najpewniej dojdą do władzy w Warszawie. Tu ponownie wracają pytania, czy takie projekty jak CPK, elektrownia atomowa, port kontenerowy w Świnoujściu dojdą do skutku, bo stanowiłyby one naturalną konkurencję dla niemieckich odpowiedników.
Czytaj też
A to tylko kilka z tych bardziej bieżących problemów. W tle pozostaje ich znacznie więcej, jak chociażby wpływ Niemiec na relacje polsko-ukraińskie, wieloletnia współpraca Berlina z Moskwą, a także rosnące w RFN poparcie dla ugrupowania otwarcie antyamerykańskiego, antynatowskiego i prorosyjskiego zarazem w postaci Alternatywy dla Niemiec.
Waszyngton i potencjalny powrót Trumpa
Obecna administracja w USA pomimo różnic światopoglądowych stosunkowo poprawnie układała współpracę w ostatnich latach z polskimi władzami. Jest to o tyle istotne, że pokazuje świadomość amerykańskich elit odnośnie znaczenia naszego regionu, ale również pokazało, że nasze władze potrafiły przestawić się z nieskrywanej sympatii do Donalda Trumpa na pozytywne stosunki z rządem Joe Bidena.
Czytaj też
Natomiast potencjalny powrót Donalda Trumpa do władzy to zdecydowanie inny kurs niż ten, który miliarder przedstawiał w 2016 r. Trump często podkreśla, że jego uwaga nie będzie skupiać się na Europie, lecz na Pacyfiku. Ponadto, jego często powtarzane, dość osobliwe wypowiedzi na temat Władimira Putina i szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie mogą budzić niepewność co do dalszego losu nie tylko Europy Wschodniej, ale i całego NATO. Tu również polskie władze oraz MSZ będą musiały przygotować się na ewentualne zawirowania, gdyż na obecną chwilę duże zaangażowanie amerykańskie na Starym Kontynencie jest dla nas na wagę złota. Należy mieć również świadomość innych teatrów działań, gdzie Amerykanie mają swoje interesy, z Bliskim Wschodem oraz rywalizacją z Chinami na czele.
Niepewne wody, czyli przyszłość Unii Europejskiej
Unia Europejska stara się nie tylko rozszerzać o kolejne państwa, jak na przykład Mołdawię, Bośnię i Hercegowinę czy Ukrainę, ale również zmierza w kierunku organizacji coraz bardziej scentralizowanej. Takie stanowiska przed kilkoma laty wyrażali już wcześniej politycy unijni tacy jak Martin Schulz czy Guy Verhofstadt. Zmiany te przyspieszyły w debacie i działaniach po 2020 r. Niedawno przedstawiona, a później przyjęta przez Komisję Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego propozycja likwidacji prawa weta w Radzie Europejskiej w ponad 60 obszarach (w tym polityce zagranicznej i bezpieczeństwa) jest też kolejnym krokiem, który idzie w tym kierunku.
Czytaj też
Dlatego też przyszły rząd będzie musiał (albo przynajmniej powinien) zachować daleko idącą rozwagę i ostrożność. Skupiając się wyłącznie na doświadczeniach z przeszłości, choćby w kontekście stosunku poszczególnych państw Unii do Federacji Rosyjskiej, można mieć wątpliwości co do rozważnie prowadzonej wspólnotowej polityki zagranicznej. Podobnie jest w przypadku kwestii bezpieczeństwa, gdzie inną percepcję tego zagadnienia posiadają państwa położone w basenie Morza Śródziemnego oraz nad Atlantykiem, a inne te znajdujące się nad Bałtykiem.
Wiele może się zmienić po przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, które mogą udzielić pewnych odpowiedzi. Patrząc przez pryzmat takich państw jak Niemcy, Hiszpania czy Francja widać wyraźny wzrost dla partii centrowych i konserwatywnych (w przypadku RFN wręcz skrajnie narodowych). To może mieć przełożenie na późniejsze funkcjonowanie Unii Europejskiej oraz jej nurt przewodni.
Te kilka zagadnień pokazuje, jak trudne zadania będą stały przed rządem oraz nowym MSZ. Obecna sytuacja geopolityczna rodzi wiele wyzwań, ale też możliwości, z których nasza dyplomacja przy dobrym zarządzaniu powinna skorzystać. Czy będzie do tego zdolna i na tyle sprawcza? Zazwyczaj działała ona na zasadzie doraźnej reakcji na dane zjawisko. Nie ulega wątpliwości, że warunkiem podstawowym jest sformułowanie długofalowej strategii. Być może pewnych odpowiedzi udzieli nam exposé nowego premiera oraz Ministra Spraw Zagranicznych, ale na to trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
staryPolak
Polityka zagraniczna Polski? Z ministrem Sikorskim? Naprawdę? Nie ośmieszajcie się.
Krzysztof33
A dlaczego nie? I tak zapewne Sikorski nie zostanie raczej ministrem, ale MSZ trzeba na nowo zbudować, bo w tym miejscu dziś nie istnieje de facto nic!
szczebelek
Plan jest prosty czyli nadrzędność Trójkąta Weimarskiego, a raczej uległość w tych studunkach i wycofanie się z Inicjatywy Trójmorza przez co Ukraina będąc bliżej Berlina doprowadzi do powolnego upadku polskiego rolnictwa, które nie poradzi sobie z tańszą konkurencją ze Wschodu i wymysłami biurokratów w Brukseli.nPolska nie będzie blokować zmrożenia stosunków z USA i wypierania kontyngentu wojskowego zamiast tego będzie wspierać europejską inicjatywę wspólnej armii.
Vixa
Już się zaczęło ratowanie niemieckiej gospodarki - dostaliśmy pierwsze fundusze z junii na wiatraki Siemensa. Wszyscy się śmiali, a Donek pojechał i załatwił w jeden dzień: odblokował fundusze. Głupio teraz, co?
Cztery lufki i sledzik
To co odblokowano to kredyt, a nie dotacje. Czyli za ratowenie Siemensa zaplacimy z naszych pieniedzy, a Unia skasuje jeszcze prowizje od tego
Krzysztof33
Cztery lufki i sledzik , jakie prowizje dla UE???? Oprocentowanie kredytu z funduszy UE to 1% - słownie jeden procent i jest to jedyny koszt tego kredytu!!! Dziś oprocentowanie polskich obligacji to minimum 6% więc za kredyt z Unii płacimy sześciokrotnie mniej niż za ten zaciągany na rynkach finansowych!!!
OptySceptyk
Wyszehrad jest martwy. Trójmorze w sumie też, bo projekty "trójmorskie" i tak są realizowane z kasy unijnej. W USA szykuje się tragedia o nazwie Trump, która będzie totalną katastrofą dla Ukrainy i tylko trochę mniejszą dla nas. W Niemczech coraz ważniejsza jest NSDAP-bis, czyli AfD. Generalnie, wesoło nie będzie. Jedyny plus, jaki widzę, to że od poziomu pisowskiego braku jakiejkolwiek dyplomacji, przejdziemy na jakiś inny, być może lepszy. Taką mam nadzieję.
MiP
Całe szczęście to już koniec pisowskiej władzy 🙂
kilo11
jeszcze za nia zatęsknisz !!!
Dawid83
Raczej wejście z deszczu pod rynnę...
Zbyszek
By określić realne cele polityki trzeba zacząć od realnej oceny sytuacji. Wejście Ukrainy do NATO i UE wymaga trwałego zakończenia wojny, a na to sie nie zanosi….
kimeR
Jak powstanie w Polsce rzad auxilia lewacko-niemiecki bedziemy swiadkami silnej destabilizacji i mozliwej eskalacji. Bedzie proba dalszej islamizacji i afrakanizacji Europy przez nieslawianskie panstwa Europy. Organizacja UE ujawnia sie jako efektywny instrument tej determinacji. Przy takiej niezmiennej agresywnej polityce z wewnatrz i zewnatrz trzeba powoli odrzucic dotychczasowa naiwnosc i realizowac metodycznie wyjscie z EU, ale to napewno jusz tez niebedzie wystarczajacze.
Zam Bruder
Ukraina ; gdy się obroni godząc się z utratą dotychczasowych zdobyczy rosyjskich - będzie można liczyć na średniodobrosąsiedzkie relacje, jakieś tam rozliczenie historyczne i nieustanne roszczenia oraz tarcia na tle gospodarczym, bo będą mieli do zaoferowania wszystko za półdarmo tak jak dzisiaj kołchoźniane produkty rolne. Jak im się nie uda a państwo zostanie okrojone do kadłubowego tworu, to stanie się wiecznie nienasyconym jamochłonem europejskiej pomocy finansowej. Czeka nas również katastrofa we wzajemnych relacjach. Niemcy ; kto nie widzi w nich naturalnego konkurenta we wszystkich aspektach relacji - jest naiwnym idealistą albo reprezentuje niemiecką wizję Europy. A teraz władzę w RP obejmują ludzie którzy z jednej strony "przyjacielsko" sugerowali kiedyś Ukraińcom daremność ich walki z Rosją a z drugiej otwarcie wspierają Berlin (oraz pośrednio Paryż) w jego szalonych pomysłach na przyszłość UE, NATO i w ogóle poltyki europejskiej - również wobec Rosji.
staryPolak
Trójmorze bez Polski nie będzie miało znaczenia. Nowy rząd nie zainwestuje w ten projekt nic ponad milczenia. Pozostanie s19. Trójkąt waimarski nie istniał za rządów PiS, ale autor tego szkicu zapomniał dodac że poprzednio, od samwego oczątku ten nie istniał. Również gdy rządził Tusk. Nie było to w interesie Francji która nie chciała by Niemcy miały "dwie panny" do dyspozycji. Nic się tu nie zmieni. Współpracą, czy raczej konfliktami między Polską i ukrainą zarządzać będą Niemcy. Potencjalny sojusz tych dwóch państw stanowiłby niebezpieczny element w ładzie niemieckim. Polska będzie więc osamotnionym dodatkiem do Niemiec, tylko tam może liczyć (albo politycy mogą liczyć) na jakieś suweniry.