Godzinę po przejściu przez cieśniny Dardanele amerykańskiego niszczyciela typu Arleigh Burke USS „Donald Cook” 10 kwietnia br. na Morze Czarne wpłynął również bez rozgłosu francuski okręt rozpoznania radioelektronicznego „Dupuy-de-Lôme”.
O ile przejście na Morze Czarne amerykańskiego niszczyciela nie jest niczym nowym w tym roku (w czasie olimpiady w Soczi na Morzu Czarnym przebywała fregata USS „Taylor”, a w czasie zajęcia przez Rosję Krymu – niszczyciel USS „Truxtun”) o tyle pobyt „szpiegowskiego” okrętu francuskiego w tamtym regionie jest czymś zupełnie nowym.
Zgodnie z prawem międzynarodowym na Morze Czarne mogą wpływać okręty innych państw (niż leżących nad tym akwenem) tylko o wyporności poniżej 30000 ton i na okres nie dłuższy niż 21 dni. Amerykański niszczyciel będzie przebywał w tamtym regionie 14 dni. Jak długo i co będzie rzeczywiście robił francuski okręt jak na razie nie wiadomo.
Patrząc jednak na jego wyposażenie i przeznaczenie, będzie on prawdopodobnie w pierwszej kolejności prowadził działania związane z rozpoznaniem systemów łączności COMINT (communication intelligence), które pozwolą określić aktywność rosyjskich wojsk w basenie Morza Czarnego. Dodatkowo okręt ma jeszcze możliwość prowadzenia rozpoznania elektronicznego ELINT (electronic intelligence) w czasie którego odbiera się, namierza, analizuje i klasyfikuje wszelkie emisje radioelektroniczne w pasmach częstotliwości wykorzystywanych przez systemy łączności radiowej i radary.
Darek S.
Ruch w dobrym kierunku.
antyKant
a czy jesteście pewni że on będzie śledził ruskich ? a może siedzi w nim nijaki żerad duparadieu z fikuśnym cykorem na ręku od wybotoksowanego władymira władymirowicza
cz
szpiegowski i go widac ,,jak widac to i latwo zniszczyc,,hehe
pól źartem ,pól serio ale z prawej flanki
przeciera do Sewastopola szlak Mistralom...
usiadła mucha na wole i mówi jedziemy...taaa
A co ,już kupiliśmy?