Reklama

Geopolityka

Francja i USA będą ponownie wojskowo współpracować w Afryce

Autor. Armée de Terre/ Facebook

W ostatnich latach Amerykanom i Francuzom nie było po drodze na kontynencie afrykańskim. Oba kraje raczej rywalizowały o wpływy, niż decydowały się, na wspólną realizację polityki prozachodniej. Czarę goryczy przelało wycofanie się francuskich wojsk z Nigru po zamachu stanu, a wówczas USA utrzymało nie tylko żołnierzy, ale też delegowało ambasadora. Obecnie nastał czas ponownej współpracy, ponieważ Waszyngton i Paryż nie są w stanie samodzielnie przeciwstawić się grupom terrorystycznym i szkodliwym wpływom Rosji.

Relacja na poziomie wojskowym między Stanami Zjednoczonymi a Francją w Afryce i na Bliskim Wschodzie stanowi istotny element ich strategicznego partnerstwa, odzwierciedlając wspólne interesy w zakresie promowania stabilności, działań antyterrorystycznych i rozwiązywania regionalnych problemów związanych z bezpieczeństwem (w tym głównie w walce z terrorystami islamskimi oraz wpływami Rosji). Obydwie strony, jeszcze na początku 21 wieku, prowadziły analogiczną i uzgodnioną politykę zagraniczną względem kontynentu afrykańskiego.

Wszystko zaczęło się zmieniać po 2021 roku, gdy Francja traciła ogromne wpływy  w Sahelu na korzyść junt wojskowych i Federacji Rosyjskiej. Wielu afrykańskich dowódców, którzy zdobywali władzę przez zamachy stanu, regularnie przypominało o francuskim kolonializmie i militarnym zaangażowaniu w Afryce, co miało powstrzymywać rozwój państw i wzmacniać zależność od Zachodu. Waszyngton, mając na uwadze globalną rywalizację z Chinami, zdecydował się na odejście od Francuzów, ażeby nie narażać się swoim partnerom. Papierkiem lakmusowym było wyjście wojsk francuskich z Nigru w 2023 roku, a pozostanie na miejscu Amerykanów.

Czytaj też

Autor. A. Olech

Prawdą jest, że przez lata Stany Zjednoczone i Francja często współpracowały w celu rozwiązania problemów związanych z bezpieczeństwem, w tym operacji antyterrorystycznych i misji pokojowych. Jednym z przykładów była ich współpraca w regionie Sahelu, gdzie wspierali regionalnych partnerów w walce z rebeliantami i terrorystami. Przez lata realizowano amerykańsko-francuskie ćwiczenia wojskowe, wymieniano informacje wywiadowcze oraz wspólnie udzielano wsparcia logistycznego mającego na celu wzmocnienie zdolności afrykańskich sił zbrojnych, w tym poprzez promowanie bezpieczeństwa regionalnego. Warto dodać, że na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone i Francja koordynują swoje działania w celu rozwiązania problemów, takich jak walka z ISIS w Iraku i Syrii.

Reklama

W kwestii dotychczasowej współpracy amerykańsko-francuskiej w Afryce należy wyróżnić zaangażowanie w regionie Sahelu, gdzie obie strony wspierały wysiłki regionalnych partnerów w zakresie zwalczania ekstremizmu oraz na rzecz stabilizacji. Dotyczyło to przede wszystkim takich działań jak: Operacja Barkhane w latach 2014-2023, Inicjatywa G5 Sahel (Burkina Faso, Mali, Mauretania, Niger i Czad), wspólne ćwiczenia i szkolenia dla krajów afrykańskich. a także organizacja i udział w misjach pokojowych.Przez lata ta współpraca definiowała obustronną determinację w zwalczaniu zagrożeń dla bezpieczeństwa w Afryce i wspieraniu stabilizacji w regionie Sahelu, co miało (i wciąż ma) kluczowe znaczenie dla globalnego bezpieczeństwa.

Autor. A. Olech

Jeśli chodzi o wspólne ćwiczenia, to były realizowane m.in. w: Mali, Nigrze, Czadzie, Burkina Faso, Mauretanii, Nigerii, Tunezji, Senegalu, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Dżibuti i Kenii. Ponadto militarne szkolenia prowadzone przez USA i Francję obejmowały kraje Bliskiego Wschodu, takie jak Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabię Saudyjską, Kuwejt i Liban.

Reklama

Obecnie ponownie polityka zagraniczna USA i Francji względem Afryki ma wiele punktów wspólnych. Zagrożenie terrorystyczne, masowa migracja, ekonomiczne wpływy Chin, a także zaangażowanie prywatnych grup wojskowych (w tym Grupy Wagnera) szkodzą amerykańskim i francuskim interesom. Wizyta Sekretarza Stanu USA A. Blinkena w styczniu br. w Afryce była kluczowym przyczynkiem, że należy wrócić do kooperacji z Francją. Ani Waszyngton, ani Paryż, nie są w stanie samodzielnie utrzymać swoich stref wpływów.

Czytaj też

Obecnie priorytetem jest trzymanie na dystans krajów Sahelu, ale jednocześnie podtrzymanie poprawnej komunikacji z juntami wojskowymi – zadanie dla Amerykanów. Natomiast Francja ma na celu wzmocnić swoją obecność w Afryce Zachodniej, robiąc także miejsce dla USA. Główna idea to uruchomienie kilku baz wojskowych, które pozwolą na reagowanie na zagrożenia regionalne. Obejmuje to zarówno centra dla dronów, jak i wojsk lądowych. Państwa, które mają być nowymi przyczółkami dla Amerykanów i Francuzów, to Wybrzeże Kości Słoniowej, Benin i Togo, a pomysł zacieśnienia współpracy obejmuje także Somalię, Oman i Kuwejt.

Reklama

Chociaż Stany Zjednoczone i Francja mogą mieć różne perspektywy w niektórych kwestiach regionalnych, to ich współpraca wojskowa pozostaje kluczowym elementem szerszego sojuszu transatlantyckiego i dowodzi ich zaangażowania w rozwiązywanie wspólnych wyzwań bezpieczeństwa w Afryce i na Bliskim Wschodzie. W miarę ewolucji dynamicznych zmian w regionie, współpraca między tymi dwoma państwami prawdopodobnie dostosuje się i rozszerzy na kolejne obszary, aby sprostać nowym zagrożeniom, w tym także, by tworzyć przeciwwagę dla Chin i Rosji.

Czytaj też

Połączenie amerykańskiej i francuskiej obecności w Afryce i na Bliskim Wschodzie sprawia, że realne staje się bardzo silne jednoczesne oddziaływanie na dwa regiony. Przy bardzo niestabilnej sytuacji w Sahelu, Rogu Afryki, na Morzu Czerwonym, w Strefie Gazy oraz Iraku i Syrii, niezbędna jest kompleksowa polityka, która zaangażuje silnych sojuszników. Francja i USA są otwarte na kooperację. Obecnie zaczynają działać w Afryce Zachodniej, ale długofalowo patrzą na działania o skali ponad kontynentalnej, mając na uwadze Półwysep Arabski oraz rolę Iranu.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. wsw13

    Wprowadzić konwoje ze zbożem na Morzu Czarnym.

  2. wsw13

    Kupić kraje afrykańskie za zboże z Ukrainy.