Reklama

Geopolityka

Filipiny jednak nie zerwą więzów strategicznych z USA

Fot. Marine Corps Lance Cpl. Brienna Tuck
Fot. Marine Corps Lance Cpl. Brienna Tuck

Władze Filipin, jak na razie, zawiesiły swoją decyzję o zakończeniu ścisłej współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi, prowadzonej dotychczas na mocy umowy Visiting Force Agreement (VFA). Taka decyzja miała zapaść jeszcze na początku tego roku, ale obecnie Manila sygnalizuje możliwość rewizji swoich wcześniejszych planów ze względu na sytuację regionalną.

Filipiny zawieszają decyzję o wypowiedzeniu umowy ze Stanami Zjednoczonymi, obejmującej kwestie bezpieczeństwa i obronności. Amerykanie zaznaczyli, że przyjmują z zadowoleniem zmianę decyzji władz w Manili. Podkreślają, że długoletni sojusz amerykańsko-filipiński przynosił korzyści obu państwom.

Przypomnijmy, że Filipiny zamierzały zakończyć obowiązywanie umowy znanej, jako Visiting Force Agreement. Obowiązywała ona od przeszło dwóch dekad, kształtując jeden ze strategicznych sojuszy w regionie. Strona filipińska, ustami sekretarza spraw zagranicznych Teodoro Locsina, zaznaczyła, iż taka decyzja została podjęta przy uwzględnieniu kwestii politycznych oraz innych elementów wpływających na sytuację w regionie. Obecna rewizja wcześniejszych zapowiedzi o zerwaniu więzów ze Stanami Zjednoczonymi ma pochodzić bezpośrednio od prezydenta Rodrigo Duterte.

Strona filipińska ma zawiesić na co najmniej sześć miesięcy kwestię wycofania się z VFA. Przypomnijmy, że począwszy od 1998 r. dzięki zapisom VFA na Filipiny trafiali amerykańscy żołnierze, których rotacyjna obecność na terytorium tego państwa miała za zadanie utrzymanie współpracy szkoleniowej, jak również przygotowywanie się do wspólnych operacji np. z zakresu reagowania kryzysowego na katastrofy humanitarne. Amerykanie mieli też pomagać Filipińczykom w ich zmaganiach z terrorystami.

W lutym tego roku pojawiło się jednak oświadczenie, że Manila zamierza zakończyć obowiązywanie VFA. Wskazując na możliwość zmiany polityki względem przede wszystkim rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Szczególnie dla Pekinu, tego rodzaju zerwanie więzów wojskowych ze Stanami Zjednoczonymi byłoby postrzegane, jako ważny krok na drodze rozszerzania własnej strefy wpływów.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. clash

    Wyglada na to ze Chiny przegraly juz rywalizacje z USA

    1. syndrom_1

      No jakas kontrofensywa waszyngtonska nastepuje. Filipiny, Tajwan, plus coraz wiekszy opor do realizacji 5G przez Huaweia w zwiekszajacej sie ilosci panstw, nawet samo WHO podkulilo ogon i zaczyna cos przebakiwac o braku transparentnosci i znaczacych opoznieniach strony chinskiej w poczatkowym etapie wystapienia koronawirusa. Zobaczymy jak sie zachowaja UE, Indie i Rosja, ktora jakby nie patrzec stracila bardzo duzo na epidemii.

    2. qnsid

      myślę, że jest o wiele za wcześnie by o tym przesądzać. Na pewno Chiny sobie nie pomogły rozsiewając wirusa po świecie i doprowadzając do przerwania łańcuchów dostaw. Wyszedł brak transparentności w działaniach, a i blokada lotów krajowych przy jednoczesnym pozostawieniu lotów wylatujących z Chin w czasie epidemii przez co wirus został rozniesiony w świat to kolejny strzał w kolano. To samo z Hongkongiem. Wyszło, że nie dotrzymują umów, a z partnerem nie dotrzymującym umów nie robi się interesów.

    3. andys

      Chiny nie moga przegrać rywalizacji z Chinami. Biorac pod uwage perspektywe np. 50 lat nie mogą również wygrać z Indiami, natomiast przewaga nad Rosja bedzie sie utrzymywać. Dlaczego? Warto przypomniec, że do końca XVIII wieku Chiny były najwiekszym producentem wszelakich dóbr na swiecie (najwieksze PKB) . Znowu zadamy pytanie -dlaczego? Dlatego, gdyż Chińy były najludniejszym krajem swiata, a produkować towary proste (innych wówczas nigdzie nie było) było łatwo i produkowano je w ilosciach proporcjonalnych do ilości mieszkańców. Handel miedzynarodowy stanowił wówczas margines gospodarki. Rewolucja techniczna, liczne wynalazki wieku XIX i XX spowodowały, że ilośc produkowanych dóbr nie była juz proporcjonalna do ilosci pracowników, dlatego do przodu poszły Anglia, Francja, Niemcy a później -USA. Chiny zostały daleko w tyle. Dzisiaj Chiny prawie zlikwidowały zacofanie technologiczne i intelektualne w stosunku do Zachodu, otworzyły sie na świat, dlatego (w duzym przyblizeniu) znowu poziom produkcji jest proporcjonalny do ilosci mieszkańców. Róznica jest taka, że wewnetrzne zapotrzebowanie jest zbyt małe, aby mozna było sie rozwijać efektywnie, dlatego tak wazne sa rynki zagraniczne, kiedyś kolonie, dzisiaj czesto kraje o podobnych ambicjach (Chiny eksportuja do USA przecież nie jak do kolonii, a do konkurenta).

  2. Rafał

    Filipiny nie mają innego wyjścia jak współpraca z USA. Jest to kraj biedny, z dużą populacją, mają sporo problemów wewnętrznych a do tego agresywnego sąsiada w postaci Chin. Amerykanie są gwarantem bezpieczeństwa dla nich ale również amerykańskie bazy zapewnią filipińczykom pracę.

    1. andys

      To ciekawe i dziwne! Filipiny , kraj, który od II WŚ znajdowal sie pod szczególna opieką USA, jest krajem biednym?

  3. andys

    Tutul powinien brzmieć np. tak "Filipiny zawieszaja wyjscie z ukladu VFA", gdyz autor pisze - "Strona filipińska ma zawiesić na co najmniej sześć miesięcy kwestię wycofania się z VFA. " Po 6 miesiacach"tańce " zaczną się od nowa.

  4. dd

    Już samo uczynienie nawet psychologicznego wyłomu w krajach łańcucha wysp blokujących Chiny to sukces Chin. Amerykańskie bazy i instalacje w krajach które je przyjęły staną się pierwszym celem dla chińskich rakiet w razie ew. konfliktu

  5. Keras

    Trump może skierować tam część inwestycji wycofywanych z Chin. Więc Filipiny zmieniają zdanie. Bo niczego tak nie kochają amerykańskich dolarów. Amerykanów nieco mniej, ale w tej sytuacji ich też muszą polubić.

  6. Filipina

    Spoko za chwilę Chińczycy dadzą 2 mld usd pakiet inwestycyjny I kupia sobie Filipiny

  7. tagore

    Ostatnie pogróżki Chin wobec Filipin i akcje Morosów otrzeźwiły Duarte,ciekawe na jak długo.