Geopolityka
Erdogan: pozostaniemy w Syrii, „dopóki naród syryjski nie będzie wolny”
Turcja utrzyma swoją obecność wojskową w północnej Syrii „do czasu, gdy naród syryjski nie będzie wolny” - oświadczył turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, krytykując niedawne wybory parlamentarne w tym kraju.
„Będziemy nadal przebywać w tym kraju, dopóki naród syryjski, nasz sąsiad i brat, nie odzyska wolności, pokoju i bezpieczeństwa” - powiedział Erdogan podczas przemówienia w Ankarze.
Czytaj też: Su-57 “pasterzem” na Bliskim Wschodzie
Turcja od 2016 roku wspiera na północy Syrii antyrządową opozycję i wysłała tam już tysiące żołnierzy i ciężarówek ze sprzętem wojskowym, by powstrzymać ofensywę sił prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Tereny te podlegają wpływom Ankary ze względu na jej obecność militarną, ale przede wszystkim z powodu ekonomicznej zależności od Turcji — podkreśla AFP. Władze prowincji Idlib, do niedawna ostatniego bastionu rebeliantów i dżihadystów, zaczęły w ubiegłym miesiącu zastępować w bieżących transakcjach funta syryjskiego turecką lirą.
Czytaj też: Ataki na cywilów w Syrii w cieniu koronawirusa
We wtorkowym przemówieniu prezydent Turcji stanowczo potępił również „tak zwane” - jak to określił — wybory parlamentarne w Syrii, które odbyły się w niedzielę w regionach kontrolowanych przez Asada i które w poniedziałek zostały uznane za sfałszowane przez Waszyngton. Erdogan podkreślił też, że Turcja „uważnie śledzi” sytuację w Libii, gdzie Ankara aktywnie wspiera rząd w Trypolisie, który obalić chce gen. Chalifa Haftar, wspierany przez Egipt, Rosję i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Parlament egipski zatwierdził w poniedziałek ewentualną interwencję zbrojną w Libii w przypadku, gdy siły rządowe będą kontynuowały posuwanie się na wschód kraju.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie