Reklama

Geopolityka

Destabilizacja Afganistanu na rękę Chinom, Rosji, Pakistanowi i Indiom

Zdjęcie ilustracyjne . Fot U.S.  Army
Zdjęcie ilustracyjne . Fot U.S. Army

Po ostatecznym wyjściu we wrześniu br. sił USA i misji NATO z Afganistanu kontrolowana destabilizacja tego kraju będzie na rękę Chinom, Rosji, Pakistanowi i Indiom - uważa ekspert Arkadiusz Legieć. W rozmowie z PAP kreśli mało optymistyczną sytuację bezpieczeństwa w regionie. GoodWrite.pl v0.44.3 Poprawność zdań Trudność zdań Zgłoś uwagi zdań: 2 słów: 40 znaków: 277

"Czynnik zewnętrzny, a więc zaangażowanie w Afganistanie obcych państw takich jak Chiny, Rosja, Pakistan i Indie może utrudniać zarówno talibom przejęcia władzy w Kabulu, jak i rządowi afgańskiemu przywrócenie kontroli nad całym terytorium kraju czy choćby zwiększenie kontroli nad większą częścią jego obszaru" - uważa analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Jego zdaniem żadnemu z tych państw nie zależy na radykalnej destabilizacji Afganistanu, a z drugiej strony, żadne z tych państw nie podchodzi spokojnie do scenariusza, w którym Afganistan miałby być rządzony przez jeden ośrodek władzy. "Dla każdego z tych państw jest to szansa na wejście w relacje z rządem afgańskim, ale z drugiej strony istnieje poważne ryzyko, że ich regionalni konkurenci, jak w przypadku Indii - Pakistan, czy w przypadku Rosji - Chiny wejdę w lepsze relacje i będą ograniczać możliwości wpływania na sytuację wewnętrzną w Afganistanie tego drugiego kraju" - wskazuje Legieć.

Reklama
Reklama

"W przypadku, gdy w Afganistanie mamy do czynienia z wieloma ośrodkami władzy (rząd centralny w Kabulu oraz talibowie, którzy kontrolują ok. połowy terytorium kraju), rozszerza to pole do gry i możliwości odziaływania na sytuację w Afganistanie. Taka kontrolowana destabilizacja do pewnego poziomu, która będzie rodziła tylko ograniczone konsekwencje dla sąsiedztwa, może być tym aktorom na rękę - diagnozuje rozmówca PAP. - W związku z tym aktorzy ci będą utrudniali zarówno talibom przejęcie władzy w Kabulu, jak i rządowi ostateczne wyparcie talibów czy rozszerzenie kontroli nad całym terytorium, ponieważ nie będzie to leżało w ich interesie".

Powszechna jest opinia, że stabilność w Afganistanie będzie korzystna dla całego regionu. "Oczywiście, stabilność rodzi pewne korzyści, bo nie będzie eksportu zagrożeń transgranicznych dla sąsiedztwa, co powinno sprzyjać Rosji, Chinom, czy państwom Azji Centralnej. Tylko z drugiej strony, jeżeli ta destabilizacja będzie kontrolowana, to np. z perspektywy Rosji granie kartą afgańską i zagrożeniem afgańskim jest świetnym instrumentem do wchodzenia w +transakcyjną współpracę+ z Chinami, które będą zainteresowane zwalczaniem ujgurskich bojowników szukających schronienia w Afganistanie, a już nie będą chciały brać odpowiedzialności za całą sytuację w tym kraju" - akcentuje Legieć.

Według niego jest to też "świetna karta w relacjach z państwami Azji Centralnej, szczególnie graniczącymi z Afganistanem, czyli Uzbekistanem, Turkmenistanem i Tadżykistanem, do tego, aby zwiększać środki oddziaływania na te państwa, być może zwiększać tam obecność militarną, czy wsparcie dla ochrony granic tych państw z Afganistanem". "To są wszystko instrumenty polityczne w rękach Rosji, które ulegają wzmocnieniu, gdy w Afganistanie nie będzie spokojnie" - podkreśla ekspert.

Pakistan w dalszym ciągu utrzymuje wsparcie dla talibów, ale nie przeszkadza mu to do aspirowania do roli mediatora w wewnętrznym konflikcie w Afganistanie i do próby wejścia w lepsze relacje z rządem w Kabulu. "Jeżeli by się to Pakistanowi udało, to osiągnąłby coś, co stara się zrobić Rosja, a więc mieć wpływ na wszystkich wewnętrznych aktorów w Afganistanie, by móc to wykorzystywać do realizacji swoich celów polityki zagranicznej. Pakistanowi chodziłoby także o ograniczanie wpływów Indii w Afganistanie, co jest priorytetem od lat dla Islamabadu w tej części świata" - ocenia Legieć.

Według Patryka Kugiela, innego analityka w PISM zajmującego się Afganistanem, wycofanie NATO z tego kraju komplikuje sytuację mocarstw regionalnych (Chin, Rosji, Indii) i sąsiadów Afganistanu (Iranu, Pakistanu), przenosi bowiem na te państwa główną odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa w regionie. "W razie destabilizacji Afganistanu to one w pierwszej kolejności odczują negatywne skutki w postaci wzrostu zagrożeń terrorystycznych, handlu bronią czy narkotykami. Uniemożliwi to realizację inwestycji infrastrukturalnych, np. w ramach chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku, i pogorszy warunki rozwoju gospodarczego w całym regionie. Dlatego państwa te powinny użyć możliwych instrumentów (np. w ramach Szanghajskiej Organizacji Współpracy) do wsparcia procesu pokojowego. Kluczową rolę może odegrać Pakistan, któremu talibowie zawdzięczają swój sukces" - wskazuje w swej analizie Kugiel.

Według Legiecia po wyjściu sił USA i NATO z Afganistanu możliwości oddziaływania na ten kraj przez Stany Zjednoczone, Sojusz Północnoatlantycki i UE "zostaną w dużym stopniu ograniczone". "Takie państwa, jak Rosja czy Chiny, wykorzystując wycofanie sił zachodnich z Afganistanu, będą chciały doprowadzić do sytuacji, w której w tej części świata interesy tych aktorów zewnętrznych będą ograniczane. To może być asumpt do objęcia Afganistanu większą współpracą w ramach Szanghajskiej Organizacji Współpracy, której celem od początku było ograniczanie zaangażowania aktorów zewnętrznych w tej części świata".

Nie oznacza to, że nie będziemy mieć żadnych instrumentów do wpływania na sytuację w Afganistanie, czy państwach sąsiednich. "Aczkolwiek trzeba sobie jasno powiedzieć, że będą one bardzo ograniczone, choćby w kontekście działań antyterrorystycznych prowadzonych przez USA - zastrzega Legieć. - Wycofanie ich sił z Afganistanu ogranicza możliwości logistyczne prowadzenia takich działań. Mówi się o tym, że w przypadku takiej konieczności Amerykanie mogą takie działania prowadzać z terytorium Iraku, gdzie wciąż dysponują infrastrukturą militarną, jednakże to już nie będzie to samo; poza tym w Iraku od kilku lat obecność USA też jest ograniczana".

Według analityka PISM można starać się wpływać na rząd w Kabulu, utrzymując pewne programy wsparcia, przede wszystkim finansowego, rozwojowego, humanitarnego dla instytucji, które były budowane w Afganistanie. "Jednakże to wsparcie będzie tak długo skuteczne, jak długo te instytucje będą się utrzymywać. Jeżeli stabilność rządów w Kabulu zacznie się pogarszać, to nie będzie komu przekazywać tych środków" - zaznacza.

Ekspert upatruje szansę w zapewnianiu stabilności w Afganistanie dla Polski, która w 2022 r. obejmuje przewodnictwo w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), mającej doświadczenie w łączeniu współpracy od USA po Rosję, ale również w prowadzeniu misji stabilizacyjnych: zapewniających stabilizację granic lub rozgraniczających strony konfliktu. "Moglibyśmy zaproponować np. Azji Centralnej pomoc w kontroli granic z Afganistanem. Byłby to instrument, który ograniczałby w percepcji tych państw zagrożenia płynące z Afganistanu albo chociaż zwiększał ich instrumenty reagowania na te zagrożenia. A dzięki temu ograniczałby pole Rosji czy Chin do instrumentalizowania tych zagrożeń w relacjach z państwami regionu. Jeżeli my udzielimy wsparcia, to Rosja w mniejszym stopniu będzie mogła grać swoim wsparciem i byłby to konstruktywny ruch, który mógłby sprzyjać stabilizacji w regionie" - konkluduje Arkadiusz Legieć.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Dankan

    dwa tygodnie temu pisali na innym portalu,że destabilizacja Afganistanu NIE na rękę Chinom i Rosji

Reklama