Reklama

Geopolityka

Dania stawia na europejską współpracę obronną

Premier Danii Lars Løkke Rasmussen z pokładu C-130 pozdrawia F-16 Królewskich Duńskich Sił Powietrznych nad Litwą FOT. STATSMINISTERIET‏
Premier Danii Lars Løkke Rasmussen z pokładu C-130 pozdrawia F-16 Królewskich Duńskich Sił Powietrznych nad Litwą FOT. STATSMINISTERIET‏

Dania będzie w miarę możliwości uczestniczyć w europejskiej współpracy obronnej poza NATO - potwierdził premier tego kraju, Lars Løkke Rasmussen, po spotkaniu w Kopenhadze z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

Wypowiedź ta wpisuje się w ton ostatnich deklaracji prezydenta Francji, który dzień wcześniej mówił, że Europa nie może już polegać na Stanach Zjednoczonych w kwestii swego bezpieczeństwa. Przyjął on z zadowoleniem stanowisko Rasmussena i podkreślił, że ze strategicznego punktu widzenia "większe zaangażowanie Danii byłoby dobrą wiadomością dla Europy i dla Francji".

Rasmussen oświadczył, że Dania chce współpracować niezwłocznie i na ile tylko jest to możliwe, biorąc pod uwagę ograniczenia wynikające z klauzuli opt-out, wyłączającej ją z unijnej współpracy wojskowej. "Dlatego też uzgodniliśmy podczas tego spotkania (z Macronem - przyp. red.), że umocnimy naszą współpracę na bazie dwustronnej" - powiedział szef duńskiego rządu na wspólnej konferencji prasowej z francuskim prezydentem. "Jednym z powodów jest to, że relacje transatlantyckie zmieniają się w tych dniach. (...) Musimy wziąć większą odpowiedzialność za nasze własne bezpieczeństwo" - dodał. Rasmussen zauważył też, że spodziewa się, iż w przyszłości dojdzie do "podziału pracy" między NATO i Europą. Wyraził również opinię, że Dania powinna rozpocząć debatę nad swoją klauzulą opt-out w dziedzinie obronności, którą można zmienić tylko na drodze referendum. Rasmussen zastrzegł, że nie wystąpi z wnioskiem o takie głosowanie przed następnymi wyborami, które mają się odbyć do czerwca przyszłego roku.

W referendum z 1992 roku Duńczycy zdecydowali o wyłączeniu swego kraju spod niektórych postanowień Traktatu z Maastricht, w tym dotyczących obronności, unii walutowej, wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz unijnego obywatelstwa. Traktat z Lizbony pozwolił Danii na przyłączanie się do poszczególnych polityk albo inicjatyw, bez uchylania całego wyłączenia.

Duńskie Siły Zbrojne liczą ok. 20 tys. żołnierzy w służbie czynnej i pracowników wojska, wspieranych przez kilkadziesiąt tysięcy rezerwistów. Obecnie podlegają one gruntownej modernizacji. Dania zakłada wydanie na obronność około 14,3 mld USD w latach 2018-22, co stanowi około 20 proc. wzrost w stosunku do lat 2012-2017. Najważniejsze programy związane z modernizacją to pozyskanie nowych samolotów wielozadaniowych F-35, wozów opancerzonych Piranha V, dział samobieżnych Caesar czy zaawansowanych systemów łączności i wymiany danych. Natomiast duński wkład do natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej mają stanowić trzy fregaty, które zostaną zmodyfikowane i zmodernizowane tak by mogły docelowo używać pocisków SM-6 (wcześniej zostaną zakupione dla nich SM-2 Block IIIA). Zbiega się to też w czasie ze zwiększoną aktywnością Duńskich Sił Zbrojnych w działaniach poza granicami kraju. W tym roku cztery F-16 stacjonowały w bazie lotniczej Szawle na Litwie, a 200 żołnierzy duńskich Sił Lądowych w Estonii, w ramach eFP NATO.

PAP/BS

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. ccc

    Sojusz militarny z Niemcami to nieprawdziwe założenie, a nie można swojego bezpieczeństwa opierać na błędnych założeniach. Polityka jest polityką, ale powinniśmy uwzględnić ten fakt w swoich kalkulacjach. Zresztą uważam, że tak się już dzieje. Zresztą Niemcy i Francja (o której mówi się, że doświadcza obecnie wszystkich plag oprócz szarańczy) przez najbliższe lata będą zajęte sobą i rosnącym znaczeniem islamu w życiu publicznym i polityce. Nie pozostaje nam nic innego jak trwale zwiększyć wydatki na armię i jeszcze silniej powiązać się politycznie i militarnie z USA, jednocześnie intensyfikując kontakty polityczne i/lub militarne ze Skandynawią, krajami Europy Wschodniej i Centralnej. Obecnie jakiekolwiek wzmocnienie Ukrainy to osłabienie Rosji i kłopotliwy bufor do bezpośrednich działań wobec m.in. Polski. Poza tym spotykam w Polsce wielu Ukraińców, Białorusinów, którzy w pocie czoła pracują na utrzymanie swoje i swoich rodzin, całkiem odwrotnie niż \"uchodźcy\" w Niemczech czy Francji.

    1. anda

      Bajarzu gdyby zachód wypełnił choć jedno zobowiązanie to by Hitlera nie było jeszcze przed wrześniem. Poczytaj ile zagłodzili Anglicy w Bengalu, w Afryce i o Ameryce południowej też nie zapomnij. Kudy Stalinowi do tzw. cywilizacji zachodniej

Reklama