Reklama

Geopolityka

Chiny straszą sąsiadów. Coraz bardziej napięta sytuacja w Azji

Filipińskie fregaty BRP „Gregaorio del Pilar” (PF-15) i BRP „Ramon Alcaraz” (PF-16) w towarzystwie amerykańskiego niszczyciela USS „John S. McCain” (DDG 56) – fot. US Navy
Filipińskie fregaty BRP „Gregaorio del Pilar” (PF-15) i BRP „Ramon Alcaraz” (PF-16) w towarzystwie amerykańskiego niszczyciela USS „John S. McCain” (DDG 56) – fot. US Navy

Japonia, Korea Południowa, Tajwan czy Filipiny. Co łączy te państwa? Chiny, a w zasadzie chińska polityka, która staje się coraz bardziej ofensywna i ingerująca w politykę azjatyckich sąsiadów.

Od kilku miesięcy w przestrzeni publicznej pojawiają się kolejne doniesienia mówiące o sporze chińsko-filipińskim na Morzu Południowochińskim. Do głośnego incydentu doszło między innymi 10 marca br., kiedy to Chińczycy swoimi manewrami mieli doprowadzić do kolizji z jednostką pływającą Filipin. Ledwo dwa miesiące po tym wydarzeniu, sytuacja znowu eskaluje i wiele wskazuje na to, że będzie eskalować nadal…

Czytaj też

Chiny i Filipiny na kursie kolizyjnym

W ostatnich dniach chińska straż przybrzeżna miała śledzić grupę filipińskich aktywistów i rybaków, którzy płynęli w kierunku jednej ze spornych mielizn. W związku z tym filipińska straż przybrzeżna wysłała trzy łodzie patrolowe do celów obserwacyjnych. Po kilku godzinach odpowiedź ChRL była kilkukrotnie większa - w okolicy pojawiły się jednostki chińskiej straży przybrzeżnej, dziesięć kutrów milicji oraz okręt wojenny. Co więcej, w środę 15 maja chiński rząd ostrzegł, że „Filipiny poniosą konsekwencje”, jeśli będą kontynuowały patrole na wodach, które Pekin uważa za swoje.

Reklama

Do wspomnianego atolu Scarboroughu prawa roszczą sobie zarówno Chiny, Filipiny, jak i Wietnam. O tym, że wszystkie trzy zainteresowane strony mają w tym przypadku równe prawa orzekł w 2016 roku Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze. Problem w tym, że władze w Pekinie z tą decyzją się nie zgodziły, i jak widać, dalej się nie godzą, a Linia Dziewięciu Kresek (sięgająca ponad 1,5 tys. kilometrów od Chin kontynentalnych, zakładająca, że właściwie całe Morze Południowochińskie to wody terytorialne Pekinu) nadal jest w mocy.

Problemy Japonii i Republiki Korei

Opisana polityka Pekinu zmusza Filipiny do konkretnych działań. W lutym sekretarz obrony narodowej tego kraju nakazał zwiększyć liczbę żołnierzy na północnych wyspach położonych najbliżej Tajwanu. Wezwał też do budowy większej liczby struktur obronnych na wyspach Batanes (położonych około 200 kilometrów od Tajwanu). Od pewnego czasu możemy też zaobserwować intensyfikację manewrów wojskowych, w których Manila współpracuje m.in. z Waszyngtonem czy Tokio.

Czytaj też

Zaangażowanie Japonii w sprawy filipińskie również nie bierze się znikąd. Interesy Tokio i Pekinu są coraz bardziej rozbieżne, a stosunki między Japonią a Chinami nie należą do najlepszych. W ostatnim czasie doszło zresztą do opisywanego przez Associated Press zaognienia tych stosunków, a to z powodu chińskiego drona, który monitorował japoński lotniskowiec JS Izumo, znajdujący się w niedalekiej odległości od japońskiej stolicy (Baza morska Japońskich Morskich Sił Samoobrony w Yokosuce – red.).

Film przedstawiający okręt został opublikowany przez Chiny w mediach społecznościowych.  Po tej publikacji zareagował minister obrony narodowej Japonii, Minoru Kihara, który wezwał do natychmiastowego wzmocnienia japońskich zdolności antydronowych i środków zaradczych, takich jak zagłuszanie prowadzące do przymusowego lądowania dronów.

Reklama

Filipiny i Japonia w kontekście coraz trudniejszych relacji z Chinami nie są odosobnione. Niewątpliwie w tym gronie znajduje się również Republika Korei. W ostatni poniedziałek, Pekin ostrzegł władze w Seulu przed pogłębianiem relacji z USA i Japonią. Minister spraw zagranicznych Chińskiej Republiki Ludowej w ostatniej rozmowie ze swoim koreańskim ministrem, Cho Rae Yulem mówił, że „trudności i wyzwania, przed którymi stoi Korea oraz Chiny wzrosły”, a Pekin „nie życzy sobie takiej sytuacji” – podała agencja Yonhap News.

Czytaj też

Nie lekceważyć kwestii Filipin

Sytuacja na Morzu Południowochińskim, ale także na całym Indo-Pacyfiku, robi się coraz bardziej napięta. Świat spoglądając głównie w kierunku Tajwanu, warto aby nie bagatelizował tego, co dzieje się chociażby w przypadku Filipin. „Kolejne incydenty w relacjach filipińsko-chińskich powinny być traktowane jako poważne ostrzeżenie dla architektury bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku, ale również w kontekście sytuacji globalnej” – napisał w swojej analizie dla Defence24, dr Jacek Raubo.

„Filipiny mogą być elementem zastraszania państw takich, jak Wietnam, Tajlandia czy Kambodża. Wskazując, że nie jest opłacalne jakiekolwiek opowiadanie się przeciwko ChRL, nawet przy mocnym zbliżeniu z USA” – podsumował.

Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. Monkey

    Chcąc nie chcąc, USA będą zmuszone skoncentrować się na Indo-Pacyfiku. Tym samym osłabi się ich zaangażowanie w Europie. Takie państwa jak Filipiny, Wietnam, Tajlandia czy nawet Tajwan nie poradzą sobie z ChRL nawet będąc w sojuszu. Z kolei dobrym dodatkiem są Japonia i Korea Płd., ale one znowuż mają własne zaszłości.

    1. Davien3

      Monkey ale akurat wojna na Pacyfiku to starcia powietrzno- morskie a z jednostek lądowych masz USMC. Nikt przecież nie zakłąda desantu na ChRL A w Europie masz siły ladowe i lotnictwo USAF a nie US Navy

    2. Monkey

      @Davien3: To że nikt nie zakłada desantu na ChRL nie znaczy, iż się on nie wydarzy. Słyszałeś o czymś takim jak plany zapasowe? Z pewnością Amerykanie jakieś mają w zanadrzu. Załóżmy np. że Chińczycy podbiją Tajwan i Filipiny (które nie mają w otwartej walce żadnych szans). Jak ty sobie wyobrażasz odbijanie tego wszystkiego przy pomocy tylko USMC?

    3. Davien3

      Monkey zeby podbic Tajwan i Filippiny najpierw musza się przebic przez US Navy a tu juz tak łatwo nie będą mieli Do tego jak sobie wyobrażasz odbijanie np Tajwanu regularnymi oddziaąłmi US Army? Od desantów i odbijania wysp a Tajwan i Filipiny są wyspami jest właśnie USMC. Chiny też tam poza piechotą morska nie będą miały raczej regularnej armii lądowej bo zwyczajnie nie mają jak jej tam dostarczyc.

  2. sprawiedliwy

    Ostani wywiad bylego prezdea Filipin Durate - to bestresler - mowi wprost ze za jego kadencji dalo sie dogadac z chinczkami i fiipinscy martnarze lowilili na calym morzu Poludnowo Chinskim. Nowe wladze zaczely sluchac USa i judza sie z Chinami. Durate wzywa do nie ulagenia USa i normalnej polityki taka jak byla wczesiej za jego czasow. Pod wzdem finaosnwym ryboluystwo prznosilo krocie. POlecam wywiad.

  3. Ależ

    Chiny wprowadzają razem z Rosją ten nowy-stary ład gdzie silniejszy robi ze słabszym co gdzie i kiedy chce .

    1. ALBERTk

      I Chiny tak samo jak Rosja, dostaną po tyłku, gdy tylko przekroczą czerwoną linię.

    2. Miki89

      Myśle ze jak najszybciej powinien zostać stworzony sojusz Japonii, Filipin, Wietnamu, nawet Australii. W Grupie siła, może to by trochę ostudziło ekspansywną politykę ChR

  4. Zbyszek

    Polityka zagraniczna Chin sprawia wrażenie mocno aroganckiej. Może to być efekt poczucia własnej siły i małego doświadczenia w prowadzeniu relacji z innymi państwami. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja - mogą dość łatwo doprowadzić do eskalacji i wywołać konflikt w regionie

Reklama