Reklama
  • Wiadomości

Chiny nie próżnują w Afryce. Na celowniku Zimbabwe

28 milionów dolarów - to równowartość sprzętu wojskowego, jaki został przekazany do Zimbabwe przez ChRL. „South China Morning Post” przekazał, że towary te są objęte embargiem za łamanie praw człowieka.

Autor. James Wiseman / Unsplash
Reklama

Wśród podarowanego przez Chiny sprzętu są pojazdy opancerzone, transportery, karetki, łodzie patrolowe, karabiny snajperskie i maszynowe oraz pistolety. Odbierając je uroczyście w środę w koszarach niedaleko stolicy Zimbabwe, Harare, prezydent Emmerson Mnangagwa chwalił „niezrównane partnerstwo strategiczne” pomiędzy oboma państwami..

Reklama

„SCMP” podkreśla, że Chiny są kluczowym sojusznikiem Zimbabwe, zwłaszcza odkąd USA i inne kraje Zachodu nałożyły na to afrykańskie państwo sankcje za łamanie praw człowieka i przejmowanie ziemi od białych rolników za prezydentury poprzednika Mnangagwy, Roberta Mugabe. Wiele zachodnich krajów, w tym USA i UE, utrzymuje embargo na sprzedaż broni do Zimbabwe w związku z łamaniem praw człowieka.

„Zimbabwe nie jest krajem prowadzącym wojnę (…) Rząd prowadzi jedynie wojnę przeciwko swoim własnym obywatelom i opozycji – powiedziała wykładowczyni nauk politycznych z Wellesley College w amerykańskim stanie Massachusetts Chipo Dendere.

Reklama

„Te prezenty nie są też darmowe, bo Chiny uzyskały duży dostęp do surowców naturalnych Zimbabwe” – dodała Dendere.

Władze w Pekinie uznają Zimbabwe za ważne, strategiczne miejsce na mapie południowej Afryki, z którego mogą poszerzać swoje wpływy na tym kontynencie - podkreśla „SCMP”. Harare konsekwentnie popiera Pekin na forach międzynarodowych.

Reklama
Reklama

Hongkoński dziennik przypomina, że Chiny oferowały broń i szkolenie partyzantom socjalistycznej Afrykańskiej Armii Wyzwolenia Narodowego Zimbabwe (ZANLA), która w latach 60. i 70. XX wieku walczyła przeciwko rządowi tworzonemu przez białą mniejszość. Mnangagwa, który w 2017 roku odsunął od władzy Mugabego poprzez zamach stanu, był jednym z ludzi szkolonych przez Chińczyków.

Jednak – jak ocenił dyrektor badań w Centrum Studiów Afryka-Chiny na Uniwersytecie w Johannesburgu Emmanuel Matambo – chińska pomoc wojskowa w Afryce była dotąd skromna, a znacznie bardziej zaangażowana w tej dziedzinie była Rosja, która dostarczała państwom broń, instruktorów wojskowych i najemników.

Reklama

Sytuacja zmieniła się między innymi dlatego, że Rosja zajęta jest obecnie wywołaną przez siebie wojną na Ukrainie. „Wygląda na to, że Chiny wkroczyły w tę lukę” – powiedział Matambo.

Wieloletnie relacje Chin i Zimbabwe

Wbrew pozorom oba państwa od lat utrzymują ze sobą dosyć osobliwe stosunki. Kilkadziesiąt lat wcześniej Chiny finansowały obalenie brytyjskiego panowania kolonialnego. Ponadto są one największym zagranicznym inwestorem w Zimbabwe i w dużej mierze utrzymują ten afrykański kraj na powierzchni w obliczu zachodnich sankcji. Chiny stały się też głównym źródłem finansowania projektów infrastrukturalnych w Zimbabwe, takich jak zapory wodne, lotniska i drogi.

Reklama

Jednocześnie Pekin jest oskarżany o wykorzystywanie tamtejszej ludności w formie niewolników. Pekin kontroluje również niemal całkowicie przemysł wydobywczy w Zimbabwe - głównie ze względu na duże złoża litu. W listopadzie bieżącego roku pojawiły się informacje o kolejnej chińskiej inwestycji w tym segmencie, a kwota oscyluje w granicach 2,79 miliarda dolarów.

Coraz większe otwieranie się Chin na państwa afrykańskie można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Pod względem surowcowym kontynent afrykański jest niezwykle bogatym obszarem. Pod względem geopolitycznym z kolei Pekin może tu toczyć podwójną rozgrywkę. Z jednej strony może się starać rugować wpływy rosyjskie i zwiększać swoją strefę wpływów. Z drugiej uderza tym samym uderza w zachodnie interesy, w tym amerykańskie, które są kluczowe w rywalizacji Waszyngtonu i Pekinu.

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Cezary Tomczyk o Orce, Moskicie i Tarczy Wschód: "Wydamy więcej niż planowaliśmy"
YouTube cover video
Reklama
Reklama