Brazylijska marynarka wojenna poinformowała, że jej lotniskowiec „Sao Paolo” rozpoczął rejs do Turcji. Po przepłynięciu ponad 6000 mil morskich (więcej, niż 11 tys. km) okręt zawierający w sobie tony azbestu i materiałów niebezpiecznych ma być ostatecznie zezłomowany w tureckiej stoczni Aliaga nad Morzem Egejskim.
Decyzja o zezłomowaniu lotniskowca „Sao Paolo" jest efektem wprowadzanego w życie przez Brazylijczyków (z oporami i opóźnieniami) planu modernizacji brazylijskiej marynarki wojennej. Kasowany w ten sposób okręt rzeczywiście nie jest nowy, ponieważ został wprowadzony do służby 15 lipca 1963 roku. Początkowo służył we francuskiej marynarce wojennej jako pełnowartościowy lotniskowiec „Foch".
W 2000 roku jednostka ta została wycofana i sprzedana do Brazylii, gdzie rozpoczęła swoją działalność operacyjną jako lotniskowiec „Sao Paolo". Lotniskowiec ten został jednocześnie flagowym okrętem brazylijskiej marynarki wojennej. Służba operacyjna „Sao Paolo" zakończyła się w styczniu 2017 roku. Zastąpił go w 2018 roku NAM „Atlântico", czyli wykorzystywany wcześniej przez brytyjską Royal Navy śmigłowcowiec desantowy ex-HMS „Ocean".
Czytaj też
Wycofanie okrętu „Sao Paolo" i jego kasacja wcale nie jest taką prostą sprawą. Umowa sprzedaży okrętu „Foch" do Brazylii dawała bowiem Francuzom prawo do wskazania, gdzie można zezłomować w przyszłości ex-francuski lotniskowiec. Stocznie złomowe dopuszczone do udziału w przetargu przez Brazylijczyków, musiały więc wstępnie uzyskać akceptację rządu Francji.
Dodatkową trudnością była sama wielkość okrętu. „Sao Paolo" to przecież lotniskowiec typu Clemenceau o wyporności 32800 ton, długości 265 m, szerokości 31,7 m i zanurzeniu 8,6 m. Trudna jest więc zarówno sama operacja rozkładania takiej jednostki, jak również jej doholowania do wskazanej stoczni. Dodatkowo jako okręt budowany jeszcze w latach pięćdziesiątych okręt ma na swoim pokładzie różnego rodzaju materiały niebezpieczne, takie jak toksyczne farby i materiały oraz azbest. Zgodnie z prawem międzynarodowym okręt taki jest więc traktowany jako „odpad niebezpieczny", podlegając tym samym specjalnym kontrolom handlowym.
Czytaj też
Dziennikarze zagraniczni podejrzewają również, że okręt może być w pewnym stopniu radioaktywny. Brał on bowiem udział w zabezpieczeniu atmosferycznych testów bomb atomowych na Pacyfiku. Tymczasem szacuje się, że na pokładzie „Foch"/"Sao Paolo" może być jeszcze ponad 170 ton farby ołowiowo-kadmowej, która miała chronić przed skażeniem radioaktywnym, ale jednocześnie może być szkodliwa dla ludzi i środowiska.
Być może to właśnie dlatego Francja wysłała oficjalną odpowiedź do Brazylii, w której wskazano, że tylko stocznie znajdujące się na unijnym wykazie zatwierdzonych zakładów recyklingu jednostek pływających mogą być brane pod uwagę w procesie kwalifikacji do odbioru i złomowania lotniskowca. Firm tych wcale nie jest mało, ponieważ są one ulokowane m.in. we Francji, Danii, Łotwie, Litwie, Estonii, Włoszech, Hiszpanii, Niderlandach, Norwegii, Portugalii, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Turcji i Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie brazylijska marynarka wojenna zdecydowała się sprzedać okręt w czasie aukcji, którą wygrała turecka stocznia złomowa Sök Denizcilik i Ticaret Limited.
Czytaj też
Podróż lotniskowca „Sao Paolo" z Brazylii do Turcji, która właśnie się rozpoczęła nie będzie prosta. I nie chodzi jedynie o trudność w transporcie mającego ponad 60 lat okrętu, ale również o protesty ekologów. Organizacje ekologiczne wskazują bowiem, że taka podróż jest nielegalna ponieważ narusza Protokół Izmirski z 1996 r. (w sprawie zapobiegania zanieczyszczaniu Morza Śródziemnego przez transgraniczne przemieszczanie odpadów niebezpiecznych i ich usuwanie) oraz Konwencję Barcelońską, nie pozwalającą na transport niebezpiecznych odpadów przez Morze Śródziemne do krajów nie będących w Unii Europejskiej w celu recyklingu lub unieszkodliwienia.
Takie działania „zielonych" organizacji może okazać się skuteczne, o czym świadczy historia lotniskowca „Clemenceau", a więc starszego, bliźniaczego okrętu w odniesieniu do „Sao Paolo"/"Foch". Lotniskowiec ten po wycofaniu ze służby 1 października 1997 roku został ostatecznie sprzedany do indyjskiej stoczni złomowej Alang w Indiach, która nie spełniała unijnych standardów, co do sposobu utylizacji i urządzeń do gospodarowania toksycznymi odpadami. Po protestach ekologów (obejmujących nawet abordaż lotniskowca), decyzji Sądu Najwyższego Indii oraz francuskiego rządu, okręt został ostatecznie zawrócony do Francji już po przepłynięciu Kanału Sueskiego, by następnie być zezłomowany w brytyjskiej stoczni Graythorp koło Hartlepool (od listopada 2009 roku do końca 2010 roku).
Teraz z podobnym apelem do prezydenta Francji Emmanuela Macrona zwróciły się takie organizacje pozarządowe jak: Greenpeace Mediterranean, Brazilian ABREA, BAN Asbestos France, Basel Action Network, Shipbreaking Platform, Henri Pézerat Association, International Ban Asbestos Secretariat i İstanbul Isig Meclisi. Proszą one o skierowanie lotniskowca „Sao Paolo" do miejsca, które gwarantuje bezpieczny i legalny recykling. Pisma w podobnym tonie zostały również wysłane przez te organizacje do tureckiego ministerstwo środowiska i urbanizacji oraz właściwego, brazylijskiego organu konwencji bazylejskiej (IBAMA).
Jak na razie lotniskowiec „Sao Paolo" jednak płynie do Turcji.
Echo
Nie karzy wie ze to Brazyjczycy uczyli Chinczykow jak obsugiwac lotniskowiec,