Siły zbrojne
Białoruś przedłuża życie przeciwlotniczym „Osom” [WIDEO]
Pierwszy etap prób białoruskiej wersji zmodernizowanego zestawu przeciwlotniczego 9A33-2B „Osa” zakończyły się powodzeniem. Białorusini chcą przedłużyć w ten sposób czas wykorzystania tego systemu w swoich siłach zbrojnych. Nie eliminują jednak jego podstawowych wad związanych przede wszystkim ze skomplikowaną obsługą oraz cały czas tym samym starym systemem radiolokacyjnego śledzenia celu i komendowego naprowadzania rakiet.
Prace modernizacyjne nad nową wersją zestawu przeciwlotniczego 9K33 „Osa” (wg. oznaczenia NATO typu SA-8 „Gecko”) oznaczoną jako 9A33-2B na Białorusi są prowadzone od 2017 roku w 2566. Zakładach Remontowych Sprzętu Radioelektronicznego w Borysowie zgodnie z założeniami Państwowego Programu Zbrojeniowego na lata 2016-2020. Zadanie jest nadzorowane przez państwowy koncern zbrojeniowy Goskomwojenprom (Gosudarstwiennyj Wojenno-Promyszliennych Komitet). To właśnie on poinformował o zakończeniu pierwszej serii prób tej wersji systemu „Osa”, przeprowadzonych na 174. poligonie wojsk lotniczych i obrony powietrznej w obwodzie brzeskim (koło miasta Iwacewicze).
Najważniejszym elementem testów było strzelanie przeprowadzone 31 lipca 2020 roku do bezzałogowego aparatu latającego imitującego śmigłowiec przeciwnika pozostający w zawisie. Białorusini zaznaczają również, że próby realizowano w środowisku zakłóceń radioelektronicznych oraz w trudnych warunkach terenowych (utrudniających pracę radarom systemu). W rzeczywistości atakowany cel został umieszczony bardzo wysoko, tak że zakłócenia od drzew nie miały praktycznie żadnego wpływu na działanie kanału wykrywania i naprowadzania, przynajmniej w czasie testów ogniowych.
Tak szeroki program zdawczo-odbiorczy jest o tyle zrozumiały, że w jego trakcie mają być sprawdzone wszystkie, daleko idące zmiany modernizacyjne. Patrząc z boku można mieć nawet wrażenie, że na Białorusi powstał „prawie” nowy zestaw przeciwlotniczy. Przysłówek „prawie” jest w tym przypadku jednak bardzo ważny, ponieważ w rzeczywistości główną zmianą „modernizacyjną” było przeniesienie rakietowo-radiolokacyjnego modułu bojowego z pojazdów 9A33BM2 i 9A33BM3 systemu „Osa” (zbudowanych na bazie podwozia pływającego BAZ-5937) na trzyosiową, lekko opancerzoną ciężarówkę MAZ-6317 w układzie 6x6 tworząc wersję 9A33-2B „Osa”.
Białorusini zrezygnowali więc z wymagania, by zestaw „Osa” miał być zdolny do pokonywania przeszkód wodnych i poruszania się w trudnym terenie, a postawili na łatwość obsługi, zmniejszenie kosztów zakupu i eksploatacji oraz większą szybkość przemieszczania się po drogach. Wadą specjalizowanych pojazdów BAZ-5937 jest bowiem trudność w dostępie do części zamiennych, które w dużej części nie są już produkowane i trudno jest dla nich znaleźć odpowiedniej jakości zamienniki. Dodatkowo są to pojazdy w dużej części tak nadwyrężone przez czas, że mini ogniska korozji uniemożliwiają im pływanie.
Od wersji 9A33-2A do wersji 9A33-2B
Przy opisie testów z końca lipca 2020 r. należy pamiętać, że powstanie wersji 9A33-2B jest najprawdopodobniej bezpośrednim efektem wcześniejszych prac modernizacyjnych, w ramach których powstała wersja 9A33-1A. Wtedy jednak zajęto się unowocześnianiem układów elektronicznych systemu „Osa”, pozostawiając je na „pływającym” podwoziu BAZ-5937. To co się w tej chwili dzieje może więc być dalszym krokiem modernizacji polegającym na zainstalowaniu unowocześnionej „elektroniki” na nowej ciężarówce MAZ-6317 produkowanej w Mińskich Zakładach Samochodowych MAZ.
Przypomnijmy, że zmiany na etapie 9A33-1A całego programu polegały przede wszystkim na zastąpieniu przestarzałych i trudnych do pozyskania podzespołów elektronicznych oraz wprowadzeniu dostępnych rozwiązań jeżeli chodzi o obróbkę danych.
Według Białorusinów pozwoliło to na:
- skrócenie cyklu odpalania rakiet;
- zwiększenie zasięgu poprzez poprawę czułości urządzeń odbiorczych stacji namierzania celu, śledzenia celu, namierzania pocisków;
- zwiększenie prawdopodobieństwo wykrycia małych celów, pozwalając m.in. obronę przed bronią precyzyjną;
- zmniejszenie błędu w wyznaczaniu odległości - ponad trzykrotnie i azymutu - ponad czterokrotnie (przede wszystkim poprzez redukcję niestabilność sygnałów w torze obróbki);
- zwiększenie prawdopodobieństwa trafienia śmigłowców, małych celów i obiektów powietrznych intensywnie manewrujących na tle aktywnych zakłóceń;
- wprowadzenie trybu automatycznego wykrywania celu, definiowania jego współrzędnych, automatycznego śledzenia celu za pomocą układu optoelektronicznego;
- zapewnienie bezpieczeństwa przed wprowadzaniem nieautoryzowanych zmian w oprogramowaniu;
- możliwość zastosowania nowych metod naprowadzania pocisku w cel, w tym możliwość dostosowania systemu do nowej rakiety (propozycja przyszłego rozwoju);
- uproszczenie procesu kontroli funkcjonowania poszczególnych urządzeń;
- zwiększenie niezawodności i uproszczenie obsługi sprzętu (naprawa może polegać na szybkiej wymianie paneli lub bloków bez konieczności późniejszego, żmudnego strojenia stacji);
- zmniejszenie objętości wyposażenia, co jest związane z poprawę ergonomii.
Dodatkową pomocą w szkoleniu było wprowadzenia trenażera – imitatora do podsystemu naprowadzania oraz aparatury rejestracji i automatycznej oceny realizowanego zadania (strzelania). Oczywiście zakres techniczny zmian nie jest znany, ale wiadomo że m.in. ucyfrowiono cały tor obróbki sygnału radiolokacyjnego oraz poprawieno algorytmy wykrywania i śledzenia celów niskolecących w środowisku silnych zakłóceń pasywnych: naturalnych i intencjonalnych.
Zakres tych zmian był więc tak duży, że najprawdopodobniej w wersji 9A33-2B zastosowano tylko to, co już wprowadzono w wersji 9A33-1A skupiając się przede wszystkim nad mechanicznym przeniesieniem modułu bojowego z podwozia BAZ-5937 i odpowiednim rozłożeniu go na ciężarówce MAZ 6317.
Czego nie zrobiono podczas modernizacji białoruskich zestawów „Osa”?
Według Białorusinów podczas modernizacji systemu „Osa” do wersji 9A33-2A wymieniono ponad 70% elementów elektronicznych. Widać to w kabinie operatorskiej, ponieważ m.in. zastąpiono stare lampy wskaźnikowe nowymi ekranami sterowanymi już cyfrowo. Pomogło i uprościło to proces utrzymywania i wykorzystanie systemu, ale nie zmieniło jego najważniejszych parametrów taktyczno-technicznych.
Jedynym elementem rzeczywiście zwiększającym bojowe możliwości zestawów „Osa” i to też tylko na procesie wykrywania i śledzenia celów, jest zmodernizowana głowica optoelektroniczna (9Sz38-2) wraz z systemem videotrackera. Daje ona możliwość pasywnego wykrywanie celów powietrznych i ich śledzenia, przez co działająca w ten sposób wyrzutnia nie jest widoczna przez systemy rozpoznania przeciwnika.
Pozwoliło to na zmianę sposobu działania całego systemu, co zostało pokazane również podczas ostatniego strzelania zestawu w wersji 9A33-2B. Z opisu prób wynika bowiem, że wykrywanie i śledzenie celu do momentu wystrzelenia pocisku było prowadzone przede wszystkim przez zmodernizowaną głowicę optoelektroniczną.
Działo się tak jednak tylko do momentu, gdy zapadła decyzja o otwarciu ognia. Wtedy zadanie śledzenia musiały przejąć „stare” radary i wystrzelona była stara rakieta. Skład modułu rakietowo-radarowego w obu wersjach zmodernizowanego, białoruskiego systemu „Osa” pozostał bowiem praktycznie niezmieniony. Nawet w najnowszej odmianie 9A33-2B nadal znajdują się na nim dwa pakiety po trzy kontenery z rakietami przeciwlotniczymi krótkiego zasięgu. Pomiędzy nimi jest natomiast umieszczony blok radiolokacyjno-optyczny z charakterystyczną, dużą ilością anten radarowych. Ponad tym całym blokiem pozostawiono hydraulicznie podnoszoną, chociaż zmodernizowaną, paraboliczną antenę radaru obserwacyjnego pracującego w paśmie 6-8 GHz (o zasięgu do 30 km), którego zadaniem jest stworzenie lokalnego obrazu sytuacji powietrznej.
Antena ta jest obracana bardzo szybko w azymucie ograniczając do maksymalnie dwóch sekund czas odnowy informacji radiolokacyjnej. Tuż nad nią na stałe zamontowana jest antena urządzenia zapytującego systemu identyfikacji – radiolokacyjnej „swój-obcy”, który prawdopodobnie jest wersją rosyjskiego systemu „Parol”.
Przedstawiciel koncernu Goskomwojenprom ujawnił, że w czasie testów system wykrywania i naprowadzania zmodernizowanych zestawów „Osa” miał możliwość wykrywania dronów powietrznych typu „Bierkut” z odległości 13,8 km oraz samolotów myśliwskich MiG-29 w odległości około 42 km.
Poniżej obracanego dookólnie antenowego kompleksu wstępnego wykrywania umieszczony jest blok anten systemu śledzenia celu i kierowania rakietami. Podczas pracy bojowej cały ten moduł obracany jest w kierunku atakowanego obiektu, a dodatkowo same anteny mogą zmieniać kąt elewacji. Umieszczone na nim charakterystyczne, nieobrotowe anteny z „płaskimi” osłonami, działają dla potrzeb kolejnych stacji radiolokacyjnych (na pasmo 14,2-14,8 GHz) współpracujących bezpośrednio z systemem rakietowym (o zasięgu do 20 km). Są one zintegrowane z modułem bojowym i pozwalają na stworzenie dwóch kanałów rakietowych.
Największa z „płaskich” anten to antena śledzenia celu i rakiety „bardzo wąskiej wiązki”. Po jej prawej i lewej stronie znajdują się po dwie anteny „średniej wiązki” i „szerokiej wiązki” do śledzenia rakiet oraz dwa białe, małe prostopadłościany na dole, kryjące anteny stacji śledzenia rakiety (przeznaczone do określania położenia rakiety w przestrzeni w stosunku do celu, a w efekcie do korygowania tego położenia poprzez przekazywanie komend do rakiety przez stację sterowania rakiety). W ten sposób, zmniejszając błędy w trajektorii lotu pocisku, doprowadza się go do spotkania z celem. Taka konfiguracja urządzeń pozwala za pomocą każdego zestawu „Osa-AK” naprowadzać na jeden cel powietrzny dwie rakiety - z określonym interwałem czasowym.
Co będzie dalej z modernizacją prowadzoną przez Białorusinów?
Modyfikacje wprowadzone na zestawie w 2566. Zakładach Remontowych Sprzętu Radioelektronicznego w Borysowie mają według Białorusinów znacząco zwiększyć możliwości zestawów przeciwlotniczych „Osa” i wydłużyć okres ich eksploatacji o nawet 10 lat. Z pozoru zadanie to udało się zrealizować, ponieważ nowoczesny wygląd pojazdu ciężarowego jak również odmalowany blok rakietowo-radarowy sprawiają wrażenie rzeczywiście zupełnie nowego systemu. Taka opinia jest również dystrybuowana oficjalnie przez białoruskie władze.
W rzeczywistości najważniejsze wady systemu „Osa” prawdopodobnie pozostały niezmienione – w tym sposób działania systemu w finalnej fazie strzelania. Świadczy o tym zarówno niezmieniony układ anten radarów śledzenia celu i rakiet, jak również sposób działania operatorów. Nie jest on oczywiście jawny, ale częściowo można go poznać patrząc na opis zmian wprowadzonych w systemie. Pozbywając się podwozia BAZ-5937 konieczne było bowiem również opracowanie zupełnie nowej kabiny operatorskiej. Została ona umieszczone w niewielkim kontenerze, zamontowanym za kabiną kierowcy i przed bojowym modułem rakietowo-radarowym.
Zgodnie z oficjalnym komunikatem przygotowano tam miejsce dla trzech operatorów oraz dla dowódcy zmiany bojowej. Przyznano się tym samym, że w zmodernizowanym, białoruskim zestawie przeciwlotniczym zachowano starą organizację pracy bojowej zestawu, którą w obecnych czasach i poziomie dostępnych technologii należy traktować jako wadę. Przestarzały jest bowiem system, w którym proces strzelania w odniesieniu do jednego celu musi obsługiwać w standardowym zestawie aż trzech specjalistów: tzw. operator zasięgu (lewe stanowisko), operator azymutu (środkowe stanowisko) i operator wysokości (prawe stanowisko), nawet jeżeli korzystają oni z nowych monitorów.
Co gorsza, obecność w wersji białoruskiej czwartej osoby (dowódcy zmiany) świadczy o tym, że to on zajmuje się zbieraniem, analizowaniem informacji i dowodzeniem natomiast trzech operatorów zaangażowanych jest tylko bezpośrednio w procesie strzelania rakiet. Jest to oczywiście nadal system zdolny do samodzielnego wykrywania, śledzenia i niszczenia celów powietrznych, jednak jak na dzisiejsze czasy robi to w mało efektywny sposób i co najważniejsze, w sposób znany przeciwnikowi.
Tymczasem nowoczesne rozwiązania tego rodzaju mogą być już obsługiwane jedynie przez dwie osoby, z których jedna zajmuje się dowodzeniem (korzystając z lokalnego, rozpoznanego obrazu sytuacji powietrznej), a druga kieruje bezpośrednio sekwencją strzelania. W przypadku rakiet działających według zasady „wystrzel i zapomnij” ta obsługa może się zresztą zmniejszyć nawet do jednego operatora.
Dlatego wbrew opiniom pojawiającym się w wielu mediach na temat planu modernizacji wszystkich zestawów „Osa” znajdujących się na wyposażeniem sił zbrojnych Białorusi do wersji 9A33-2B, decyzja w tej sprawie do dzisiaj jeszcze nie zapadła, ponieważ nie mogła. Jak na razie na oficjalnej stronie 2566. Zakładów Remontowych Sprzętu Radioelektronicznego w Borysowie znajduje się jedynie informacja, że po próbach z 31 lipca 2020 roku do dokumentacji projektowej dopisano literę „O”, natomiast sama praca rozwojowa ma się zakończyć we wrześniu 2020 roku.
Dopiero wtedy będzie można ocenić: jakie koszty trzeba będzie ponieść na proces modernizacji systemu „Osa” oraz jaki będzie on miał zakres (odpowiadając np. na pytanie ile powstanie wersji „pływających” 9A33-2A i „ciężarowych” 9A33-2B). Decyzja w tej sprawie wcale nie jest taka oczywista. Wprowadzenie wersji 9A33-2B jest bowiem jednoznaczne ze zmianą przeznaczenia zestawów „Osa”. Z systemu służącego przede wszystkim do bezpośredniej ochrony kolumn pancernych i zmodernizowanych przed atakiem z powietrza stworzono bowiem system przydatny bardziej do osłony punktowej: lotnisk, punktów dowodzenia, przepraw itd.
Dodatkowo Białorusini zdają sobie sprawę, że najważniejszy element systemu – rakieta 9M33 po każdej modernizacji nadal pozostaje taka sama, podobnie jak kanał komendowego naprowadzania. Zresztą zakłady Remontowe w Borysowie uczciwie przyznają, że owszem, mogą remontować i modernizować zestawy „Osa”, ale przy uszczegółowieniu prac wskazuje się, że kapitalny remont może dotyczyć jedynie pojazdu bojowego 9A33BM3, pojazdu transportowo – załadowczego 9T217BM2 oraz urządzeń sterowania i wsparcia technicznego (AKVRS 9V242-1, aparatury regulującej 9W914, MTZ 9W210M3).
W przypadku rakiet, borysowskie zakłady reklamują się jak na razie jedynie możliwościami naprawy i wydłużenia żywotności pocisków 5W28 z systemu S-200W „Wega”, 5Ja23 z systemu S-75 „Dwina” i 5W27 z systemu S-125 „Newa”. Pociski 9M33 pozostały więc nadal takie same, chociaż zgodnie z resursem ustalonym przez radzieckiego producenta powinny być wykorzystywane nie dłużej niż 15-20 lat. Na Białorusi ten okres został już jednak przekroczony i dochodzi do granicy wyznaczonej przede wszystkim przez proces starzenia się stałego paliwa pocisków, elementów pirotechnicznych oraz elektronicznych (które tracą parametry). I pomimo, że 2566. Zakłady Remontowe zaproponowały opracowanie technologii potrzebnych na naprawę oraz przedłużenie resursu rakiet 9M33 to nic nie wskazuje na to, by zostało to wprowadzone do programu modernizacyjnego 9A33-2B.
Koncepcja Rosjan by na jednym, wysoko mobilnym i pływającym podwoziu zintegrować wszystkie elementy potrzebne do wykrycia i zniszczenia celu powietrznym była niewątpliwie genialna. Stosując zestawy „Osa” eliminuje się bowiem wszelkie problemy z transmisją danych, podziałem zadań, czy czasem podejmowania decyzji. Jednak nie zmienia to faktu, że system ten się starzeje i prędzej czy później musi on zostać wymieniony na nowy. Wprowadzenie wersji 9A33-2B systemu „Osa” załatwia oczywiście problem starzejącego się podwozia BAZ-5939, ale coraz bardziej niebezpiecznych i niepewnych rakiet 9M33 - nie. Białorusini doskonale o tym wiedzą i dlatego decyzje o kompleksowej modernizacji wszystkich, białoruskich zestawów przeciwlotniczych typu „Osa” na pewno jeszcze nie zapadła.
Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104