Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Arabski F-35 zmieni Bliski Wschód [KOMENTARZ]

Arabia Saudyjska wnioskuje o możliwość kupienia kilkudziesięciu samolotów 5. generacji F-35 od Stanów Zjednoczonych. Jeżeli uzyska zgodę, będzie to oznaczało znacznie więcej niż kolejny kontrakt zbrojeniowy. F-35 jest bowiem obecnie bronią wyjątkową.

Izraelski F-35
Izraelski F-35
Autor. Amit Agronov,IDF Spokesperson's Unit, licencja CC BY-SA 3.0, commons.wikimedia.org

Arabia Saudyjska wnioskuje o możliwość zakupu 48 samolotów F-35 wersji A i wstępną zgodę wyraził prezydent Donald Trump. Wcześniej najbliżej zakupu tych maszyn były Zjednoczone Emiraty Arabskie. Pod koniec swojej pierwszej kadencji Donald Trump i jego gabinet wyrazili zgodę na sprzedaż Lightningów II do tego kraju, jednak ostatecznie cały proces został anulowany przez administrację Joe Bidena. Wątpliwości budziła współpraca wojskowa ZEA z Chinami, od których Emiraty importują obecnie duże ilości uzbrojenia różnych klas. Warto też dodać, że ZEA w wielu konfliktach na świecie występują po innej stronie niż kolektywny Zachód – tak było chociażby w Libii i tak jest obecnie w Sudanie. ZEA zgodziły się jednak na normalizację stosunków z Izraelem i to – obok możliwości ogłoszenia sukcesu komercyjnego – było dla pierwszego gabinetu Donalda Trumpa najważniejsze.

Obecna sytuacja ze zgodą dla Arabii Saudyjskiej jest tylko częściowo podobna. ZEA nie wyraziły zgody na zaakceptowanie restrykcji użytkowania F-35 i nie zgodziły się na ucięcie kontaktów z Chinami. W przypadku państwa Saudów nie jest na razie jasne, czy do spełnienia analogicznych warunków dojdzie, czy też nie.

Wydaje się jednak, że możliwość zakupu najlepszego samolotu bojowego na świecie może mieć swoją cenę. Właśnie w postaci zrzeczenia się przez Arabię Saudyjską współpracy z Chinami i przejścia do obozu państw zdecydowanie prozachodnich. Taki zdecydowany kurs był już sygnalizowany przez Rijad. Na przykład saudyjski następca tronu książę Muhammad ibn Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud (faktyczny przywódca Arabii Saudyjskiej) odrzucił niedawne zaproszenie na rosyjski szczyt BRICS. Zapowiedział też laicyzację kraju w stronę oświeconego islamu i prozachodnie reformy społeczne.

Sprzedaż Arabii Saudyjskiej F-35 jest więc nie tylko transakcją (jak chciałby to widzieć Trump) ale także dowodem poparcia i wielkiego zaufania dla tego państwa. Jest więc sygnałem dla społeczeństwa Arabii Saudyjskiej i dla świata, że państwo to jest przyjmowane przez Zachód jako jeden ze swoich. A zatem potwierdzeniem słuszności obranego wcześniej przez Rijad kierunku na arenie światowej.

Reklama

Silniejsze związanie Arabii Saudyjskiej z Zachodem jest dobre także dla tego ostatniego. W obecnej epoce globalnych niepokojów, które mogą przerodzić się w jeszcze intensywniejszy konflikt z wojną Chiny-USA włącznie, cywilizacja zachodnia musi pozyskiwać sojuszników. Szczególnie takich, którzy naprawdę chcą do tego świata należeć i mają coś do zaoferowania.

Sprzedaż F-35 Arabii Saudyjskiej jest politycznie możliwa także z uwagi na to, co robił w ostatnich latach Izrael. Zwycięstwa militarne nad Hamasem, Hezbollahem i Iranem nie szły w parze ze wzrostem politycznego znaczenia państwa izraelskiego. Przeciwnie – wydaje się, że teraz utraciło ono swoje narzędzia politycznego nacisku. Było ono do tej pory wykorzystywane do lansowania polityki, zgodnie z którą żadne państwo regionu nie powinno dysponować bardziej zaawansowanym uzbrojeniem produkcji USA niż Izrael. Miało to niwelować arabską „przewagę liczebną” w regionie i zniechęcać je tym samym do agresji.

W przypadku F-35 było to jeszcze ważniejsze niż w przypadku innego uzbrojenia. Maszyny te są bowiem klasyfikowane jako samolot przełamania, zdolny dzięki cechom stealth do penetracji nawet nowoczesnych systemów obrony powietrznej. Jest to także maszyna mogąca służyć do rozpoznania i wspierania samolotów 4. generacji. Na przykład dużej saudyjskiej floty F-15 i Typhoonów (obydwie te konstrukcje są reklamowane jako idealnie skrojone do współpracy z F-35). Innymi słowy, F-35 w rękach saudyjskich oznacza koniec regionalnej dominacji technicznej lotnictwa izraelskiego, czyli coś, co w zasadzie nie miało miejsca od czasów wczesnych lat istnienia Izraela.

Na koniec warto zauważyć, że poparcie Trumpa dla sprzedaży F-35 do Arabii Saudyjskiej nie oznacza, że całe przedsięwzięcie uda się przeprowadzić. Projekt będzie musiał przejść przegląd na szczeblu rządowym, a następnie zostać zaaprobowany przez Kongres. To ostatnie może okazać się bardzo trudne.

Reklama
WIDEO: Akt dywersji. Co wiemy o kolejowym sabotażu?
Reklama
Reklama