Reklama

Geopolityka

Amerykanie gotowi zareagować na rosyjskie uderzenie atomowe

Sekretarz M. Esper w USSTRATCOM, fot. SSgt. Ian Hoachlander, USSTRATCOM
Sekretarz M. Esper w USSTRATCOM, fot. SSgt. Ian Hoachlander, USSTRATCOM

Sekretarz Obrony Stanów Zjednoczonych uczestniczył w zeszłym tygodniu w ćwiczeniach wojsk strategicznych, rozgrywających się w kwaterze US Strategic Command USSTRATCOM (Nebraska). Należy dodać, że miało chodzić o symulację konfliktu nuklearnego z Rosją o czym dziennikarzy poinformował anonimowy przedstawiciel Pentagonu (DoD). Mark T. Esper miał również odwiedzić bazę pocisków z głowicami atomowymi zlokalizowaną w Północnej Dakocie (Baza Lotnicza Minot) i ogólnie zapoznać się ze służbą w tej wysoce specyficznej strukturze amerykańskich sił zbrojnych.

Amerykanie mieli symulować scenariusz reakcji na ograniczone rosyjskie uderzenie atomowe, przeprowadzone na wybrany cel w Europie. Nie ujawniono przy tym tak istotnych szczegółów, jak hipotetyczne miejsce rosyjskiego uderzenia atomowego, a także sposobu amerykańskiej reakcji – tj. platforma z której dokonano kontruderzenia oraz oczywiście, o jaki cel rażenia chodziło. Tak czy inaczej, miano przede wszystkim skupić się na reagowaniu na ograniczony konflikt nuklearny lub raczej odpowiedź na tzw. „atomowe uderzenie deeskalacyjne” ze strony Rosji, wymierzone w partnerów z NATO. 

Co więcej, sam sekretarz Esper mógł na własne oczy zapoznać się z działaniem i rolą USSTRATCOM. Jego przewodnikiem w meandrach NC3 – a więc systemu dowodzenia, kontroli i komunikacji w obrębie sił nuklearnych był obecny dowódca USSTRATCOM admirał Chas Richard z US Navy.

Podkreśla się przy tym, że dla wojskowych reprezentujących USSTRATCOM, takie ćwiczenia, symulacje, etc. nie należą do czegoś wyjątkowego. Szczególnie, przy dynamice zmian w zakresie potencjałów innych państw w obrębie taktycznej broni atomowej i środków jej przenoszenia. W pierwszej kolejności dla Stanów Zjednoczonych wyzwaniem są rosnące inwestycje w tym zakresie poczynione w ostatnich latach przez Rosję oraz Chiny. Jednakowoż, nie można również pominąć kwestii dysponowania bronią masowego rażenia (w tym atomową) przez Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną.

Wracając do niedawnych amerykańskich ćwiczeń, wyjątkowa miała być sama wizyta sekretarza M.T. Espera, który de facto odgrywał sam siebie w toku prowadzonych symulacji. Pozwalając na budowę niezbędnej wiedzy w zakresie relacji Departament Obrony/administracja prezydencka – USSTRATCOM. Przekaz był przede wszystkim taki, że amerykański proces odpowiedzi i proces decyzyjny są testowane i są efektywne.

Trzeba również nadmienić, że wcześniej USSTRATCOM poinformował o szeregu ćwiczeń z wszystkimi elementami triady atomowej - prowadzonymi w okresie 3-12 lutego bieżącego roku. Sprawdzano wówczas działania bombowców B-52 w rejonie Azji, dokonano strzelań z pocisków (oczywiście nieuzbrojonych w głowice) Minuteman III ICBM oraz Trident II D5LE. Zaś Mark T. Esper pojawił się również osobście w bazie Minot, gdzie mógł obejrzeć Minutemany oraz B-52.

image
Start Minuteman III, fot. Senior Airman Clayton Wear, USSTRATCOM

 

Kluczowy przekaz o amerykańskich możliwościach odstraszania i reagowania 

Tego rodzaju działania informacyjne, wokół amerykańskiej atomowej broni masowego rażenia (bmr A) mogą być odczytywane w dwóch perspektywach. Pierwsza z nich ma zapewne pokazać możliwości amerykańskiego parasola atomowego względem potrzeb samych Stanów Zjednoczonych, jak i sojuszników z NATO. Wpisuje się więc w działania odstraszające potencjalnego agresora, mogącego rozważać chociażby próby zastraszenia państw NATO w Europie, poprzez eksponowanie własnego potencjału bmr A – strategicznego, ale i taktycznego.

Zauważmy, że w ostatnich latach dość często wątek użycia bmr A był uwypuklany w działaniach informacyjnych strony rosyjskiej. Zapewne wysoce zamierzone i odpowiednio przygotowane działanie informacyjne Pentagonu (anonimowy przedstawiciel, filtracja danych, etc.) stanowi ważny sygnał podkreślający możliwości działania, determinację i przygotowanie się parasola atomowego do odstraszania atomowego w warunkach spotykanych w XXI w.

To będzie kosztowny proces modernizacji

Drugim z elementów jest sygnał do wewnątrz samych Stanów Zjednoczonych. Ma on wskazać na priorytetowe podejście administracji Donalda Trumpa do kwestii długofalowej modernizacji amerykańskiej triady atomowej (począwszy od pierwszych starań jeszcze poprzedniej administracji B. Obamy). W tym kierunku mają zmierzać inwestycje w międzykontynentalne pociski rakietowe z głowicami nuklearnymi (bazowania lądowego), pociski manewrujące umożliwiającego przenoszenie ładunków niekonwencjonalnych (bmr A).

Należy również podkreślić wydatki na programy bombowca B-21 czy też okrętów podwodnych klasy Columbia. Jeśli chodzi o samą flotę okrętów podwodnych, to w tym miejscu trzeba wskazać na decyzję o wzmocnieniu ich możliwości rażenia głowicami W76-2, o sile ok. 5-8 kiloton (najprawdopodobniej chodzić ma o dwa pociski z dwudziestu Tridentów – taką informację podał FAS). Pierwszym okrętem na którym się one obecnie pojawiły, rozszerzając wachlarz odpowiedzi atomowej o ograniczonym zasięgu miał być USS Tennessee (klasa Ohio). Co więcej, planowany jest start programu obejmującego opracowanie nowej głowicy oznaczonej jako W93, będącej naturalnym zastępstwem dla chociażby W88 o sile 455 kiloton).

image
Start Trident II, fot. MC2 Thomas Gooley, USSTRATCOM

 

Jeśli mówimy o modernizacji amerykańskiego potencjału odstraszania atomowego, osadzonego na pełnej triadzie (ląd, woda, powietrze) trzeba zauważyć, iż wymaga on znacznych sum pieniędzy (szacunki mówią, że sam rok budżetowy 2021 to być może kwota 12 miliardów dolarów na modernizację potencjału atomowego, oczywiście plus inne koszty związane z jego funkcjonowaniem co ma dawać sumę 28,9 miliardów dolarów. Należy jednak pamiętać o budżecie Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych, który finansuje National Nuclear Security Administration NNSA – wpinającą się także swą działalnością w szeroko pojmowane projekty militarne. Stąd też, mowa jest generalnie o zdecydowanie większych kwotach.

Debata wojskowa i debata polityczna 

Stąd też, w związku z olbrzymimi kosztami Pentagon musi niejako na nowo stworzyć narrację pozwalającą na realizację długofalowych założeń - modernizacja istniejącego arsneału oraz rozwój nowych projektów. Co więcej, mowa o odstraszaniu atomowym i zdolnościach USSTRATCOM może również wpinać się w obecnie toczącą się kampanię wyborczą, gdzie Donald Trump pozycjonuje się, jako ten głównodowodzący, który przywraca Stanom Zjednoczonym wcześniej zaniedbaną mocarstwową pozycję w sferze zbrojeń atomowych. Jednakże, z drugiej strony prezydent Trump ma być świadom olbrzymich obciążeń finansowych, jeśli chodzi o wzmacnianie potencjału atomowego kraju. Kluczowe mogą okazać się w tym zakresie chociażby dwutorowe działania modernizacyjne oraz starania dyplomatyczne na linii Waszyngton-Pekin oraz Waszyngton-Moskwa.

Oczywiście, naturalną reakcją Moskwy było również nagłośnienie sprawy opisanej przez amerykańskie media i przedstawienie jej w formie nierealistycznego scenariusza strony amerykańskiej oraz przede wszystkim formy eskalacji sytuacji międzynarodowej, spychającej świat do realiów zimnej wojny. Pomijając oczywiście wszelkie własne działania w zakresie rozwoju bmr A na płaszczyźnie założeń strategicznych oraz doktrynalnych, modernizacji sił strategicznych, a przede wszystkim rozwój nośników w zakresie taktycznej bmr A.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (28)

  1. Tomek72

    atak nuklearny na państwo NATO spotka się z NATYCHMIASTOWĄ odpowiedzią SYMETRYCZNĄ -tzn w kontrataku NATO zada napastnikowi ODPOWIEDNIO PROPOZYCJONALNE straty ... tzn jeśli kraj liczący 100.000.000 ludzi w ataku nuklearnym zabije 100.000 ludzi kraju, który jest od niego 10 razy mniejszy - może się spodziewać 10x większych strat w wyniku KONTRATAKU SYMETRYCZNEGO ...

    1. asdf

      alez nic takiego nie bedzie mialo miejsca, bedzie palenie zniczy i malowanie kolorowymi kredkami na ulicach zachodnich miast w celu uczczenia ofiar.

  2. asdf

    miejmy nadzieje ze ta odpowiedz nie bedzie polagala na tym ze jak rosjanie zbombarduja atomem Warszawe to amerykanie w odpowiedzi zajety przez rosjan np Bialystok

    1. bihogi

      obszar uderzeniowy przeniósł się z terytorium Polski na terytorium Białorusi bo stamtąd będą nadchodzić ewentualne ataki lądowe Rosji na NATO.

    2. asdf

      wraz z zajmowanymi przez rosjan terenem ten obszar przeniesie sie na teretorium PL

  3. Jacek

    Generalne to dobre wiadomości. Jednak powinniśmy dążyć do posiadania własnej taktycznej broni atomowej i nośników tej broni oraz pełnej możliwości jej użycia. To nasze być lub nie być.

    1. asdf

      gdyby polscy politycy mieli ambicje prowadzenia wlasnej polityki zagranicznej to darzyliby do posiadania arsenalu broni chemicznej. bron jadrowa to mrzonki chemiczna jest w naszym zasiegu.

  4. dywersant

    A w jakim celu przy potencjale wojsk lądowych i lotniczych Rosja miała by pierwsza przepuścić uderzenie atomowe na państwa NATO? Wszystkie atuty na flance wschodniej NATO łącznię z doktryną A2AD przemawiają za przewagą strategiczną Rosji. W wypadku wojny przewidywałbym raczej taktyczne uderzenia nuklearne na rosyjskie punkty koncentracji- zwłaszcza wojsk pancernych ze strony NATO, bądź na nacierające oddziały rosyjskie taktycznymi głowicami na prawym brzegu Wisły. W końcu po coś amerykanie zmniejszają moc 200 głowic do 5-7kt, oraz zerwali INF. Zakładam również podobną odpowiedz Rosjan na lewym brzegu Wisły.

    1. Davien

      Po pierwsze INF złamała Rosja i sie jeszcze tym chwalili na cały swiat. po drugie ładunki na Tridentach teoretycznie maja byc odpowiedzia na broń taktyczna Rosji czy Chin, ale nosnik wybrany jest kiepsko . A NATO nie musi bawić się w ataki jadrowe na wojska rosyjskie, ma wystarczająca przewage w siłach konwencjonalnych.

    2. chateaux

      Amerykanie nie zerwali układu INF, zerwała go Rosja łamiąc jego ograniczenia - wobec czego Amerykanie go wypowiedzieli, aby nie być jedynym państwem na świecie go przestrzegającym. Twoje przewidywania natomiast są raczej z tych z piaskownicy. W jaki sposób Amerykanie mieliby uderzać na nacierające oddziały rosyjskie bronią jądrową, skoro poraziliby w ten sposób również walczące z nimi swoje własne wojska i sojusznicze? Taktyczna broń jądrowa, służy do ataku na zaplecze nacierających wojsk przeciwnika, aby odciąć go od dostaw zaopatrzenia. Czyli w Twoim scenariuszy walk na linii Wisły, Amerykanie uderzaliby raczej na terytorium Obłasti i Białorusi.

    3. sża

      To bardzo możliwe, bo teren Polski wręcz idealnie nadaje się na taką wymianę ciosów atomowych, a przy tym ani Zachód, ani Rosja specjalnie nie ucierpi.

  5. Sceptyk

    W obecnych realiach nie widzę możliwości konfliktu z użyciem broni Jądrowej między USA czy też NATO a Rosją a nawet USA i KRLD. Widzę natomiast możliwość wykonania jednostronnego uderzenia wykonanego na państwo nie dysponujące BJ przez państwo będące w jej posiadaniu i będące sojusznikiem mocarstwa jądrowego. Które to państwo?

  6. Urko

    Jak można ćwiczyć reakcję na "ograniczony rosyjski atak nuklearny" skoro Rosjanie twierdzą w swoich podręcznikach, że nie da się tej broni używać w ograniczony sposób i jeśli zostanie użyta, to od razu w pełniej skali?

    1. Jacek

      Jakie rosyjskie podręczniki przeczytałeś??

    2. chateaux

      To po co Rosjanom ok. 5000 taktycznych ładunków jądrowych?

  7. Perla Lubelska

    Amerykański rząd przygotowuje się do negocjacji START wydając 35mld usd na atomówki

    1. chateaux

      Nie zbliżają się żadne negocjacje start. Zwłaszcza po odmowie ratyfikowania przez Dumę traktatu START II.

    2. Hee

      START II nie był ratyfikowany ponieważ USA wypowiedziało ABM Treaty. Zresztą widać że USA już nie w głowie żadne układy.

    3. Davien

      N popatrz a w 1996r USA ratyfikowało START II a rosyjska Duma odmówiła wiec niezła kompromitacja ichtamnietku:) Nawet wtedy USA się wywiązały z jego zapisów, choc traktat nie obowiązywał. I ładnie tak kłamac?

  8. fryz5

    Nie sądzę, żeby Rosja na serio myślała o użyciu taktycznych pocisków jądrowych przeciwko Polsce. Znaczyłoby to, że nie znają ani Polaków ani naszej historii- w co nie wierzę. Polacy mieliby się przestraszyć kilku uderzeń jądrowych i co ... podnieść ręce i się poddać.

    1. fccdc

      raczej chodzi o przestraszenie NATO i żeby inni naciskali na Polskę, wiadomo że samych ataków atomowych Polska się nie przestraszy.

    2. Rembrandt

      Japończycy się przestraszyli i poddali...

    3. Davien

      W 1945r kiedy nie wiedzieli co to jest i nagle ich plan obrony oparty na masach ludzi rzucanych pod ckm-y ladujacych aliantów nie wypalił. Dla pana wiedzy, jeden nalot na Tokio zabił tyle osób co obie bomby atomowe.

  9. sża

    Amerykanie mają jeden słaby punkt - superwulkan Yellowstone, który według naukowców już "dojrzewa", a jego erupcja może zniszczyć nawet cały kontynent. Nie sądzę więc, aby poszli na wymianę atomowych ciosów z Ruskimi. Pomijam już to, że pełnoskalowa wojna nuklearna mocarstw, które mają na stanie po przeszło 6 tysięcy głowic "A" i "H" oznaczałaby zagładę życia na ziemi.

    1. Jacek

      zmartwię cię pewnie, ale za ok 6mld lat zacznie się wypalać wodór na słońcu.. i będzie to jeszcze większa tragedia od yellowstone. nie tylko dla usa. póki co jednak dobrze jest pomyśleć jak przeżyć do jutra. zwłaszcza mając tak mało sympatycznych sąsiadów. w tym świetle, wiadomość płynąca z artykułu jest dla nas dobra.

    2. spoko

      Sza o tym wulkanie to nawijasz juz z 5 lat pamietam ciebie jak pisales nasze suszki:))) A ja ci zawsze odpisywalem ze Polscy Lotnicy mowia nasze SUCZKI

    3. Davien

      Panie sża erupcja Yellowstone załatwi tak samo Rosjan jak i aborygenów w Australii.

  10. Miszczu

    Nie ma czegoś takiego jak nuklearna "deeskalacja". Każde użycie broni atomowej jest eskalacją i skończy się tylko jednym - totalnym konfliktem nuklearnym.

    1. Dalej patrzący

      Kolejny filozof podwórkowy od trafiania kula w płot - dokładnie pomyłka o 180 stopni. Takich "ekspertów" powinno się odsiewać na d24 przy wstępnym filtrowaniu, inaczej w komentarzach zaczną dominować tacy mędrkowie za 5 groszy... Wyjaśniłem już poniżej Niuniowi jak jest NAPRAWDĘ i na czym polega obecne przywrócenie równowagi na rzecz REALNEJ deeskalacji. Ze Kreml zgrzyta zębami, że utracili asymetryczną przewagę, to mnie nie dziwi, ale tradycyjne biadanie "pożytecznych idiotów" i regulaminowa kontrofensywa propagandowa Kremla jest po prostu żałosna. Coś się z Rosją dzieje od środka, że się tak rozłazi [choćby kompromitacja 2 agentów w UK, którzy za telefon kontaktowy przy wjeździe podali numer siedziby GRU, i inne takie kwiatki żenującej nieudolności i wzajemnego podgryzania się rosyjskich specsłużb, które przebijają komedie ś.p. Barei...] - czyżby nadchodziła kolejna smuta zapaści Rosji? Tylko, że teraz wyjście ze smuty mało prawdopodobne - już Wielki Brat ze wschodu nie przepuści takiej okazji odzyskania PRZYNAJMNIEJ 1,6 mln km2 "ziem rdzennie chińskich pod tymczasową administracją rosyjską" [jak to doskonale wie każdy chiński uczeń w szkole na lekcjach historii i geografii]...a bardziej prawdopodobne, że Syberii i Arktyki też zostanie przejęta mniej lub bardziej siłowo....ta ostatnia to kluczowa geostrategicznie tzw. Strefa Seversky'ego - nie tylko o Arktyczny Jedwabny Szlak i nie tylko o surowce arktyczne idzie rywalizacja - tam będzie owszem twarda eskalacja militarna narastać na pewno - za dekadę między "boomerami" i szturmowcami US Navy i Floty Chińskiej, z coraz bardziej marginalną rolą rosyjskiej Floty Północnej. I żadne ukazy Putina czy kolejnego cara [np. o rosyjskiej strefie wyłącznej do bieguna] tego nie zmienią...

    2. Miszczu

      Ale co to ma wspólnego z konfliktem nuklearnym i nuklearną "deeskalacją"? Każdy, czy to Rosjanie, czy Amerykanie, czy specjaliści z D24, kto twierdzi, ze uderzenie nuklearne może służyć do "deeskalacji" pcha nas prosto do zagłady.

    3. Jacek

      Otóż deeskalacja polega na tym, ze przy konflikcie powiedzmy lokalnym, czyli dziejącym się w rosyjskiej strefie bliskiej zagranicy, prowadzonym środkami konwencjonalnymi, w przypadku możliwości uwikłania się w długotrwały konflikt zbrojny, używa się ładunków nuklearnych małej mocy skierowanych na zgrupowania wojsk czy inne ważne cele. Przy braku możliwości odpowiedzi symetrycznej odbiera to wolę i sens dalszego prowadzenia obrony i powoduje natychmiastowy nacisk państw "sojuszniczych" w celu "pokojowego" rozwiązania problemu. Póki jest daleki od nich. Nie będą ci tłumaczył, w jakiej znajdziemy się sytuacji. Jeżeli myślisz, ze tzw. zachód jest w stanie poświęcić dla pokoju jedynie Ukrainę, Białoruś, Gruzję, Finlandię i kraje Bałtyckie, to się mylisz. Miłość do pokoju jest bezgraniczna od granic Rosji do Odry.

  11. Luda

    Amerykańskie ICBM mają CEP 20-50m, rasijskie ICBM mają CEP 500m-1km, dlatego muszą to nadrabiać mocą głowicy.

  12. Janusz

    Czytając wasze komentarze bardzo marzy wam się wojna jądrowa za dużo siedzicie przy kompach i gracie w gry wojenne ,zapamiętajcie sobie że w takim przypadku nie będzie wygranych tylko przegrani ale pociesze was do tego nie dojdzie dopóki nie znajdą życia na innej planecie gdyż zdają sobie sprawę że to byłby dla nich koniec istnienia .

    1. Jak już brak argumentów, to takie proroctwa każą wam pisać?

    2. cndi

      Janusz! Przecież to Rosja ćwiczy ataki atomowe na Polskę chłopie.

    3. nauczyciele powinni zarabiać więcej (i "uczyć" więcej)

      I widzisz co Ci piszą fanbojki? To żenujące co się stało z systemem edukacji podstawowej w naszym kraju (a gry na "w sieci" i na PC czy konsole dolasowały resztę młodych mózgów), który "produkuje" jednostki nie mające pojęcia o realiach współczesnego świata. To naprawdę przerażające.

  13. MAZU

    Aby amerykańska doktryna kontruderzenia deeskalacyjnego była skuteczna i REALNA, w Europie muszą być amerykańskie rakiety z "małymi" głowicami A. Czyli powrót do przeszłości (atomowe tomahawki wycofane przez "rezydenta" B.H.O.). Inaczej kacapy potraktują start każdego Tridenta jako atak pełnoskalowy. Ponieważ Amerykanie muszą to wiedzieć, nie wierzę w ich zapewnienia, chyba że odbudują (zbudują) nuklearne tomahawki i rozmieszczą je w Europie (ciekawe gdzie, ale to inny temat..). M

  14. Niuniu

    Amerykanie ciwiczyli atak nuklearny na rosyjskie cele. Nie wiadomo ani w jakiej skal ani gdzie. A co jest pretekstem do takich ćwiczeń co to za różnica szczególnie, że można podać dowolny powód np. że jest to uderzenie na wcześniejszy atak podstępnych i złowrogich Rosjan. Znaczenie ma tu fakt otwartego ciwiczenia ataku nuklearnego jednego mocarstwa atomowego na inne. Czyli jak zacząć armagedon. I z troską myślę o zdrowiu psychicznym osób które widzą w tym jakąkolwiek dobrą wiadomość dla polaków i Polski. Po rozpadzie ZSRR i zakończeniu zimnej wojny nastąpiła zdecydowana deeskalacja zagrożenia wojną atomową. Teraz widmo zagłady znów zaczyna straszyć świat. A Koledzy się z tego cieszą. Pogratulować rozsądku i instynktu samozachowawczego.

    1. Dalej patrzący

      @Niuniu - po przywróceniu symetrycznej odpowiedzi na dole drabiny eskalacyjnej - sytuacja bezpieczeństwa Polski i świata się POPRAWIŁA. Dla niuniopodobnych wyjaśniam DO KOŃCA: cała rzecz ze strony USA polega na wysadzeniu kremlowskiej strategii "deeskalacyjnego" uderzenia jądrowego na państwo nieatomowe. Bez atomu i bez TWARDYCH gwarancji [tzn. realnych środków do kontrakcji przez gwaranta] zaatakowane państwo nieatomowe jest na przegranej pozycji z punktu widzenia teorii gier. Atak jądrowy "deeskalacyjny" jest przeprowadzany przez Rosję w sposób izolowany - jedna, najwyżej kilka głowic o bardzo małej mocy [np. rzędu kilotony]. Jeżeli zaatakowane państwo nie ma parasola REALNYCH INSTRUMENTALNIE gwarancji państwa atomowego - to reszta państw odsuwa się i izoluje od zaatakowanego. Bo nikomu nie opłaca się walczyć i ryzykować uderzeniem atomowym za Koluszki Dolne czy jakieś pustkowie , gdzie Rosjanie odpalą "deeskalacyjną" atomówkę. W efekcie zaatakowane państwo nieatomowe nie ma po co prowadzić konwencjonalnej obrony, skoro i tak atom przeciwnika w skali taktycznej ["przyklepany" przez odsunięcie się innych graczy od zaatakowanego] przebije obronę konwencjonalną - w zamyśle Kremla państwo zaatakowane, w taki sposób sterroryzowane i jednocześnie odizolowane od reszty graczy - musi podpisać kapitulację. Cała ta strategia deeskalacyjna jest zrolowana, gdy państwo nieatomowe ma "niespodziewanie" atom, który może umieścić na terytorium nieprzyjaciela i odpalić we wrażliwym miejscu. Wystarczy zakomunikować pod stołem, że za chwilę w pewnej pustej krainie FR "niezidentyfikowany" ładunek udowodni, że szanse się wyrównały. Oficjalnie "nikt nic nie wie" - pod stołem zupełnie na odwrót relacje już PARTNERSKIE. Druga opcja zrolowania "deeskalacyjnego" użycia broni przez FR to udzielenie zagrozonemu atakiem państwu nieatomowemu twardych gwarancji przez mocarstwo atomowe, zdolne do zniszczenia FR. Ale samo zniszczenie to "game over" - najwyższy szczebel drabiny eskalacyjnej. Chodzi o to, by FR musiało kalkulować, że na każdym , nawet najniższym szczeblu eskalacyjnym, spotka się z symetryczną odpowiedzią. Bo wtedy samo FR nie rozpęta wojny atomowej PEŁNOSKALOWEJ [ani nawet taktycznej], skoro po "deeskalacyjnym" uderzeniu FR np. w Polskę, USA uderzą podobnie słabym ładunkiem w FR. Po pierwsze to FR zostanie napiętnowane jako agresor - a USA zyska rangę obrońcy, pod drugie eskalacja nie ma sensu, bo na końcu drabiny eskalacyjnej byłaby wojna atomowa na poziomie strategicznym - nieakceptowalna i "nieopłacalna" dla USA i FR. No i sam GŁÓWNY efekt POLITYCZNY - tzn. izolacji politycznej kraju zaatakowanego uderzeniem "deeskalacyjnym" - jest stracony przez FR - bo przy udziale silnego mocarstwa atomowego reszta, owszem - będzie napierała do wygaszenia konfliktu - ale z wyraźnym naciskiem na potępienie i IZOLACJĘ międzynarodową agresora. Czyli efekt dokładnie odwrotny względem zamierzonych w uderzeniu "deeskalacyjnym" - państwo zaatakowane nie kapituluje, nie jest izolowane [czyli nowe Monachium nie jest podpisane], za to agresor jest poddany stygmatyzacji, sankcjom i izolacji. Warunek złamania skuteczności ASYMETRYCZNEGO "deeskalacyjnego" uderzenia jądrowego - możność symetrycznej odpowiedzi na każdym szczeblu drabiny eskalacyjnej. USA przez małe głowice zyskało takie możliwości, zaś wola użycia jest oparta w kalkulacjach Kremla o interes USA utrzymania Polski. US Army stacjonuje w Polsce jako dodatkowa "tarcza" na atak "deeskalacyjny" ze względu na nieakceptowalne ryzyko casus belli wobec USA. Ale to funkcja dodatkowa - Amerykanom idzie o utrzymanie bufora przesmyku bałtycko-karpackiego, by Kreml z Berlinem nie stworzyli supermocarstwa Lizbona-Władywostok, SILNIEJSZEGO od USA. Akurat tak się składa, że ten przesmyk zajmuje Polska, więc USA mają twardy egoistyczny interes w utrzymaniu się Polski jako bufora. I to właśnie powoduje, że Kreml musi szacować odpowiedź symetryczną USA na atak "deeskalacyjny" jako rzecz nieakceptowalnie zbyt ryzykowną ze wszelkimi konsekwencjami opisanymi wyżej. Bo tu chodzi o twardy egoistyczny interes USA - a tylko to jest szacowane na poważnie na Kremlu. Efekt końcowy: FR rezygnuje z uderzenia "deeskalacyjnego" na Polskę. I o to chodzi w całej rozgrywce. Ktoś kiedyś stwierdził, że nieraz trzeba bardzo wiele poprzestawiać, by zostało "wszystko po staremu"....ten przykład wydaje się wręcz wzorcowy... Na przyszłość Niuniu zacznij używać szarych komórek, bo w twoim przypadku suflowane emocjonalnie "myślenie z troską o zdrowiu psychicznym osób które widzą w tym jakąkolwiek dobrą wiadomość dla polaków i Polski" brzmi wręcz komiczni, a na pewno dokładnie odwrotnie do realu... A nadto radzę sobie przypomnieć atomowe groźby Rosji wobec Polski [od ZAPAD 2009 - ćwiczenia atomowego ataku na Warszawę], czy potem Ukrainy, Danii, Norwegii...właśnie oparte o "deeskalacyjne" użycie broni jądrowej przez Rosję... Zupełnym laikom radze pooglądać wykłady Bartosiaka na te PODSTAWY geopolityki w XXI w. - temat dobrze znany i oklepany... A co do "armagedonu" tak skwapliwie podsuwanego przez Niunia - przez cała zimna wojnę nie było ani jednego użycia atomu - bo panowała RÓWNOWAGA w drabinie eskalacyjnej - dlatego tak Kreml teraz pokwikuje - po przywróceniu równowagi i po utracie asymetrycznej przewagi ofensywno-terrorystycznej... Tylko błagam, bez wyliczeń nt jakie to USA złe i jak ma za uszami - fajnie, tylko że mnie interesuje przetrwanie Polski i polska racja stanu - a swoją drogą miłośnikom tradycyjnie od wieków "walczącej o pokój" Rosji przypomnę tylko listę zasług Rosji jako "cmentarza narodów" za białego, czerwonego caratu...dość rzec, że u Scyłku czerwonego caratu podczas wojny afgańskiej Armia Czerwona zabiła 150 tys duszmenów i tak "przy okazji" 1,5 mln cywilów - a i "demokratyczny" Putin nie lepszy - zwyczajny rzeźnik Czeczenii - nawet w niemieckiej telewizji za Schroedera kpiono, że Schroeder telefonuje do Putina, żeby uprzątnąć stosy trupów z ulic Groznego, bo to źle wygląda w telewizji i psuje korzystny biznes Berlina z Kremlem...zapomniało się?

    2. xawer

      "Amerykanie ciwiczyli atak nuklearny na rosyjskie cele. Nie wiadomo ani w jakiej skal ani gdzie." "z troską myślę o zdrowiu psychicznym osób które widzą w tym jakąkolwiek dobrą wiadomość dla polaków i Polski" Amerykanie nie ćwiczyli przynajmniej ataku jądrowego na Warszawę. A Rosjanie tak. Dobra wiadomość dla "polaków i Polski"(czemu małą literą?) jest taka, że Rosjanie zastanowią się zanim zrealizują w praktyce ćwiczenie ataku na Warszawę będąc pewni odpowiedzi Amerykanów. Wystarczająco logiczny("zdrowy psychicznie") wywód?

    3. fxx

      Amerykanie ćwiczyli KONTRATAK nuklearny na rosyjskie cele. Całe Twoje dalsze rozumowanie jest fałszywe - bo oparte na fałszywych danych wejściowych.

  15. PiotrEl

    Rosja uderzy deeskalacyjnie po Redzikowie, gdzie USA? Po Rosji nie może bo dalsza deeskalacja będzie po Waszyngton D. C. Stawiam dalej na Redzikowo! Przynajmniej nikt nie ucierpi. Na marginesie Rosja ma około 8000 taktycznych głowic atomowych nie objętych umowami z USA bo za ocean z transportem może być ciężko. Za to Polska blisko - dadzą radę! Gmin mamy mniej niż 2 500. To co po jednej na gminę, będziemy cool? Czy po 3 bojegołowki trzeba będzie zrzucić? Wtedy na 100 procent pozbędziemy się od Rosji trosk...

    1. ciekawy

      Redzikowo (jak już się skończy budowa) będzie mogło się obronić i nie będzie można zaplanować ograniczonego i precyzyjnego uderzenia. Trzeba będzie użyć wielu rakiet i nie wiadomo ile z nich zdetonuje głowicie (może się okazać, że np. wszystkie). Atak pojedynczą rakietą raczej się nie powiedzie. Pomijam, że to baza USA w której są / będą amerykańscy żołnierze.

    2. chateaux

      Napisz 20, 30 tysięcy taktycznych ładunków jądrowych! A co, co Ci szkodzi? Rosyjski arsenał w tej mierze szacowany jest na od 3 do 6 tysięcy.

    3. Davien

      Panie PiotrEl a na co się Rosji te głowice taktyczne przydadza w starciu z USA? Natomiast uderzenie deeskalacyjne to dostaniecie prosto w broń strategiczna z SSBN-ów, ot tak by coś jeszcze Rosji nie odbiło.

  16. Sami eksperci

    Sprawność arsenału jądrowego Rosji jest bardzo wątpliwa. Nie wiadomo ile procent rakiet/głowic jest sprawnych. Niedawne ćwiczenia z odpaleniem rakiet z łodzi podwodnych miały 50% skuteczności. Z 2 łodzi wyleciała jedna rakieta a miał to być pokaz siły. Puten był mocno zaniepokojony. Ale z drugiej strony na wschodzie mają podobno nawet nuklearne pociski artyleryjskie.

  17. Greg

    Jedni i drudzy powinni być eksmitowani z naszej planety są dużym zagrożeniem dla dalszej egzystencji.

  18. As

    My tymczasem przeprowadzimy próbne święcenia nowych drabin abordażowych.

    1. Smutna prawda

      Ale najpierw wystartuje nowa faza koncepcyjno-analityczna na nowe kropidła bojowe w wersji z nowym kamuflazem 3d.

  19. kalafior

    Ćwiczą uderzenie deeskalacyjne. Powinni raczej ćwiczyć uderzenie likwidacyjne i ostateczne. Przy atomowych ładunkach nie ma miejsca na lokalne pif-paf.

  20. Dom

    Problem polega na tym że to reżim USA zagraża światu a nie Rosja. Gdyby Rosja była słaba USA okupowało by cały świat.

    1. Alternatywny Fun fana fanów fana Daviena

      Gdyby USA było słabe Rosja okupowała by cały świat chyba to chciałeś powiedzieć.

    2. Sami eksperci

      Nie ma słabszego państwa nuklearnego niż Rosja z pkb Hiszpani epidemią HIV, alkoholizmem biedą i zacofaniem.

    3. Czytelnicy

      tak, tak, oczywiście. Pozdrawiamy Olegino.

  21. Flanker

    Problem z USA jest taki, że oni znają wojnę tylko ze swojej telewizji. Kiedy zobaczą u siebie jak wygląda morze radioaktywnych ruin, brak wody, pradu, leków i żywności, itd., to wtedy wytrzeźwieją - bo to wszystko zapewni im Rosja na 100% jak jej podskoczą.

    1. Kiks

      Nie zrozumiałeś artykułu chłopcze. Ponadto brak wody, prądu, leków i żywności bardzo dobrze zna głęboka, ruska prowincja na codzień i bez wojny.

    2. No

      Dlatego właśnie nic im nie straszne. Dają sobie rady sami. Wyobraź sobie takie coś w USA

    3. Jan

      Iran im pokazał i pewnie najszybsze na świecie rosyjskie rakiety będą w podobny sposób strącać. Piszesz że Rosja zacofania, ale twoja Ukraina o niebo bardziej zacofana. Jesteś znawcą tematyki wojennej ale z gier komputerowych. Natomiast wojsko widziałeś ale w koszarach.

  22. Hanys

    W następnej wojnie światowej USA też ucierpi i to bardzo poważnie. Ciekawe czy to też zasymulowali ? Widać wojnę z Rosją mogą prowadzić tylko w grach komputerowych i to jeszcze na czitach, bo powinni wiedzieć że USA wyparuje 20 minut po zaatakowaniu Rosji.

    1. Davien

      Istotnie pocieszenie dla nieistniejacej wtedy Rosji. Aha w przeciwieństwie do Rosji USA dysponuje czyms co się nazywa ABM missile i choc nie mają szans zatrzymac uderzenia rosyjskeigo to je znacznie osłabia.

    2. Hanys

      Dziwne, bo z ich wcześniejszych gierek komputerowych na większą skalę wynikało że ABM niczego nie osłabił, bo i tak wschodnie i zachodnie wybrzeże przestawało istnieć. ABM to może osłabić uderzenie z Korei Północnej a to i tak dyskusyjne, bo może jedną z tych pięciu koreańskich rakiet by strącił :)

    3. Davien

      Hanys, przeciez to rosyjskie gierki tyle ze tam maja problem bo ABM niet poza Moskwa a i ta w Moskwie jakoś nie chce działac:)

  23. Dalej patrzący

    WRESZCIE. Dla Polski to bardzo dobra informacja. Kreml nie będzie się czuł bezkarny co do "deeskalacyjnego" uderzenia jądrowego w Polskę, bo USA mają narzędzia do symetrycznej odpowiedzi na tym samym poziomie drabiny eskalacyjnej. A to - odpowiednie zeskalowane narzędzia plus wola kontrakcji zasygnalizowana strategicznie - łamie samą strategię użycia "deeskalacyjnego" broni jądrowej przez Kreml. To dużo ważniejsze, niż tymczasowa rotacyjna obecność US Army w Polsce, zniechęcająca do ataku. USA i tak wyjdą z Europy w 2028-2033 [jednoznaczna deklaracja gen. Bena Hodgesa w imieniu Pentagonu podczas Warsaw Security Forum 2018] - dlatego parasol atomowy USA nad Wschodnią Flanką - i to w pełnej skali drabiny eskalacyjnej - jest tak ważny. Inna rzecz, że Polska już dawno powinna zaraz po aneksji Krymu starać się o NATO Nuclear Sharing, a i to tylko pomostowo do docelowego uzyskania własnych głowic pod stołem - moim zdaniem po wyjściu USA z Europy NATO ulegnie podziałowi [z NATO wyjdzie twarde karolińskie jądro UE, czyli przynajmniej Niemcy i Francja] i status NATO Nuclear Sharing będzie pod znakiem zapytania. Na dłuższa metę - tylkowłasne głowice asymetrycznego odstraszania strategicznego [czyli specoperacje na terenie nieprzyjaciela przeciw celom strategicznie szczególnie wrażliwym] - no i A2/AD Tarcza i Miecz Polski - na działania "konwencjonalne" FR - od wojny hybrydowo-asymetrycznej po kinetyczną wojnę pełnoskalową.

    1. asd

      Od dawna sugeruje, że zdobycie broni A i jej nosicieli w postaci rakiet balistycznych i manewrujących to dla nas warunek sine qua non istnienia w ogóle. Jakiekolwiek brednie, wypociny choćby najprzedniej zredagowane i opisane mówiące, że to bzdura, że niepotrzebne, że nie mamy prawa to stek bzdur, a wszystkich tak gadających należy bacznie obserwować i zapewne zamknąć w głębokim i ciemnym lochu jako zdrajcę. Głowice i nosicieli trzeba zdobyć jak to kolega ładnie napisał "pod stołem", z pewnością jest taka możliwość, dawcy do rozważenia: Pakistan, KRLD - tutaj szansa jest spora, mamy z nimi bardzo dobre stosunki, bardzo wiele im pomogliśmy w czasach PRL. Wszelkie inne sprawy należy odłożyć na później, gdyż zdobycie broni A uczyni nas faktycznie podmiotem, brak tej broni czyni wszelkie inne starania i wydatki kompletnie zbędnymi i niepotrzebnymi.

    2. Pytanie jak zdobyć, a konkretnie jak wyprodukować broń A?

    3. Kiks

      Polska jest krajem uznawanym za mającym takie możliwości. Nie mamy tylko nosicieli. Problem to miniaturyzacja.

  24. Stary Grzyb

    "Eskalacja sytuacji międzynarodowej, spychająca świat do realiów Zimnej Wojny"? Widać, że matuszka Rassija dobrze zapamiętała wynik Zimnej Wojny, a już zwłaszcza skutki 8 lat zwijania komunizmu za kadencji wielkiego Ronalda Reagana, który - ze wsparciem Margaret Thatcher i Jana Pawła II - posłał ludobójcze Sowiety na śmietnik historii. Każde działanie Amerykanów, które umacnia strach, zakorzeniony na Kremlu skutkiem klęski sowieckiego Imperium Zła w Zimnej Wojnie, jest działaniem słusznym i prawidłowym. Tak trzymać i wzmacniać.

    1. andys

      Stary Grzybie! Jeśli jesteś człowiekiem młodym, to masz znaczne szanse nie dożyć wieku emerytalnego. Oczywiscie w przypadku realizacji proponowanego przez ciebie eskalowania napięcia. W tym konflikcie, nawet jesli jedna strona jest bardziej sprawiedliwa, uczciwa i madra to i tak nie ma to dla nas (świata) większego znaczenia.

    2. kolf

      A od kiedy Kreml się boi, wysle 7 tys rakiet uzbrojonych w atom i po strachu. Czas istnienia takiej Polski to sekundy. To ty sie bój.

    3. ciekawy

      Wtedy w ciągu mniej więcej 20 minut nie będzie Kremla a w niedługim czasie i na Ziemi.

  25. rozpłaszczony

    To kolejne ostrzeżenie po ćwiczeniach Defender - Europe 20 w kierunku Rosji ze strony USA . Czytelny sygnał , że zamierzają bronić Europę Zachodnią . Tylko pytanie dlaczego takie sygnały są wysyłane obecnie - przypadek czy nie ? Ale obecnie chyba nic nam nie zagraża , wszak nasi rządzący żyją zadowoleni w błogostanie i letargu czekając na F-35 w 2030 roku ....

Reklama