W corocznym orędziu o stanie państwa wygłoszonym w Kongresie Joe Biden postawił na sprawy wewnętrzne, mówiąc jak sytuacja w kraju się poprawia, zwłaszcza w kwestiach gospodarczych. Polityka zagraniczna została potraktowana dość pobieżnie mimo ostatnich wydarzeń jak zestrzelenie balonu nad USA czy dostawa czołgów dla Ukrainy. Jednak prezydent zadeklarował m.in. że Ameryka będzie nadal wspierać Kijów i jest na dobrej drodze, by wygrać rywalizację z Chinami.
Coroczne orędzie prezydenta Joe Bidena mogło niektórych zawieść zwłaszcza tych, którzy oczekiwali mocnych deklaracji ws. polityki zagranicznej, tych bowiem zabrakło, kwestie polityki zagranicznej y poruszono zresztą dopiero pod koniec wystąpienia. Wydarzenie związane z balonem chińskim, który zestrzelono nad USA zostało jedynie wspominane. Wojna na Ukrainie nie wybrzmiała tak mocno, jak tego się spodziewano. Prezydent powitał siedzącego na galerii ambasadora Ukrainy w USA i zapowiedział sojusznicze wsparcie dla Kijowa. Nie skorzystał jednak z okazji, by wezwać do nowej pomocy dla Ukrainy. Prezydent USA skupił się przed wszystkim na polityce wewnętrznej, i co bardzo ważne dla Amerykanów, gospodarce.
"Ponieważ dusza tego kraju jest silna, ponieważ kręgosłup tego kraju jest silny, ponieważ naród tego kraju jest silny, stan naszego państwa jest silny" - powiedział prezydent, wykonując swój konstytucyjny obowiązek przedstawienia corocznego orędzia Kongresowi. Jak dodał, nigdy nie zapatrywał się z większym optymizmem na przyszłość Ameryki.
W przemówieniu zdominowanym głównie przez kwestie gospodarcze i polityki wewnętrznej, Biden wielokrotnie podkreślał wagę ponadpartyjnej współpracy i reformy, które udało się dzięki niej osiągnąć, w tym bezprecedensowe inwestycje w infrastrukturę, walkę ze zmianą klimatu i produkcję półprzewodników.
Czytaj też
"Inflacja jest globalnym problemem ze względu na pandemię, która zakłóciła łańcuchy dostaw i wojnę Putina, która zakłóciła dostawy energii i żywności. Ale jesteśmy w lepszej pozycji, niż jakikolwiek kraj na Ziemi" - podkreślał Biden, wskazując na spadające wskaźniki inflacji, cen żywności i benzyny, niższe ceny i rekordowo niskie bezrobocie.
Podkreślił też zmianę podejścia Ameryki do gospodarki i nastawienie na odbudowę amerykańskiego przemysłu.
"Przez zbyt wiele dekad importowaliśmy produkty i eksportowaliśmy miejsca pracy. Teraz, dzięki wszystkiemu, co zrobiliśmy, eksportujemy amerykańskie produkty i tworzymy amerykańskie miejsca pracy" - mówił. "Dbamy, by łańcuch dostaw dla Ameryki zaczynał się w Ameryce" - dodał. Zapowiedział też, że wszystkie materiały używane do inwestycji w ramach wartych ponad bilion dol. inwestycji uchwalonych przez Kongres będą pochodziły z USA.
Jednocześnie Biden wezwał Kongres - w którym od stycznia Izbę Reprezentantów kontrolują Republikanie - by uniknął "gospodarczej katastrofy" i podniósł limit zadłużenia. Wytknął przy tym, że gdy podczas rządów Donalda Trumpa doszło do rekordowego wzrostu długu, parlament nie wahał się przed takim krokiem, podczas gdy teraz Republikanie grożą, że na to nie pozwolą bez cięć w wydatkach.
"Niemal 25 proc. naszego całego długu, akumulacja którego zajęła 200 lat, została dodana tylko przez ostatnią administrację. Jak zareagował Kongres na cały ten dług? Podniósł limit zadłużenia trzykrotnie bez warunków wstępnych ani kryzysów. Zapłacił rachunki Ameryki, by uniknąć gospodarczej katastrofy dla naszego kraju" - mówił prezydent.
Oskarżył przy tym część Republikanów o szantaż i chęć wymuszenia na nim radykalnych cięć w wydatkach socjalnych, w tym cięć w systemie emerytalnym i ubezpieczeniach zdrowotnych dla seniorów. Na te słowa politycy opozycji zareagowali głośnym buczeniem.
Czytaj też
"Mamy więc jednomyślność" - skwitował Biden.
Prezydent zapowiedział też, że zawetuje jakiekolwiek cięcia tych programów, wezwał też do przywrócenia ulg podatkowych na dzieci, a także "pociągnięcia do odpowiedzialności mediów społecznościowych za eksperymenty, które przeprowadzają na dzieciach". Zapowiedział też weto, jeśli na jego biurko trafią ustawy ograniczające aborcję, czy zwiększenie cen leków.
W części przemówienia poświęconej polityce zagranicznej, Biden skupił się na wojnie na Ukrainie oraz konkurencji z Chinami.
"Inwazja Putina jest epokowym testem. Testem dla Ameryki, testem dla świata: czy staniemy w obronie najbardziej podstawowych zasad? Czy staniemy w obronie suwerenności? Czy staniemy w obronie prawa ludzi do życia wolnego od tyranii? Czy staniemy w obronie demokracji?" - mówił prezydent. "Rok później, znamy odpowiedź: Tak, staniemy. Tak stanęliśmy. Razem zrobiliśmy to, co Ameryka robi najlepiej: przewodziliśmy" - dodał.
Prezydent Biden przypomniał, że NATO się zjednoczyło wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainie, tworząc globalną koalicję przeciwko Rosji.
Zwracając się do ambasador Ukrainy Oksany Markarowej, która była jednym z gości honorowych, zapewnił ją, że Ameryka jest zjednoczona we wsparciu jej kraju.
Czytaj też
"Będziemy was wspierać tak długo, jak trzeba" - powiedział Biden.
Mówiąc o Chinach, prezydent stwierdził, że wcześniej mówiło się, że Chiny rosły w siłę, zaś Ameryka podupadała, to teraz już tak nie jest. Zadeklarował, że choć nie chce konfliktu z ChRL, to zamierza wygrać rywalizację z Chinami i wezwał do jedności w obliczu tego wyzwania. Prezydent przypomniał, że modernizacja armii ma na celu zapewnienie stabilności i powstrzymania agresji. Biden odniósł się też do kwestii zestrzelenia przez USA chińskiego balonu szpiegowskiego.
"Jestem zobowiązany, by współpracować z Chinami, gdzie jest to korzystne dla amerykańskich interesów i świata. Ale niech nikt nie ma złudzeń: jak pokazaliśmy w ubiegłym tygodniu, jeśli Chiny zagrożą naszej suwerenności, podejmiemy działania, by chronić nasz kraj. I to zrobiliśmy" - oznajmił.
Zaznaczył jednocześnie, że podczas jego prezydentury demokracje się wzmocniły, zaś autokracje osłabły. "Wskażcie mi światowego przywódcę, który chciałby się dziś zamienić miejscami z Xi Jinpingiem" - przekonywał.
Prezydent powiedział „sojusznicy zwiększają wysiłki, wydają więcej i robią więcej.Tworzą się mosty między partnerami na Pacyfiku i na Atlantyku. A ci, którzy stawiali przeciwko Ameryce, dowiadują się, jak bardzo się mylili"
Biden odniósł się też do sprawy policyjnej brutalności i głośnego zabójstwa przez policjantów Tyre Nicholsa w Memphis, którego rodzice byli jednymi z gości zaproszonych przez Pierwszą Damę. Biden wezwał do kompleksowych reform policyjnych i pociągnięcia do odpowiedzialności funkcjonariuszy, którzy nadużywają swojej władzy. Zwracał też uwagę na rasizm, którego ze strony policjantów doświadczają mniejszości rasowe.
Czytaj też
Oficjalną odpowiedź Republikanów na przemówienie Bidena wygłosiła Sarah Huckabee Sanders, była rzeczniczka prasowa Białego Domu z czasów prezydentury Donalda Trumpa, a obecnie gubernator stanu Arkansas. 40-letnia Sanders, najmłodsza rządząca obecnie szefowa władz stanowych, stwierdziła, że Biden nie nadaje się do swojej roli, okazuje słabość wobec Chin i nielegalnych imigrantów, a jego słabość "naraża kraj na ryzyko".
Oskarżyła też lewicę o wywołanie wojny kulturowej i "zmuszania do udziału w swoich rytuałach, salutowania ich flag i wielbienia ich fałszywych idoli". "Linia podziału w Ameryce nie przebiega już między prawicą i lewicą. To wybór między normalnością i szaleństwem" - dodała.
Komentarz
Przemówienie Bidena nie było przełomowe jeśli chodzi o politykę zagraniczna. Prezydent skupił się przed wszystkim na problemach wewnętrznych, przed którymi stoi USA. Przemówienie było zdecydowanie nastawione na podsumowanie i przedstawienie dalszej wizji rozwoju państwa pod wodzą Demokratów i jego samego, a być może nawet rozpoczęcia kampanii reelekcyjnej. Prezydent chciał pokazać, że Stany Zjednoczone idą w dobrą stronę, pod dobrym przywództwem jego i Demokratów. Biden starał się nawet pokazać, że jest prezydentem ponad podziałami, dziękując Republikanom, którzy głosowali z Demokratami ws. ustawy o infrastrukturze. W przemówieniu nie zabrakło pozytywnych informacji o poprawie gospodarki, której stan w w ostatnich miesiącach poprawia się- zaczynając od rekordowo niskiego bezrobocia, poprzez działania mające na celu łagodzenie inflacji i stawianie na amerykańskie produkty czy firmy. Dla Amerykanów było to ważne przemówienie, pokazujące że Ameryka znowu staje na nogach po pandemii, problemach gospodarczych czy napięciach na świecie.
W mediach amerykańskich przemówienie jest chwalone i jest uważane za ważne właśnie przez poruszanie ważnych problemów dla Amerykanów ale też, że pokazuje Bidena jako „drapieżnego" polityka mimo starszego wieku. Biden wie, że musi działać jeśli chce by Demokraci pozostali przy władzy, a on sam mógł się ubiegać o reelekcje. Ostatnie sondaże nie są dla niego optymistyczne, według sondażu Reuters/Ipsos ze stycznia poparcie dla prezydenta wynosi 40 procent, jak pisał Reuters, w grudniu 2022 roku poparcie dla Bidena było niższe o jeden punkt procentowy. A najniższy poziom zadowolenia z polityki prezydenta odnotowano w maju i czerwcu 2022 roku, gdy wyniósł on 36 proc. Już wtedy agencja zwracała uwagę, że Biden po przemówieniu może rozpocząć kolejną kampanię do Białego Domu.
Czytaj też
Brak wyraźnego postawienia na politykę zagraniczną nie dziwi, ostatnia kampania do Kongresu również opierała się na problemach wewnętrznych jak np. zwiększenie zadłużenia czy walka z inflacją. Wtedy kampania była także skupiona była na pomocy dla Ukrainy, ponieważ ta pomoc miała być marnotrawiona lub ginąć w odmętach korupcji na Ukrainie jak uważali Republikanie.
Mimo wszystko Biden podkreślił wartości jakie odróżniają USA od Rosji i że należy tych wartości bronić. Dodał też, że Zachód zdał test z pomocy i sprzeciwienia się rosyjskiej agresji. Zabrakło jednak, mocnych deklaracji dla Ukrainy w kwestii wsparcia militarnego i mocnego skrytykowania Rosji. Najwidoczniej Biden jako doświadczony polityk wie, że rosyjska propaganda mogłaby agresywne słowa wykorzystać do swoich celów, by pokazać imperialne zapędy USA, które prowokują do wojny.
Jeśli chodzi o kwestię Chin, Biden zachował wstrzemięźliwą postawę nie chcąc zaogniać sytuacji po zestrzeleniu chińskiego balona, jednak dał do zrozumienia, że USA nie będą pozwalać, by Chiny przekraczały czerwoną linę, ponieważ wtedy USA podejmie stosowne środki, by dbać o bezpieczeństwo.
Mówi się, że Amerykanie zaczynają się interesować polityką zagraniczną wtedy, kiedy zginie jakiś ich żołnierz. Na razie żaden nie zginął i oby tak pozostało. Jednak możemy być pewni, że Ameryka za Bidena nie postawi na izolacjonizm, a będzie zmagać się z wyzwaniami, takimi jak jak wojna na Ukrainie, zagrożenie chińskie czy zmiany klimatu, będąc aktywnym podmiotem na arenie międzynarodowej.
Pucin:)
Kiedy w końcu Polska dorobi się takiego Męża Stanu jak stary Joe.
wert
chwalisz gościa który miał spory udział w powstaniu pożaru. Jeden plus że go w miarę sprawnie gasi. KRWIĄ UKR. Tak więc Polska TAKIEGO 'męża" nie potrzebuje bo swoją krwią gasić nie zamierz. Woli skutecznie odstraszyć. Znowu dziadek się przewraca
Pucin:)
@wert - brejzolerze przeczytaj ten artykuł to zrozumiesz jak się robi wrogie przejęcie - pt. Cios w nasze polskie Kraby. Zaskakujący ruch Błaszczaka - wiadomości.wp.pl - dziś - 09.02.2023r. autor:Sławomir Zagórski.
wert
Pucin:)@ "lokatorze" wiadomego ratusza ludzie inteligentni przekazują własne przemyślenia cytatowanie POzostawiając nienormatywnie aktywnym intelektualnie. "Yntelygencja" raczej nie po dziadku