Reklama

Geopolityka

Francja: Remedium na cięcia budżetu armii

Fot. A. Thomas-Trophime/ DICoD / Défense
Fot. A. Thomas-Trophime/ DICoD / Défense

Pałac Elizejski kontynuuje zacieranie pierwszego kryzysu wizerunkowego prezydenta Macrona po dymisji byłego już szefa sztabu generalnego. Doszło do niej w wyniku krytyki gen. Pierre’a de Villiersa pod adresem cięć budżetowych, które miały dotknąć armię, co spotkało się z ostrą reakcją Emmanuela Macrona. Lekarstwem na powstałe w ten sposób napięcie na linii zwierzchnik sił zbrojnych-armia ma być zapowiedź odblokowania jeszcze w tym miesiącu środków w wysokości 1,2 mld euro z rezerwy ministerstwa.

"Damage Control" nowego prezydenta trwa. Jego ostatnim aktem jest zapowiedź szefowej resortu obrony dotycząca stopniowego odblokowania 1,2 mld euro dla armii. Każde ministerstwo w ciągu roku jest zobowiązane do gromadzenia środków, które mogą zostać wykorzystane w przypadku pojawienia się niespodziewanych wydatków. Jeśli taka potrzeba nie pojawi się, wtedy kwota jest wypłacana resortowi z końcem roku. Tym razem Florence Parly w wywiadzie dla "Le Journal du Dimanche" zapowiedziała, że z 1,9 mld euro zarezerwowanych na ten cel, już w tym miesiącu zostanie stopniowo wypłaconych 1,6 mld euro.

Deklaracja nastąpiła po czwartkowej wizycie prezydenta w bazie sił powietrznych w Istres na południu Francji, gdzie Emmanuelowi Macronowi towarzyszyła szefowa resortu obrony oraz nowy szef sztabu gen. François Lecointre. Zwierzchnik sił zbrojnych po raz kolejny ponowił zapowiedź zwiększenia budżetu armii w 2018 r. i kontynuowania tego trendu w kolejnych latach, tak aby w 2025 r. wydatki na obronność sięgnęły poziomu 2 proc. PKB (50 mld euro).

Zapowiedź cięć budżetowych tuż przed Dniem Bastylii, świętem szczególnym dla francuskiego wojska oraz twarda polemika z szefem sztabu broniącym środków przeznaczanych na armię spotkała się z niezadowoleniem wojskowych i krytyką Macrona w mediach. W efekcie według sondażu przeprowadzonego przez Ifop poll i opublikowanego przez "Journal du Dimanche" poparcie dla prezydenta spadło o 10 punktów procentowych. Spadek z 64 proc., w czerwcu do 54 proc. w lipcu to największy spadek od 1995 r. kiedy w ciągu miesiąca prezydent Jacques Chirac stracił 15 punktów procentowych. 

Czytaj więcej: Spór o budżet i dymisja szefa sztabu. Rysa w relacjach Macrona z armią [ANALIZA]

Nie może zatem dziwić, że prezydent podjął aktywne działania, aby odwrócić niekorzystną narrację w mediach, szczególnie, że Francję czeka gorąca polityczna jesień w związku z planami wprowadzenia kontrowersyjnych reform socjalnych i gospodarczych, do których prezydentowi potrzebne jest poparcie społeczne. Z drugiej strony chcąc zaoszczędzić 4,5 mld euro, prezydent nie może ugiąć się pod presją krytyki i wycofać ze swoich planów - byłby to bowiem argument dla innych resortów i środowisk, które również muszą liczyć się z cięciami. Kolejne miesiące pokażą, czy pojednawcze gesty wykonywane przez Macrona w kierunku armii oraz dodatkowe fundusze wystarczą, by odzyskać utracone poparcie. 

 

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Zeyomad

    Na końcu kadencji będzie miał takie samo poparcie społeczne jak Hollande. Ich kraj czekają większe reformy niż nasz, a poduszka jaką ma ich naród w postaci socjalu i niskiego tygodniowego czasu pracy zostanie im wyrwana na rzecz zapewnienia bytu imigrantom.

    1. Marek

      Imigrantom na razie pewnie nie zabierze dżizji, bo głupi nie jest i wie, że od razu zapłoną nie tylko przedmieścia, ale także centra większych miast. Ale z własnym narodem także będzie miał problemy. Odebrania przywilejów socjalnych przywykłemu do nich społeczeństwu nie da się nadrobić "puszczając charyzmę", bo to jest niewykonalne w kraju, który ma "skromniutko" ponad dwieście czterdzieści gatunków sera, a jego obywatele uważają się za kolebkę całej europejskiej kultury i cywilizacji.

  2. robertpk

    Pan prezydent zderzy się z rzeczywistością gdy spróbuje ciąć socjal z którego żyją "gorące przedmieścia" zobaczymy jak wówczas będzie odwracał "niekorzystną narrację mediów"