Reklama

Siły zbrojne

Europa buduje własną obronę, ale nie wspólną armię [7 PUNKTÓW]

Komisja Europejska opublikowała wytyczne dla rozwoju wspólnych zdolności obronnych w ramach Unii Europejskiej. Kooperacja w ramach UE jest potrzebna, i wcale nie musi oznaczać tworzenia wspólnej armii. Z punktu widzenia MON, Wojska Polskiego i krajowego przemysłu działania instytucji europejskich wiążą się zarówno z szansami, jak i potencjalnymi zagrożeniami.

Podejmowane przez KE działania są przełomowe pod wieloma względami. Po raz pierwszy w tak jasny i jednoznaczny sposób Unia Europejska chce zaangażować się w budowę zdolności obronnych, w tym „twardych” możliwości. Dotyczy to zarówno finansowania, jak i koordynacji działań obronnych przez instytucje UE. Jest to istotna zmiana, która będzie wpływała również na polską politykę obrony i bezpieczeństwa. Oceniając propozycje Komisji należy uwzględnić następujące czynniki:

  • Rozdrobnienie wysiłków z pewnością utrudnia budowę europejskich zdolności obronnych. Jako jeden z celów europejskiej współpracy obronnej koordynowanej przez UE Komisja przedstawia unikanie dublowania wysiłków. W swoim komunikacie KE zwraca uwagę, że na przykład Stany Zjednoczone dysponują jednym typem czołgu podstawowego (M1 Abrams), a państwa członkowskie łącznie kilkunastoma. Europejski przemysł wdrożył co najmniej cztery typy czołgów III generacji, ale tylko jeden (Leopard 2) odniósł szeroki sukces eksportowy. W niektórych obszarach, charakteryzujących się dużym kosztem i wysokim stopniem skomplikowania, współpraca jest więc koniecznością i już jest realizowana (na bazie działań poszczególnych państw), o czym świadczy chociażby wspólny plan budowy następcy Leoparda 2 i Leclerca przez Niemcy i Francję. Również polski MON widzi w programie nowego czołgu pole do współpracy międzynarodowej. Od wielu lat w Europie prowadzono też wspólne programy samolotów wielozadaniowych/uderzeniowych (Tornado, Jaguar, Eurofighter), okrętów (FREMM) czy innych typów uzbrojenia.
  • Tendencja do centralizacji projektów rozwojowych. Nie da się wykluczyć, że kraje „jądra” Unii jak Niemcy czy Francja będą chciały kształtować rynek uzbrojenia i instrumenty wsparcia, tak aby korzystał na nich w największym stopniu ich własny przemysł. Z polskiego punktu widzenia istotne znaczenie ma zachowanie maksymalnej suwerenności decyzji o zakupach i rozwoju współpracy obronnej, co zdecydowanie nie wyklucza kooperacji międzynarodowej.
  • Możliwość skupienia kooperacji wokół dużych krajów strefy euro i zdolności ekspedycyjnych. Wśród państw, opowiadających się za ścisłą współpracą w ramach UE należy wymienić Niemcy, Francję czy Włochy. To rodzi niebezpieczeństwo powiązania jej z innymi kwestiami politycznymi, czy większego skupienia na operacjach ekspedycyjnych kosztem „twardych” zdolności, jak ma to mieć miejsce w wypadku Eurokorpusu. Z tym też związane jest planowane ograniczenie zaangażowania Polski w jego struktury.
  • Niskie kwoty przeznaczane w UE na obronność, z tendencją lekkiego wzrostu. Przy okazji publikacji dokumentów związanych z wytycznymi UE po raz kolejny potwierdziły się dane, dotyczące niskiego poziomu finansowania obronności. Wydatki inwestycyjne (zakupy, B+R) w przeliczeniu na żołnierza są w UE prawie czterokrotnie niższe niż w Stanach Zjednoczonych (odpowiednio 27,6 i 108,3 tys. euro), i to pomimo faktu, że większość krajów UE do niedawna mocno redukowała liczebnie swoje siły zbrojne. Udział wydatków obronnych w PKB Unii to 1,34 proc. (227 mld euro), podczas gdy w USA przeznacza się na obronność rocznie 3,3 proc. PKB (545 mld euro). Co więcej, w Europie połowa budżetu przeznaczana jest na wydatki osobowe (w USA – 37 proc.). Jeżeli kooperacja w ramach UE popchnie poszczególne państwa, zwłaszcza te które są daleko od celu NATO wydawania 2 proc. PKB na obronność, do zwiększenia budżetów, będzie to bardzo korzystne, ale współpraca europejska nie może stanowić „wymówki” wobec obowiązku finansowania obronności

M84
Państwa o relatywnie niewielkim potencjale mogą być w naturalny sposób zainteresowane współpracą międzynarodową. Fot. Sgt. 1st Class Caleb Barrieau/US Army

  • Współpraca obronna UE nie powinna stanowić konkurencji dla NATO. Biorąc pod uwagę treść komunikatu KE i deklaracje najwyższych przedstawicieli Unii nie wydaje się, aby Unia Europejska dążyła do stworzenia „konkurencji” dla NATO. Po latach mglistych deklaracji dotyczących „europejskiej armii” wśród decydentów przynajmniej w pewnym stopniu istnieje świadomość, że relacji transatlantyckich, czy związków z Wielką Brytanią po prostu nie da się zastąpić w sytuacji realnego zagrożenia, i to nawet, gdyby Europie udało się wzmocnić swoje zdolności obronne. Jest to widoczne między innymi w świetle zagrożenia ze strony Rosji (której UE przeciwstawia się m.in. utrzymując sankcje), a także w sytuacji, gdy główny wysiłek przeciwko Daesh, ze wsparciem państw europejskich i innych członków koalicji, realizują Stany Zjednoczone.
  • Różne państwa mają różne możliwości, jeśli chodzi o działania samodzielne i współpracę. W kontekście dyskusji o „rozdrobnieniu” wysiłków z jednej strony i możliwości utraty suwerenności z drugiej należy zauważyć, że oczekiwania różnych państw w tym zakresie mogą być determinowane nie tyle przez środowisko polityczne, z którego się wywodzą, ale ich własny potencjał. Przykładowo, państwa takie jak Litwa czy Estonia – w przeciwieństwie np. do Polski – raczej nie będą chciały realizować własnego programu artylerii samobieżnej czy wozów bojowych. Z kolei Czesi czy Holendrzy zdecydowali się (w różnym stopniu) na włączenie swoich brygad w struktury niemieckich dywizji, gdyż te państwa nie mają jednostek tego szczebla. Dla mniejszych krajów UE współpraca obronna jest jedyną szansą na efektywne pozyskanie części zdolności, tak z punktu widzenia technicznego, jak i operacyjnego. Tworzenie „unikalnej” wersji czołgu, jeżeli wdrożonych do służby ma być 30-50 maszyn, jest mało racjonalne.
  • Europejska współpraca jest zarówno szansą, jak i potencjalnym zagrożeniem dla polskiego przemysłu. Z punktu widzenia polskiego przemysłu obronnego działania UE mogą być zarówno szansą jak i zagrożeniem. Z pewnością należy podjąć próbę zaangażowania we wspólne projekty, gdyż jest to nowe, ważne źródło finansowania i platforma współpracy międzynarodowej. Niebezpieczeństwem, któremu należy ostro się przeciwstawiać są możliwe działania w celu ograniczenia suwerenności procesu decyzyjnego o zakupach uzbrojenia (tryb podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa).

rafale 3
Rafale podczas efektownego wznoszenia - fot. J. Sabak

KE przedstawiła trzy warianty, w których może się rozwinąć współpraca obronna w ramach Unii Europejskiej. Pierwszy, scenariusz „Współpracy Obronnej i Bezpieczeństwa”, przewiduje, że UE będzie nadal uzupełnieniem narodowych wysiłków, a decyzje będą każdorazowo leżeć w gestii państw członkowskich. Europejski Fundusz Obronny miałby wspierać rozwój określonych zdolności, ale większość zakupów leżałaby w gestii państw członkowskich.

Drugi scenariusz, „Współdzielenia Obrony i Bezpieczeństwa”, zakłada iż państwa europejskie „połączą określone środki finansowe i operacyjne”, aby zwiększyć współpracę obronną. Rola UE miałaby zostać zwiększona szczególnie w obszarach walki z terroryzmem, cyberobrony czy ochrony granic.

Trzeci, i najbardziej ambitny scenariusz to „Wspólna Polityka Obrony i Bezpieczeństwa”. W tej sytuacji ochrona Europy miałaby się stać „wspólną odpowiedzialnością UE i NATO”. Unia miałaby – między innymi dzięki integracji poszczególnych państw członkowskich – możliwość prowadzenia szerokiego spektrum operacji wojskowych, a wspólna obrona zostałaby oparta o Artykuł 42 Traktatu o Unii Europejskiej.

KE podkreśla, że te trzy scenariusze nie wykluczają się wzajemnie. Równolegle z publikacją komunikatu rozpoczęły się Działania Przygotowawcze w zakresie badań obronnych – pierwszy zakrojony na szerszą skalę program finansowania zdolności obronnych z funduszy UE. Na razie na projekt przeznaczono 90 mln euro w latach 2017-2019.

Docelowo, od 2021 roku, wraz z nową perspektywą budżetową w ramach Europejskiego Funduszu Obronnego, w ramach dwóch instrumentów ma być przeznaczonych 1,5 mld euro rocznie z budżetu UE. Pierwszy z nich, zakłada finansowanie badań i rozwoju, w 100 proc. ze środków europejskich. Natomiast w ramach tzw. „capability window” finansowane ma być osiąganie określonych zdolności obronnych. Fundusz ma uruchomić środki rzędu 5 mld euro rocznie, z czego 1 mld będzie pochodziło z budżetu europejskiego, a 4 mld – z wkładu własnego uczestników.

Dokładna ocena działań Unii Europejskiej w sferze obronności możliwa będzie dopiero za kilka lat. Na naszych oczach stają się one rzeczywistością. Z polskiego punktu widzenia istotne jest, aby od początku angażować się w obszarach mogących przynieść potencjalne korzyści dla bezpieczeństwa kraju, również jeżeli chodzi o przemysł zbrojeniowy. Z drugiej strony, nie powinno i nie może oznaczać to zgody na działania ograniczające suwerenność i swobodę kształtowania polityki przemysłowo-obronnej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (21)

  1. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    PYTANIE ?jakie musimy sobie postawić ...jakie są założenia Unii Europejskiej .....czy to ma być konglomerat wzajemnych powiązań ( biznesowych , swobody ruchu ,rynku pracy i na tym koniec) ....czy stworzenie podmiotu coś na podobieństwo USA ....My mówiąc my mam na myśli współczesne społeczeństwa żyjące tu i teraz które mają w pamięci zakodowane " historie z przeszłości " i drzemiące w pamięci narodów "demony" ... NA DZIEŃ DZISIEJSZY WSPÓŁCZESNE SPOŁECZEŃSTWA A WIĘC I MY nie jesteśmy gotowi aż na tak "mocne scalanie" z budowaniem wspólnych projektów jakim są wspólne siły zbrojne ..ponieważ kojarzy nam się z "demonami z przeszłości" ale za lat 20 nowe rządzące pokolenia będą mieli już inne zdanie inne doświadczenia inne narzędzia i środki do realizacji tego typu projektów.....czemu tak mówię bo hamulcem rozwoju w każdej sferze jest przeszłość to ona jest hamulcowym w budowaniu tzw " novum" czy to w wymiarze technologicznym czy socjologicznym jeśli ktoś chce stworzyć "coś nowego" oportunista zawsze oprze się na argumentach przeszłości .Na dzień dzisiejszy trwajmy przy swoim ale otwierając małą furtkę na tego typu projekty obserwując przy tym "zasady gry"..czy nie będą kolejną perfidią ( pamiętajmy perfidia ma twarz aniołka).....TYLKO JEST MAŁE ALE ...czy Unia Europejska ... wyjdzie ze stanu chorobowego jakim jest " socjologiczna gorączka zwana uchodźcami i "parciem na żarcie" jakim są surowce z Rosji bo egoizmy narodowe jak widać są sprawami nadrzędnymi jak idee budowy prawdziwej Unii Europejskiej .

    1. Pozytywizm

      100% racji ale Chodzi o to że społeczeństwa zachodu europy już są gotowe na ten krok. Nie każdy myśli tak jak Polscy więc patrzmy się przez taki pryzmat.

    2. Marek z Bydgoszczy

      Społeczeństwa Zachodu są w dużej mierze obezwładnione ideologią politycznej poprawności. Nikt się na zewnątrz nie wychyla ale w domu zaczynają mówić innym językiem. Coś na podobieństwo sytuacji w PRL. Oficjalny i nieoficjalny obieg informacji.

    3. apocalipsis

      Degeneracja myślenia sytych od pokoleń narodów Europy jest głębsza niż się nam wydaje. Ten upadek to proces trwały. Historycznie można go porównać do stanu umysłów starożytnych Rzymian w schyłkowym okresie Cesarstwa Zachodniego. Wtedy podejmowano próby strząśnięcie tego marazmu sybarytyzmu. Nie udało sie jednak zmienić mentalności społeczeństwa rzymskiego, dlatego Cesarstwo przeniesiono na wschód do Bizancjum, a Rzym spisano na straty. I stało się to co było do przewidzenia. Słaby, rozkładający się organizm państwa rzymskiego stał się łatwym łupem prymitywnych ale silnych biologicznie i mentalnościowo ludów germańskich. Teraz jest o tyle gorzej że prymitywni arabscy najeźdźcy kierują się w postępowaniu z podbitą Europą totalitarną zabójczą ideologią islamską nie podlegającą z biegiem czasu żadnej modyfikacji stępiającej ostrza jej fanatyzmu. Oznacza to przeniesie nie na teren Europy wad świata islamu w postaci szariatu i ciągłych wojen religijnych które nie pozwalają na stworzenie spokojnego, dostatniego życia dla mieszkańców. A już strach się bać być kobietą!

  2. zeus89

    Niemcy skończyły się czaić. Chcę super państwa pod banderą Niemiec. IV Rzesza :( Będzie coraz więcej nakazów integracji, grożenia i naciskania z ich strony.

    1. sylwester

      zjednoczenie to dobry pomysł , pod kilkoma jednak warunkami , każdy członek ma prawo weta dwa budujemy jednośc opierając się na różnorodności narodowej państw , obecny system który wręcz zmusza do jednoczenia jest niedopuszczalny

    2. bubek

      To racja. Niemcy chcą wyjść spod kurateli USA. Przeszkadzają im amerykańskie wojska w Niemczech.

  3. Cywill

    Europa (ta zachodnia) jest słaba. Ma tysiące wrogów wewnętrznych. Zbrojenie tu nie pomoże.

  4. Orm Bywaly

    A ja mysle ze jest to dzialanie celowe, ostatnie ruchy wskazuja ze bogate przemyslowo kraje trojki beda za unijne pieniadze tworzyly uzbrojenie, a biedaki beda przymuszane do jego zakupu , w tym kierunku to zmierza, my nie majac przemyslu bedziemy zmuszani do kupna sprzetu niemieckiego i francuskiego bo przecierz takowy za unijna kase zostal stworzony. w ten sposob slowianskie bydlo , bedzie robilo na rase panow pokojowo i bez szemrania. Dziadkowi nie udalo sie militarnie to wnuczek zalatwil to ekonomicznie,sprzedal caly wartosciowy przemysl i zwial do centrali zeby smietanke spijac, teraz argumenty Uni sa nie do przebicia, przecierz nic sami nie potrafimy wyprodukowac

  5. Tomek72

    Europie NIE JEST POTRZEBNA KONKURENCJA DLA NATO! Potrzebne jest wzmocnienie NATO - poprzez reformę części Europejskiej. Potrzebny jest efekt SYNERGII w zakresie produkcji i handlu bronią - tak aby w ramach NATO broń była pozykiwana w SPOSÓB NAJBARDZIEJ EFEKTYWNY EKONOMICZNIE. Dla bezpieczeństwa - nie należy dopuszczać aby dany rodzaj uzbrojenia uzależniony był od jednego producenta / dostawcy, ale to można załatwić na drodze odpowiednich umów i i liczncji i kilku ośrodków produkujących ten sam rodzaj uzbrojenia w różnych miejscach Potrzebna jest „Wspólna Polityka Obrony i Bezpieczeństwa” w tym: polityka energetyczna, polityka ekonomiczna (SOLIDARNE sankcje) silne armie narodowe. Określiny JEDNOLITY poziom wydatków na zbrojenia / benchmarking. i JEDEN ZA WSZYSTKICH WSZYSCY ZA 1 - inaczej to nie ma sensu

  6. zeus89

    Jestem zaskoczony jak wielu na tym forum orędowników tej koncepcji. Wy nie rozumienie? Niemcy powiedziały stanowcze dość. Koniec pozorów. Niemcy chcą superpaństwa pod Niemiecką banderą. IV Rzesza. Popierając ten pomysł to tak jakbyście żałowali, że Hitler przegrał wojnę. Zaoszczędzono by czasu.

    1. Realizacja

      I co źle będzie? Nasi rodacy wyjeżdżają tam do pracy i zostają na całe życie, jeździmy ich samochodami, w domach używamy ich sprzętu. Płacą nam na budowę autostrad itp. Przy nich możemy stać się potężni bo im będzie zależeć abyśmy mieli pieniądze na ich produktu.

  7. otgees

    Marzył mi się coraz potężniejszy Frontex, jako zaczątek europejskiej armii, z siedzibą w Warszawie, ale chyba nic z tego nie będzie. Japonia tez nie ma armii tylko siły samoobrony.

    1. Podpułkownik Wareda

      otgees! (...). "Japonia też nie ma armii tylko siły samoobrony". Panie otgees! Hmm, nie do końca rozumiem, co ma oznaczać to powyższe Pańskie stwierdzenie dot. japońskich sił samoobrony? Ale chyba nie napisał Pan tego w formie żartu? Ponieważ naprawdę, nie ma powodów do żartów! Proszę przyjąć do wiadomości, że w chwili obecnej w Japonii, rolę japońskich sił zbrojnych pełnią Japońskie Siły Samoobrony, które - de facto - są klasyczną, w pełni zawodową armią. Pomimo tego, że z prawnego punktu widzenia, Japońskie Siły Samoobrony nie są jednostkami wojskowymi i wszyscy służący w nich nie są żołnierzami lecz oficjalnie - cywilami. Więcej, wszystkie sprawy prawne dot. funkcjonowania Japońskich Sił Samoobrony, rozstrzyga sąd cywilny! Japonia, kraj niewiele większy od Polski (ok. 377,9 tysięcy km. kwadr.), niemal całkowicie pozbawiony bogactw naturalnych i zamieszkały obecnie przez ok. 128 milionów mieszkańców - utrzymuje Japońskie Siły Samoobrony, które - powtarzam - de facto są nowoczesną i w pełni zawodową armią, liczące ok. 250 tysięcy ludzi i każdego roku przeznacza na cele obronne (w przeliczeniu) ok. 50 miliardów dolarów. To powoduje, że Japońskie Siły Samoobrony stanowią 10 siłę militarną na świecie. Pod względem wyszkolenia i wyposażenia, Japońskie Siły Samoobrony i służący w nich "cywile", nie ustępują czołowym armiom świata. Należy również podkreślić, że już od wielu dziesięcioleci - w sprawach militarnych - Japończycy utrzymują bardzo silną więź ze Stanami Zjednoczonymi.

  8. Moltke

    Pany nidy rydy interes Francji i Niemiec nie jest tożsamy z naszym patrz nordstrim1 Patrz nordstrim 2 itp i tede amen

  9. olo

    Trzeba uważać aby Niemcy-Francja-Włochy nie zmonopolizowały uzbrojenie które będzie projektowane i za kasę EU ale zarabiały na sprzedaży będą tylko te 3 kraje.

    1. sylwester

      wspólny program badawczy , jeden rodzaj uzbrojenia a produkcja niech będzie u każdego , i tak większość podzespołów będzie robionych przez jedno lub dwa trzy państwa , np silniki do czołgów , czy wkładki pancerza , ale reszta , części te mniej specjalistyczne to chyba wszyscy będą mogli zrobić

  10. sojer

    Nikt nie ma zamiaru finansować Polsce śmigłowców, okrętów, czegokolwiek . Moim zdaniem to ma na celu wciągnięcie biednych krajów do dużych programów zbrojeniowych pilotowanych przez Niemcy i Francję oraz zmusić je do kupowały te uzbrojenie... koniec z postsowieckim szrotem i amerykańskim demobilem. Airbusy, Eurofightery, Boxery, Pumy, Leopardy...

    1. sylwester

      tu nie chodzi o finansowanie tylko o zmniejszenie kosztów to raz , ujednolicenie parku maszynowego to dwa , lepsze zgranie jednostek i dużó lepsza logistyka

  11. dkffjfirrirr

    Jedna armia........bajeczka na resorach. Wystarczy jakas zmienna- klimat, migracje, i już dany region ma zupełnie inne problemy niż pozostali i w nosie wspólne sprawy

  12. Teodor

    "Z kolei Czesi czy Holendrzy zdecydowali się (w różnym stopniu) na włączenie swoich brygad w struktury niemieckich dywizji," - akurat Czechom dziwie sie, ze blizej im do Niemiec niz do Polski czy Slowacji...

    1. kuba

      Czesi nie są głupi i dlatego tego nie zrobili, i dobrze wiedza skąd w ich kraju rozwija się gospodarka dlatego unifikują swoją armie z niemiecką, ps też powinniśmy bo stany nas napewno nie będą w znaczny sposób wspierać

  13. rozczochrany

    Tylko dlatego, że nie ma jeszcze armii UE nadal jesteśmy w miarę niepodległym krajem i armia ta nie pacyfikuje polskich miast jak armia ZSRR kiedyś Czechosłowackich i Węgierskich. Było by to zbrojne ramię komisji europejskiej do narzucania poszczególnym krajom UE dyktatu Niemiec. Polska powinna się trzymać z daleka od takich pomysłów i je blokować. Pomijam już fakt gdzie była by kupowana broń dla tej armii także za polskie pieniądze. Na pewno nie w polskich zakładach.

    1. lol

      To jest oczywiste. USA są gwarantem naszego bezpieczeństwa a nie Niemcy, Rosja czy Francja. Włączenie się w dostawy europejskie to problem bo w krytycznym momencie może dla nas nie być amunicji, części zamiennych czy pojazdów.

    2. Moshe Schwantz

      ...i to właśnie może być jedynym konfliktem Polski, ale nie z Federacją Rosyjską. Jak da radę przymilać się do UE, wyciągnąć ile się da...a później stop! To tak w skrócie telegraficznym.

  14. roman

    Nie rozumiem tych marudzeń, to są realia. Gdyby PL miała sprawny przemysł nie byłoby biadolenia, modernizacji też nie ma, jak niby PL ma sięgać wspólnotowe B+R jeżeli sama wydaje min kwoty. Co to oznacza te 2 czy 3% na PKB, ktoś się zastanawia jaka jest efektywność i strukt tych środków? dlaczego ktoś mając koło 30-tki może już być emerytem? lepsza władza skonsolidowała wszystko, źli wylecieli więc powinno być lepiej a nie gorzej, czekamy na efekty

    1. gts

      Nie znam kolo 30, 35 to zazwyczaj najmniej i nie ma nic wspolnego z emerytura, ale jej 40%... takie standardowe klamstwo medialne. Dlaczego emerytury? Bo panstwo nie jest w stanie zaplacic wiecej w uposazeniu, dlatego proonuje sie nizszy wiek emerytalny. Owszem spoko, mozemy go likwidowac tak jak w Niemczech, ale w takim razie nalezy podniesc uposazenie do takich samych standardow... cos za cos, tak to dziala... nieseltety ale nalezy skonczyc z mylseniem ze trep to nieuk bez matury, dzis w wielu przypadkach to specjalisci, ktorzy w korporacjach zarobiliby znacznie wiecej. Panstwo nie moze im tyle zaplacic wiec oferuje cos innego... no ale prosze, zaproponuj zatrudnienie informatyka specjslisty od zagrozen za srednia obecne pieniadze. Gwarantuje ci ze nawet jesli beda chetni, to nie beda to informatycy z prawdziwego zdarzenia, a popluczyny po informatykach, ktorzy nie przejda rekrutacji. Informatycy, to tylko wierzcholek gory lodowej...

    2. Teodor

      "Co to oznacza te 2 czy 3% na PKB, ktoś się zastanawia jaka jest efektywność i strukt tych środków?" - wydaje sie mimo wszystko, iz nalezaloby spojrzec z punktu widzenia budzetu, czyli pieniedzy wplywajacych na konto fiskusa! Wtedy okaze sie, ze te 2% PKB stanowi realnie 11,76% pieniedzy jakimi, z podatkow i innych danin, dysponuje panstwo. W 2016r. PKB ok. 1,85bln, wplywy do budzetu 314,6mld pln. Teoretyczne podniesienie do 2,5% daje 25% wzrost wydatkow na armie.

  15. Robert

    I jak tu tworzyć wspólnotę przemysłu zbrojeniowego, gdy wiadomo z góry, że promowane będą bezwzględnie i wyłącznie (tak jak dzisiaj) interesy Niemiec i Francji ? Niemcy owładnięte są szaleństwem "uchodźczym" a Francja chce coś budować mając stan wyjątkowy od 2 lat. Jak budować cokolwiek w bałaganie ?

  16. zorro

    Uważam, że należy wejść w ten temat żeby Polska była w łańcuchu dostaw, produkcji, współpracy międzynarodowej i między koncernami, żeby zdobywać wiedzę technologiczną.

  17. Płynie Wisła płynie po Polskiej krainie

    Niemcy,Francuzi, Holendrzy, Włosi, Hiszpanie wszyscy mają wspaniałą historię każdy z nich miał swój okres chwały, dziś odkładają to wszystko na bok i chcą stworzyć coś nowego. My Polacy oczywiście jesteśmy od nich lepsi i wspólnej armii nie potrzebujemy bo ameryka nam pomoże.

    1. m

      Gdybyś znał polską historię i rozumiał obecną sytuację, zrozumiałbyś w lot, dlaczego nie warto wstępować do "wspólnej" armii z tymi państwami.

    2. Viper

      Historia na nauczyła że możemy polegać tylko na sobie.

  18. Extern

    Acha czyli wpłacamy nasze 2% PKB do wspólnego budżetu obronnego, a KE zadecyduje w którym z Francusko-Niemieckich koncernów zbrojeniowych będą robione wspólne zakupy.

    1. adf

      taki jest plan, a na wypadek konfliktu to polska będzie poligonem

  19. Cuki

    Niech najpierw ogarną kwestie granic a później zaczną tworzyć projekty, które nie mają szans na istnienie. Boją się ruskich a zaraz będą mieli wojnę hybrydową na swoim terenie...czekajcie! wróć! Już mają

  20. Dyzio

    "państwa europejskie „połączą określone środki finansowe i operacyjne”, aby zwiększyć współpracę obronną. < I znów powstanie jakiś sztuczny twór sprzeczny z interesem państw, zwłaszcza tych słabszych gospodarczo. UNIA wyraźnie nie służy obywatelom, zwłaszcza krajów biedniejszych.

  21. Morgul

    oooo no i jest patent na finansowanie opracowania LEO3 i MEADS i innych sprzętów

Reklama