Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Drugi francuski lotniskowiec coraz bliżej. Korzyści dla Polski?

Jedyny obecnie francuski lotniskowiec „Charles de Gaulle”. Fot. DCNS/Naval Group
Jedyny obecnie francuski lotniskowiec „Charles de Gaulle”. Fot. DCNS/Naval Group

Francuski rząd ma przygotowaną pełną dokumentację potrzebną do podjęcia decyzji o budowie nowego lotniskowca dla sił morskich Francji. Nowy okręt ma wesprzeć i później zastąpić bardzo mocno obecnie eksploatowany lotniskowiec z napędem atomowym „Charles de Gaulle”. Co ciekawe, na programie tym może skorzystać również polski przemysł – ze stoczniami włącznie.

Dyskusja na temat konieczności budowy drugiego lotniskowca dla francuskiej marynarki wojennej trwa nieprzerwanie od wprowadzenia do linii lotniskowca „Charles de Gaulle” i wycofania lotniskowca „Foch” (sprzedanego do Brazylii), a więc od 2000 roku. Ostatecznie Francuzi przez dwadzieścia lat pozostali przy jednym okręcie tej klasy, chociaż generowało to duże ograniczenia w działaniach operacyjnych.

Dalsze opóźnianie decyzji mogłoby jednak doprowadzić do sytuacji, gdy rząd francuski nie decydowałby już o drugim lotniskowcu, ale o następcy tego, który jest obecnie intensywnie wykorzystywany. Dodatkowo znalazłby się pod presją czasu. Lotniskowce są bowiem wykorzystywane nie dłużej niż czterdzieści lat, a wprowadzenie do linii jednostki tej klasy od położenia stępki może trwać ponad dziesięć lat.

Być może to właśnie dlatego francuska minister obrony Florence Parly z okazji targów Euronaval 2018 w Paryżu ogłosiła rozpoczęcie prac koncepcyjnych nad jednostką, która najpierw miałaby wspierać, a później zastąpić lotniskowiec „Charles de Gaulle”. Wyasygnowano zresztą na ten cel budżet w wysokości 36 milionów dolarów.

W tym programie miałyby wziąć udział cztery najważniejsze, francuskie koncerny zbrojeniowe: Naval Grup - naturalnie uznawany za głównego wykonawcę prac stoczniowych, Thales – wskazywany, jako główny dostawca systemów elektronicznych, MBDA – który najprawdopodobniej będzie producentem systemów uzbrojenia oraz Dassault Aviation – który produkując samoloty Rafale M stanie się automatycznie odpowiedzialnym za wszelkie sprawy związane z grupą lotniczą. Do tej wielkiej „czwórki” dołączono również koncern TechnicAtome, co oznaczało, że nowy okręt, podobnie jak „Charles de Gaulle”, mógłby być napędzany reaktorami atomowymi.

Zgodnie z informacją przekazaną przez prezesa Naval Group, Hervé Guillou, prace koncepcyjne zostały już zakończone, raport przekazano do Dyrekcji generalnej do spraw uzbrojenia DGA (Direction générale de l’armement). Rząd francuski ma obecnie pełną wiedzę potrzebną do podjęcia decyzji o rozpoczęciu budowy. Zadanie było o tyle trudne, że trzeba było odpowiedzieć na tak fundamentalne pytania, jak: rodzaj napędu (atomowy, czy klasyczny), rodzaj katapult (standardowe – parowe czy elektromagnetyczne?). Istotne stało się również rozważenie problemu, jakie technologie prawdopodobnie będą dostępne w połowie lat dwudziestych, gdy będzie trwała budowa. Co więcej, najważniejsze pytanie, czyli - czy budować jeden, czy też dwa lotniskowce.

„Czekamy na decyzję w sprawie przyszłego programu lotniskowców. Nie mogę powiedzieć kiedy ona dokładnie będzie. Ale jestem optymistą, decyzja zapadnie w tym roku. Przekazaliśmy DGA nasze wstępne analizy i z opcjami do wyboru biorąc pod uwagę opłacalność. Podaliśmy również wiele szczegółów na temat tego, kiedy nowy lotniskowiec może ewentualnie wejść do służby. Rząd ma teraz wszystkie informacje, o które poprosił, potrzebne do podjęcia decyzji”.

Hervé Guillou - Prezes koncernu Naval Group

Francuski lotniskowiec a francuski przemysł zbrojeniowy

Tak głęboka analiza, przeprowadzona pod egidą Naval Group, była potrzebna, by wskazać zyski i straty, jakie powstaną przy podjęciu przez rząd francuski takiej, a nie innej decyzji. I nie chodzi tylko o zwiększenie możliwości operacyjnych samej marynarki wojennej, ale w dużej mierze również o poprawienie kondycji francuskiego przemysłu. Francuzi, jako przykład takiego dylematu, wskazują napęd nowego lotniskowca. Można bowiem wybrać tańsze i niewątpliwie prostsze rozwiązanie – a więc standardowy napęd diesel-elektryczny, ale można również wspomóc własny sektor jądrowy decydując się, podobnie jak w przypadku „Charles de Gaulle”, na zastosowanie reaktorów atomowych.

image
Amerykański lotniskowiec USS “Dwight D. Eisenhower” i francuski lotniskowiec “Charles de Gaulle” współdziałające na Morzu Śródziemnym. Fot. US Navy

Przy lotniskowcu o wyporności około 70.000 ton wymaga to zbudowania większego reaktora (którego model nazwano „K220”) lub zastosowanie trzech, a nie jak obecnie, dwóch reaktorów typu „K15”. Nowy reaktor oznaczałby jednak znaczne ułatwienie. Bowiem w jego przypadku wymiana paliwa jądrowego byłaby potrzebna, nie jak obecnie co siedem, ale co dziesięć lat.

Co najważniejsze, dla francuskiej marynarki wojennej, zastosowanie napędu atomowego nie stanowiłoby to większego problemu logistycznego, ponieważ poza lotniskowcem reaktory są i będą również wykorzystywane na wszystkich okrętach podwodnych Marine Nationale, tj. na uderzeniowych typu Rubis i Barracuda oraz na nosicielach rakiet balistycznych typu Le Triomphant. Są też lepsze pod względem operacyjnym, ale kosztują drożej.

Jest faktem, że uruchomienie programu budowy lotniskowca byłoby przełomowym wydarzeniem dla całego francuskiego sektora zbrojeniowego. Razem z budową okrętu wystartowałoby bowiem równolegle wiele innych programów, w których tworzono by zupełnie nowe rozwiązania. Przykładem może być katapulta elektromagnetyczna, której zastosowanie bardzo poważnie zwiększyłoby szybkość działania na pokładzie lotniczym, a więc zdolność do jak najszybszego wysłania w powietrze całej grupy lotniczej. Problem jest w tym, że trzeba ją opracować. Dodatkowo katapulty tego rodzaju są bardzo energochłonne, co przemawia za zastosowaniem napędu atomowego.

Lotniskowiec, to dodatkowo możliwość przyśpieszenia prac nad bezzałogowym samolotem bojowym Dassault nEUROn (lub podobnym). Taki system na pewno zwiększyłby możliwości bojowe nie tylko okrętu, ale również całego francuskiego lotnictwa wojskowego. Ważna jest również decyzja o docelowym, załogowym samolocie pokładowym. Wszystko wskazuje na to, że tylko w fazie początkowej będzie to obecnie wykorzystywany Rafale M, ale tak naprawdę lotniskowiec ma być przygotowany na wersję morską europejskiego myśliwca NFG/SCAF (Next Generation Fighter/Système Aérien de Combat Futur), nad którymi jak na razie wspólnie pracują Francuzi, Niemcy, Hiszpanie i Szwedzi. Ma to być myśliwiec cięższy (około 32 tony) o jedną trzecią od Rafale M co oznacza, że nowy lotniskowiec najprawdopodobniej byłby o połowę większy od „Charles de Gaulle”.

image
Nowy francuski lotniskowiec ma mieć większy pokład lotniczy niż obecnie wykorzystywany w Marne nationale „Charles de Gaulle”. Fot. US Navy

Z drugiej strony pozwoliłoby to na zastosowanie katapult elektromagnetycznych, które są dłuższe niż parowe (90 m w porównaniu do 75 m). Można wiec z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że nowy lotniskowiec będzie miał wyporność dochodzącą do 70.000 ton („Charles de Gaulle” ma wyporność 42.500 ton). Jest to tym bardziej prawdopodobne, że najnowszy brytyjski lotniskowiec HMS „Queen Elisabeth” wypiera 65.000 ton nie mając katapult.

Francuzi uważają, że wybór katapulty elektromagnetycznej oraz cięższego samolotu zdeterminuje również sposób umiejscowienia nadbudówki na pokładzie lotniczym (tzw. „wyspy”). Przypuszcza się, że zostanie ona przesunięta w kierunku rufy tak aby starty i lądowania samolotów mogłyby się odbywać w tym samym czasie. Już uważa się, ukośny pas lądowania będzie miał długość 240 m (w porównaniu do 199 m na „Charles de Gaulle). Zmieniona zostanie przy tym nie tylko wielkość pokładu lotniczego, ale również jego organizacja.

Francuski lotniskowiec a Polska

Według prezesa Naval Group, w analizie przesłanej do Dyrekcji DGA, zawarto m.in. wskazania dotyczące możliwości współdziałania w tym zadaniu z przemysłem europejskim, co mogłoby przyśpieszyć prace, zmniejszyć koszty, jak również zacieśniłaby współpracę z zagranicznymi firmami. Jest tutaj ogromna szansa również dla polskiego przemysłu, który posiada zdolności, a przede wszystkim doświadczenie w tego rodzaju współdziałaniu.

Kadłub francuskiego lotniskowca będzie najprawdopodobniej budowany w stoczni Chantiers de l'Atlantique w Saint-Nazaire, która jako jedyna we Francji ma zaplecze do realizacji takiego zadania. Jednak istniej możliwość zamówienia niektórych sekcji stalowych za granicą.

Tutaj warto przypomnieć, że elementy konstrukcyjne dolnej części kadłubów (26 bloków dennych i burtowych) dwóch pierwszych francuskich śmigłowcowców-doków typu Mistral: „Mistral” i „Tonnerre” (o wadze około 7.260 ton) zostały zbudowane w Stoczni Północnej, GSR i Stoczni Wisła, następnie przetransportowane na pontonach do stoczni DCN Brest, i częściowo scalone przez pracowników Grupy Remontowa. Teraz istnieje szansa zdobycia podobnego zamówienia dla lotniskowca.

Okręt o wyporności 70.000 ton będzie też potrzebował dużej ilości wyposażenia. Polski przemysł od dawna współpracuje w tej dziedzinie z francuskim dostarczając takie elementy jak: włazy, drzwi (polska spółka Meblomor), bulaje, okna (polska spółka BOHAMET), itp. Polskie włazy można je było spotkać np. na fregatach typu FREMM i okręcie patrolowym „L’Adroit” typoszeregu Gowind, który był później proponowany również dla Marynarki Wojennej RP.

image
Polska tabliczka znamionowa na włazie okrętu patrolowego „L’Adroit”. Fot. M.Dura

Na zamówienia mogłyby liczyć również polskie biura projektowe. Współpraca byłaby możliwa przy tworzeniu projektu części wyposażenia oraz kadłuba, oczywiście bez stref ściśle militarnych i nuklearnych. Niestety wpływ na poziom zaangażowania polskiego przemysłu w ewentualną budowę przyszłego lotniskowca będzie niewątpliwe miało podejścia polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej do ofert składanych przez Francję np. w ramach takich programów jak „Orka”, „Miecznik” i „Czapla”. Jeśli byłyby jakieś polskie zamówienia na okręty, to wtedy w ramach „zwrotu przemysłowego” polskie wyposażenie (jak i np. bloki kadłuba) byłoby aktywnie uwzględniane przy budowie lotniskowca (i innych programach Naval Group).

Decyzja rządu francuskiego o budowie następcy „Charles de Gaulle” mogłaby więc oznaczać zamówienia dla polskich firm, które jednocześnie zachowałyby zdolności dla okrętów tworzonych np. w ramach programów „Miecznik” i „Czapla”. Jednak przy braku kontraktów dla Naval Group realizowanych dla polskiego MON (Marynarki Wojennej) zamówienia zostaną ograniczone tylko do tych dostawców, którzy będą najtańsi (i odpowiednio solidni) w swoich kategoriach (tak jak było do tego czasu).

Reklama

Komentarze (23)

  1. Jimbo

    Wzywam Daviena do tablicy. Niech mi wytłumaczy co się stało z dowódca USS Theodore Roosevelt ? I dlaczego sekretarz marynarki Thomas Modly złożył rezygnacje. Wczoraj napisał obraźliwy tekst o oficerze prowadzącym. Idż teraz do swojego i spytaj się co masz napisać.

  2. Widelec

    Rojenia o udziale polskich stoczni przy budowie nowego lotniskowca przez Francuzów można między bajki włożyć. Obraziliśmy ich już na 100 sposobów. Poza tym nie mają w tym żadnego interesu.

    1. Sobiepan

      Sugerujesz że pan komandor ma rojenia? Człowieku business is business tu nikt się nie będzie obrażał, rachunek ekonomiczny jest twardy i jeśli nasze zakłady jako podwykonawcy dla Naval będa miały odpowiednią jakość i niższą cenę od konkurencji to francuzi chętnie takie zlecenia dadzą.

    2. Tomasz33

      Wyraźnie jest napisane że polski przemysł od dawna współpracuje z francuskim, i są podane nawet konkretne przykłady, proponuję najpierw przeczytać artykuł, później pisać komentarz.

    3. Marek

      Tylko nie zauważyłeś, że Francuzi w obrażaniu wcale nie są święci. Na dodatek są zarozumiali. Na tyle, że sami sobie przypisują rozwój europejskiej kultury. Dotyczy to także wykształconych osób. Kilka razy musiałem tłumaczyć takim panom, jaką rolę mieli Włosi, Niemcy, Czesi, Anglicy, czy choćby nawet i my. Oraz to, że bez Grecji albo Rzymu wszystko w Europie inaczej by wyglądało.

  3. Gts

    Autor przez wszystkie przypadki wymienia przymiotnik polski. Prawda jest taka, że to firmy prywatne, owszem znajdujące się w Polsce, ale z kolei którym polski rząd, napisze dyplomatycznie nie ułatwia działania. Do tego zabrakło jeszcze tekstu o solidarności tzn., że polskie firmy nie mogą być pomijane w europejskich programach, ale Polska nie musi swojej solidarności pokazywać czy to w sprawie Caracali innych zakupów czy porozumień.

    1. chateaux

      Nie ma żadnego "europejskiego obowiązku solidarności" w przetargach.

    2. Marek

      Właśnie ogłoszono, że w Bundeswehrze priorytet mają firmy niemieckie. Właśnie tak wygląda europejska solidarność.

  4. Dyktatorek

    Smutne to ale prawdziwe...cóż My możemy ?ano co nieco pospawać ...np. Silosy do pocisków patriot , elementy konstrukcji stalowych do B.H w Mielcu acha jeszcze dobrzy jesteśmy w tapicerce w Świdniku ...takie mamy kompetencje technologiczne dla zagranicznych firm...obecni włodarze nie są zainteresowani kupnem licencji technologicznych do programów modernizacyjnych np. Narew lub Homar ...Obecni włodarze roztrwonili kasę na "łapówki wyborcze" także jest słabo będzie jeszcze gorzej

    1. AS

      Oczywiście... Za PO i PSL to była prosperita i postęp .... Malkontentom dziękujemy...

    2. Stoltenberg

      Przynajmniej kraj nie stal na skraju bankructwa i powtorki inflacyjnego scenariusza Zimbabwe. Zawsze mozna sie odnosic do tego co kto inny zrobil zle i sie zwalniac z obowiazku pokazania co sie samemu zrobilo dobrze ale nie sadze aby to byla dobra droga dla Polski do osiagniecia zachodniego poziomu gospodarczego (o ile jeszcze taka droga istnieje).

    3. Swidniczaneczka

      Kolega to chyba na kompozytowych panelach za bardzo sie nie zna? Technologia transferowana ze stanów a nie jak kiedyś jakieś ruskie badziewie

  5. Dyktatorek

    Do ...AS ....malkontent ??? proszę nie kompromituj się ...fakty są takie że za poprzednich rządów prosperity było średnio raczej był kryzys...a fakty są takie : Pozyskanie czołgów Leopard Zakup rakiet NSM Zakup Mastrów Zakup licencji na podwozie dzięki temu dziś mamy Kraby O zrobionym przetargu na 48 śmigłowców plus serwis krajowy nie wspomnę ...ale cóż okazało że śmigłowce wielozadaniowe to trzeciorzędna broń...mamy dziś 2x4 sztuki narazie bez uzbrojenia itd...chyba wystarczy przykładów

  6. fcuk

    Korzyści są takie, że w ramach "hura - patriotyzmu", możemy dla odmiany uświadomić sobie jak jesteśmy opóźnieni.

  7. Fircyk w zalotach

    Żadnego drugiego juz nie będzie Macron ledwie ciągnie

  8. Troll i to wredny

    My im sprzedamy włazy i bulaje, ale pod warunkiem, że kupimy od nich kilka okrętów...

    1. Bobik

      Władzy i bulaje to my im i tak sprzedajemy. Chodzi o zamówienia na bloki okrętowe w stoczniach i możliwość brania udziału w częściowym projektowaniu okrętów, co jest bezcenne dla stoczni. Zdobycie umiejętności, których nie mamy, a które mogą się przydać przy budowie naszych okrętów, ewentualnie.

    2. ja

      I kable typu OnG w dziesiątkach km mb ,tyś.hektolitrów farb antykorozyjnych i trudnopalnych do wnętrz,setki tyś . szt. pędzli ,produkowanuch przez zakłady pracy chronionej,setki tyś.np.rękawic roboczych szytych przez Niepełnosprawnych , tony ceramiki u.zytkowej(talerże miski itd.),agregaty pomocnicze,może śruby... Niewiele ? efekt skali,

    3. pomz

      No nie wiem co mozemy im sprzedac? Chyba tylko ziemniaki. No bo jak bedzie juz ten lotniskowiec, to beda potrzebne tony ziemniaków zeby zaloge wyzywic.

  9. Karol

    Niemcy tez proponowali udział w projekcie lp2 a skończyło się na zbieraniu szparagów ?? Ja to bym się do Rosjan zgłosił po okręty podwodne a nie czapkować na zachodzie

    1. Alternatywny Fun fana fanów fana Daviena

      Karol no od razu kupmy 12 okrętów podwodnych projektu 941 Typhoon.

    2. Wd40

      Nic z ruskimi.....NIC.

    3. JMK

      Kolejny rusofob?

  10. Andrettoni

    Szykuje się kryzys i budowa lotniskowca to bardzo ambitny plan, a stan UE wskazuje nawet na możliwość rozpadu, a na pewno poważny kryzys. Zobaczymy jaki będzie bilans strat i co powiedzą Włochy i Hiszpania na temat obecności w UE. Na dzisiaj ten projekt jest raczej "pisany palcem po wodzie" niż rzeczywisty.

    1. sa

      co mają powiedzieć? Ich gospodarki padają ( ogólnie całego świata), będą brali co UE da bo sami nie dadzą rady wyjść z tego..

    2. Akwz53

      Jeżeli już EU ma się rzeczywiście rozpaść , to w pierwszej kolejności odpadnie blok wschodni z wyjątkiem Litwy , Łotwy i Estonii.

    3. Śliwka Estonka

      Estonia ma,euro

  11. Koba

    Karkołomnie optymistycznie profrancuskie

    1. Marek

      Czemu pro? Może Francuzi nie są mocarstwem światowym jak im się wydaje, ale do swoich programów zbrojeniowych zawsze podchodzili poważnie. Zaryzykowałbym twierdzenie, że ostatnio poważniej od Niemców. MW mają własną bez cudzej łaski. Na dodatek to, co pływa pod wodą napędzają reaktory. Samoloty mają własne bez łaski. Broń jądrową mają swoją i środki przenoszenia też. Znów bez łaski. Czołg mają swój. Skorzystali na tym Koreańczycy kiedy robili swój K2 Od nich Turcy, którym nie do końca wyszło bo zaczęli rozrabiać tak, że wkurzyli wszystkich. Teraz nie wykluczone, że od Koreańczyków skorzystamy my. Nieekologiczne uranowe penetratory mają? Otóż jak najbardziej. OPL mają? Oczywiście tak. Podobnie jak swoje własne cruise missile. Nawet swoje nowe pojazdy na Afrykę starają się robić bez łaski. Jedyna rzecz, na którą sobie pozwolili to obcy silnik w najmniejszym z nich. Ale to silnik do autobusu, więc jakby co, mogą kupić sobie przez podstawione firmy. Jedyne co trochę zaniedbali, to broń strzelecka. Dla mnie więcej niż nieźle jak na miłujący pokój europejski kraj.

    2. rmarcin555

      @Koba. To nie żaden optymizm. Wymiana lotniskowca była planowana od dawna.

    3. tia

      "Na dodatek to, co pływa pod wodą napędzają reaktory." To ze okret podwodny czy jakikolwiek inny napedza reaktor jadrowy to nie jest zadna zaleta. Chyba ze sie ma jak ruscy i jankesi duze floty takich okretow i wlasny przemysl jadrowy ktory jest w stanie to obzluzyc to w pewnych przypadkach ma sens, ale nawet najwieksi jak amerykanie maja coraz wiekszy problem z zapewnieniem personelu do obslugi reaktorow (zreszta nawet w artykule autor wspomina ze zastosowanie reaktorow jest powodowane glownie checia wsparcia wlasnego przemyslu jadrowego, a nie jakimis super zaletami reaktorow). Same reaktory atomowe sa o wiele drozsze niz klasyczny naped diesel-electric z coraz czestszym ostatnio modulem AIP(air independant propulsion). Wiecej, okrety podwodne z napedem atomowy sa glosniejsze niz klasyczne odpowiedniki. Tak wiec o ile sie zgodze ze raz jeszcze, atomwe okrety podwodne to fajna podnieta dla malolatow ale np. w warunkach polskich absolutnie nie.

  12. Gość 1

    Po co Polsce okręty skoro sama Polska jako kraj tonie ? Wszystkie oszczędniości kraju i pieniądze na armię, na 40 śmigłowców uderzeniowych, na wyrzutnie Himars, poszły na 500+ I rząd nie przewidział że Polska bez oszczędnosci utonie przez Wirus

    1. k

      Piszesz o Rosji? Bo jak na razie to z polską gospodarką wcale nie jest tak źle. I pieniędzy mimo zaklinania przez Was rzeczywistości, na razie jeszcze starcza. A w tym roku po raz pierwszy budżet miał być zrównoważony.Oczywiście wirus może jeszcze "namieszać", ale dotyka to cały cywilizowany świat. Może być ciężko, ale cały świat nie utonie. I Polska też nie.

    2. klerykał

      Mieszkam w Polsce i nie potwierdzam.

    3. pro_MSP

      Szanowny "k", poczytaj nieco prasy ekonomicznej. Sektor Mikro / Małych i Średnich Przedsiębiorstw bardzo mocno odczuje sytuację epidemii COVID19. A sektor MŚP to 60% PKB i 70% zatrudnienia (dane za 2017r). Więc o ile spółki skarbu jak Orlen czy PGNiG czy PGZ poradzą sobie (chociaż zwolnień nie wykluczam) to MŚP dostarczające usługi czy będące kooperantami dużych przedsiębiorstw i korporacji ucierpią a część nie przetrwa. A jeżeli nie wierzysz prasie ekonomicznej to uwierz przedsiębiorcy. Reasumując Twój optymizm jest godny podziwu.. ale nieuzasadniony.

  13. Extern

    Nasz udział w tym projekcie to wcale nie muszą być tylko sekcje spawane kadłuba, np. mamy na wybrzeżu kilka niezłych firm produkujących wyposażenie kuchni okrętowych. I wcale nie żartuję, to bardzo drogie i specjalistyczne wyposażenie, produkowane zaledwie przez kilka wyspecjalizowanych firm na świecie.

  14. LBN

    Musi być najpierw kilkuletnie faza analityczno konsulatacyjna

    1. Stoltenberg

      I 5 anulowan przetargow z powodu braku ofert spelniajacych wymogi.

  15. rob ercik

    Zrezygnowaliśmy z carakali ale budować podzespoły to chętnie ...

    1. kmkm

      Oczywiście, to jest polityka. Robisz tylko to, co się opłaca ojczyźnie. Nie ma sentymentów. Francja nam już wielokrotnie udzielała takiej gorzkiej lekcji. Life is brutal ;)

  16. Orthodox

    W naszej sytuacji politycznej, szanse na jakiekolwiek porozumienia międzyrządowe, oceniam na całe 0%.

    1. easyrider

      No. Musimy jedynie wybrać rząd wygodny dla Paryża, Brukseli i Berlina. Wtedy kontrakty sypną się jak z rękawa. W pakiecie tylko jeszcze zakontraktujemy nieco "uchodźców", żeby zwolnić miejsce dla nowych w Grecji i we Włoszech. Będziemy ulubieńcami całej "postępowej" Europy.

    2. Gig

      Dokladnie

    3. Orthodox

      Generalnie nie wiem, która opcja jest dla Polski gorsza. Ja napisałem tylko, że obecny rząd nie będzie robił poważnych biznesów z Francuzami.

  17. Wojciech

    "napęd disel-elektryczny"????????? Lotniskowiec napędzany systemem napędowym z okrętu podwodnego???? A przy okazji, piszemy DIESEL a nie DISEL. Lufa z wiedzy technicznej i druga lufa z języka polskiego.

    1. OLAF

      Brytyjskie lotniskowce mają napęd elektryczny, zasilany z 2 turbin gazowych i 4 silników dieslowskich.

    2. xawer

      "diesel-elektryczny" oznacza tylko, że silnik diesla jest używany do generacji prądu a sama śruba jest napędzana przez silnik elektryczny. W nowoczesnych okrętach(a także np. jachtach) taki napęd jest stosowany coraz częściej(np. ze względu na duże zapotrzebowanie na moc elektryczną[elektronika, radary, broń elektromagnetyczna, elektryczne elementy wykonawcze automatyki]) Nie tylko na OP.

    3. Survey

      Tak się składa że pływam na statku z napędem diesel-electric i nie jest to bynajmniej okręt podwodny, a jednostka badawcza do pomiarów geofizycznych. Jest on bardzo rozpowszechniony na tego rodzaju jednostkach, gdzie dzięki pędnikom azymutalnym (np. firmy Schottel) i systemowi DP (pozycjonowanie dynamiczne) uzyskujemy bardzo precyzyjne właściwości manewrowe. Ten typ napędu nie ogranicza się oczywiście do jednostek badawczych i nad jego zaletami można się długo rozpisywać. Wojciechu - wilku morski, trochę pokory.

  18. Sum

    Orka powinna być realizowana że Szwedami. Nie chcę słuchać o Niemcach i Francuzach.

    1. Wika

      absolutna racja !!!!

    2. Orthodox

      Jeśli do skutku dojdzie deal z używkami, to prawdopodobnie tak będzie. Chyba że, co również jest prawdopodobne, tzw. rozwiązania pomostowe będą uskuteczniane w nieskończoność. Wiadomo jak jest traktowana MW, a OP, szczególnie z rakietami manewrującymi to nie są tanie rzeczy.

    3. Davien

      To nie słuchaj,nikt cie nie zmusza.

  19. Jan

    Cały artykuł napisany pod tezę, że warto zamawiać okręty u Francuzów. Nieśmiało zauważę, że z powodu obecnego zamieszania nikt na razie nie będzie zamawiał niczego wielkiego, a już na pewno nie okrętów.

  20. Pim

    Obecnie francuzi używają katapult produkcji amerykańskiej. Były debaty by zamówić elektromagnetyczne, ale stanęło na tym, że należy poczekać na usunięcie chorób wieku dziecięgo w US Navy. Na razie amerykanie mają z nimi problem i ich "wydajność" i awaryjność jest niższa od zakładanej. Decydując się na napęd atomowy mają swobodę wyboru. Pary będzie pod dostatkiem. Zaś katapulty elektromagnetyczne wymagają rozbudowania elektrowni okrętowej. Ale i jedno idrugie napęd jądrowy zapewnia. Napęd czy to turbinami gazowymi, czy dieslami (?) wyklucza katapulty parowe. Dlatego brytyjczycy byli nie jako skazani na F-35B. Kiedy budowano QE, te elektromagnetyczne były prototypami. Co do rozmiaru okrętu czytaj grupy lotniczej, okręt będzie wpasowywany przede wszystkim w basen Morza Śródziemnego, "bliski" Atlantyk. Więc może być bardziej "kompaktowy" . To co będzie miało wpływ na rozmiar okrętu to "przyszłe" AWACS-y. Hawkeye za kilka lat staną się przestarzałe, a francuzi z nich korzystają. Są dyskusje na temat wykorzystania jako przyszłej platformy Ospreya wtedy katapulty są tylko pod maszyny bojowe. Chyba, że będzie to jakiś dron - nośnik radaru - trochę jak dron-cysterna MQ-25. Sporo ciekawych założeń na tym etapie należy poczynić. projektowanie takiego okrętu to jednak kilka lat.

    1. Orthodox

      Co do AWACSa, to właśnie wchodzi wersja D, która nie koniecznie będzie ostatnią. Generalnie wobec miniaturyzacji elektroniki wielkość płatowca nie będzie problemem. Bardziej długotrwałość lotu.

    2. hej

      >Napęd czy to turbinami gazowymi, czy dieslami (?) wyklucza katapulty parowe Turbinami parowymi inteligencie. Jak wytłumaszysz istnienie lotniskowców klasy forrestal z katapultami?

    3. Umv

      Brytyjczycy mają problem bo nie przypilnowali planów technicznych i ktoś przypadkiem zrobił kilka zmian.

  21. As

    Dobrze że mamy spawaczy.

    1. Tomasz33

      O których nikt nie wspomniał bo nie o takiej współpracy jest mowa, tylko bardziej zaawansowanej. Francuzi też mają spawaczy i na pewno nie potrzebują.

  22. Smuteczek

    Nie widze szans w najblizszych latach Francja zdecydowała sie na tak duzy projekt w obliczu kryzysu ktory własnie sie rozpoczal

    1. Aha

      Budzet ma swoje stale pozycje i zaden wirus czy inny kataklizm tego nie zmienia! Zreszta, Francja jest dumna z czlonkostwa stalego w Radzie ONZ i uwaza za punkt honoru posiadanie OP z rajkietami nuklearnymi, lotniskowiec(projekcja sily) i samowystarczalnosc zbrojeniowa! Predzej beda wydzielac po jednej bagietce na rodzine, niz zrezygnuja z nowego lotniskowca! raczej beda jeszcze(rozmowy sa bardzo zaawansowane i od czasu do czasu ktos w DE lub FRA o tym mowi - rzuca w eter) namawiac Niemcy do sfinansowanie EUropejskiego lotniskowca(de facto drugiego francuskiego), poniewaz jeden musi na przeglady, jakies prace awaryjne itp. Dwa to wieksze mozliwosci i szanse sa jakies 70-80%, ze Niemcy w koncu sie zgodza.

    2. Albo będzie wręcz przeciwnie.

    3. Orthodox

      Istnieje coś takiego jak ,,plan pobudzenia gospoderki'', chociaż sama faza budowy to dość odległy termin w tym kontekście.

  23. Polish blues

    Może, to nie musi. Fajnie się wróży z fusów, ale przebudzenie w rzeczywistości bywa pełne bolesnych rozczarowań.

Reklama