Przemysł Zbrojeniowy
Biden będzie kontynuował politykę Trumpa ws. eksportu uzbrojenia?
Jednym z postulatów wyborczych obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena było odejście od liberalnej polityki eksportu amerykańskiego uzbrojenia. Proponowana przez niego zmiana kursu miała spowodować, że miejsce „krótkoterminowego interesu” miały zająć „prawa człowieka”. Jak na razie jednak zmiany są ograniczone, co wywołuje zaniepokojenie organizacji humanitarnych.
Think tank Center for International Policy zauważa, że polityka Donalda Trumpa w tym zakresie miała zapewniać przede wszystkim miejsca pracy w Stanach Zjednoczonych, a obecnie na pierwszy plan miały się wysunąć cele długoterminowe takie jak egzekwowanie praw człowieka, międzynarodowych konwencji czy polityka nie wzmacniania militarnie państw dokonujących dyskusyjnych posunięć. Jak pisze Defense News, think tank wskazuje, że w czasach rządów Donalda Trumpa każdego roku USA eksportowały broń za średnio 63 mld USD, a w 2020 zaplanowano sprzedaż za rekordowe… 110,9 mld.
Administracja Bidena miała przyjrzeć się wielu spośród zawartych bądź przyrzeczonych kontraktów, na które wyraził wcześniej zgodę Departament Stanu USA. Chodzi przy tym przede wszystkim o państwa Zatoki Perskiej: Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Obydwa toczą długotrwałą wojnę w Jemenie, w której ginie wielu cywilów. W dodatku administracja Trumpa wydała zezwolenie na sprzedaż ZEA samolotów wielozadaniowych 5. generacji F-35A, co może naruszyć równowagę w regionie.
Administracja Bidena zamroziła z tego powodu wiele kontraktów eksportowych i dokonuje obecnie ich przeglądu. Komentatorzy są wręcz pewni, że np. umowa na F-35A dla ZEA nie ma w tej sytuacji racji bytu. Pojawiają się jednak wątpliwości co do wielu innych, mniej medialnych. Niewykluczone, że polityka Trumpa tutaj nie ulegnie zmianie.
Zaniepokojenie wywołało zaaprobowanie w lutym sprzedaży do Egiptu w ramach FMS 168 pocisków ziemia-powietrze RIM‑116C Rolling Airframe Missiles (RAM) Block 2 wraz z towarzyszącymi pakietami za sumę 197 mln USD. Tego rodzaju „niepokoje” wydają się jednak swego rodzaju (celową) histerią. RIM‑116C to bowiem pociski obrony przeciwlotniczej zaprojektowane do samoobrony okrętów przed pociskami manewrującymi. Zestawienie tego z faktem, że w Egipcie także łamane są prawa człowieka jest więc częściowo pozbawione sensu.
Częściowo, bo oznacza to jednak, że Biden nie powrócił bowiem do sztywnych zakazów eksportu broni państwom łamiącym prawa człowieka, tak jak prowadzono to w czasach Baracka Obamy. Waszyngton nie wprowadził też sztywnych limitów na użycie różnej klasy min przeciwpiechotnych, które zniósł Trump. Mimo, że spodziewano się iż nowe władze uczynią to automatycznie.
Możliwe więc, że Biden tam gdzie będzie się to dało czynić bez większego rozgłosu, będzie bo prostu kontynuował politykę Donalda Trumpa obliczoną przede wszystkim na wzmacnianie rodzimej gospodarki. Podobnie jak kontynuuje, publicznie się do tego nie przyznając, politykę poprzedniego prezydenta wobec Chińskiej Republiki Ludowej. Symbolem mającym udowodnić, że prowadzona jest polityka inna będzie prawdopodobnie wycofanie się z jednego (F-35 dla ZEA) albo kilku głośniejszych kontraktów.
Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104