Reklama

Jak informuje rzecznik DGRSZ ppłk Szczepan Głuszczak, wydzielone pododdziały natowskiego eFP rozpoczęły 16 lipca przemieszczenie po wyznaczonych drogach w północno-wschodniej Polsce. Manewry mają miejsce pod kierownictwem dowódcy 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej gen. bryg. Jarosława Gromadzińskiego, pod którego podlega Batalionowa Grupa Bojowa. O działaniach w ramach NATO zostały poinformowane miejscowe władze, oraz są wsparte i zabezpieczone przez Policję i Żandarmerię Wojskową. Trening ma zakończyć się w poniedziałek, późnym popołudniem.

Całe ćwiczenia mają posłużyć zwiększeniu zdolności jednostki, zacieśnieniu współpracy wojskowej w ramach NATO oraz wytworzeniu wspólnych procedur z terenowymi organami administracji publicznej. Stanowią też przygotowania żołnierzy przed wrześniowymi ćwiczeniami Dragon-17.

Głównym filarem sił eFP w Polsce są Stany Zjednoczone (elementy 2 Pułku Kawalerii), jednak w skład jednostki wchodzą też przedstawiciele Wielkiej Brytanii (pododdział rozpoznawczy) i Rumunii (bateria przeciwlotnicza 35 mm). W ostatnim czasie również Chorwacja deklarowała chęć dołączenia do batalionowej grupy bojowej. Wojska NATO stacjonują w okolicy Orzysza. 

Polska pełni szczególną rolę w realizacji postanowień szczytu NATO w Warszawie. Siły Zbrojne RP delegują pododdział pancerny do formowanej przez Kanadę wielonarodowej batalionowej grupy bojowej na Łotwie oraz kontyngent wojskowy podporządkowany Wielonarodowej Dywizji Południowy Wschód w Rumunii. Ppłk Głuszczak podkreśla, że Polska jest jedynym państwem naszego regionu, które gości siły NATO na swoim terytorium, a jednocześnie wspiera swoimi oddziałami obecność Sojuszu na flance wschodniej i południowej w myśl realizacji postanowień szczytu NATO w Warszawie.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Jasio

    A Polscy żołnierze widzę ruszyli w BRDM-ach...... I nie widzą wstydu w MON-ie

    1. ktos

      Bo BRDM przejdzie wszedzie... przeciwnikowi bedzie szkoda na niego amunicji.

  2. Rezerwat

    W b. Jugosławii jadąc Berdkiem po szutrze podbiło nas na górce nierozgarniętego kamienia do wypełniania dziur. Mieliśmy wiele szczęścia, bo pędząc za Honkerem kierowca skupił się,by go nie zgubić na zakrętach, a tymczasem podbiło nas w górę niebezpiecznie przechylając. Zdążyłem się tylko zastanowić,czy wypadnę i przeżyję,czy zostanę zmiażdżony. Ku rozwadze! ;-)