Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Bałtijsk: Jak z remontowanego portu zrobić propagandowy fajerwerk
Według agencji Izwiestia, modernizowany od dziesięciu lat port wojenny w Bałtijsku stanie się jedną z najnowocześniejszych baz morskich na świecie, gwarantując obecność Federacji Rosyjskiej na Bałtyku i pozwalając na wiarygodną kontrolę tego regionu. W rzeczywistości Rosjanie przystosowali główną bazę Floty Bałtyckiej do przyjmowania nowej generacji okrętów podwodnych i nawodnych naprawiając tylko to, co z powodu braku środków finansowych często pochodziło jeszcze sprzed II wojny światowej i dosłownie popadało w ruinę.
Rosjanie poinformowali, że do grudnia 2021 roku ma się zakończyć trwająca ponad dziesięć lat modernizacja największej bazy morskiej rosyjskiej Floty Bałtyckiej w obwodzie Kaliningradzkim. Prace miały przekształcić port wojenny w Bałtijsku w „placówkę zapewniającą miejsce postoju i zaopatrzenie wszystkich typów okrętów nawodnych i okrętów podwodnych oraz fortecę zdolną do ochrony przed zagrożeniami militarnymi”.
Według rosyjskich ekspertów cała inwestycja miała być „strategiczną odpowiedzią Federacji Rosyjskiej na zbliżenie się NATO do granic kraju”. Agencja Izwiestia ujawniła, że harmonogram zakończenia prac na terenie głównej bazy morskiej Floty Bałtyckiej został już uzgodniony i zatwierdzony. Wynika z niego, że inwestycja ma zostać dokończona jeszcze w tym roku, ale z możliwością przesunięcia tego terminu na początek 2022 roku.
Sprawa pozostałaby praktycznie nie zauważona, gdyby nie fakt, że rosyjski aparat propagandowy postanowił wykorzystać całą inwestycję i podkreślać jak „wyremontowany obiekt wojskowy stanie się jedną z najnowocześniejszych baz na świecie, zapewni obecność Federacji Rosyjskiej na Bałtyku i stworzy niezawodną kontrolę nad tym regionem”. Trudno się więc dziwić, że specjaliści zewnętrzni zaczęli sprawdzać te deklaracje i rzeczywiste przyczyny prac rozpoczętych w Bałtijsku.
Wtedy okazało się jednak, że inwestycje realizowane dużym nakładem sił i środków są po prostu efektem wcześniejszych zaniedbań, do jakich doszło w infrastrukturze portowej. Rosjanie się do tego wprost nie przyznali, ale instalacja brzegowa była w tak opłakanym stanie, że okręty stojące przy nabrzeżu musiały często korzystać z własnych agregatów, a nie z zasilania brzegowego. Powodowało to hałas, zanieczyszczało powietrze a co najważniejsze – przyśpieszało zużycie systemów okrętowych.
Rosyjskie media oczywiście chwalą się, że w Bałtijsku mogą obecnie stacjonować największe ich okręty I i II rangi – w tym krążowniki oraz okręty podwodne. W rzeczywistości jednostki te już wcześniej mogły korzystać z tego portu wojennego jednak w ograniczonych miejscach (ponieważ duża część basenów była zamulona i nie pogłębiono ich systematycznie) oraz często bez możliwości podłączania się do instalacji brzegowej. Było to szczególnie widoczne na nowoczesnych okrętach (np. korwetach projektu 20380 typu Stierieguszczyj i korwetach projektu 22800 typu Karakurt) z wyrafinowanymi systemami elektronicznymi i uzbrojenia, które wymagały bardzo stabilnej sieci energetycznej.
Wbrew pozorom taka sytuacja nie jest tylko charakterystyczna dla Rosji. Prawie zawsze po wprowadzeniu okrętów nowej generacji konieczna jest przebudowa infrastruktury portowej. Z podobnymi problemem borykała się np. polska marynarka wojenna, gdy przed pojawieniem się amerykańskich fregat typu Oliver Hazard Perry trzeba było wyremontować nabrzeże południowe przy basenie IX w Porcie Wojennym w Gdyni. Inwestycje te zresztą trzeba było kontynuować chcąc przystosować całą polska bazę na Oksywiu do przyjmowania okrętowych sił NATO (chociażby poprzez budowę tak „prozaicznych” z pozoru rzeczy jak ambulatorium oraz lądowisko dla śmigłowca).
Mówienie więc o stworzeniu w Bałtijsku jednej z najnowocześniejszych baz morskich na świecie jest przesadą, ponieważ Rosjanie wykonali po prostu to, co w innych portach wojennych – szczególnie w NATO, od dawna funkcjonuje. Są tam bowiem ściśle określone standardy instalacji portowych i rosyjska marynarka wojenna została zmuszona do przestrzegania podobnych norm u siebie. Ta konieczność pojawiła się, gdy do Floty Bałtyckiej zaczęto wprowadzać nowej generacji okręty, mające już zupełnie inne wymagania jeżeli chodzi o media dostarczane z lądu. Rosjanie sami przyznają, że pierwszy, kilkuletni etap przebudowy bazy w Bałtijsku zakończył się w 2015 roku, a więc w momencie, gdy zakończono proces wprowadzania czterech korwet projektu 20380 typu Stierieguszczyj (od 2008 do 2014 roku).
Początkowo były to więc inwestycje wyraźnie prowadzone pod te okręty i dopiero później prawdopodobnie zajęto się modernizacją pozostałej części bazy. Ostatecznie służby prasowe Zachodniego Okręgu Wojskowego udokładniły, że na początku 2021 roku zakończono prace modernizacyjne szesnastu z dwudziestu nabrzeży w „portach bałtyckiej bazy rosyjskiej marynarki wojennej” o łącznej długości 3 km. Wymieniono w nich cały system przyłączy zapewniając kotwiczenie i bazowanie okrętów oraz innych jednostek pływających, dokonano remontu frontu cumowniczego, ułożono nowe linie kablowe, zasilające i wodno-kanalizacyjne wewnątrz portu.
Rosjanie przy tej okazji przyznali, że przed modernizacją Bałtijska przeprowadzono inwentaryzacją inżynierską nabrzeży, które jak się okazało są użytkowane od ponad 60 lat bez większych remontów. Rosjanie ujawnili również, że odkryto dużą ilość awarii oraz „nieprzygotowanie dużej części infrastruktury portowej do rozmieszczenia okrętów i statków, zwłaszcza tych nowoczesnych”. Okazało się nawet, że wykorzystywane w portach Obwodu Kaliningradzkiego instalacje cumownicze były jeszcze produkcji niemieckiej sprzed II wojny światowej, a więc miały co najmniej 77 lat. Przypuszcza się także, że podobny wiek w Bałtijsku miały kanały dla rurociągów, oraz część samych rurociągów.
Problemy finansowe rosyjskich sił zbrojnych powodowały jednak, że konieczne inwestycje budowlane były odsuwane w czasie. Za priorytet uznano bowiem utrzymywanie w linii starzejących się jednostek pływających, jak również wprowadzanie nowych. I nie miało tu znaczenia, że większość okrętów Floty Bałtyckiej bazuje właśnie w Bałtijsku, a nie w Kronsztadzie koło Sankt Petersburga.
Czynnikiem ograniczającym inwestycje portowe był dodatkowo fakt, że z roku na rok znaczenie bazy w Bałtijsku słabło - w miarę wycofywania dużych okrętów. Obecnie w porcie tym jest tak naprawdę tylko jeden niszczyciel „Nastojczywyj” projektu 956 typu „Sarycz” (o wyporności 8000 ton) wprowadzony do linii 27 marca 1993 roku oraz dwie fregaty („Nieustraszymyj” i „Jarosław Mudryj”) projektu 11540 typu „Jastrieb” o wyporności 4450 ton, których budowa rozpoczęła się w 1987 i 1988 roku.
Wprowadzając korwety typu Stierieguszczyj Rosjanie musieli jednak przyjąć zachodni sposób działania. Najpierw więc przygotowywana jest baza: naprawiane są pirsy, zapewnia się dostawę energii elektrycznej oraz sprężonego powietrza, a dopiero później sprowadzane są nowe okręty. Taka modernizacja pozwala bowiem na „zachowanie zasobów silników i mechanizmów okrętowych. Dzięki temu okręty będą z nich korzystać tylko podczas wypłynięcia w morze, a podczas pobytu w porcie będą w pełni zaopatrywane z brzegu”. W Bałtijsku (i prawdopodobnie w Kaliningradzie) zrobiono więc po prostu to co w innych bazach morskich (w tym w większości baz NATO) jest standardem.
Remont bałtijksiego portu okazał się niezbędny również z drugiego powodu. Bałtijsk jako baza służy bowiem również do testowania nowych okrętów nawodnych i podwodnych budowanych w stoczniach znajdujących się w Kaliningradzie i Sankt Petersburgu. Są to już nowoczesne okręty, często przeznaczone na eksport, wymagające odpowiednio zabezpieczonego nabrzeża i mediów. Nabrzeża portu Bałtijsk zostały więc po prostu doprowadzone do porządku, ale chwalenie się, że stworzono w ten sposób jedną z najnowocześniejszych baz na świecie jest bardziej propagandą niż rzeczywistością.
Podobną przesadą jest twierdzenie, że bazy morskie w Obwodzie Kaliningradzkim i stacjonujące tam okręty zapewnią kontrolę nad Morzem Bałtyckim. Jest to bowiem prawda wynikająca z położenia portu, ale tylko w czasie pokoju i kryzysu. Po wybuchu konfliktu zbrojnego, żaden rosyjski okręt nie wypłynie bowiem bezpiecznie z Bałtijska, a nawet stojąc przy nabrzeżu będą w stałym zagrożeniu ze strony lądowych systemów artyleryjskich. Odległość od granicy polskiej do Bałtijska to nie więcej niż 23 km, a więc jest mniejsza niż zasięg armatohaubic „Krab” kalibru 155 mm, armatohaubic „Dana” kalibru 152 mm, czy wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych WR-40 „Langusta”.
Opisując zakres prac Rosjanie nie wskazywali jednak na wprowadzenie nowego, zintegrowanego systemu obrony przeciwlotniczej swoich baz. I nawet jeżeli do jej ochrony wprowadzi się awaryjnie takie zestawy jak „Tor” czy „Pancyr” (co technicznie jest stosunkowo proste) to mogą być one ostatecznie skuteczne jedynie w odniesieniu do rakiet wystrzelonych z „Langust”, ale nie w przypadku stopięćdziesięciomilimetrowych pocisków artyleryjskich. Baza w Bałtijsku nie będzie więc twierdzą, ale pierwszoplanowym celem, tym ważniejszym, że znajdują się tam okręty zdolne do odpalania rakiet manewrujących systemów: „Kalibr” (o zasięgu ponad 2000 km) i „Oniks” (o zasięgu do 600 km).
O wiele większe znaczenie dla Rosjan w czasie konfliktu będą więc miały zestawy lądowe - łatwiejsze do ukrycia w Obwodzie Kaliningradzkim (w tym baterie rakiet przeciwokrętowych typu „Bał” i „Bastion”, baterie rakiet przeciwlotniczych typu S-400 oraz baterie rakiet „ziemia-ziemia” tupu „Iskander-M”). To one będą więc decydowały o znaczeniu i sile Obwodu Kaliningradzkiego, a nie sama baza morska Bałtijsk – Kaliningrad.
Prace w portach Obwodu Kaliningradzkiego są prowadzone główne siłami przedsiębiorstwa „Specstrojem Rosii” i 413. oddziału Państwowych zakładów „Główna Dyrekcja Budownictwa Wojskowego nr 4” (GWSU nr 4), przy zaangażowaniu około 40 sztuk sprzętu. Zajęto się nie tylko nabrzeżami, ale również infrastrukturą portową. W Bałtijsku kończone są np. prace nad nową oczyszczalnią ścieków (trójstopniową), rozpoczęto remont dróg dojazdowych jak również zainstalowano nową kanalizację deszczową. Rozpoczęto dodatkowo systemowe pogłębianie basenów portowych. W sumie prace objęły 20 tysięcy metrów kwadratowych. Ma to pozwolić na manewrowanie (z obracaniem się) nawet dużych okrętów – w tym okrętów I i II rangi
Jak widać prace realizowane w Bałtijsku nie są czymś wyjątkowym. W ten sam sposób w Rosji zaczęto modernizować zresztą również inne porty wojenne należące do wszystkich Flot rosyjskich – w tym przede wszystkim w Noworosyjsku i Kaspijsku. Rosjanie całkiem słusznie podkreślają, że nie chodzi w tym jedynie o przygotowanie miejsca postoju dla nowych okrętów i ich eksploatacji, ale również o poprawę warunków życia i pracy marynarzy. I tym rzeczywiście można się pochwalić.