Reklama

Siły zbrojne

Rakiety Harpoon na okrętach przyszłości US Navy

Amerykanie podjęli decyzje o przeprowadzeniu prób rakiet przeciwokrętowych Harpoon na pokładzie jednego z okrętów do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ship). Przeprowadzą w ten sposób testy podobne do tych, jakie wykonano w ubiegłym roku z wykorzystaniem norweskich pocisków NSM.

Próbne strzelanie rakietowe ma zostać przeprowadzone w lipcu br., w czasie międzynarodowych ćwiczeń na Pacyfiku RIMPAC 2016 (Rim of the Pacific). Rakiety zostaną tymczasowo zamontowane na drugim w serii okręcie do działań przybrzeżnych typu Independence USS „Coronado” (LCS 4). Do prób wybrano więc ponownie trzykadłubową wersję jednostek LCS.

USS „Coronado” (LCS 4). Fot. US Navy

Zastosowany zostanie pocisk jednej ze starszych wersji: Boeing RGM-84D Harpoon Block 1C o zasięgu około 75 Mm (140 km). Pocisk ten został wprowadzony na uzbrojenie w połowie lat osiemdziesiątych. Wersja RGM jest przeznaczona na okręty, porusza się z prędkością poddźwiękową (0,9 Ma) na wysokości kilku metrów (sea skimming). Jest to rakieta dolatująca do celu z wykorzystaniem nawigacji inercyjnej i naprowadzająca się na cel za pomocą aktywnej głowicy radiolokacyjnej.

Wprowadzenie do planu testów rakiety Harpoon jest kolejnym dowodem na pilne poszukiwanie przez amerykańska marynarkę wojenną skutecznych, okrętowych systemów rakietowych „woda–woda”. Wcześniej przetestowano na okrętach do działań przybrzeżnych nowoczesne rakiety norweskiego koncernu Kongsberg NSM (Naval Strike Missile) – określane jako pociski piątej generacji. Mają być one produkowane na licencji przez koncern Raytheon.

W reakcji na próby rakiet NSM, koncern Boeing Defense Space & Security zaproponował zastosowanie na okrętach LCS najnowszej wersji produkowanego od kilkudziesięciu lat pocisku przeciwokrętowego Harpoon RGM-84 Block II, który oznaczany jest również jako Harpoon Next Generation.

Rakiety Harpoon będą przetestowane na okręcie USS „Coronado” (LCS 4). Fot. M.Dura

W odróżnieniu od wersji, jaka ma być przetestowana w czasie manewrów RIMPAC 2016, docelowa rakieta Harpoon Next Generation ma mieć zwiększony zasięg (do 150Mm/280 km) – m.in. dzięki bardziej wydajnemu silnikowi rakietowemu, ale również głowicy bojowej o mniejszej masie (około 136 kg w porównaniu do 221 kg w starszych wersjach).

Po próbach w 2016 r. zaczną się prawdopodobnie analizy porównawcze obu pocisków, które doprowadzą do wyboru docelowej rakiety dla okrętów LCS. Jest to bardzo ważne przede wszystkim dla samego programu „Littoral Combat Ship”, który ma poważne problemy, i który prawdopodobnie zostanie znacznie okrojony. Jego przeciwnicy wskazują przede wszystkim na słabe uzbrojenie tych jednostek przy obecnych zagrożeniach ze strony chińskich i rosyjskich okrętów.

Stąd koncepcja, zgodnie z którą okręty do działań przybrzeżnych mają zostać przekwalifikowane do klasy fregat, oznacza to jednak konieczność zamontowania na ich pokładzie rakiet przeciwokrętowych. Gra toczy się o dużą stawkę, ponieważ obecne plany wskazują na wprowadzenie około 40 jednostek pływających typu LCS. Plany te mogą zostać jednak znacznie okrojone i może dojść do wyboru tylko jednego typu okrętu (albo jedno, albo trzykadłubowego).

Amerykanie muszą również podjąć decyzję co do przyszłości rakiet przeciwokrętowych. Wybór miedzy NSM i Harpoon to również wybór sposobu naprowadzania (na podczerwień i radiolokacyjny), sposobu działania (w przypadku NSM można wybrać miejsce uderzenia pocisku) oraz producenta (NSM to pocisk konstrukcji norweskiej).

Reklama

Komentarze (2)

  1. Afgan

    Jeżeli US Navy chce być dalej siłą dominującą na morzach i oceanach, to najwyższy czas pomyśleć o następcy Harpoona. Obecnie Harpoon przy konstrukcjach rosyjskich, chińskich czy zachodnioeuropejskich wypada jak napoleoński muszkiet przy współczesnych karabinach.

    1. Davien

      Dlatego opracowują i testują LRASM który ma być właśnie następcą Harpoona.

  2. Edmund

    Niestety w dziedzinie rakiet USA mocno odstaje od Rosji. Produkowane są kolejne generacje starych rakiet, co może nie byłoby takie złe, biorąc pod uwagę nowoczesną elektronikę, tylko, że w tej dziedzinie dokonał się istotny postęp. Standard dzisiaj to rakiety z prędkością ponaddźwiękową i o zdecydowanie większym zasięgu. Z tego względu nie muszą posiadać tak wyrafinowanej elektroniki ani cech obniżonej wykrywalności. Sama prędkość czyni je trudnym do zniszczenia.

    1. Davien

      Prędkość nie uchroni ich od przechwycenia przez środki antyrakietowe, to nie lata 60-te.

Reklama