Reklama

Siły zbrojne

Znamy liczbę sprawnych F-16 Jastrząb

Fot. st. chor. szt. Waldemar Młynarczyk Combat Camera
Fot. st. chor. szt. Waldemar Młynarczyk Combat Camera

Od dłuższego czasu pojawiają się pytania o kondycję floty polskich myśliwców wielozadaniowych F-16C/D Jastrząb. Niepokój ten jest zrozumiały biorąc pod uwagę problemy związane z inną platformą bojową - MiG-29. Czy odsetek zdolnych do działań operacyjnych polskich F-16 mieści się w standardach obowiązujących dla tych samolotów w krajach NATO i ile to jest samolotów? Defence24 dotarł do tych informacji.

Kilka dni po zamówieniu przez Polskę dwóch eskadr samolotów wielozadaniowych 5. generacji F-35A rozpoczęła się dyskusja związana z innymi obecnie używanymi bojowymi statkami powietrznymi w Siłach Zbrojnych RP, F-16C/D Block 52+ Jastrząb. Pojawiły się sugestie, nie pierwszy raz zresztą, że ich flota znajduje się w "fatalnym" stanie.

Gdyby była to prawda, byłby to bardzo smutny prognostyk zarówno dla obronności państwa jak i dla nas jako podatników. Szczególnie że Siły Powietrzne stanowią dzisiaj jeden z najnowocześniejszych rodzajów SZ RP.

Wnioski na ten temat zostały wywiedzione z niedostępności jednej informacji. Dokładnie chodzi o brak odpowiedzi na pytanie: ile polskich F-16C/D pozostaje obecnie w gotowości „do lotów bojowych”. Tymczasem liczba aktualnie zdolnych do działań operacyjnych samolotów to informacje wrażliwe, których polski MON z zasady nie ujawnia, podobnie zresztą jak ma to miejsce w wielu innych państwach, w tym tych należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

MON informował ogólnikowo, że „liczba samolotów F-16 jest wystarczająca do zadań stawianych jednostkom Sił Powietrznych”. I że samoloty te wykonały w 2019 roku „98,59% planowanego nalotu”. To wynik zadowalający, choć można się oczywiście zastanawiać czy nawet 100 proc. planowanego nalotu w sytuacji, kiedy dwie eskadry myśliwców MiG-29 zostały uziemione, był nalotem wystarczającym.

Odpowiedzi ministerstwa zostały jednak zinterpretowane jako swego rodzaju dowód na to, że do działania jest zdolny bardzo niski odsetek F-16. Sugerowano wręcz, że gotowych do działania jest ich zaledwie kilka.

Liczba gotowych maszyn

Defence24 wysłał w tej sytuacji własne pytania na ten temat i z uzyskanych odpowiedzi wynika, że jest zupełnie inaczej.

Jak odpowiedział nam rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów SZ (DG RSZ) ppłk Marek Pawlak: „Standardem dla Sił Powietrznych RP jest dążenie do utrzymania jak najwyższego stopnia gotowości operacyjnej eksploatowanych statków powietrznych. Zdolność statków powietrznych do wykonywania zadania oraz ich sprawność przede wszystkim wynikają z przyjętych systemów eksploatacji, które obejmują m.in. obligatoryjne obsługi okresowe trwające w przypadku samolotów F –16 od kilku dni do nawet kilkunastu tygodni w zależności od stopnia złożoności oraz wykrytych niesprawności. Z tego powodu utrzymanie wskaźnika zdolności samolotu bojowego do wykonania misji na poziomie 100 % w skali roku jest nawet teoretycznie niemożliwe do osiągnięcia przez każde z państw członkowskich NATO. Z posiadanych informacji wynika, że wskaźnik zdolności samolotów bojowych do wykonywania misji państw sojuszniczych NATO, oscyluje w granicach 40 - 70 %. W tym kontekście stopień gotowości operacyjnej polskich F-16 mieści się w górnym przedziale powyższego zakresu.”

„Górny przedział zakresu” między 40 a 70 procent to więcej niż 55 proc., a zatem obecnie zdolnych do podjęcia działań operacyjnych jest co najmniej 26-27 samolotów, a być może o kilka więcej (przy 70 procentach byłyby to 33-34 samoloty).

image
Fot. USAF

Co się dzieje z pozostałymi maszynami? MON odniósł się do tej kwestii, tłumacząc, że tzw. kanibalizm techniczny, czyli zjawisko czasowego wymontowywania elementów z samolotów „to zjawisko powszechnie praktykowane w siłach powietrznych na całym świecie i mające na celu utrzymanie w sprawności samolotów tymczasowo oczekujących na części zamienne kosztem tych, które przechodzą długotrwałe procesy serwisowe.” Jednocześnie informowano też, że zjawisko dotyczy tylko „pojedynczych egzemplarzy samolotów”.

Najważniejsza jest teraz odpowiedź na pytanie, czy taka gotowość operacyjna jest zadowalająca i czy rzeczywiście taka sytuacja ma miejsce w innych siłach powietrznych (zachodnich). Za punkt odniesienia niech posłużą dane US Air Force dotyczące dostępności jej myśliwców w 2018 roku. Jak podaje Air Force Times wskaźnik dla amerykańskich F-16C wyniósł wówczas 70,03 proc, a dla F-16D – 66,24 proc. W okolicach 70 proc. oscylowała też gotowość operacyjna F-15 wersji C, D i E. Gorzej było za to z myśliwcami generacji 5. (F-22A i F-35A), które miały gotowość na poziomie około 50 proc. (powód: problemy „wieku dziecięcego" F-35 i ogólne problemy z eksploatacją F-22).

image
Fot. USAF

Gotowość polskich samolotów jest więc nieco niższa niż w przypadku samolotów USAF tego samego typu, a amerykańskie Fighting Falcony to maszyny o dużo wyższej średniej wieku niż Jastrzębie. Mogłoby więc być lepiej, szczególnie że Amerykanie dążą obecnie do osiągniecia jeszcze wyższego standardu gotowości równego 80 proc. Ale z tragedią czy niekompetencją z pewnością nie mamy do czynienia.

Usprawnienia najwyraźniej wymaga system dostarczania części zapasowych.

Jak informuje ppłk Pawlak: „Nadzór nad systemem zaopatrywania SZ RP w techniczne środki materiałowe do sprzętu lotniczego oraz utrzymywaniem ich zapasów leży w kompetencjach Centralnego Organu Logistycznego. Inspektorat Wsparcia SZ priorytetowo traktuje zadanie zabezpieczenia eksploatacji samolotów F-16. System zabezpieczenia technicznego samolotów F-16 oparty jest o umowy międzyrządowe pomiędzy rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz umowy krajowe.

image
Fot. USAF

System pozwala na dywersyfikację realizacji pozyskania i naprawy technicznych środków materiałowych (tśm). Czas oczekiwania na pozyskanie bądź naprawę tśm uzależniony jest od wielu czynników zewnętrznych i wewnętrznych.”

Wśród czynników zewnętrznych wymienia: „dostępność na rynku, czas produkcji określony przez rząd USA, priorytet Polski w realizacji zamówień na dostawę bądź naprawę tśm, czas potrzebny rządowi USA na negocjacje umów z Wykonawcami na dostawę lub naprawę tśm”. Wśród wewnętrznych (krajowych) zaś: „uzyskiwanie przez firmy realizujące umowy na dostawę tśm odpowiednich zgód na wywóz/wwóz tych środków.”

Pułkownik informuje też, że zakupione przez Polskę samoloty F-16 „posiadają systemy, które nie są eksploatowane przez USAF, w związku z tym negocjacje rządu USA z producentami tych systemów są dłuższe niż w przypadku systemów używanych przez Siły Powietrzne USA.”

Dwa „skasowane” F-16

Pojawiła się też informacja o dwóch F-16, które rzekomo miały już zostać wycofane z eksploatacji, a dokładnie „skreślone w 2019 roku”. Co jeszcze ciekawsze jeden ze skreślonych rzekomo samolotów miał zostać ciężko uszkodzony przez amerykańskiego pilota, który na nim twardo przyziemił.

Informacje o nieodwracalnie uszkodzonych Jastrzębiach zdecydowanie dementuje wojsko i MON:

„Zdarzenia lotnicze związane z twardym lądowaniem sp bądź jego <<wypadnięciem z pasa>> nie przesądzają o jego wycofaniu z dalszej eksploatacji. Dokumentacja techniczna samolotu F-16 przewiduje możliwość wystąpienia ww. zdarzeń, jak również zawiera szereg procedur i sprawdzeń jakim należy poddać statek powietrzny w celu przywrócenia jego zdatności do lotów.” – informuje nas ppłk Pawlak. „Od czasu wdrożenia na wyposażenie w Siłach Powietrznych RP, aż do chwili obecnej żaden z samolotów F-16 C/D nie został wycofany z eksploatacji. W rejestrze wojskowych statków powietrznych prowadzonym przez Centralny Organ Logistyczny, zarejestrowanych jest 48 sztuk samolotów F-16 C/D.” – dodaje.

Co by się stało gdyby rzeczywiście, któryś z polskich F-16 został uszkodzony trwale? Czy mielibyśmy jako obywatele szansę się o tym dowiedzieć? Okazuje się, że tak.

„Rutynowym działaniem podejmowanym w chwili wycofania statku powietrznego z eksploatacji wskutek zdarzenia lotniczego jest jego wykreślenie z rejestru wojskowych statków powietrznych eksploatowanych w Siłach Zbrojnych, prowadzonym przez Centralny Organ Logistyczny. Jeden ze sposobów informowania opinii publicznej stanowi notyfikacja wycofania z eksploatacji statku powietrznego w ramach wzajemnych zobowiązań Traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie (CFE) przekazana innym państwom-stronom zgodnie ze stosownym protokołem dotyczącym wymiany informacji. [chodzi o Protocol on Information Exchange – przyp. Red.]”

Dwa rzekomo wycofane samoloty to także bardzo zastanawiająca cyfra, bo właśnie tyle polskich F-16 to rzeczywiście „nieloty”. Tyle że nie należą one do 48 sztuk, które stanowiły najważniejszą część kontraktu z 2003 roku, a były częścią pozyskanego pakietu dodatkowego. Chodzi o stare F-16A ze składowiska w Davis-Monthan w Arizonie, wzięte tylko po to, żeby polski personel techniczny mógł uczyć się na nich obsługi systemów pokładowych, a zakłady WZL Nr 2 – m.in. nakładania i zdejmowania powłok lakierniczych. Samoloty te bardzo łatwo odróżnić od F-16C. Mają na ogonach trzycyfrowe numery seryjne: 549 i 561. Tymczasem Jastrzębie mają numery czterocyfrowe od 4040 do 4087.

„Polska posiada dwa dodatkowe samoloty F-16 starszej wersji wyłączone z eksploatacji, jednak są to samoloty dodatkowo pozyskane od strony amerykańskiej jako pomoce szkoleniowe i przeznaczone do zabezpieczenia treningów personelu technicznego.” – pisało niedawno na ten temat MON.

„Niegodni” Harpii?

Jeżeli ktoś uważa, że około 27 sprawnych operacyjnie samolotów to zbyt mało do ochrony przestrzeni powietrznej 38-milionowego państwa, to z pewnością ma rację. Tyle że ta niewielka liczba nie wynika z zaniedbania stanu floty polskich F-16, a raczej z… niewielkiej liczby zachodnich samolotów bojowych zakupionych do tej pory. O stanie ilościowym ich floty decydowała jeszcze dostępność samolotów sowieckiej produkcji: Su-22 (na do 2014 roku jeszcze dwie eskadry, a obecnie jedna) i MiG-29 (dwie eskadry). To opłakany stan ich floty, która powinna być już dawno wymieniana, a nie dostępność F-16 sprawia, że sytuacja jest zła.

Szczególnie że nieoficjalnie potrzeby Polski jeśli chodzi o liczbę maszyn bojowych, są oceniane nie na 6 czy 7 eskadr, a na 10, czyli 160 samolotów. Przy obecnym współczynniku gotowości operacyjnej F-16 między 55 a 70 proc. oznaczałoby to 88 - 112 maszyn zdolnych do natychmiastowego działania.

W tym kontekście zakup dodatkowych 32 F-35A w ramach programu Harpia należy ocenić jak najlepiej, szczególnie że stworzony dla niego system wsparcia eksploatacji ma umożliwiać wyższy niż w przypadku F-16 odsetek gotowości operacyjnej. „…system zaopatrywania F-35 jest zorganizowany odmiennie niż na aktualnie eksploatowanych statkach powietrznych, w szczególności F-16. System ten dedykowany jest dla wszystkich użytkowników F-35 i oparty na systemie Autonomic Logistics Information System (ALIS) i Global Support Solution (GSS). W uproszczeniu przewiduje funkcjonowanie regionalnych magazynów części oraz wyposażenie kraju-użytkownika w tzw. Base Spare Package (BSP). Przepływ środków materiałowych pomiędzy regionalnymi magazynami i BSP koordynowany jest poprzez GSS w oparciu o informacje przekazywane w ALIS. Tak zorganizowany system zaopatrywania dla wszystkich użytkowników w założeniu miał przynosić w ogólnym rozrachunku obniżenie kosztów przy utrzymaniu oczekiwanego poziomu zdatności samolotów, na który bezpośredni wpływ ma dostępność części zamiennych oraz krótki czas potrzebny na ich dostarczenie do użytkownika. Podsumowując, system zaopatrywania dla F-35 jest rozwiązaniem nowym w światowym lotnictwie wojskowym, niosącym za sobą szereg wyzwań i bieżących optymalizacji.” – informuje Dowództwo Generalne R SZ.

F-35 jest więc dla Sił Zbrojnych RP nie tyle rzucaniem się, „z motyką na słońce”, co po prostu wyzwaniem (kolejnym, pierwszym było udane wdrożenie F-16, pierwszego zachodniego samolotu bojowego), ale jednocześnie szansą na poprawę sytuacji, poprzez wdrożenie nowych, jeszcze wyższych standardów i zwiększenia liczebności floty wartościowych samolotów bojowych.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (137)

  1. PolandSky

    W czasie pokoju powinniśmy dązyć do uzyskania jak najwyższej sprawnosci F-16 ponad 80% i pozyskać więcej częsci i materiałów eksploatacyjnych na zapas wcześniej, dążyć do maksymalego uproszczenia procedur ich pozyskiwania a także uzyskać wysoki wspólczynnik pilotów przypadających na samolot.

  2. nic49

    pytanie o stopień sprawności zadano nie tu gdzie trzeba- pogadajcie z ludźmi z baz to wam się oczy otworzą

    1. Autorex

      Pogadałem, potwierdzili info z artykułu. No i co?

  3. lejtienant

    500+ i reszta plusów się kłania!

  4. Dokupić kolejne f-16

    Zanim na stan wejdą f-35 to trzeba nasze f-16 zmodernizować do f-16 V i dokupić 48 używek f-16.

    1. ryba

      żadnych moderek do f 16 v ani używek przed zakupem F 35 jedynie w przypadku kiedy przeciwnik podniesie poprzeczke w sytuacji takiej jak teraz bedzie to jedynie marnotrawienie pieniedzy.Trzeba iść w F 35 a nie cofać sie w rozwoju .ocelowo powinniśmy miec conajmniej 100 F 35 .

    2. gnago

      Znaczy połowę pensji przeznaczysz na wsparcie LM i zakup tych nielotów ? faktycznie przy stu sztukach byłaby pewność że wzleci przynajmniej te trzydzieści sztuk

  5. mosze

    Piszecie: "potrzeby Polski jeśli chodzi o liczbę maszyn bojowych, są oceniane nie na 6 czy 7 eskadr, a na 10, czyli 160 samolotów" Zgadzam się. Ale chwilę później: "W tym kontekście zakup dodatkowych 32 F-35A w ramach programu Harpia należy ocenić jak najlepiej" 48+32 to 80 maszyn. Połowa owych potrzeb. Fajnie, że w ogóle coś będzie kupione, ale koszt zakupu kolejnych F16 byłby najpewniej jednak niższy (i nie chodzi tu wyłącznie o same płatowce, ale także koszty związane z wdrożeniem zupełnie nowego samolotu, koszty jego eksploatacji etc). Kupując F35 na lata zastopujemy dalsze zakupy samolotów i pozostanie z dalece niewystarczającą liczbą maszyn.

    1. kuligen82

      Jasne hehe. Tylko że one w tej chwili kosztują niewiele więcej niż nasze f16 kiedyś. Jedyne większe koszta na dzień dzisiejszy to stworzenie infrastruktury. W momencie ich odbioru dojdą koszta eksploatacji. Nie chcę mi się już nawet tłumaczyć że przejście na f35 z f16 to podobny skok ja przejście z mig21 na f16. Reasumując przy taniejących kosztach zakupu i obsługi oraz pojawienia się już dojrzałej wersji Block 4 tylko głupiec wszedłby w samoloty z powodzeniej epoki

    2. Marcx

      I o to chodzi . Nie wiedziałeś ?

    3. Marcx

      "...one w tej chwili kosztują niewiele więcej niż nasze f16..." androny waść opowiada.

  6. Bojo

    bylo 500+ to moze czas 5% PKB na Wojsko Polskie ?

    1. dekunka2

      no pewnie i nie 25 lat słuzby a 15 i 5% moze być mało

  7. Olo

    Taka sąsiednia Słowacja posiada kilkanaście samolotów Mig 29 ,z czego sprawne są być może 2-3 maszyny !

  8. wrgreg

    kiedy F-16 będą pływać ? może jakieś sponsony po bokach

  9. Andrettoni

    Dlatego ciągle piszę o konieczności posiadania taniego lekkiego samolotu pola walki, najlepiej polskiej produkcji. Im sprzęt jest nowocześniejszy tym więcej ma różnych podzespołów, które wymagają przeglądów i serwisowania. W praktyce 1/3 sprzętu jest w 100 % sprawna stale, a reszta jest w w trakcie przygotowania. Jednak w przypadku wojny wiele ze sprzętu z tych 2/3 mogło by działać, bo to są małe usterki. Porównując to do samochodu - jechać jedzie, ale słabiej działają hamulce, nie działa nawiew czy klimatyzacja, ktoś ukradł lusterko. To są niesprawności, ale nie uniemożliwiają działania tylko je utrudniają. Mimo wszystko w czasie pokoju ten sprzęt uznaje się za niesprawny, bo nie ma potrzeby by pilot ryzykował. Nasze Mig29 zostały uziemione, ale w razie wojny też by latały, bo to byłoby konieczne ryzyko. To jednak oznacza, że dla sprawnego działania po prostu potrzebujemy więcej samolotów łatwych w obsłudze i tanich. W dobrym systemie F-35 działałyby po prostu jako uzbrojone sensory, a tańsze maszyny jako nośniki efektorów. Jednocześnie mogłyby działać samodzielnie w mniej wymagających sytuacjach bojowych, do patrolowania czy szkolenia pilotów.

  10. w.

    teraz czas na pytanie o ilość sprawnych czołgów Leopard A4, obu wersji. I czy jest do nich amunicja.

  11. Kalafior

    Bravo MON 16 sprawnych samolotów i 16 gotowych pilotów

  12. jm

    Najwyraźniej nadszedł czas aby Owsiak zaczął zbierać na uzbrojenie. Może taki symbol dałby rządzącym do myślenia ;)

  13. Navigator

    Koledzy z Łasku mówią że ich planowany nalot to 49% co by powiedziało 60% sprawności teoretycznej O praktycznej nie mówią bo po prostu szkoda gadać Bo każdy to przecież widzi stojąc przy ogrodzeniu lotniska

    1. Oszołom

      To one nie sa w hangarach?

    2. Gnom

      Sądzisz, ze wszystkie prace i obsługi w dniu lotnym (ze startem włącznie) realizuje się w hangarach (a start wprost z hangaru) - ciekawa koncepcja.

  14. ryszard56

    tylko jeden wyraz MASAKRA

  15. jan

    Zapytam wprost, odnosząc się do tytułu artykułu-jaka to liczba?

    1. drzazga

      No właśnie, konkrety proszę a nie żonglowanie procentami!Tak można ściemnić wszystko!

    2. Gnom

      Wpisz w system to się dowiesz, oj nie masz dostępu... zatem nie musisz wiedzieć. I niech tak zostanie i tak w mediach jest dużo nieistotnych dla rozwoju Polski pierdół, a i kontrwywiad ma co robić szukając haków na obcych ideowo polityków - po co ich męczyć szukaniem przecieku, gdyby ktoś podał dokładna liczbę.

  16. księgowy NOM

    na 48 Sokołów mamy sprawne i gotowe do boju 63,5 samolotów.

    1. Gnom

      Koncepcja ciekawa, zatem coś szerzej o tym kreatywnym sposobie liczenia. Warta pracy naukowej, albo udziału twórcy we władzach naszej ojczyzny.

  17. KONFEDERACJA

    Jaka Armia hahahah

  18. za 15 lat F-16 to bedzie złom

    Polskie F-16 latają ponad siły zastępując Migi. Kazdy miesiąc lotów ponad siły skraca wiek dwukrotnie mysliwców F-16. Ilość godzin wylatanych w powietrzu to jest wiek samolotu. Niszczy sie konstrukcja od eksploatowania myśliwca. Polska z braku innych mysliwców, każdego miesiąca traci godziny wylatane dwukrotnie

    1. say69mat

      Mamy jak na dłoni efekty realizacji w praktyce dowodzenia koncepcji beznakładowej modernizacji sił zbrojnych.

    2. Na czym? Bo z F-16 lata góra połowa, to chyba stąd 2 krotnie.

  19. ciekawski

    A znamy liczbę sprawnych Leo 2A4 i Leo 2A5?

  20. SZELESZCZĄCA W TRZCINOWISKU GRZEGRZÓŁKA

    spokojnie spokojnie Polska specjalność ...to "Gloria Victis" ..a ona aby istniała i była pielęgnowana to dlatego musi być w systemach bojowych zakupywana symbolicznie...wszak capstrzyki i rocznice narodowe taniej kosztują niż zakup kilkudziesięciu modułów bojowych i co ważne dla polityków decydentów uroczystości rocznicowe i wywoływanie duchów/poległych w stylu cześć ich pamięci jest bardziej na rękę bo mogą się wtedy wykazać politycznie, medialnie i zdobyć punkty wśród elektoratu a przy zakupie uzbrojenia zostaje absmak .. zostanie tydzień medialnego szaleństwa i na dodatek opozycja będzie szkalować władzę ,politycznych decydentów że ośmieli się wydać tyle miliardów ....gdy naród nie ma na cuś lub coś

  21. Marcin

    26 sprawnych samolotów, to jest nasz aktualny potencjał......śmiać się, płakać czy jedno i drugie....

  22. .

    Co ruskich tak interesuje ile lata sztuk ? Czemu wmawiają że mało, oczywiście żeby zakup f35 przedstawić w jak najgorszym świetle... Czyli ich to bardzo boli zwłaszcza że su57 się roztrzaskał brawo!

    1. mosze

      Każdy taki zakup, w demokratycznym kraju, powinien i może być obiektem publicznej debaty (już nie wspominam o transparentności procesu wyłaniania maszyny i jej zakupu). Społeczeństwo ma prawo dyskutować, a dyskusja zakłada różnicę poglądów. Fakt, iż ktoś ma na tę sprawę inny pogląd, nie musi oznaczać, że jest jakimś "ruskim". To bardzo "ruska" postawa, sądzić, że wszyscy powinni się w tej materii zgadzać z rządem.

    2. Grażanin Moskwianie

      My w Moskwie jesteśmy załamani, od kiedyś ogłoszone zostało że Polska kupi F35 bez uzbrojenia po "afroamerykańsku" mniej i drożej od Belgii, bez kompensaty dla przemysłu ( Belgia podpisała umów B2B na 3,8 mld dolarów Polska list intencyjny ) i dalej musi czekać aż serwisant LM przyleci do praktycznie każdego serwisu poza malowaniem i wymiana agregatów ale już ich kalibrację musi robić pan z LM. Kiedy okazało się że pojawiła się kolejna pompa wysysającą Pieniądze że które mogli byście dokupić Spików albo zbudować sobie całą Narew z liniami do produkcji efektorów i zapasem około 1500 rakietek. Od tego pamiętnego dnia towarzysz Putin nakazał pić Stolicznoje Igristoje i nastała wielką smuta bo my wolimy wódkę.

    3. kuligen82

      Jakiej transparencji wymagasz i debaty. O czym chcesz debatować. Założenia harpi to maszyna 5 generacji. Jest tylko jeden samolot 5 genracji. Koniec tematu. Dziękuję

  23. priwiet

    Mamy ich mniej niż Chińczyki nad Ussuri.

  24. Dumi

    Wszystkiego dobrego.

  25. widmo

    Czyli mniej niż jeden sprawny F16 na milion mieszkańców. trochę to straszne.

Reklama