Reklama
  • Wywiady
  • Wiadomości

Sienkiewicz: Rosja to kraj terrorystyczny

Eurodeputowany Bartłomiej Sienkiewicz wyjaśnia, jak ważna jest rezolucja przyjęta w Parlamencie Europejskim 9 października 2025 roku, w której po raz pierwszy zakwalifikowano Rosję jako kraj terrorystyczny oraz jakie to niesie za sobą reperkusje dla Federacji Rosyjskiej.

Autor. B.Sienkiewicz

Rezolucja nr 2025/2901 przyjęta w Parlamencie Europejskim 9 października 2025 roku w sprawie wspólnej reakcji na niedawne przypadki naruszenia przez Rosję przestrzeni powietrznej państw członkowskich UE i na zagrożenia dla ich infrastruktury krytycznej, nie została w Polsce „medialnie” zauważona. A szkoda, ponieważ jest to dokument, w którym zawarto bardzo ważne oceny w odniesieniu do Federacji Rosyjskiej oraz bardzo ważne zalecenia w odniesieniu do Komisji Europejskiej.

Reklama

By zmienić tę sytuację i pokazać wagę tej rezolucji, zwróciliśmy się o wyjaśnienia do jednego z jej twórców, europosła Bartłomieja Sienkiewicza, byłego ministra spraw wewnętrznych, byłego ministra kultury oraz współtwórcy Ośrodka Studiów Wschodnich.

Panie Pośle, już w pierwszym odcinku swojego nowego blogu „Polityka pod dywanem” bardzo mocno podkreślał Pan, jak ważna jest rezolucja, później przyjęta w Parlamencie Europejskim 9 października 2025 roku, w sprawie wspólnej reakcji na niedawne przypadki naruszenia przez Rosję przestrzeni powietrznej państw członkowskich UE i na zagrożenia dla ich infrastruktury krytycznej. Dlaczego swój cykliczny blog zaczął Pan właśnie od tego tematu? Czym ta konkretnie rezolucja będzie się różniła skutecznością od np. tej rezolucji, jaką przegłosowano w Parlamencie Europejskim 11 września 2025 roku w sprawie Strefy Gazy?

Rzeczywiście, z formalnego punktu widzenia mamy do czynienia z tymi samymi rezolucjami. Jednak treściowo są to zupełnie odrębne dokumenty. W przypadku rezolucji w sprawie Strefy Gazy z września 2025 roku widać było w niej tylko wyraźne oburzenie na całą sytuację krajów europejskich oraz zawarto w niej tylko apele np. o: nieblokowanie pomocy humanitarnej, postępowanie zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym oraz uwolnienie zakładników.

W przypadku rezolucji z 15 września 2025 roku w sprawie wspólnej reakcji na niedawne przypadki naruszenia przez Rosję przestrzeni powietrznej państw członkowskich UE i na zagrożenia dla ich infrastruktury krytycznej zrobiono coś unikalnego, jak na Unię Europejską. Po pierwsze wskazano na konkretne, złe działania Rosji, a po drugie wezwano Komisję i Radę Europejską do bardzo konkretnych działań, które dodatkowo nazwano i opisano.

Nietrudno zauważyć, że od spotkania Putina z Trumpem na Alasce jesteśmy świadkami narastającej agresji podprogowej Rosji wobec krajów Unii Europejskiej. Początkowo były wypadki przerywania kotwicami światłowodów i rurociągów podwodnych oraz naruszenia przestrzeni powietrznej krajów unijnych przez drony i balony. Jednak dotyczyło to głównie tzw. wschodniej flanki. Teraz tak zwane niezidentyfikowane drony latają nad Danią, Niemcami, a statki floty cieni muszą być zatrzymane u wybrzeży Francji. To narasta i ta rezolucja ma na celu narysowanie granic, że tak nie można.

Co ważne Rada i Komisja bardzo szybko zadziałały, czego najlepszym przykładem jest szybka odpowiedź na apel o natychmiastowe przyjęcie 19. pakietu sankcji wobec Rosji.Unia z 19. pakietem sankcji na Rosję. Całkowity zakaz LNG 23 października 2025 roku.

W punkcie 4. rezolucji rzeczywiście wezwano Radę do natychmiastowego przyjęcia 19. pakietu sankcji (to zostało zrobione), ale również m.in. do: „poprawy skuteczności i wpływu sankcji nałożonych na Rosję” i by nałożyła sankcje na „chińskie podmioty dostarczające technologie i produkty podwójnego zastosowania”. Czy te dwa apele mają w ogóle jakąś sprawczość? W pakiecie 19 jest mało bezpośrednich sankcji nałożonych na Chiny.

Ale są. Wyjaśniła to konkretnie Kaja Kallas, wysoka przedstawicielka do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, a zarazem przewodnicząca Rady do Spraw Zagranicznych, stwierdzając, że 19. pakiet sankcji jest wymierzony m.in. w rosyjski sektor energii, w banki, giełdy kryptoaktywów i podmioty z Chin. A są to dwie rafinerie i firma handlująca ropą naftową, które kupują od Rosji ropę naftową.

Przechodząc do punktu 6 rezolucji - wezwano w nim Komisję i Radę, aby opracowały plan działania przewidujący środki zapobiegające i przeciwdziałające eskalacji rosyjskiej wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję przeciwko UE. O jakie środki tak naprawdę chodzi?

W pewnym stopniu zawarto to właśnie w rezolucji. Ten plan ma objąć „środki zapobiegające eskalacji rosyjskiej wojny hybrydowej przeciwko Unii Europejskiej w dziedzinie lądowej, lotniczej, morskiej, cyfrowej i przeciwdziałające tej eskalacji”. Dzięki temu Unia Europejska ma mieć możliwość zastosowania środków odwetowych, odpowiadających dotkliwości i intensywności wrogich działań podejmowanych przeciwko Unii. Jednym słowem, my mówimy: jeśli wy zrobicie to, to my zrobimy coś innego. Tu już nie chodzi tylko o sankcje, ale o coś więcej.

Reklama

Unia musi być w stanie reagować przez stawianie czerwonych linii. Nie chodzi jednak o odpowiedź militarną. Od tego jest NATO. Ale Unia Europejska posiada instrumenty skuteczne na innych polach: w dziedzinie finansów, transportu, żeglugi itp. Trzeba Rosji pokazać, że jeżeli posunie się za daleko, to otrzyma konkretną odpowiedź. Na przykład, jeśli np. z rosyjskich okrętów lub statków będą wysyłane drony nad nasze bazy, to zrobimy to, co będzie konieczne. Wcześniej takie swoiste ultimatum mogło postawić jakieś państwo. Teraz robi to Unia Europejska i dlatego rezolucja z 9 października jest taka ważna.

Oczywiście łatwo zauważyć, że Rosja wykorzystuje takie środki i działa w taki sposób, żeby wskazanie czerwonych linii, po których nastąpi konkretna reakcja, było niemożliwe i żeby nas sparaliżować. Dlatego bez działań wskazanych w tej rezolucji nie uda się skutecznie powstrzymać podprogowej, niemilitarnej agresji rosyjskiej na Unię Europejską. Na tym właśnie polega wojna hybrydowa, a więc działanie teoretycznie niemilitarne, przesuwające granice tego, co dopuszczalne. Na to Unia nie miała instrumentów prawnych oprócz stanu wojny.

Dlatego tak ważne było wezwanie Komisji i Rady do ustanowienia mechanizmu pozwalającego na reakcję w odpowiedzi na podprogową agresję Rosji, która wcześniej była zarezerwowana wyłącznie dla wojska. A taka wyłączność powoduje szereg problemów.

Czy w tym miało pomóc stwierdzenie zawarte w punkcie 7. rezolucji, że „szereg działań sabotażowych i hybrydowych prowadzonych przez Rosję przeciwko UE stanowi terroryzm sponsorowany przez państwo”?

Wyraźne zaznaczenie, że szereg działań sabotażowych prowadzonych przez Rosję stanowi terroryzm sponsorowany przez państwo, jeśli nawet nie spełnia kryteriów agresji zbrojnej, zmienia sytuację. Pozwala bowiem działać zgodnie z prawami członków Unii Europejskiej, zarezerwowanymi w ustawach dotyczących prawa do zwalczania terroryzmu. A każde państwo unijne ma bardzo solidne ustawodawstwo antyterrorystyczne. Dzięki niemu można działać w czasie pokoju na o wiele większą skalę. Jest to naprawdę fundamentalna zmiana.

Przykładem tego są drony pojawiające się coraz częściej nad terytorium państw Unii Europejskiej, nad lotniskami bazami i portami. By to powstrzymać proponujemy po pierwsze: żeby neutralizować te drony i by możliwość ochrony nie przysługiwała tylko wojsku. W tego rodzaju działaniach powinno się dać uprawnienia do zwalczania zjawisk z dziedziny wojny hybrydowej cywilnym organom ścigania, w tym przede wszystkim policji i straży granicznej.

O jakie konkretnie działania przeciwko Rosji może chodzić?

Jako Unia Europejska mamy naprawdę spore możliwości, chociaż nie militarne, bo Unia nie jest tym, czym jest NATO. Mamy możliwości w zakresie kontroli tranzytu towarów do państw, które niby są ich odbiorcami, a tak naprawdę trafiają do Rosji. Mamy możliwość bardziej rygorystycznego zajęcia się flotą cieni, która jest właściwie flotą dowożącą ropę i dokonującą działań terrorystycznych na wodach otaczających Unię Europejską.

I o to właśnie chodzi, by nie militaryzując konfliktu, odpowiadać Rosji maksymalnie boleśnie. Jeśli zakwalifikujemy jej działania jako terrorystyczne, to mamy pełne instrumentarium. W przypadku cyberataków mamy możliwość wykonywania uderzeń cyfrowych w jednostki i zespoły, które się tym zajmują. W przypadku rosyjskiej floty cieni, jeśli będą się powtarzały akty podwodnego sabotażu, możemy zamknąć dla niej żeglugę w Cieśninach Duńskich całkowicie. Mamy instrumentarium w postaci przejmowania statków, które zagłuszają sygnały GPS. Możemy też bez problemu zablokować transporty lądowe idące przez drogi Unii Europejskiej, oficjalnie np. do Kazachstanu, a w rzeczywistości do Rosji.

My naprawdę możemy zagłodzić Rosję, jeśli będziemy wystarczająco mocno zdeterminowani. Rezolucja dokładnie wskazuje to Komisji i Radzie Europejskiej z jednoczesnym żądaniem wprowadzenia takiego planu. Rosjanie muszą sobie zdawać sprawę, że za swoje działania będą ponosili bolesne skutki. Nie wprowadzając tych rozwiązań ośmielamy agresora.

Czy taki plan jest rzeczywiście potrzebny? Przecież w wielu przypadkach wystarczy po prostu egzekwować obowiązujące prawo. Dlaczego, by to realizować, potrzebna była ostatnia rezolucja z 9 października?

Niestety, jak na razie nie można zapewnić, by świat był pełen szczęśliwości bez terroryzmu, bez agresji i bez werbowania ludzi do aktów terroru, co ostatnio dotknęło również Polskę. Są bowiem państwa, które się takimi aktami posługują. Dlatego trzeba tym krajom wyznaczyć koszty, jakie one za to poniosą. Jeśli ten koszt jest za duży, to się wygrywa, jeśli jest za mały, to się przegrywa. Nie można zakładać, że Rosja nagle przestanie werbować ludzi i organizować kolejne akty terroru.

Dlatego trzeba takie zagrożenia jak najszybciej wykrywać i wskazywać, jakie konsekwencje poniesie agresor na wszystkich możliwych polach. Unia Europejska działa oczywiście według określonych reguł, na które wszyscy członkowie muszą się zgodzić. Jesteśmy jednak w stanie wspólnie przygotować rozwiązania, które wyznaczą Rosji najwyższe koszty za niezgodne z prawem działania, które już rozpoczęła wobec Europy. Pamiętajmy, że ta wojna nie toczy się tylko na Ukrainie, ale również w państwach Unii Europejskiej.

Jak była Pana rola w tej rezolucji?

Byłem kontrsprawozdawcą tej rezolucji (jak się to nazywa w języku Europarlamentu), czyli zastępcą posła przygotowującego i referującego rezolucję oraz prowadzącego uzgodnienia między poszczególnymi grupami politycznymi. Jestem również autorem akapitu szóstego, gdzie jest mowa o odpowiedniej reakcji UE na eskalację wojny hybrydowej przez Rosję poprzez ustanowienie „czerwonych linii” oraz wręcz drabinki eskalacyjnej. A także akapitu siódmego, gdzie Rosja została napiętnowana jako państwo finansujące terroryzm i gdzie pada propozycja wykorzystania ustawodawstwa antyterrorystycznego państw UE do zwalczania tych zjawisk.

Obydwa akapity stanowią spójną całość, pozwalającą stworzyć system odpowiedzi na rosyjską agresję poniżej progu wojny, czyli zatrzymać to, wobec czego do tej pory NATO jest bezbronne jako sojusz wojskowy. Chodzi przecież o przesunięcie odpowiedzi z domeny czysto militarnej na domenę cywilną, co pozwoli poszerzyć możliwości reakcji na zachowania Rosji. Nie może bowiem dojść do sytuacji, w której będą tylko dwa wybory: „albo wojna, albo bezradność”.

Niestety obecnie tak to wygląda, nawet gdy Rosja wzmaga działania hybrydowe wobec krajów UE.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Reklama
WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135
Reklama
Reklama