Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

„Wylegiwaliście się”. Telegram Stalina odczytany przez Miedwiediewa na odprawie zbrojeniówki

Były prezydent Federacji Rosyjskiej, obecnie Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew, został przez Władimira Putina, rzucony na odcinek mobilizacji przemysłu wojennego. Po zdjęciach w płaszczu stylizowanym na funkcjonariusza NKWD, kiedy wizytował fabrykę czołgów postanowił publicznie terroryzować przemysłowców cytując telegram Józefa Stalina.

Autor. kremlin.ru
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Słowa padły na posiedzeniu grupy roboczej Komisji Wojskowo-Przemysłowej. "Proszę o rzetelną i terminową realizację zamówienia na dostawę kadłubów do czołgów. Jeśli uznacie, że naruszacie swoje obowiązki wobec ojczyzny, zacznę was karać jako przestępców, którzy zaniedbują honor i interesy swojej ojczyzny. Nie możemy tolerować tego, że nasze wojska cierpią na froncie z powodu braku czołgów, a wy na tyłach wylegiwaliście się i leniuchowilście" – cytował Miedwiediew Stalina. Telegram pochodzi z 17 września 1941 roku, czyli w czasie gdy Armia Czerwona ponosiła ogromne klęski frontowe w starciu z Wermachtem, po rozpoczęciu przez III Rzeszę „Operacji Barbarossa". Powoływanie się na Stalina to symptom desperacji obecnej rosyjskiej władzy w obliczu wojennych przegranych na Ukrainie. Pokazuje też pewien syndrom przegranej wojny na Kremlu, ponieważ słowa Stalina padały w momencie, gdy ZSRR chwiał się w posadach i faktycznie niewiele brakowało, by Niemcy wygrały na Froncie Wschodnim. Operacja Tajfun, czyli niemieckie uderzenie na Moskwę, rozpoczęła się 30 września 1941 r. Powoływanie się na ten przykład niejako zwielokrotnia przegrane Putina, więc aż dziwne, że rosyjska władza sięga po taką narrację.

Zobacz też

Dlaczego Putin powołuje się na kult jednostki Józefa Stalina? Retoryka władzy dotycząca wojny na Ukrainie diametralnie zmieniła się na przestrzenie pierwszych miesięcy uderzenia, gdy okazało się że siły inwazyjne nie osiągnęły praktycznie żadnego ze stawianych celów. Z ograniczonej Specjalnej Operacji Wojskowej, która miała nie dotyczyć rosyjskiego społeczeństwa, a jedynie organów zbrojnych rosyjskiego państwa z użyciem zaledwie kontraktowych wojsk – widzimy mutację rosyjskiej propagandy w strzeliste i desperackie hasła o nowej Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Mobilizację obywateli w szeregi inwazyjnych wojsk oraz problemy gospodarcze, próbuje się usprawiedliwić historycznymi analogiami do kampanii wojennej Stalina w latach 1941-1945. Co ciekawe, w rosyjskiej historiografii występują dwie Wielkie Wojny Ojczyźniane – pierwsza dotyczy czasów napoleońskich, druga hitlerowskiej inwazji. Pytanie retorycznym niech pozostaje – z jakiego powodu Kreml nie sięga po analogie z czasów Napoleona Bonaparte.

Reklama
Reklama

W Wołgogradzie na początku roku Władimir Putin odsłonił nowy pomnik Józefa Stalina. Z rocznicy bitwy stalingradzkiej uczyniono pokaz rzekomych analogii historycznych do obecnej sytuacji nad Dnieprem. Przypomnijmy, że Putin rozpoczął inwazję z hasłem „denazyfikacji" Ukrainy, co w kontekście żydowskich korzeni Wołodymyra Zełenskiego i faktu, że pochodzi z Krzywego Rogu i nie był związany z ukraińską narodową prawicą, było gargantuicznym absurdem. Obecnie jednak Kreml łączy, to z nową Wielką Wojną Ojczyźnianą i choć Putin nie ma złudzeń, że celu w postaci obalenia Zełenskiego nie osiągnie, ponieważ ten otrzymał wyraźne poparcie Zachodu, to przedstawianie NATO i Ukrainy jako nowej III Rzeszy jest nieustanne. W cień odszedł nawet inny historyczny idol Putina, czyli car Piotr I. Kult Józefa Stalina jest Putinowi potrzebny do dalszej propagandy. Komunistyczny wódz i generalissimus ma być utożsamiany przez Rosjan z politykiem, który nie bał się podejmować odważnych decyzji w chwilach zagrożenia ZSRR i bezwzględnie egzekwować posłuszeństwo na wojnie. Tego chciałby dzisiaj Putin, który ma kłopoty na Ukrainie.

Zobacz też

Putin sięgnął po wiele stalinowskich rozwiązań z lat czterdziestych. W szeregi sił inwazyjnych trafili „zekowie" – czyli kryminaliści, a za pierwszą linią frontu stacjonują oddziały zaporowe, które mają uniemożliwiać dezercję i niesubordynację. Rosja jest też krajem pełnej inwigilacji, gdzie rolę NKWD przejęło FSB. Kreml wciąż funkcjonuje schematami utartymi przez komunistycznych towarzyszy. Pomimo tego Putinowi nie udała się restauracja ZSRR w sferze geopolitycznej, jak i społeczno-militarnej dyscypliny. Wystarczy przypomnieć względną neutralność wobec wojny teoretycznych sojuszników Putina w ODKB (jedynym lojalnym wyjątkiem, ale to raczej z przyczyn geograficznych jest Białoruś) i ucieczkę całego pokolenia Rosjan przed możliwą „branką" na początku mobilizacji. ZSRR za czasów Stalina, przetrwać pozwolił aliancki Lend-Lease Act. W tym wypadku Putin może jedynie liczyć na „lend-lease" ze strony Chin, ale ostatnia wizyta Xi Jinpinga w Moskwie potwierdziła tylko, iż to Pekin chce rozgrywać Moskwę, a nie na odwrót.

Reklama

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama