- Analiza
- Ważne
- Wiadomości
Ukraińska „wunderwaffe”?
Ukraiński startup pracuje nad pociskiem manewrującym tak, jak słynne niemieckie bomby latające V-1, napędzanym odrzutowym silnikiem pulsacyjnym. Broń ma osiągać zasięg ponad 140 km i być na tyle prosta i tania w produkcji, aby masowym użyciem przeciążać rosyjską obronę przeciwlotniczą.

Autor. Trembita/Facebook
Prace są już poważnie zaawansowane, a projektowi nadano nazwę "Trembita", pochodzącą od ludowego instrumentu dętego z rejonu Karpat. Nie jest ona przypadkowa i nawiązuje do charakterystycznego kształtu instrumentu, który nieco przypomina kształt silnika zastosowanego w tej maszynie – długą, prostą rurę rozszerzoną na końcu. Jednostka napędowa, która jest już testowana przez zespół Trembity, to dość specyficzna konstrukcja, a mianowicie odrzutowy silnik pulsacyjny.
Skrzydlaty pocisk z silnikiem od V-1?
Jest to rozwiązanie ciekawe dla tego typu pocisku skrzydlatego czy też bezzałogowca. Silnik pulsacyjny jest prosty w konstrukcji i produkcji, gdyż posiada niewiele ruchomych elementów, a przede wszystkim nie ma w nim klasycznej sprężarki. Sprężanie gazów uzyskuje się dzięki podciśnieniu wywołanemu przez zapłon mieszanki w odpowiednio długiej rurze silnika. Nazwa pochodzi od cyklicznego, a nie jednostajnego zapłonu mieszanki, co powoduje charakterystyczny pulsujący dźwięk oraz znaczne wibracje, co jest jedna z głównych wad tego napędu. Drugą jest niewielki ciąg podczas startu, gdyż ciąg w silniku pulsacyjnym jest zależny od ilości powietrza zasysanego do środka, czyli od prędkości lotu. Dlatego niezbędne jest użycie wyrzutni lub silników startowych. Zalety tej konstrukcji to zdecydowana prostota produkcji, niskie wymagania materiałowe i możliwość zasilania silnika zwykłą benzyną E92 lub E95.
Zobacz też
Cechy tego silnika widać dobrze na nagraniu z testu, gdy do zapłonu wolontariusze z grupy PARS używają zwykłej ogrodowej dmuchawy. Po osiągnięciu odpowiedniego ciśnienia i temperatury, silnik pracuje już samodzielnie i doskonale słychać specyficzne pulsowanie. Najsłynniejszą konstrukcją posiadającą taki napęd była niemiecka latająca bomba V-1 (Fiesler Fi-103), czyli pierwsza "wunderwaffe", która miała rzucić Anglię na kolana. Stąd może nieco przewrotny tytuł tego tekstu.
Broń podwójnego zastosowania
O ile jednak V-1 była bronią terrorystyczną, tak jak używane obecnie przez Rosjan irańskie drony kamikaze, koncepcja zastosowania Trembity jest całkowicie odmienna. Pociski, czy też odrzutowe drony, bo w przypadku tej konstrukcji trudno o dokładną klasyfikację, mają spełniać dwa zadania.
Pierwsze, to oczywiście atakowanie celów w głębi rosyjskich ugrupowania, dzięki zasięgowi planowanemu na 140 km i 20 kg głowicy odłamkowo-burzącej lub termobarycznej. Osiągając prędkość około 400 km/h i operując na pułapie od 30 do 2000 metrów Trembity mogą być bardzo skuteczne, szczególnie gdy będą odpalane w rojach liczących ponad 20 maszyn, a takie jest założenie systemu. Duża liczba tanich pocisków to większa szansa skutecznego ataku.
Zobacz też
Z pierwszego wynika drugie zastosowanie, a mianowicie rola wabika i taniego, masowo stosowanego drona-celu dla obrony powietrznej przeciwnika. Tutaj zaletą systemu okazuje się ponownie silnik – prosty, tani, ale generujący znaczną ilość ciepła. Dzięki temu stanowi dla pocisków przeciwlotniczych, szczególnie MANPADS, znacznie bardziej atrakcyjny cel niż inne maszyny latające. Jak podkreślają twórcy - "Nasza prosta rakieta jest nieporównywanie tańsza niż pociski rakietowe wrogich systemów przeciwlotniczych." Zwracają również uwagę na efekt psychologiczny bardzo głośnego i charakterystycznego silnika pocisków Trembita, który może mieć bardzo demoralizujący wpływ na żołnierzy rosyjskich, szczególnie jeśli broń okaże się skuteczna i rozpoznawalna.

Autor. Trembita/Facebook
Trembita przełamie rosyjską obronę powietrzną?
Duża liczba tego typu celów może skutecznie zakłócić i przeciążyć obronę powietrzną przeciwnika. W pewnym sensie jest to pomysł na odpowiedź Ukrainy na rosyjskie masowe ataki dronów i pocisków manewrujących, ale skierowaną przeciw wojskom przeciwnika a nie jego cywilom. Tanie, masowo stosowane pociski, które mogą, ale nie muszą przenosić ładunku bojowego, to zagrożenie którego przeciwnik nie może zignorować. Spowoduje to nie tylko zużycie amunicji i zmęczenie obsługi, ale też dodatkowo obciąży logistykę przeciwnika.
Kolejnym atutem, o którym mówią twórcy Trembity, jest możliwość wytwarzania jej elementów w rozproszeniu, przez niewyspecjalizowane zakłady czy nawet warsztaty. Jak podkreślają twórcy, Rosjanie nie będą w stanie zniszczyć tak rozproszonej produkcji a może ona mieć spory wpływ na operacje bojowe. Dlatego wolontariusze z grupy PARS szukają obecnie chętnych do udziału w projektowaniu, finansowaniu i produkcji systemu Trembita. Szanse na sukces jak również możliwe zastosowania "ukraińskiego pocisku V-1" wydają się dość duże.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS