Tysiąc amputacji miesięcznie. Koszmar wojny [WYWIAD]

Autor. mvs.gov.ua
„50 tys. Ukraińców to wojenni inwalidzi, a protezy ma zaledwie 10 proc. Ile osób ma PTSD? 100 proc. ukraińskiego społeczeństwa. W napięciu psychicznym żyją i walczą nie tylko żołnierze, ale także ich rodziny, a inni cywile przecież też obawiają się, że Rosjanie ostrzelają ich rakietami, nawet głęboko na tyłach. To odbija się na psychice” – mówią w wywiadzie dla Defence24.pl Robert Pożoga z Fundacji „Awangarda”, oraz Rafał Tomala z Fundacji Rozwoju Regionu, współorganizatorzy pierwszego ośrodka medycznego na Ukrainie wdrażającego bioniczne protezy i nowatorskie metody leczenia PTSD.
Michał Bruszewski: O jakiej skali inwalidztwa wojennego na Ukrainie możemy mówić?
Robert Pożoga, Fundacja „Awangarda”: Mam dane sprzed pół roku. To około tysiąc amputacji miesięcznie.
Rafał Tomala, Fundacja Rozwoju Regionu: 50 tysięcy osób na Ukrainie jest inwalidami wojennymi, a tylko 10 proc. ma protezy.
Chcecie to zmienić i postanowiliście stworzyć ośrodek rehabilitacyjny na Ukrainie?
Robert Pożoga: Tworzymy pierwszy tego typu ośrodek w Ukrainie, skupiony na pomocy weteranom. Chodzi o pacjentów paliatywnych, czyli niezdolnych do samodzielnego funkcjonowania. To są pacjenci, którymi nie mogą się opiekować rodziny – albo nie mogą, albo mówiąc bez ogródek – nie chcą. Ma to być też ośrodek rehabilitacji psychologicznej, leczenie PTSD. Będzie to także centrum protetyczne, wykorzystujące najnowocześniejsze polskie technologie do szybkiego i efektywnego protezowania ofiar wojny. Nasi pacjenci to przede wszystkim żołnierze, ale też w ramach tego działania pomożemy cywilom. Ten ośrodek powstaje z połączenia sił. Jesteśmy my, czyli Fundacja „Awangarda”. Jest także polska Fundacja Rozwoju Regionu, czyli Rafał. Do tego wchodzą jeszcze dwie fundacje ukraińskie – „Misja Medyczna”, Fundacja „Andrzeja”. Z „Misją” współpracowaliśmy jeszcze jako Medevac Poland, a Fundacja „Andrzeja” to organizacja pozarządowa weterana walk jeszcze z 2014 roku, zaangażowanego w pomoc ofiarom wojny. Zainteresowaliśmy pomysłem takiego ośrodka Radę Obwodową Lwowa, gubernatora Lwowa oraz Ministerstwo Weteranów Ukrainy. Mamy nadzieję, że ten projekt pomoże jak największej liczbie ludzi.
Czytaj też
Rafał Tomala: Jako Fundacja Rozwoju Regionu dostarczamy pomoc do ok. 200 szpitali na Ukrainie, przekazujemy także pomoc na linię frontu. Łączymy grupy wolontariuszy z całego świata, ze 180 organizacji. Prowadzimy hub pomocy dla Ukrainy – „Most Nadziei”. Druga inicjatywa to Klaster dla Rehabilitacji, gdzie wdrażamy polskie technologie medyczne, które ratują życie na terytorium Ukrainy. To chcemy właśnie wdrażać we wspomnianym ośrodku. Celem jest jak najszybsze wdrożenie protezowania przy wykorzystaniu polskich technologii opartych na druku i skanerach 3D oraz nowoczesnych polskich protezach. To nie tylko protezy dla rannych, to cały system. Polacy są tutaj bardzo innowacyjni. Pozwala to na powrót rannego do normalności w dwa tygodnie. Przykładem jest nasz partner – polska firma ENforce z Poznania, która jest jedną z pięciu światowych firm produkujących bioniczne protezy.
Jak to wygląda w praktyce?
Rafał Tomala: Musimy znać wagę pacjenta, wzrost, czy był aktywny fizycznie, czy miał nadwagę, czy ma inne choroby, skanerem 3D sprawdzamy kikut. Człowiek może przytyć, lub schudnąć, więc tworzymy lej protezowy, a następnie samą protezę. Pozwala to po dwóch tygodniach – w zasadzie – na powrót pacjenta do normalności. Polacy też są tutaj bardzo innowacyjni, ponieważ my rehabilitację możemy w zasadzie robić w systemie mobilnym. Kontenerowe szybkie centra rehabilitacyjno-protezowe pozwalają w zasadzie pomagać tam, gdzie są potrzeby – czy to na Ukrainie, czy w Strefie Gazy.
Robert Pożoga: Zależy nam na zachowaniu ciągłości łańcucha zachowania życia. To nie jest tylko praca z przodu, pomaganie w czasie walk, albo zaraz po, ale także opieka szpitalna, proces ewakuacji oraz rehabilitacja. Chcemy pomoc ludziom, którzy pozostawieni sami - umrą, przepadną, zostaną zapomniani. Pomóc chłopakom i dziewczynom, którzy ryzykowali za swój kraj, walczyli, pomagali, a dzisiaj sami wymagają pomocy. Pamiętajmy, że Ukraina do tej pory nie miała systemowej opieki paliatywnej dla tych ofiar. Są ośrodki protetyczne na Ukrainie, ale my wiemy, że skala potrzeb przewyższa możliwości Ukrainy i my możemy to zrobić lepiej, ponieważ Polska ma najlepsze technologie protezowania. To high-tech. Już kilkudziesięciu ukraińskich inwalidów wojennych używa polskich protez. Zostali zaprotezowani szybko, co nie jest takie oczywiste. Ponadto Polacy robią implanty np. czaszki.
Rafał Tomala: Średnia wieku żołnierzu frontowego na Ukrainie to 40 lat. Protezy wymienia się co trzy lata, więc spójrzmy na skalę. Długofalowo daje to zapotrzebowanie na ponad 700 tys. protez. Ponadto mamy też przykłady żołnierzy, którzy po zaprotezowaniu, na ochotnika, wrócili na front.
Jakie są to rany?
Rober Pożoga: Obecnie to nie rany postrzałowe, ale odłamki po artylerii i dronach. Kończyny rozrywane także od min.
Pomówmy chwilę o tych ranach, których nie widać, a które wydają się bardzo dotkliwe. Co z PTSD na Ukrainie?
Rafał Tomala: PTSD na Ukrainie ma 100 proc. społeczeństwa. Tutaj nie chodzi tylko o żołnierzy, ale o ich rodziny – przeżywające swoje traumy z powodu wojny. Ludzie na tyłach także są narażeni na ataki rakietowe, są w ciągłym napięciu wojennym. To odbija się na psychice. To już jest problem społeczny. Ten ośrodek będzie się zajmował też PTSD. Personelem lekarskim, pomocowym, muszą być byli weterani, by wiedzieli czym w ogóle jest PTSD. Dlatego chcemy by w takim Ośrodku było zielono, by mogli uprawiać sport na łonie natury, by mogli uprawiać ogród. Ponadto w Polsce i na Ukrainie są różne prawa, jeżeli chodzi o używanie w terapii środków farmakologicznych. Mówiąc wprost, na Ukrainie PTSD można leczyć tzw. psychodelikami, aby odcinać tych ludzi od traumy. Wiem, że w Polsce brzmi to kontrowersyjnie, ale tak leczyli się na przykład weterani z walk w latach 2014-2022. Ludzie z PTSD muszą mieć zajęcie, dlatego w takim ośrodku będą mieli wiele możliwości do aktywności. Na Zachodzie są różne „szkoły” w pomaganiu PTSD, ale generalnie mamy deficyt specjalistów, wszędzie, nie tylko na Ukrainie, ale także w Polsce i krajach zachodnich. Mamy na całym świecie – także w Polsce – problem z osamotnieniem weteranów np. misji zagranicznych. Wracają z wojny, nie służą już w armii, prawie nikt im nie pomaga, nie pamięta o nich, nie opiekuje się nimi. A PTSD mogą mieć nie tylko żołnierze, ale także policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej. Stowarzyszenie weteranów sił specjalnych - „Sprzymierzeni z Grom” robi na przykład co roku konferencję na ten temat.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję
DanielZakupowy
"Ile osób ma PTSD? 100 proc." Dlatego po otwarciu granicy przez Ukrainę, my powinniśmy zamkną się ją ze swojej strony. Żadnych wiz, żadnego ściągania pracowników.
MiP
Jaki rząd otworzył granicę i dał wszelkie przywileje Ukraińcom,dali im więcej niż mają Polacy bo i byli leczeni za darmo
Marsjan5
W cuda wierzysz?
Rad1922
Aż tak źle życzysz Polsce, że w obliczu obecnych prognoz demograficznych, chcesz zamknąć ją na jedyny kierunek migracyjny, który się asymiluje z polskim społeczeństwem?
Eee tam
Patrzmy i uczmy się Rosja zrobi nam to samo niedługo
Pegaz
Wystarczy posłuchać polskich żołnierzy, lub medyków pola walki, skala jest przerażająca. Cytuje, wchodzi batalion a zostaje pluton, lub na moim odcinku w ciągu ośmiu godzin, cała kompania została rozbita, zostało paru żywych, to samo usłyszymy od ukraińskich żołnierzy.