Reklama

Wojna na Ukrainie

Szef MON: ograniczenia w użyciu broni nie mogą dotyczyć tylko jednej strony

Fot. US Army.
Fot. US Army.

Ograniczenia w użyciu broni nie mogą wiązać tylko jednej ze stron – powiedział szef MON komentując zgodę USA na użycie przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu przeciw celom w Rosji. Jego zdaniem nie zmieni to radykalnie losów wojny.

Prezydent Joe Biden zgodził się, by Ukraina używała amerykańskich pocisków przeciw siłom rosyjskim i północnokoreańskim w regionie Kurska. Chodzi np. o rakiety MGM-140 ATACMS o zasięgu ok. 300 km.

Czytaj też

Pytany przez dziennikarzy w Nowym Wiśniczu o zniesienie ograniczenia wykorzystania środków bojowych przekazanych Ukrainie Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że takie informacje „dochodzą nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale również z Francji, Wielkiej Brytanii”. Podkreślił, że chodzi o atakowanie celów wojskowych.

„Nie może być tak, że czerwone linii są wyznaczane tylko Ukrainie, a Rosja tych czerwonych linii wyznaczonych w żaden sposób nie ma. Działanie, które podjęli Amerykanie, Francuzi czy Brytyjczycy, jeżeli zostanie dopełnione, jest działaniem związanym z właśnie brakiem tych czerwonych linii i zmasowanymi atakami Federacji Rosyjskiej na Ukrainę” – dodał, deklarując „zrozumienie dla tej decyzji”. Podkreślił, że „Polska od samego początku mówiła, że jeżeli przekazujemy Ukrainie broń, to po to żeby ona wobec celów militarnych byłą używana, a nie, żeby było ograniczenie dla Ukrainy i brak ograniczeń dla Rosji”.

Reklama

Pytany, czy zgoda nie przychodzi za późno, ocenił, że gdyby decyzja zapadła wcześniej, mogłaby przynieść „dużo większy efekt”. „Nie sądzę, żeby to był moment przełomowy. Gdyby to było wcześniej, mógłby to być moment przełomowy, ale teraz na pewno widać, że nie ma już tych dysproporcji między Federacją Rosyjską a Ukrainą” – powiedział.

Odnosząc się do reakcji Rosji, według której decyzja USA oznacza wzrost napięcia i zwiększa ryzyko wybuchu trzeciej wojny światowej, wicepremier zauważył, że „tych wypowiedzi ze strony Federacji Rosyjskiej jest bardzo dużo, słyszeliśmy je również po otwarciu bazy w Redzikowie w ubiegłym tygodniu”. Dodał, że Polska należy do NATO, „paktu na rzecz pokoju i obrony”, a oprócz członkostwa w Sojuszu, rozwija własne zdolności obronnych i dwustronną współpracę wojskową ze Stanami Zjednoczonymi. „Nie mamy woli ani strategii atakowania nikogo. My chcemy, żeby nikt nigdy nas nie zaatakował”. Dodał, że NATO „podejmuje bardzo roztropne i rozsądne decyzje”, Sojusz nie eskaluje, ale nie może pozostać bierny wobec tak zmasowanych ataków jak w ostatnią niedzielę.

Reklama

Tego dnia Rosjanie dokonali kolejnego zmasowanego ostrzału z użyciem pocisków manewrujących i dronów, atakując miasta i obiekty energetyczne. W poniedziałek ostrzelali Odessę.

Szef unijnej dyplomacji UE Josep Borrell wyraził nadzieję, że państwa członkowskie także zgodzą się, by Ukraina użył broni otrzymanej od krajów UE, by atakować cele w Rosji. „Powtarzałem to wielokrotnie. Ukraina musi być w stanie użyć broni, którą jej dostarczyliśmy, nie tylko by zatrzymywać strzały, ale i by trafić łucznika” - powiedział.

Czytaj też

We wtorek mija 1000 dni od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama