Wojna na Ukrainie
Rosyjski Mi-28 rozbity w wypadku
Rosyjski śmigłowiec bojowy Mi-28 rozbił się w obwodzie kałuskim 25 lipca br. Zgodnie z oficjalnym komunikatem maszyna wykonywała rutynowy lot treningowy lot. Sprawa może mieć jednak wątek ukraiński.
Zgodnie z oficjalnymi rosyjskimi doniesieniami w wypadku śmigłowca zginęła jego dwuosobowa załoga, a obecnie trwa badanie przyczyn wypadku. Wstępne raporty mówią o usterce technicznej. Upadek maszyny nie spowodował dodatkowych strat na ziemi.
Pikanterii wydarzeniu dodaje fakt, że rosyjski kanał Mash informował, że śmigłowiec nie wykonywał lotu treningowego, ale został poderwany do niszczenia fali ukraińskich dronów samobójczych.
Czytaj też
Mi-28 rzeczywiście są często używane na rosyjskim terytorium do zwalczania ukraińskich dronów samobójczych. Na początku lipca br., doszło nawet do twardego lądowania Mi-28 w polu w obwodzie rostowskim. Zgodnie z doniesieniami źródeł rosyjskim maszyna uderzyła wówczas o ziemię bo wykonywała manewry unikowe, żeby nie zderzyć się z ukraińskim dronem.
Mamy więc do czynienia z przypadkiem świadczącym o zużyciu rosyjskiej floty śmigłowców tego typu, a być może nową taktyką ukraińskich dronów samobójczych, których operatorzy starają się taranować wysłane przeciw nim śmigłowce.
U progu agresji na Ukrainę Rosja miała w służby nieco ponad 100 Mi-28, a w ciągu dwóch lat utraciła ich co najmniej kilkanaście. Obecnie ich liczebność jest oceniana na nieco ponad 90 sztuk.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie