Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosjanie zajęli już połowę Torecka

Ukraińska armatohaubica CAESAR Mk. I w zielonym malowaniu.
Autor. General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook

Walki o Toreck w obwodzie donieckim są coraz intensywniejsze. Znaczna część miasta znalazła się już pod kontrolą sił rosyjskich. Obecnie ok. 40-50% Torecka pozostaje w rękach Ukrainy, ale sytuacja jest dynamiczna - poinformował szef władz miasta, Wasyl Czynczyk.

Rosjanie zdołali wedrzeć się na wschodnie obrzeża miasta i próbują przejąć kontrolę nad strategicznymi punktami, między innymi nad okolicami kopalni „Centralna”. Walki są wyjątkowo zacięte – toczą się o każdy budynek, a linia frontu przesuwają się coraz szybciej. Toreck jest istotnym celem z powodu swojej lokalizacji w górniczym regionie Donbasu oraz bliskości innych ważnych miast, takich jak Kramatorsk i Konstantynówka. Zdobycie miasta pozwoliłoby Rosjanom na dalsze postępy na tym kierunku.

Reklama

Pomimo intensywności działań wojennych, w mieście nadal przebywa około 1150 mieszkańców. Sytuacja humanitarna staje się coraz bardziej dramatyczna. Wiele osób nie decyduje się na ewakuację, mimo że miasto pozostaje pod ciągłym ostrzałem. Ci, którzy zostali, muszą zmagać się z brakiem podstawowych środków, żywności, wody czy lekarstw. Dostawy są coraz rzadsze, a codzienne życie wiąże się z ogromnym ryzykiem.

Czytaj też

Wielu cywilów nie decyduje się na ewakuację, mimo że miasto objęte jest programami ewakuacyjnymi organizowanymi przez ukraińskie służby i wolontariuszy. Mieszkańcy często argumentują, że nie mają dokąd wyjechać, a koszty życia w innych regionach Ukrainy są zbyt wysokie.

Reklama

Od momentu rozpoczęcia pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, Rosja konsekwentnie prowadzi działania militarne mające na celu zajęcie całego Donbasu, a Toreck jest jednym z najważniejszych punktów oporu na tym kierunku frontu. Miasto wcześniej zamieszkiwało około 70 tysięcy ludzi, jednak po rozpoczęciu działań wojennych liczba mieszkańców drastycznie spadła.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama