Reklama

Wojna na Ukrainie

"Mobilizacja to dowód problemów Rosji". Moskwa chce zaangażować 300 tys. wojskowych

Autor. Mil.ru

Ogłoszona przez prezydenta Rosji Władimira Putina częściowa mobilizacja to właściwie nic nowego. To usankcjonowanie tego, co dzieje się w Rosji od miesięcy, postępującej ukrytej mobilizacji - powiedział PAP szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot. Wskazywał, że Rosja ma wielkie problemy m.in. z wyszkoleniem nowych żołnierzy. W podobnym duchu wypowiadają się władze Wielkiej Brytanii.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W wyemitowanym rano w rosyjskiej telewizji państwowej przemówieniu prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w kraju, która ma się rozpocząć już w środę, 21 września. Częściowa mobilizacja ma objąć rezerwistów, osoby, które odbyły służbę w wojsku.

O ogłoszoną przez Putina decyzję, PAP spytała szefa Gabinetu Prezydenta Pawła Szrota. "Właściwie nie jest to nic nowego, to jest usankcjonowanie tego, co w Rosji się dzieje już od miesięcy. Czyli ta postępująca ukryta mobilizacja nabiera kształtu formalnego" - ocenił prezydencki minister.

Reklama

Czytaj też

Jak jednocześnie podkreślił, to nie oznacza natychmiastowego zasilenia armii rosyjskiej tysiącami nowych wyszkolonych i uzbrojonych żołnierzy. "To dopiero początek tego procesu, a zakończenie go będzie bardzo trudne dla kraju, który prowadzi wojnę i ma wielkie problemy z zaopatrzeniem, i z wyszkoleniem nowych żołnierzy" - podkreślił minister w KPRP.

Pytany, czy i jak decyzja Putina może wpłynąć na ukraińską kontrofensywę, odparł, że "na pewno nie w tym momencie, nie w najbliższej perspektywie czasowej". "Tu byłbym zupełnie spokojny. Zresztą też zwracam uwagę na przemówienie wczorajsze prezydenta Andrzeja Dudy, wskazujące na pełną determinację Ukraińców w obronie swojego kraju, swej wolności i konieczność wspierania przez wolne kraje, kraje Zachodu, tego ogromnego wysiłku Ukrainy" - wskazywał Szrot.

Czytaj też

Podczas wtorkowej debaty generalnej 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku prezydent Duda podkreślił, że wojna w Ukrainie musi być przegrana przez agresora, którym jest państwo rosyjskie. "Więcej, agresor już ją przegrał – bo nie zdołał ujarzmić wolnego narodu, nie złamał jego ducha ukraińskiego, nie rozproszył ukraińskiej armii. Dziś ma przeciwko sobie nie tylko samo państwo ukraińskie, ale ma przeciwko sobie wielomilionowy naród, którego zdecydowana większość nie chce dziś żadnych negocjacji z agresorem, dopóki ten nie wycofa swoich wojsk z okupowanych terenów Ukrainy" – wskazywał prezydent.

Szrot pytany w środę o to, że podczas przemówienia Putin zagroził także Zachodowi użyciem broni jądrowej – w przypadku "ataku na integralność terytorialną Rosji" - odparł, że "to nie jest pierwszy raz". "Myślę, że ta pogróżka będzie regularnie powtarzana przez przywódców Rosji, i przez propagandystów tego reżimu. Należy do tego podejść absolutnie spokojnie i z zimną krwią" - przekonywał prezydencki minister.

Na uwagę, że zbiega się to w czasie z ogłoszeniem przez cztery okupowane przez Rosję regiony Ukrainy (samozwańcze tzw. Doniecka i Ługańska Republika Ludowa i okupowane części obwodów chersońskiego i zaporoskiego) zamiaru przeprowadzenia referendów ws. przyłączenia się do Rosji, Szrot odparł, że "o tym również mówił pan prezydent". "Jego zdaniem, to nie powinno w żaden sposób wpłynąć na postawę krajów Zachodu" - zaznaczył.

Czytaj też

Podczas spotkania z przedstawicielami mediów w Nowym Jorku prezydent Duda mówił m.in, że z punktu widzenia demokracji tzw. referenda organizowane przez Rosję na okupowanych terenach Ukrainy to kpina. "I tak też do tego podchodzimy. Mam nadzieję, że w przestrzeni międzynarodowej nikt nie będzie przywiązywał do tego wagi, bo wiarygodność tych działań i wyników jest po prostu zerowa" - powiedział. Jednocześnie zapewnił, że w tej sytuacji "Polska nie będzie uznawała tych wyników za w jakikolwiek sposób międzynarodowo wiążące".

Prezydent wskazywał także, że Polakom - zwłaszcza starszym i znającym historię swojego kraju - nie trzeba tłumaczyć, "co są warte referenda organizowane przez Rosję na okupowanych przez nią terenach". "Nic nie są warte. Prawda jest taka, że wynik jest ustalany na Kremlu, a nie w głosowaniu. I to, jaki głos oddają ci, którzy w ogóle w referendum uczestniczą, nie ma tutaj od strony faktycznej żadnego znaczenia. A wynik będzie taki, jaki zaplanują na Kremlu" - podkreślił Andrzej Duda.

Minister obrony Wielkiej Brytanii: Mobilizacja to przyznanie się do porażki

Brytyjski minister obrony Ben Wallace komentując częściową mobilizację ogłoszoną przez Putina napisał, że to "złamanie przez prezydenta Putina własnych obietnic, że nie będzie częściowej mobilizacji ludności ani nielegalnej aneksji części Ukrainy jest przyznaniem, że jego inwazja ponosi porażkę. On i jego minister obrony wysłali dziesiątki tysięcy własnych obywateli na śmierć, źle wyposażonych i źle prowadzonych. Żadna ilość propagandy nie może przykryć faktu, że Ukraina wygrywa tę wojnę, społeczność międzynarodowa jest zjednoczona, a Rosja staje się globalnym pariasem".

Czytaj też

Brytyjska wiceminister spraw zagranicznych Gillian Keegan w rozmowie z stacją Sky News powiedział natomiast, że "to oczywiście niepokojąca eskalacja, szczególnie ta ostatnia uwaga o możliwości użycia broni jądrowej". Dodała, że Putin zupełnie przeinacza sytuację na Ukrainie.

"To są kłamstwa Putina i kontynuuje on całkowicie przeinaczanie tego, co stało się na Ukrainie. To nielegalna wojna na Ukrainie. To nielegalna wojna Rosji na Ukrainie. Oczywiście nadal będziemy stać przy Ukrainie, tak jak wszyscy nasi sojusznicy z NATO" - zapewniła.

Zapytana o przesłanie rządu do Ukraińców, Keegan powiedziała: "Jesteśmy tam, jesteśmy po waszej stronie - pomożemy jak tylko możemy". Przypomniała, że we wtorek premier Liz Truss zapewniła o tym, że w przyszłym roku wartość brytyjskiej pomocy dla Ukrainy będzie co najmniej taka sama, jak w tym i będzie ona o tym mówić w środę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Częściowa mobilizacja w Rosji

Minister obrony Siergiej Szojgu dziś rano po przemówieniu Władimira Putina powiedział częściowa mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi. Zapewniał, że dotyczyć ona będzie wyłącznie ludzi z doświadczeniem wojskowym, nie będzie „powołań dla studentów". Według Szojgu wskazana liczba stanowi 1 proc. ogólnego potencjału mobilizacyjnego Rosji.

We wtorek Duma Państwowa Rosji przyjęła ustawę, która wprowadza lub zaostrza kary więzienia m.in. za poddanie się do niewoli i ucieczkę z frontu oraz niewypełnienie rozkazów. Karane będzie również nie stawienie się na pobór mobilizacyjny.

Czytaj też

Cztery okupowane przez Rosję regiony Ukrainy ogłosiły we wtorek pilnie, że zamierzają przeprowadzić referenda w sprawie przyłączenia do Rosji. Są to samozwańcze tzw. Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe, a także okupowane części obwodów chersońskiego i zaporoskiego.

Jednocześnie po raz pierwszy Szojgu podał po raz pierwszy od marca dane na temat rosyjskich strat na wojnie z Ukrainą, nazywając liczbę 5937, przez ekspertów jednoznacznie uznaną za zaniżoną. Według strony ukraińskiej wynosi ona ponad 55 tys.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (4)

  1. MMir

    ta...... "Mobilizacja to dowód problemów Rosji"... a wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła .... i tak dożyłem Orwella we własnym kraju...

    1. GB

      Zgadzam się z tobą. Dożyłeś Orwella w Rosji. Operacja Specjalna miała trwać 3 dni, trwa 7 miesięcy, miało nie byc mobilizacji, mobilizacja na skutek klęsk jest. Prawda że dziwny ten twój kraj Rosja?

    2. MMir

      Ty to piszesz z NY, czy z Kijowa ? Bo historie takie jak ta - ile rzekomo miała trwać operacja, albo o rzekomym rozkazie zajęcia Donbasu do 15.09 - to tam sobie wymyślacie.. Nigdy, nigdzie, ze strony rosyjskiej nie padły takie zapowiedzi :) Dziś sam podałeś, w odpowiedzi Jerzemu - ile wojska Rosja powinna mieć, by wygrać - no i Putin spełnia twe oczekiwania - tyle będzie...Więc wynik dalszej wojny każdy sam może logicznie z tego wyciągnąć...I nie zmieni tego wyniku, że na swojej nowojorskiej klawiaturze będziesz wystukiwał, że ja piszę z Jakucji...Ale jak to ma poprawić ci nastrój, proszę bardzo :) - i możesz też powiesić na ścianie plakat z Putinem, i rzucać weń pomidorami, krzycząc: "buuuu."

  2. Jaszczur

    Jak reżim Putina przetrwa mobilizację to UA nie ma szans się obronić . Putin może przegrać tą wojne nie z armią UA ale ze swoim narodem. Tak jak USA przerwały Wietnam nie z wietkongiem ale z narodem USA który miał dość już tej wojny . Zadaniem UA jest to by sprawić by naród Rosji się załamał psychicznie i zabił Putina i jego bandę

    1. GB

      Putin już przegrał tę wojnę, tak jak i przegrała ją Rosja.

    2. DBA

      Nie masz racji. Decyzja o mobilizacji ma 2 cele - pierwszy bo jej od dawna oczekiwano, a ruscy wojskowi mieli wymówkę dla braku sukcesów (czyli wykluczenie zaniechania działań), drugi rzeczywiste problemy Rosji i jej armii, czyli "ściana" przy uzupełnianiu strat osobowych, odmowy walki, maruderstwo, stan sprzętu. Narracja o 300 tyś jest fikcją - dla takiej ilości poborowych Rosja nie ma sprawnego sprzętu, czyli minimum 4000 czołgów, 8000 transporterów oraz amunicji dla organicznych jednostek artylerii. Widać to choćby po rezultatach ostatnich walk- doborowa 1AP porzuciła wyposażenie dywizji panc nie ze względu na panikę, lecz dlatego , że był niesprawny. Jeżeli nie mogą wyposażyć obecnie wojsk, to co dadzą tym zmobilizowanym? Pewnie będzie tak, że mobilizacja załatwi bieżące uzupełnianie strat osobowych, w tym odejść po terminie kontraktu. Dlatego ta wojenka będzie się toczyć jak toczyła, tylko Ukraińcy będą musieli zabijać więcej rosyjskich poborowych. A co Putin postraszył to jego

  3. Jerzy

    Na pewno będzie to dla Ukrainy problem, bo jak by nie patrzeć potencjał mobilizacyjny Rosji jest większy niż Ukrainy, a do tej pory Rosjanie walczyli relatywnie ograniczonymi siłami, co skutecznie wykorzystali Ukraińcy podczas ostatniej ofensywy. Można sobie zadać pytanie czy Ukraina miałaby siły do prowadzenia działań ofensywnych na kierunku charkowskim, gdyby np jednocześnie z Białorusi ruszyło rosyjskie natarcie w kierunku Kijowa - to w końcu raptem 120 km od granicy z Białorusią.

    1. GB

      Nie nie miałaby by siły. Tyle tylko że aby pokonać państwo wielkości Ukrainy to 24 lutego w jednostkach operacyjnych Rosja powinna mieć 500 tys ludzi, a najlepiej 1 mln (przy dużym oporze ukraińskim). I nie chodzi nawet o jednostki pierwszoliniowe, elitarne tylko zmotoryzowanej piechoty, rosgwardii zabezpieczające tyły.

  4. TakTak

    Dla Ukrainy to nic dobrego. Nawet gdyby teraz zakonczyc wojne - dzis - kraj jest zrojnowany. Nawet przed wojna zyl dzieki ciaglym pozrczkom z Zachodu. Wszskio zamierza nie do konca wojny i jakby uspokojenia (jeszcze nie dwno mowilno o przerwie na jesien i zime) ale rozkreca sie na nowo. Ja to czarno widze. Czytam czasmi w necie ironiczne glosy - nie dolaczam sie.

    1. GB

      Kraj jest zrujnowany, ale 300 mld USD zamrożonych rosyjskich rezerw w zachodnich bankach już szykuje się aby przekazać je Ukrainie.

Reklama