Reklama

Wojna na Ukrainie

Granice pod znakiem zapytania. Co z Ukrainą i Mołdawią w UE?

Konferencja prasowa: Charlesa Michela  przewodniczącego Rady Europejskiej, Wołodymyra Zełenskiego, Prezydenta Ukrainy, Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej
Konferencja prasowa: Charlesa Michela przewodniczącego Rady Europejskiej, Wołodymyra Zełenskiego, Prezydenta Ukrainy, Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej
Autor. Komisja Europejska/youtube/kadr

To był przełomowy szczyt Rady Europejskiej. Przywódcy państw UE podjęli decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Z uwagi na to, że oficjalnie Węgry sprzeciwiają się Ukrainie w UE, Victor Orban opuścił salę obrad, dzięki czemu decyzja zapadła jednomyślnie.

Reklama

To były wielkie chwile dla Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Ukrainy oraz europejskich polityków, którzy zareagowali na decyzję Rady Europejskiej entuzjazmem. Pamiętajmy, że w polityce emocje opadają bardzo szybko i w kuluarach zaczynają padać trudne pytania. Dla Ukrainy i Mołdawii decyzja o otwartej drodze akcesyjnej do struktur unijnych jest o wiele ważniejsza niż nam się wydaje. Oznacza to przeniesienie problemów z okupowanymi przez Rosjan terytoriami Ukrainy i kwestią Naddniestrza (w przypadku Mołdawii) na arenę europejską.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Gdyby Kijów i Kiszyniów weszły do UE nazajutrz, w strukturach Unii Europejskiej znalazłyby się państwa o nieuregulowanych sytuacjach z granicami. Oznacza to, że zanim Ukraina i Mołdawia staną się krajami członkowskimi UE muszą rozwiązać gargantuiczny problem na swoich wschodnich flankach. Nasuwają się tutaj fundamentalne pytania: w jakich granicach do UE wejść mają Ukraina i Mołdawia? Jeżeli z poszanowaniem integralności terytorialnej obu państw oznacza to wysiłek polityczny oraz militarny, aby Siły Zbrojne Ukrainy wyzwoliły okupowane przez Rosjan terytoria, a Mołdawianie odzyskali kontrolę nad pro-rosyjskim Naddniestrzem. Państwa europejskie zgadzając się na akcesję Ukrainy i Mołdawii wzięły w pewnym sensie za to odpowiedzialność, bo nie chodzi o fasadowość, wspólne robienie sobie zdjęć, ale dojrzałe decyzje w polityce.

Czytaj też

W pesymistycznym scenariuszu niebawem pojawi się propozycja „zgniłego pokoju”, czyli targu pod tytułem: ziemia za pokój. Może to oznaczać legalizację drugiego rozbioru Ukrainy (pierwszy nieuznany przez świat rozbiór dotknął Krymu w 2014 roku), a z Unią Europejską połączy się okrojony kraj, zmęczony wojną o ziemie, które traci. Byłby to najgorszy scenariusz z możliwych, ponieważ Władimir Putin, dyktator Rosji, przygotował na to geopolityczną „bombę z opóźnionym zapłonem” w postaci statusu miast: Chersoń i Zaporoże, które włączył w skład Federacji Rosyjskiej. Gdyby doszło do zawieszenia ognia, a obecna linia frontu stała się nową linią demarkacyjną, a później granicą ukraińsko-rosyjską, spór wcale się nie kończy. Cóż z tego, że Zaporoże i Chersoń są po ukraińskiej stronie frontu, jeśli Putin popuka palcem po mapie i cynicznie stwierdzi, że są to miasta rosyjskie. Kreml w swej agresywnej polityce nie funkcjonuje na zasadzie zaspokojenia swojego apetytu tylko nieustannego podnoszenia poziomu żądań. Oddawanie części niepodległego państwa ponad jego głowami jest nie tylko nieetyczne, ale ma w historii tragiczne precedensy, choćby casus Czechosłowacji i konferencji monachijskiej w roku 1938. Historia uczy nas, że układ monachijski nie tylko, że nie uchronił Europy przed wielką wojną, ale proces ten przyspieszył.

Czytaj też

Słowo „Unia” na Ukrainie nabrało pewnej świętości. To połączenie z Unią Europejską stało się symbolicznym dołączeniem do rodziny zachodnich państw. Urosło do rangi narodowego mitu. Poległych na Majdanie zwie się przecież „Niebiańską Sotnią”. Czas, który upłynął od Majdanu, jest zawstydzający dla Brukseli, bo pokolenie dzieci z czasów walk na Majdanie, osiągnęło już pełnoletność i tkwi w okopach na wschodniej Ukrainie. A na akces do Unii Europejskiej to pokolenie jeszcze będzie musiało poczekać. Jak informuje Katarina Mathernova, stała przedstawiciel UE w Kijowie, Ukraina prawdopodobnie stanie się członkiem UE w roku 2030.

Czytaj też

Akcesja tak, pieniądze na wojnę nie. W czasie gdy Rada Europejska w atmosferze oklasków i wspólnych zdjęć dopuściła Ukrainę i Mołdawię do ścieżki akcesyjnej ważył się także los europejskiego pakietu pomocowego dla Kijowa. Pakiet ten zablokowały Węgry i pod znakiem zapytania stanęła pomoc w wysokości 50 miliardów euro (17 mld euro bezzwrotnych dotacji oraz 33 mld euro niskooprocentowanych pożyczek). Wygląda, więc na to że Victor Orban otrzymał wyłącznie część środków, które mu odmrożono, bo gdyby Unia Europejska chciała z Węgrami się porozumieć i tutaj udałoby się wypracować kompromis.

Czytaj też

Postawa Budapesztu jest skandaliczna i godna potępienia, ale pamiętajmy że nie może być przez Brukselę traktowana jako wygodny hamulcowy, którego można podpuścić gdy przychodzi właściwy czas. Podobnie wygląda układ targów dotyczących wojny w Kongresie USA, gdzie Republikanie usztywniają swoje stanowisko i blokują pomoc dla Kijowa, ale nie za wszelką cenę, tylko za określony profit w postaci wsparcia finansowego dla południa USA i budowy zapory z Meksykiem. Pytanie na ile Demokraci są skorzy tuż przed prezydenckimi wyborami wzmocnić swojego partyjnego rywala? To pytanie retoryczne. Ze strony Republikanów to wyborczy populizm, ponieważ gro środków trafiłoby i tak do amerykańskiego przemysłu obronnego napędzając miejsca pracy w Stanach.

Zełenski w ostatnich dniach toczył ciężkie międzynarodowe boje i wyszedł z nich niestety niejednoznacznie. Wywalczenie przyszłej akcesji do UE jest wielkim osiągnięciem. Wszelako wojsko potrzebuje amunicji i broni - tu i teraz, a nie zapewnień co wydarzy się w roku 2030.

Czytaj też

Trudne pytanie w jakim kształcie terytorialnym Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej wisi nad Brukselą i doświadczenia złych porozumień mińskich obniżają entuzjazm. Warto zastanowić się jaką rolę w integracji europejskiej Ukrainy powinna odegrać Polska? Szansą na stworzenie „wschodniego płuca” Unii Europejskiej jest proaktywna postawa Warszawy, która zechce być pomostem integracyjnym dla Ukrainy, zabezpieczając swoje interesy. Mając doświadczenia z tzw. afery zbożowej, wrażliwym tematem jest rolnictwo, gdzie Warszawa i Kijów muszą wypracować kompromis, z poszanowaniem własnych interesów. Podobnie jest z branżą transportową. Kluczem jest tutaj wspólnota interesów. „Rdzeniem kręgowym” interesów środkowo-wschodniej Europy jest budowanie odporności na politykę Rosji (polsko-ukraiński głos w UE może blokować próby resetu z Kremlem), dywersyfikację surowców, wspólne misje policyjno-wojskowe zabezpieczające flankę wschodnią, dobre relacje z USA. Geopolitycznie to wymusza wręcz sojusz polsko-ukraiński, bo Warszawa będzie chciała mieć w swoich sprawach głosy Ukraińców. W Brukseli jest świadomość, że Unia Europejska będzie musiała wpompować w Ukrainę środki na odbudowę i wsparcie lokalnej gospodarki. To także szansa dla polskich firm, których strategiczne położenie wynika z naszej geograficznej bliskości.

Reklama
Reklama

Komentarze (14)

  1. Sorien

    O czym my rozmawiamy .... Ukraina jest na równi pochyłej będzie coraz gorzej a kacapy się nie zatrzymaja , nadejdzie czas gdy pęknie coś I potem niestety ruscy pójdą szybciej , później zajmą Moldawie to będzie formalność .... Co dalej to wróżby. UA ma jedno wyjście może zaprzedać duszę diabłu by nie było rzezni ale pójście w ramiona Chin będzie samobójstwem tyle że powolnym.... Nie słuchajcie tych gadan o UE o nato to jest zaklinanie rzeczywistość

    1. rwd

      Polska z sojusznikami ma ten sam problem jak w 1939 r. niby pomogli, wojnę wypowiedzieli w naszej obronie ale do dziś nie wiemy czy po wojnie byliśmy wśród wygranych czy wśród przegranych. To samo czeka nas w razie konfliktu z Rosją, bo sojusze dobrze wyglądają tylko na papierze, w rzeczywistości każdy je interpretuje jak mu wygodnie.

    2. Sorien

      Rwd- bardzo duzy wklad w siłę Stanów zjednoczonego oraz moc oddziaływania na resztę globu amerykanie zawdzięczają NATO .... Brak pomocy któremukolwiek sojusznikowi z nato oznacza rozpad tego sojuszu , podważenie pozycji USA na świecie oraz przetasowania w geopolityce na niekorzyść USA - brak pomocy USA to był by dla nic strzał w kolano . Usa nie pomaga nikomu dla niego ale dla siebie i swojej pozycji geopolitycznej ....wiecja uważam że każdy nie pomoże ale oni pomogą

    3. rwd

      Sorien, w wielu miejscach masz rację ale jeśli chodzi o amerykańską pomoc ja byłbym ostrożny. Przypominam, że Trump nie miał dobrego zdania o NATO, nawet sugerował, że Stany powinny wyjść z tej organizacji. Również wydawać by się mogło, że wspieranie Ukrainy jest w interesie Waszyngtonu a przecież politycy i społeczeństwo jest podzielone w tej sprawie. Problem jest w tym, ze kraje zagrożone takie jak Korea, Japonia, Polska, Australia i in. nie mają wyboru i nawet, gdy Ameryka zbłaźni się albo zdradzi sojusznika, to te państwa nadal muszą stać przy Stanach, bo innego, tak potężnego sprzymierzeńca nie znajdą. Wszyscy o tym wiedzą, USA również, więc nie muszą obawiać się, że sojusznicy Amerykę porzucą.

  2. wojghan

    Nie będzie żadnej Ukrainy ani Mołdawii w EU. Choćby wszyscy Rothschildowie świata stanęli na rzęsach. Ani Ukraina ani Mołdawia nie mają uregulowanych spraw granicznych i żaden traktat nie pozwala ich przyjąć. Koniec, amen, nie ma żadnej dyskusji.

  3. SPQR

    Szanowni, pomysł przyjęcia w struktury UE państwa które otwarcie kwestionuje obecny stan granicy PL-UA, rości prawo do obszarów okolic Przemyśla i Rzeszowa oraz - w przypadku słabej negocjacji z naszej strony, a tego jestem pewien - zaleje nasz rynek świeżo utworzonymi firmami budowlanymi, transportowymi, rolnymi - to koniec Polski jaką znamy. Wy sobie chyba nie zdajecie sprawy jak będzie wyglądała RP po wejściu UA do UE. Każdy, kto ten szalony pomysł popiera niech się zastanowi. I nie piszcie mi tu o buforach i walczących za nas obywatelach UA bo to mit.

  4. rwd

    Członkostwo Ukrainy w UE wzmocni i zdynamizuje ich gospodarkę ale osłabi naszą, bo będziemy obserwować, na większą skalę, to co wydarzyło się w handlu zbożem, tyle ze obejmie wszystkie produkty rolne. Możemy zapomnieć o polskim transporcie samochodowym i kolejowym, hutnictwie i przemyśle stalowym i wielu innych gałęziach przemysłu, które zanikną zniszczone przez ukraińską konkurencję. Przedsmak tego co nastąpi poznaliśmy kilka miesięcy temu, kiedy ceny skupu zbóż osiągały wartości sprzed 20 lat. Jeśli ktoś myśli że UE w negocjacjach będzie broniła naszych interesów, to się zdziwi jak zdziwili się kierowcy i właściciele firm transportowych.

    1. Vixa

      Tylko jedna uwaga: ukraińskie koleje nie mają szans z naszymi;)

    2. rwd

      Vixa. inna szerokość torów nie jest żadnym problemem, bo ukraińskie składy będą realizowały przewozy w Polsce więc wystarczy raz przystosować ukraiński tabor do naszych rozstawów szyn i można włączyć się w przewozy cargo w naszym kraju. Mało kto wie, że w Polsce niektóre przewozy towarowe zdominowały spółki niemieckie, czeskie, słowackie a nawet angielskie a niedługo dojdą ukraińskie. Nie muszę dodawać, że szefami zagranicznych firm kolejowych są dawni pracownicy PKP.

  5. ciekawy1

    Ktoś pomylił chyba marzenia o sojuszu polsko-ukraińskim z bardziej prawdopodobnym w mojej opinii sojuszem niemiecko-ukraińskim. Sojusz polsko-ukraiński jest możliwy po wspólnym historycznym pojednaniu, czyli wręcz napisaniu wspólnych podręczników w oparciu o prace polsko-ukraińskich komisji. Tożsamość narodowa jest obecnie budowana na martyrologii wobec Polski i Rosji co można porównać do naszych obecnych relacji z Rosją i Niemcami. Ukraińskie elity obawiają się zdominowania przez polskie władze, i przez to mogą w krótkim czasie odwrócić opinie publiczną przeciwko Polsce, pomimo olbrzymiej pomocy z naszej strony. To wszystko wymaga wspólnej pracy i pojednania już na etapie podręczników historii, a nie tylko gestów, które jak myślę już było widać, nie są wyznacznikiem długotrwałych trendów.

    1. Vixa

      Czyli proponujesz nowe podręczniki do historii? Nie zapomnij w nich napisać o sojuszu polsko-niemieckim, dla którego nie zmieniono żadnych podręczników i nie uregulowano żadnego odszkodowania. Ba, UE już teraz pisze nową historię Europy. Możesz się z nią zapoznać, wirtualnie, szczena ci opadnie. Sojusz jest wypadkową wektorów siły, nie przyjaźni. Zobacz jaki jest dzisiaj stosunek Polaków do Niemców, jaki jest Polaków ślepy pęd do "Europy". Na marginesie zaś powiem, że wspólne pisanie książek historycznych wydaje mi się jednak formą wpływu na sąsiada...

    2. ciekawy1

      @Vixa Sojusz jest wypadkową wspólnych interesów, celów, wartości. Wydaje się, że dla ukraińskich elit, pomimo obecnej wojny Polska wciąż jest postrzegana jako konkurencja, a może nawet zagrożenie, pomimo olbrzymiego wsparcia z naszej strony. Jeśli komisja to tylko wspólna polsko-ukraińska, z wnioskami opartymi na dialogu i kompromisach. Z kolei obawiam się, że przejęcie domeny edukacji w kompetencje UE może skończyć się jednostronnym przepisywaniem historii, lub wymazywaniem dziedzictw narodowych na rzecz "wspólnych projektów" historycznych jak np. jednoczenie księstw niemieckich pod egidą Cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego.

    3. Jan z Krakowa

      @Vixa. Ręce opadają. Wspólna Polsko-Niemiecka Komisja Podręcznikowa (niem. Gemeinsame Deutsch-Polnische Schulbuchkommission) – została założona pod patronatem komisji UNESCO w Polsce i Niemczech w roku 1972. I nadal istnieje i regularnie pracuje. Podręczniki są zmieniane. To są fakty

  6. Jan z Krakowa

    Są Ukraińcy, których pozycja jest konstruktywna, np. dziennikarz Barkowski z Radia Svoboda, który stwierdził, że np. zagadnieniami ludobójstwa dok. przez UPA, praw mniejszości polskiej na Ukrainie, powinny zająć sie komisje polsko-ukraińskie (a nie historycy jak to sugerowali niektórzy polscy dziennikarze).

  7. Jan z Krakowa

    @rwd. Rzeczywiście. Zdziwili się kierowcy i właściciele firm transportowych ponieważ obecnie 92% przewozów między RP-Ukraina i odwrotnie wykonują firmy ukraińskie, a polskie tylko 8%, bo ukraińskie nie muszą mieć zezwoleń w UE. Co poprzedni rząd zaakceptował w ramach bycia "ambasadorem i adwokatem".

  8. szczebelek

    Dlaczego oskarża się o populizm Węgry ( interes czubka kraju)i republikanów ( interes swojej partii)skoro UE w przypadku KPO odstawiła największy teatrzyk populizmu ( interes likwidacji głosu sprzeciwu). Miały być obowiązkowa realizacja kamieni milowych, a ile z nich uchwalono w polskim parlamencie z podpisem prezydenta?

  9. Strusiu-73

    A skala korupcji na Ukrainie nawet przed wojną była dla Nas niewyobrażalna więc o jakiej Unii w przyszłości mówimy.Dodam że wojną tylko wszystko pogorszyła.

  10. Strusiu-73

    Roja w Memorandum Budapesztańskim w 1994 zagwarantowała już Ukrainie integralność terytorialna a nawet niestosowanie nacisków ekonomicznych..Gwarantami są tam także USA , Wlk.Brytania i Francja.Niech teraz te państwa się wykazują.

  11. bezreklam

    Pamietajmy tez ze UE zmiania struktre zarzadzania. Co jest tez niebezpczne dla Polskiej niepodeglosci. Jest tez obawa ze Ukraina dogadala sie z Niemacami. Swidcza o tym rozne umowy i nie tylko. Polska dzis nie jest miedzy Rosja i Niemcami jakby przez wieki - a miedzy Ukraina i Niemcami. A na swiecie jest "Pelno generalow od wygrwania poprzednich wojnen" - nie obecnych. Nie mysla w przod

  12. Strusiu-73

    A granicę Są dawno uregulowane tylko Rosja pokazuje ,że jej zobowiązania są mniej warte niż papier na którym je podpisano.

  13. Odyseus

    Mołdawia to nie problem , niespełna 2 mln. ludności i mały kraj a samo Nadniestrze nie stanowi większego problemu , natomiast przyjmowanie w takim stanie Ukrainy to szaleństwo , już nawet pomijając kwestię spełnienia warunków prawno - gospodarczych które Ukraina nie spełnia bo się nie zreformowała i jest bardzo daleka od tego a co dopiero politycznie . Ukraina ma tyle wspólnego ze standardami Europejskimi co Uzbekistan z Egipskimi piramidami a kasę ogromną na nich wszyscy będą musieli wyłożyć , z taką korupcją i oligarchią to jakaś abstrakcja

  14. Był czas_3 dekady

    To, że państwa islamskie, afrykańskie, azjatyckie przeniosą swoje wojny i wojenki oraz lokalne konflikty do Europy t o wiedziałem, ale że Ukraina to nie. Teraz dopiero dowiaduje się.