- KOMENTARZ
Flota Czarnomorska – symbol upadku Rosji
Ataki ukraińskie na port w Noworosyjsku to dowód na nieskuteczność marynarki wojennej Rosji, która nie potrafi się obronić: ani przed atakami z powietrza, ani przed atakami z wody.
Autor. M.Dura
Do ukraińskiej informacji o trafieniu rosyjskiego okrętu podwodnego projektu 636.3 typu Warszawianka (według NATO typu Kilo) w porcie Noworosyjsk należy podchodzić bardzo ostrożnie. Ukraińcy jako potwierdzenie skuteczności swojego ataku zamieścili bowiem nagranie ze zhakowanej kamery portowej, a ono nie potwierdza w sposób niewątpliwy bezpośredniego uderzenia w stojącą obok rosyjską jednostkę pływającą. Z filmu wynika raczej, że ukraiński dron trafił w nabrzeże, omijając cel ataku — i to dosyć wyraźnie.
Wybuch był oczywiście duży, ale okręt podwodny stojący obok z lewej strony zaledwie lekko poruszył się do przodu, a nie kołysał się na boki (jakby na pewno było w przypadku uderzenia w burtę). Wszystko zależy zresztą od tego, jak okręt stał ustawiony. Jeżeli był dziobem do wybuchu, to nic mu się nie stało. Jeżeli rufą (która jest wysunięta dalej), to mogło dojść do uszkodzenia śruby lub steru. Jednak Rosjanom niedbających obecnie o standardy techniczne, naprawa tego na pewno nie zajmie im dużo czasu.
Ponadto, mając podgląd na port, Ukraińcy na pewno pokazaliby, co się działo później, np. że okręt się przechyla lub zanurza. Tymczasem ich film wyraźnie się kończy na eksplozji. Gdyby rzeczywiście potwierdziło się, że dron nie trafił w cel, a obok, to byłaby duża wpadka „technologiczna” Ukraińców. Okazałoby się bowiem, że ich drony podwodne nie są jeszcze dopracowane, szczególnie jeżeli chodzi o ostatnią fazę ataku, związaną z identyfikacją założonego celu. To właśnie dlatego, mając „do dyspozycji” port wprost zapchany okrętami, ich dron trafił dokładnie pomiędzy dwoma stojącymi obok siebie okrętami podwodnymi.
First Combat Use of Underwater Kamikaze Drones: Russian Kilo class Submarine Disabled in Novorossiysk
— Special Kherson Cat 🐈🇺🇦 (@bayraktar_1love) December 15, 2025
The Security Service of Ukraine (SSU) has carried out a special operation in the port of Novorossiysk, marking the first-ever combat use of underwater kamikaze drones.
During… pic.twitter.com/7Jyf16v7Gj
Być może wpadka ukraińska, ale o wiele większy blamaż Rosji
Ewentualny brak trafienia w założony cel wcale nie oznacza, że operacja ukraińska zakończyła się fiaskiem. Ukraińcy po raz kolejny pokazali bowiem, że są w stanie zaskoczyć Rosjan, a rosyjska Flota Czarnomorska jest słabo przygotowana na niestandardowe działania. Straty wizerunkowe są ogromne, ponieważ proces odbudowywania prestiżu Wojennomorskowa Fłota trzeba będzie teraz ponownie zaczynać od początku.
Wstyd jest tym większy, że Rosjanie mieli dużo czasu na przygotowanie się do obrony. Najważniejsze okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej zostały bowiem wycofane do Noworosyjska z zagrożonego Sewastopola już w 2022 roku. Co więcej, Rosjanie zostali od razu ostrzeżeni, ponieważ pierwszy atak ukraińskich dronów nawodnych kamikaze na ten port przeprowadzono już w dniu 18 listopada 2022 roku. Wtedy nie zareagowano pomimo że Ukraińcy powtórzyli dokładnie scenariusz uderzenia na port Sewastopolu w nocy z 28 na 29 października 2022 roku.
Miesiąc później Rosjanie zostali ponownie zaskoczeni w Noworosyjsku, co tłumaczono odległością teoretycznie nie do przebycia dla ukraińskich dronów. Jak się jednak okazało, prymitywne jeszcze wtedy bezzałogowe pojazdy nawodne kamikaze z Ukrainy bez problemu przebyły morzem trasę z Odessy do Noworosyjska, liczącą co najmniej 420 Mm/675 km, uderzając w okolice terminalu naftowego Szescharis.
Wtedy nie było żadnego widocznego przeciwdziałania ze strony rosyjskiej oraz alarmu dla portu. I 15 grudnia 2025 roku też takiego przeciwdziałania nie było widać. Tę bezczynność tłumaczy trochę to, że Ukraińcy, tak jak twierdzą Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, dopiero po raz pierwszy użyli bojowo swojego bezzałogowego pojazdu podwodnego kamikaze Sub Sea Baby. Na kamerach nie widać było bowiem żadnego pojazdu nawodnego, a trudno przypuszczać, by w tak zatłoczonym porcie, dodatkowo w dzień, nikt takiej łodzi nie zauważył.
Świadczy to jednak bardzo źle o Rosjanach, którzy wiedzieli o możliwości przeprowadzenia takiego ataku i się na niego nie przygotowali — np. rozciągając sieci w główkach wejściowych do basenu portowego wypełnionego okrętami. Takie sieci zabezpieczyłyby okręty nie tylko przed dronami podwodnymi, ale również nawodnymi. Nie zablokowano też wejścia do portu barkami, co praktykowano od 2024 roku. Na okrętach nie było też wacht przeciwdywersyjnych pomimo że ataki na Noworosyjsk Ukraińcy przeprowadzili już kilkakrotnie – ostatnio 15 listopada (ponownie doprowadzając m.in. do dużego pożaru na terenie terminalu naftowego Szescharis).
Gdzie ucieknie Flota Czarnomorska?
Efektem ponawianych ataków ukraińskich dronów jest to, że rosyjska Flota Czarnomorska nie myśli już, jak skutecznie zaatakować Ukraińców, ale gdzie się przed nimi schować. W 2024 roku pojawiła się informacja, że okręty Rosji mają się ostatecznie przenieść do nowo budowanej bazy morskiej koło Oczamczyry w Abchazji — 360 km na południowy wschód od Noworosyjska. Jest to jednak marnowanie pieniędzy, ponieważ baza ta już teraz znajduje się w zasięgu najnowszych ukraińskich dronów nawodnych i powietrznych.
Rosjanie zdają sobie więc sprawę, że jedynym sposobem na ochronienie swoich okrętów jest nie ich ukrycie, ale obrona. To wymaga jednak stworzenia odpowiedniego systemu ostrzegania i reagowania, a Wojennomorskij Fłot nie ma na to ani środków, ani odpowiednich technologii. Na przeszkodzie stoi również złe szkolenie i niskie morale marynarzy na okrętach. Załogi okrętowe muszą się bowiem szkolić, pływając na morzu. Tymczasem permanentne zagrożenie ze strony ukraińskich dronów takie szkolenie utrudnia lub wręcz uniemożliwia. A nic tak nie deprawuje marynarza, jak długotrwały, przymusowy postój w porcie.
Flota Czarnomorska przestała być więc tak naprawdę potrzebna. Działania na morzu okrętów nawodnych są utrudnione ze względu na ukraińskie drony, lotnictwo i rakiety nadbrzeżne. Okręty podwodne z kolei nie mają dla siebie celów, bo Ukraińcy nie mają na Morzu Czarnym żadnych dużych okrętów. Okręty podwodne mogą więc tylko strzelać rakietami manewrującymi, jednak obecnie nie jest to konieczne, biorąc pod uwagę systemy posiadane już przez Rosjan na lądzie. A koszt odpalenia rakiety spod wody jest o wiele większy niż z wyrzutni naziemnych.
Jest więc bardzo prawdopodobne, że z rosyjską Flotą Czarnomorską stanie się to, co z Flotą Bałtycką: przestanie otrzymywać nowoczesne okręty, a dodatkowo jej zadania zmienią się na dywersyjno-szturmowe, wykonywane bardzo małymi i szybkimi jednostkami pływającymi. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że w Defence24.pl o małej wartości Floty Czarnomorskiej pisaliśmy już w 2014 roku. I po 11 latach okazało się ponownie, że mieliśmy rację.



WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140